Albertus pisze: ↑2023-04-03, 20:19
sądzony pisze: ↑2023-04-03, 19:24
Albertus pisze: ↑2023-04-03, 18:39
Ale nikt nie zmusza nikogo do bycia katolikiem
I nikt nie zmusza nikogo do bycia człowiekiem
Bardzo słuszna uwaga.Pod warunkiem że masz na myśli bycie prawdziwym człowiekiem na obraz i podobieństwo Boga.
Tak... Ciekawiło mnie jak to (mnie) przeczytasz
Chciałem zawrzeć tutaj zarówno To o czym napisałeś jak i fakt, że nikt z nas nie wybrał faktu by narodzić się jako człowiek i mało kto wybrał, iż poprzez chrzest w Duchu Św. narodzi się jako katolik.
W tym kontekście pytanie wydaje się być paradoksalnie odwrotne.
Ktoś, w metaforyczny sposób, zmusił nas zarówno do bycia człowiekiem jak i katolikiem.
Albertus pisze: ↑2023-04-03, 20:19
A wierność małżonkowi i wierność danemu słowu to bez wątpienia elementy bycia człowiekiem na obraz i podobieństwo Boga
"Na obraz i podobieństwo" oznacza bycie ku Niemu podobnym.
My, ludzie jesteśmy jednak grzeszni.
Wydaje mi się, i głęboko wierzę, że nie obiecujemy, iż nie potkniemy się, nie upadniemy, nie ufajdamy się w błocie (patrz droga krzyżowa) lecz, że za każdym razem dołożymy starań, wstaniemy i pójdziemy dalej w kierunku wzgórza czaszek.
Dodano po 6 minutach 49 sekundach:
Albertus pisze: ↑2023-04-03, 21:06
Abstract pisze: ↑2023-04-03, 20:52
@Albertus napiszę jeszcze raz, miłość chrześcijańska to dążenie do dobra bliźniego, tego się nie stopniuje, więc dlaczego się przysięga skoro mamy ją żywić do każdego bliźniego? Piszę czego nie rozumiem, gdzie w tym znajdujesz mącenie?
Z tego że miłość to dążenie do dobra bliźniego nie wynika to że wobec wszystkich ma się przejawiać tak samo i w takich samych formach.
@Albertus nie pyta o
formę, a
przysięgę.
Dodano po 1 minucie 8 sekundach:
Andej pisze: ↑2023-04-03, 21:12
Albertus pisze: ↑2023-04-03, 21:06 Z tego że miłość to dążenie do dobra bliźniego nie wynika to że wobec wszystkich ma się przejawiać tak samo i w takich samych formach.
Gdzieś słyszałem, wiem, ze dziwne i nieprawdopodobne, ale podobno miłość małżeńska zawiera jakiś niepowtarzalny w innych relacjach aspekt miłości. Taki specyficzny i zarezerwowany wyłącznie dla takiego związku. Podobno nawet Jezus wypowiedział się na ten temat.
Sex? Choć nie wiem jak to się wtedy mawiało: "położyć się obok swej żony"?
Dodano po 5 minutach 41 sekundach:
Abstract pisze: ↑2023-04-03, 23:32
Albertus pisze: ↑2023-04-03, 21:06
Z tego że miłość to dążenie do dobra bliźniego nie wynika to że wobec wszystkich ma się przejawiać tak samo i w takich samych formach.
A więc jednak stopniujemy miłość do bliźnich? Większy brat i większa siostra, mniejszy brat i mniejsza siostra. Tylko skąd te wnioski?
Miłość opiera się na relacji, a relacja na obecności.
Im więcej się modlę, im więcej czasu "spędzam" z Ojcem tym bardziej doświadczam miłości.
Nie jest możliwe, by, w ludzkim odczuciu, podobnie kochać kogoś kogo widziałeś raz, a tego z kim jesteś każdego dnia.
Dałeś fajny przykład z więzieniem, gdybyś z kimś "siedział" 20 lat.
Miłość wylewa się z Boga. Na nią nakładają się wspomnienia, chwile, wspólne sprawy, emocje, dziecko, kredyt.
Rzeczywistość postrzegamy umysłem, nie sercem.
Dodano po 2 minutach 14 sekundach:
Albertus pisze: ↑2023-04-04, 06:47
Abstract pisze: ↑2023-04-03, 23:32
Albertus pisze: ↑2023-04-03, 21:06
Z tego że miłość to dążenie do dobra bliźniego nie wynika to że wobec wszystkich ma się przejawiać tak samo i w takich samych formach.
A więc jednak stopniujemy miłość do bliźnich? Większy brat i większa siostra, mniejszy brat i mniejsza siostra. Tylko skąd te wnioski?
Są ludzie wobec których mamy szczególne obowiązki wynikające z miłości.
A wynika to oczywiście z Biblii.
1Tym5:8 A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego
Czy nadal utrzymujesz że tego nie rozumiesz?
Zgadza się. Można iść do zakonu i wtedy łatwiej jest, by było po równo.
Tak myślę, bo nigdy nie byłem w zakonie.