Zabicie agresora
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6272
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 876 times
- Been thanked: 710 times
Zabicie agresora
Na czacie mieliśmy dość ciekawą, wymianę zdań, polecam poczytać. O tym czy być milym dla Putina, czy katolik może zabić Putina, a może powinien? Jeśli inne środki zawodzą.
Polecam przeczytanie i zapoznanie się z Nauką także Kościoła w tym temacie, jeśli zwykła logika do nas mało przemawia.
Cytuje za Aleteią:
"Aleteia Polska
WIARA
Czy zabijanie agresora to grzech? Czy podczas wojny istnieje „dyspensa na zabijanie”
Na gruncie etyki chrześcijańskiej nie sposób odmówić ludziom prawa do obrony swoich bliskich, swojej ojczyzny, wolności, choć obrona ta musi spełniać pewne istotne warunki. Podajemy tu w skrócie katolicką naukę dotyczącą wojny. I wyjaśniamy, jak ta nauka jest stosowana podczas wojny na Ukrainie.
Katolicka nauka o prawie do obrony koniecznej nie usprawiedliwia łatwo wszelkiego użycia siły, ale od początku do końca ma na celu przezwyciężenie agresji i odrzucenie przemocy w realny, a nie idealistyczny sposób.
Czy zabicie agresora nastającego na moje życie jest grzechem? Czy z punktu widzenia chrześcijańskiej moralności dopuszczalne jest pozbawienie życia w obronie własnej lub innych? Jak się ma do tego piąte przykazanie Dekalogu – „Nie zabijaj”?
Te i wiele podobnych pytań siłą rzeczy pojawiają się, gdy z podziwem i nadzieją patrzymy na Ukraińców, od ponad trzech tygodni bohatersko broniących swojej ojczyzny przed rosyjskim agresorem. A zatem? Co właściwie głosi Kościół i czego naucza w tej delikatnej kwestii?
Podstawą dla chrześcijańskiej refleksji moralnej jest podwójne przykazanie miłości Boga i bliźniego: „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12,29-31, por. Mt 22,37-40; Łk 10,25-28).
W drugiej części tego fundamentalnego przykazania mowa jest o miłowaniu bliźniego „jak siebie samego”. A zatem w chrześcijaństwie miłość do samego siebie jest punktem wyjścia we wszelkich rozważaniach etycznych.
Człowiek ma prawo domagać się respektowania swojego prawa do życia w imię tej miłości do samego siebie. Ma prawo domagać się tego nie tylko w sposób bierny, nie tylko wyrażając pragnienie zachowania swojego życia słowami czy gestami, ale także w sposób jak najbardziej czynny – to znaczy aktywnie stając we własnej obronie przeciw agresorowi, który by mu zagrażał.
Przykazanie „Nie zabijaj!” odnosi się na równi do mnie samego, jak i do drugiego człowieka.
Konflikt wartości
Tu jednak wydaje się pojawiać właśnie problem. Ostatnie tygodnie brutalnie uzmysławiają nam to, co przecież od dawien dawna wiemy – że zarówno w życiu indywidualnym jak i społecznym zdarzają się sytuacje, w których dochodzi do wyraźnego konfliktu miedzy dwoma wartościami, jakimi są prawo do ochrony własnego życia i obowiązek nieszkodzenia życiu drugiego. Taką sytuacją jest niewątpliwie zagrażająca życiu agresja ze strony drugiego pojedynczego człowieka lub zbiorowości.
Na ten temat dość precyzyjnie wypowiada się Katechizm Kościoła katolickiego: „Miłość samego siebie pozostaje podstawową zasadą moralności. Jest zatem uprawnione domaganie się przestrzegania własnego prawa do życia. Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios” (KKK 2264).
Jak jednak pogodzić owo prawo zadania napastnikowi śmiertelnego ciosu z przykazaniem „Nie zabijaj”? Wbrew pozorom nie zachodzi tu sprzeczność. Aby to jednak wyjaśnić, należy przywołać tradycyjne nauczanie teologii moralnej dotyczące „działania o podwójnym skutku”.
Działanie o podwójnym skutku
Właśnie w kontekście obrony koniecznej Katechizm przywołuje zwięzłe wyjaśnienie św. Tomasza z Akwinu: „Z samoobrony (…) może wyniknąć dwojaki skutek: zachowanie własnego życia oraz zabójstwo napastnika (…). Pierwszy zamierzony, a drugi niezamierzony” (KKK 2263; Suma Teologiczna II-II, kwestia 64, akapit 7).
A zatem w sytuacji, gdy ktoś nastaje na nasze życie, mamy obowiązek i prawo bronić go w imię słusznej miłości do samych siebie. Wynika z tego prawo do podjęcia działań, których pierwszorzędnym celem jest ochronienie siebie i swojego życia. To jest skutek, który chcemy osiągnąć.
Może niestety być jednak tak, że ubocznym, niezamierzonym i niechcianym przez nas skutkiem tego działania będzie zadanie śmierci napastnikowi. Nie łamiemy jednak w ten sposób przykazania „Nie zabijaj!”, bowiem nie odebranie życia napastnikowi było naszym celem.
Zupełnie na marginesie: dokładnie w myśl tej samej zasady Kościół zawsze uznawał i uznaje prawo do ratowania życia kobiety w ciąży, choćby skutkiem ubocznym podjętych działań medycznych miałaby być śmierć nienarodzonego dziecka.
Proporcje i słuszność
Oczywiście uprawniona obrona wymaga dobrania środków proporcjonalnych do zagrożenia (por. KKK 2264). Zabicie agresora jest uprawnione moralnie, gdy nie istnieje w danym momencie możliwość skutecznego odwołania się do pomocy odpowiedniej władzy publicznej oraz istnieje realne niebezpieczeństwo, że pozostawienie agresora przy życiu powodowałoby nieskuteczność obrony.
To znaczy: nie ma obok mnie w tym momencie nikogo, kto powinien mnie bronić na mocy swojej funkcji (policjanta, żołnierza, etc.) oraz: nie mam możliwości inaczej zapewnić bezpieczeństwa swojego życia, jak tylko zabijając przeciwnika (nie da się go obezwładnić, rozbroić, etc.).
Dotyczy to zarówno osób indywidualnych, jak i instytucji – w tym przede wszystkim władzy publicznej, państwa z właściwymi mu organami: „Jeśli środki bezkrwawe wystarczają do obrony życia ludzkiego przed napastnikiem i do ochrony porządku publicznego oraz bezpieczeństwa osób, władza powinna stosować te środki, gdyż są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej” (KKK 2267).
„Jeśli środki bezkrwawe wystarczają” – sformułowanie to oznacza, że Kościół w swoim nauczaniu realistycznie uznaje, że mogą zdarzyć się sytuacje, w których nie wystarczą.
Czytaj także:Gdzie jest Bóg w czasie wojny? I po czyjej stoi stronie? Czy nie może tego horroru zatrzymać?
Odpowiedzialność po stronie agresora
W takiej sytuacji odpowiedzialność za śmierć agresora spoczywa na nim samym, a nie na broniącej się ofierze, którą zmusił swoją agresją do podjęcia uprawnionej obrony. To agresor chciał i doprowadził do sytuacji, w której poniósł śmierć, a zatem to on za nią odpowiada. „Także w sytuacji, kiedy nie ponosi moralnej odpowiedzialności ze względu na brak posługiwania się rozumem” (Jan Paweł II, encyklika Evangelium Vitae, punkt 55).
Obrona konieczna, ale nieobowiązkowa
W poświęconej wartości życia ludzkiego encyklice Evangelium Vitae św. Jan Paweł II pisał też: „Nie ulega wątpliwości, że wewnętrzna wartość życia oraz obowiązek miłości samego siebie w takiej samej mierze jak innych są podstawą autentycznego prawa do obrony własnej (…). Nikt zatem nie może wyrzec się prawa do obrony własnej tylko dlatego, że nie dość miłuje życie lub samego siebie, ale jedynie na mocy heroicznej miłości, która pogłębia i przemienia miłość samego siebie, zgodnie z duchem ewangelicznych błogosławieństw, w radykalną gotowość do ofiary, której najwyższym wzorem jest Chrystus Pan” (punkt 55).
Warto z tego „gęstego” tekstu wyodrębnić dwie istotne sprawy:
Po pierwsze: Człowiek ma obowiązek miłować samego siebie i swoje życie, a zatem także bronić go przed zagrażającą mu agresją.
Po drugie: Obowiązek ten nie ma charakteru absolutnego. Człowiek może od niego odstąpić, ale jedynie w imię „heroicznej miłości” do atakującego go wroga, ale nie z pogardy czy niechęci do własnego życia.
To znaczy: Może zrezygnować z samoobrony i tym samym poświęcić siebie. Będzie to rodzaj męczeństwa, świadectwo miłości w obliczu zła, nienawiści i agresji. Ale tylko wówczas będzie to moralnie godziwe, jeśli jego świadomym celem będzie właśnie poświęcenie swojego życia dla i za drugiego, przed którym miałby prawo się bronić, nawet zadając mu śmierć.
Obrona konieczna obowiązkowa
Trzeba jednak koniecznie zauważyć i podkreślić, że prawo odstąpienia od obrony przed agresorem człowiek ma jedynie względem samego siebie. Są jednak sytuacje, w których „uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem z racji odpowiedzialności za dobro drugiej osoby, za wspólne dobro rodziny lub państwa” (KKK 2265; Evangelium Vitae punkt 55).
„Uprawniona obrona jest poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiego człowieka lub za dobro wspólne” (KKK 2321). Mogę odstąpić od obrony swojego własnego życia. Nie wolno mi jednak odstąpić od obrony życia tych, którzy mają prawo na mnie liczyć i na mnie polegać – moich bliskich, słabszych, bezbronnych.
Władze państwowe mają obowiązek bronić życia swoich obywateli – używając do tego armii, a w razie potrzeby organizując inne formy obrony. Vide Ukraina od 24 lutego 2022 roku.
„Wojna sprawiedliwa” a „wojna obronna”
W kontekście całości wypowiedzi Magisterium na temat prawa do obrony życia można zrozumieć i należy odczytywać punkt 258 encykliki Fratelli tutti papieża Franciszka, który przy pierwszej i pobieżnej lekturze może sprawiać wrażenie pacyfistycznej mrzonki.
Owszem, wojna nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Agresja militarna na drugi kraj czy jakąś społeczność nigdy nie jest dość „usprawiedliwiona”. Natomiast na gruncie etyki chrześcijańskiej nie sposób odmówić ludziom prawa do obrony swoich bliskich, swojej ojczyzny, wolności, choć oczywiście obrona ta musi spełniać pewne istotne warunki.
Odrzucenie i potępienie przemocy i wojny nie może jednak prowadzić do uczynienia pojedynczych ludzi i społeczeństw tak bezbronnymi, aby niemożliwa stała się dla nich skuteczna obrona życia.
Warunki prawa do obrony
Prawo do obrony wynika z miłości do siebie i bliźniego. Godziwym motywem obrony nie jest i nie może być pragnienie zemsty i nienawiść (rozumiana jako świadomie wybrana postawa, a nie emocja).
Prawo do rozumnego użycia siły (także militarnej) wobec agresji, napaści i aktów przemocy nie zwalnia z obowiązku starania o zachowanie życia agresora, o ile jest to możliwe.
Prawo do czynnej obrony nie jest równoznaczne u uznaniem za słuszną zasady zwalczania przemocy przemocą – wymaga to rozróżnienia i uznania, że nie każde użycie siły należy uznawać za przemoc.
Prawo do obrony życia nie oznacza „zawieszenia” czy unieważnienia przykazania miłości bliźniego względem agresora. Jednak pozwolenie mu na czynienie zła nie jest wyrazem miłości, gdyż nie prowadzi do jego rzeczywistego dobra. Wolno i należy mu skutecznie przeciwdziałać.
Użycie siły jest środkiem ostatecznym, gdy wszystkie inne zostały wyczerpane, zawiodły lub w konkretnej sytuacji poprzestanie na nich wiązałoby się z rozpoznanym realnym ryzykiem utraty życia lub narażenia na nią innych.
W przypadku „wojny obronnej”, którą obecnie prowadzi Ukraina wobec rosyjskiego agresora, mamy do czynienia ze słusznym i godziwym sprzeciwem wobec istniejącego i bezpośrednio zagrażającego zła.
Użycie siły jest w tym wypadku: ze strony władz państwowych – realizacją obowiązku ochrony swoich obywateli, za których owe władze są odpowiedzialne; ze strony „ochotników” – wyrazem solidarności z krzywdzonymi, bezbronnymi, gnębionymi i prześladowanymi.
Ponadto zrezygnowanie z czynnej obrony mogłoby stać się przyczyną rozzuchwalenia się agresorów, eskalacji ich przemocy i bezkarnego mnożenia i tak już przerastających wszelką miarę krzywd i zbrodni.
Katolicka nauka o prawie do obrony koniecznej nie usprawiedliwia łatwo wszelkiego użycia siły, ale od początku do końca ma na celu przezwyciężenie agresji i odrzucenie przemocy w realny, a nie idealistyczny sposób. "
Polecam przeczytanie i zapoznanie się z Nauką także Kościoła w tym temacie, jeśli zwykła logika do nas mało przemawia.
Cytuje za Aleteią:
"Aleteia Polska
WIARA
Czy zabijanie agresora to grzech? Czy podczas wojny istnieje „dyspensa na zabijanie”
Na gruncie etyki chrześcijańskiej nie sposób odmówić ludziom prawa do obrony swoich bliskich, swojej ojczyzny, wolności, choć obrona ta musi spełniać pewne istotne warunki. Podajemy tu w skrócie katolicką naukę dotyczącą wojny. I wyjaśniamy, jak ta nauka jest stosowana podczas wojny na Ukrainie.
Katolicka nauka o prawie do obrony koniecznej nie usprawiedliwia łatwo wszelkiego użycia siły, ale od początku do końca ma na celu przezwyciężenie agresji i odrzucenie przemocy w realny, a nie idealistyczny sposób.
Czy zabicie agresora nastającego na moje życie jest grzechem? Czy z punktu widzenia chrześcijańskiej moralności dopuszczalne jest pozbawienie życia w obronie własnej lub innych? Jak się ma do tego piąte przykazanie Dekalogu – „Nie zabijaj”?
Te i wiele podobnych pytań siłą rzeczy pojawiają się, gdy z podziwem i nadzieją patrzymy na Ukraińców, od ponad trzech tygodni bohatersko broniących swojej ojczyzny przed rosyjskim agresorem. A zatem? Co właściwie głosi Kościół i czego naucza w tej delikatnej kwestii?
Podstawą dla chrześcijańskiej refleksji moralnej jest podwójne przykazanie miłości Boga i bliźniego: „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12,29-31, por. Mt 22,37-40; Łk 10,25-28).
W drugiej części tego fundamentalnego przykazania mowa jest o miłowaniu bliźniego „jak siebie samego”. A zatem w chrześcijaństwie miłość do samego siebie jest punktem wyjścia we wszelkich rozważaniach etycznych.
Człowiek ma prawo domagać się respektowania swojego prawa do życia w imię tej miłości do samego siebie. Ma prawo domagać się tego nie tylko w sposób bierny, nie tylko wyrażając pragnienie zachowania swojego życia słowami czy gestami, ale także w sposób jak najbardziej czynny – to znaczy aktywnie stając we własnej obronie przeciw agresorowi, który by mu zagrażał.
Przykazanie „Nie zabijaj!” odnosi się na równi do mnie samego, jak i do drugiego człowieka.
Konflikt wartości
Tu jednak wydaje się pojawiać właśnie problem. Ostatnie tygodnie brutalnie uzmysławiają nam to, co przecież od dawien dawna wiemy – że zarówno w życiu indywidualnym jak i społecznym zdarzają się sytuacje, w których dochodzi do wyraźnego konfliktu miedzy dwoma wartościami, jakimi są prawo do ochrony własnego życia i obowiązek nieszkodzenia życiu drugiego. Taką sytuacją jest niewątpliwie zagrażająca życiu agresja ze strony drugiego pojedynczego człowieka lub zbiorowości.
Na ten temat dość precyzyjnie wypowiada się Katechizm Kościoła katolickiego: „Miłość samego siebie pozostaje podstawową zasadą moralności. Jest zatem uprawnione domaganie się przestrzegania własnego prawa do życia. Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios” (KKK 2264).
Jak jednak pogodzić owo prawo zadania napastnikowi śmiertelnego ciosu z przykazaniem „Nie zabijaj”? Wbrew pozorom nie zachodzi tu sprzeczność. Aby to jednak wyjaśnić, należy przywołać tradycyjne nauczanie teologii moralnej dotyczące „działania o podwójnym skutku”.
Działanie o podwójnym skutku
Właśnie w kontekście obrony koniecznej Katechizm przywołuje zwięzłe wyjaśnienie św. Tomasza z Akwinu: „Z samoobrony (…) może wyniknąć dwojaki skutek: zachowanie własnego życia oraz zabójstwo napastnika (…). Pierwszy zamierzony, a drugi niezamierzony” (KKK 2263; Suma Teologiczna II-II, kwestia 64, akapit 7).
A zatem w sytuacji, gdy ktoś nastaje na nasze życie, mamy obowiązek i prawo bronić go w imię słusznej miłości do samych siebie. Wynika z tego prawo do podjęcia działań, których pierwszorzędnym celem jest ochronienie siebie i swojego życia. To jest skutek, który chcemy osiągnąć.
Może niestety być jednak tak, że ubocznym, niezamierzonym i niechcianym przez nas skutkiem tego działania będzie zadanie śmierci napastnikowi. Nie łamiemy jednak w ten sposób przykazania „Nie zabijaj!”, bowiem nie odebranie życia napastnikowi było naszym celem.
Zupełnie na marginesie: dokładnie w myśl tej samej zasady Kościół zawsze uznawał i uznaje prawo do ratowania życia kobiety w ciąży, choćby skutkiem ubocznym podjętych działań medycznych miałaby być śmierć nienarodzonego dziecka.
Proporcje i słuszność
Oczywiście uprawniona obrona wymaga dobrania środków proporcjonalnych do zagrożenia (por. KKK 2264). Zabicie agresora jest uprawnione moralnie, gdy nie istnieje w danym momencie możliwość skutecznego odwołania się do pomocy odpowiedniej władzy publicznej oraz istnieje realne niebezpieczeństwo, że pozostawienie agresora przy życiu powodowałoby nieskuteczność obrony.
To znaczy: nie ma obok mnie w tym momencie nikogo, kto powinien mnie bronić na mocy swojej funkcji (policjanta, żołnierza, etc.) oraz: nie mam możliwości inaczej zapewnić bezpieczeństwa swojego życia, jak tylko zabijając przeciwnika (nie da się go obezwładnić, rozbroić, etc.).
Dotyczy to zarówno osób indywidualnych, jak i instytucji – w tym przede wszystkim władzy publicznej, państwa z właściwymi mu organami: „Jeśli środki bezkrwawe wystarczają do obrony życia ludzkiego przed napastnikiem i do ochrony porządku publicznego oraz bezpieczeństwa osób, władza powinna stosować te środki, gdyż są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej” (KKK 2267).
„Jeśli środki bezkrwawe wystarczają” – sformułowanie to oznacza, że Kościół w swoim nauczaniu realistycznie uznaje, że mogą zdarzyć się sytuacje, w których nie wystarczą.
Czytaj także:Gdzie jest Bóg w czasie wojny? I po czyjej stoi stronie? Czy nie może tego horroru zatrzymać?
Odpowiedzialność po stronie agresora
W takiej sytuacji odpowiedzialność za śmierć agresora spoczywa na nim samym, a nie na broniącej się ofierze, którą zmusił swoją agresją do podjęcia uprawnionej obrony. To agresor chciał i doprowadził do sytuacji, w której poniósł śmierć, a zatem to on za nią odpowiada. „Także w sytuacji, kiedy nie ponosi moralnej odpowiedzialności ze względu na brak posługiwania się rozumem” (Jan Paweł II, encyklika Evangelium Vitae, punkt 55).
Obrona konieczna, ale nieobowiązkowa
W poświęconej wartości życia ludzkiego encyklice Evangelium Vitae św. Jan Paweł II pisał też: „Nie ulega wątpliwości, że wewnętrzna wartość życia oraz obowiązek miłości samego siebie w takiej samej mierze jak innych są podstawą autentycznego prawa do obrony własnej (…). Nikt zatem nie może wyrzec się prawa do obrony własnej tylko dlatego, że nie dość miłuje życie lub samego siebie, ale jedynie na mocy heroicznej miłości, która pogłębia i przemienia miłość samego siebie, zgodnie z duchem ewangelicznych błogosławieństw, w radykalną gotowość do ofiary, której najwyższym wzorem jest Chrystus Pan” (punkt 55).
Warto z tego „gęstego” tekstu wyodrębnić dwie istotne sprawy:
Po pierwsze: Człowiek ma obowiązek miłować samego siebie i swoje życie, a zatem także bronić go przed zagrażającą mu agresją.
Po drugie: Obowiązek ten nie ma charakteru absolutnego. Człowiek może od niego odstąpić, ale jedynie w imię „heroicznej miłości” do atakującego go wroga, ale nie z pogardy czy niechęci do własnego życia.
To znaczy: Może zrezygnować z samoobrony i tym samym poświęcić siebie. Będzie to rodzaj męczeństwa, świadectwo miłości w obliczu zła, nienawiści i agresji. Ale tylko wówczas będzie to moralnie godziwe, jeśli jego świadomym celem będzie właśnie poświęcenie swojego życia dla i za drugiego, przed którym miałby prawo się bronić, nawet zadając mu śmierć.
Obrona konieczna obowiązkowa
Trzeba jednak koniecznie zauważyć i podkreślić, że prawo odstąpienia od obrony przed agresorem człowiek ma jedynie względem samego siebie. Są jednak sytuacje, w których „uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem z racji odpowiedzialności za dobro drugiej osoby, za wspólne dobro rodziny lub państwa” (KKK 2265; Evangelium Vitae punkt 55).
„Uprawniona obrona jest poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiego człowieka lub za dobro wspólne” (KKK 2321). Mogę odstąpić od obrony swojego własnego życia. Nie wolno mi jednak odstąpić od obrony życia tych, którzy mają prawo na mnie liczyć i na mnie polegać – moich bliskich, słabszych, bezbronnych.
Władze państwowe mają obowiązek bronić życia swoich obywateli – używając do tego armii, a w razie potrzeby organizując inne formy obrony. Vide Ukraina od 24 lutego 2022 roku.
„Wojna sprawiedliwa” a „wojna obronna”
W kontekście całości wypowiedzi Magisterium na temat prawa do obrony życia można zrozumieć i należy odczytywać punkt 258 encykliki Fratelli tutti papieża Franciszka, który przy pierwszej i pobieżnej lekturze może sprawiać wrażenie pacyfistycznej mrzonki.
Owszem, wojna nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Agresja militarna na drugi kraj czy jakąś społeczność nigdy nie jest dość „usprawiedliwiona”. Natomiast na gruncie etyki chrześcijańskiej nie sposób odmówić ludziom prawa do obrony swoich bliskich, swojej ojczyzny, wolności, choć oczywiście obrona ta musi spełniać pewne istotne warunki.
Odrzucenie i potępienie przemocy i wojny nie może jednak prowadzić do uczynienia pojedynczych ludzi i społeczeństw tak bezbronnymi, aby niemożliwa stała się dla nich skuteczna obrona życia.
Warunki prawa do obrony
Prawo do obrony wynika z miłości do siebie i bliźniego. Godziwym motywem obrony nie jest i nie może być pragnienie zemsty i nienawiść (rozumiana jako świadomie wybrana postawa, a nie emocja).
Prawo do rozumnego użycia siły (także militarnej) wobec agresji, napaści i aktów przemocy nie zwalnia z obowiązku starania o zachowanie życia agresora, o ile jest to możliwe.
Prawo do czynnej obrony nie jest równoznaczne u uznaniem za słuszną zasady zwalczania przemocy przemocą – wymaga to rozróżnienia i uznania, że nie każde użycie siły należy uznawać za przemoc.
Prawo do obrony życia nie oznacza „zawieszenia” czy unieważnienia przykazania miłości bliźniego względem agresora. Jednak pozwolenie mu na czynienie zła nie jest wyrazem miłości, gdyż nie prowadzi do jego rzeczywistego dobra. Wolno i należy mu skutecznie przeciwdziałać.
Użycie siły jest środkiem ostatecznym, gdy wszystkie inne zostały wyczerpane, zawiodły lub w konkretnej sytuacji poprzestanie na nich wiązałoby się z rozpoznanym realnym ryzykiem utraty życia lub narażenia na nią innych.
W przypadku „wojny obronnej”, którą obecnie prowadzi Ukraina wobec rosyjskiego agresora, mamy do czynienia ze słusznym i godziwym sprzeciwem wobec istniejącego i bezpośrednio zagrażającego zła.
Użycie siły jest w tym wypadku: ze strony władz państwowych – realizacją obowiązku ochrony swoich obywateli, za których owe władze są odpowiedzialne; ze strony „ochotników” – wyrazem solidarności z krzywdzonymi, bezbronnymi, gnębionymi i prześladowanymi.
Ponadto zrezygnowanie z czynnej obrony mogłoby stać się przyczyną rozzuchwalenia się agresorów, eskalacji ich przemocy i bezkarnego mnożenia i tak już przerastających wszelką miarę krzywd i zbrodni.
Katolicka nauka o prawie do obrony koniecznej nie usprawiedliwia łatwo wszelkiego użycia siły, ale od początku do końca ma na celu przezwyciężenie agresji i odrzucenie przemocy w realny, a nie idealistyczny sposób. "
Ostatnio zmieniony 2023-05-17, 12:40 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 2 razy.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Zabicie agresora
Nie wiem czy dyskusja była "ciekawa" czy "CiekawaXO"
Ciekawe było pytanie które postawiłaś: "a na was co działa terapeutycznie?" później już poszło z górki?
Zastanawia mnie co działa Terapeutycznie na Ciebie.
Pozdrawiam.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Zabicie agresora
Ale w ciekawy sposób od terapii dotarliśmy do zabijania
To zastanawiające ...
To zastanawiające ...
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Zabicie agresora
Tego problemu, jak i wielu innych, nie da się ująć precyzyjnie w paragrafy. Bo istnieją sytuacje szczególne.CiekawaXO pisze: ↑2023-05-17, 12:38 Oczywiście uprawniona obrona wymaga dobrania środków proporcjonalnych do zagrożenia (por. KKK 2264). Zabicie agresora jest uprawnione moralnie, gdy nie istnieje w danym momencie możliwość skutecznego odwołania się do pomocy odpowiedniej władzy publicznej oraz istnieje realne niebezpieczeństwo, że pozostawienie agresora przy życiu powodowałoby nieskuteczność obrony.
1. Niezamierzone zabicie napastnika ma miejsce wtedy, gdy zając cios, strzelając lub używając jakiegoś środka nie chcemy zabić, ale się obronić. Np. strzelając w nogę trafiamy w tętnicę udową. Chcemy obezwładnić, ale okazuje się, że był strzał śmiertelny. Bo zanim zatamujemy krew (o ile się da), to jeszcze boimy się podejść, bo napastnik jeszcze może nas zabić. Czekamy na tratę przytomności, a wtedy jest już po ptokach.
2. Niewspółmierne środki. Prawo nazywa to przekroczeniem obrony koniecznej. Ale co ma zrobić drobna kobieta w przypadku napaści wielkiego draba? Chwyta tego, co zdoła chwycić. Noża, sekatora, pistoletu, choć ten na gołe łapy. I dźga na oślep, aby się obronić. Na oślep, bo nie ma odruchów ćwiczonych w walce. Gdyby jednak celowo celowała w miejsca powodujące śmierć, to już miałbym wątpliwości. Ale w wielu sytuacjach i to uznałbym za dopuszczalne.
3. Panika. Podobnie jak w 2. W przypadku paniki wykorzystuje się wszystkie dostępne środki i zupełnie nie analizuje się potencjalnych skutków. Jedyną myślą jest obrona.
4. Ten punkt moralnie wątpliwy. Myślenie o potencjalnych skutkach. Mam na myśli zabicie z zimną krwią człowieka, który seryjnie morduje innych. Np. masz karabin i widzisz, jak bandzior chodzi od domu do domu, czy po ulicy i morduje kolejne osoby. Wtedy z zimną krwią strzelasz. Nie po to aby zabić, ale po to, aby wcelować. Nie zastanawiasz się, w jakie miejsce trafisz. Byle trafić. Dopuszczasz w myślach możliwość zabicia, choć się na to nie nastawiasz.
I tyle usprawiedliwień. A potem trzeba z tym żyć. Nie wiem, ile osób potrafi normalnie egzystować. To jest szokiem dla normalnego człowieka. A sumienie rzuca się do gardła, aby zagryźć. Pomimo racjonalnych wytłumaczeń. Nie zawsze udaje się wyleczyć.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Zabicie agresora
Wydaje mi się, że nie każdy człowiek jest w stanie zabić.
Nie jesteśmy wychowywani do zabijania, a jako chrześcijanie, winniśmy kierować się miłością.
Nie sądzę, że katolik powinien zabijać.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6272
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 876 times
- Been thanked: 710 times
Re: Zabicie agresora
Znaczy, może tak, ale jednak nie płakałabym po Putinie, ani po osobie, która wtargnęła do szkoły i strzela do dzieci jak do kaczek. Sądzę że moralnym obowiązkiem jest te osobę unieszkodliwić, jak się nie da, to zabić. Gorzej by ze mną było gdybym w tym momencie rozpoczęła modły, może spadnie meteoryt i go zabije, a napastnik dalej by zabijał. To by mi wsiadło na psychikę dużo bardziej. No ale każdy jest inny.
Dodano po 1 minucie 19 sekundach:
Ale moje pytanie brzmi inaczej i tylko tak:czy katolik ma moralny obowiązek zabić agresora, jeśli nie da się inaczej. Moim zdaniem-tak.
Dodano po 1 minucie 24 sekundach:
@Andej punkt 2 w polskim prawie mnie zawsze śmieszy... Dokładnie dlatego, co napisałeś.
Dodano po 1 minucie 19 sekundach:
No, wiesz, katolik nie powinien zabijać.
Ale moje pytanie brzmi inaczej i tylko tak:czy katolik ma moralny obowiązek zabić agresora, jeśli nie da się inaczej. Moim zdaniem-tak.
Dodano po 1 minucie 24 sekundach:
@Andej punkt 2 w polskim prawie mnie zawsze śmieszy... Dokładnie dlatego, co napisałeś.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Zabicie agresora
Jeżeli już rozpatrujemy taki przypadek to wydaje mi się, że chrześcijanin kierujący się miłością powinien najpierw zadać sobie następujące pytanie:
"czy istnieje możliwość oddania własnego życia w taki sposób, by nikt poza mną nie zginął."
.....
Chrześcijanie to wolni ludzie. Jest dekalog, jest Słowo Boże, jest relacja z Bogiem, ale ostatecznie sami podejmujemy decyzje. Bóg wybaczy nam, każde zabójstwo. Tak bardzo nas kocha. Narzędziem Boga i chrześcijanina jest miłosierdzie nie miecz.
Nie ma czegoś takiego jak "moralny obowiązek zabijania". Słyszysz jak to brzmi? Dla mnie to chore.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6272
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 876 times
- Been thanked: 710 times
Re: Zabicie agresora
Słyszę jak to brzmi. Tylko ustawicznie wyrywasz z kontekstu moje wypowiedzi. Proszę abyś tego nie robił. Napisz :moralny obowiązek zabicia agresora, a nie moralny obowiązek zabijania okej? Chyba że manipulujesz moją wypowiedzią, któryś raz, specjalnie. Zaniechaj tego okej?
Dla mnie dalej sprawa jest jasna.
Dla mnie dalej sprawa jest jasna.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Zabicie agresora
No to może inaczej. Ile tysięcy pochłonęła wojna za wschodnią granicą?CiekawaXO pisze: ↑2023-05-17, 15:34 Słyszę jak to brzmi. Tylko ustawicznie wyrywasz z kontekstu moje wypowiedzi. Proszę abyś tego nie robił. Napisz :moralny obowiązek zabicia agresora, a nie moralny obowiązek zabijania okej? Chyba że manipulujesz moją wypowiedzią, któryś raz, specjalnie. Zaniechaj tego okej?
Dla mnie dalej sprawa jest jasna.
Co zrobiłaś w świetle Twojego moralnego obowiązku zabicia agresora w tej sprawie?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6272
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 876 times
- Been thanked: 710 times
Re: Zabicie agresora
Ale zaraz, co mogę zrobić ja, czego nie zrobiło wojsko?
Twoja gadka jest bardzo napastliwa na mnie. Jeżeli miałabym okazję go unieszkodliwić, nie wahałabym się. O tym jest ten temat.
Jeśli chcesz mnie rozliczać z tego, czemu nie unieszkodliwilam (jeśli by sie nie dało, zabicie wchodzi w grę) Putina do tej pory... Przykro mi, nie mam takiej możliwości. Niestety. Ale chyba o tym wiesz...
Ale spoko. Nie sprowokujesz mnie
Zawsze też możesz rozwinąć myśl, dlaczego napisałeś, że byłbyś miły dla Putina. Dla Hitlera też? A dla gwałciciela córki?
Twoja gadka jest bardzo napastliwa na mnie. Jeżeli miałabym okazję go unieszkodliwić, nie wahałabym się. O tym jest ten temat.
Jeśli chcesz mnie rozliczać z tego, czemu nie unieszkodliwilam (jeśli by sie nie dało, zabicie wchodzi w grę) Putina do tej pory... Przykro mi, nie mam takiej możliwości. Niestety. Ale chyba o tym wiesz...
Ale spoko. Nie sprowokujesz mnie
Zawsze też możesz rozwinąć myśl, dlaczego napisałeś, że byłbyś miły dla Putina. Dla Hitlera też? A dla gwałciciela córki?
Ostatnio zmieniony 2023-05-17, 16:41 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Zabicie agresora
Czyli nie wypełniasz swojego katolickiego obowiązku?
Jak się z tym czujesz?
Napisałem: "Uważam, że powinienem zachować się w sposób miły."
Nie ma tu czego rozwijać. Jezus w słowach "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" wskazał kierunek postępowania.
Wypełnienie go to inna historia.
Bardzo możliwe, że zabiłbym gwałciciela córki, ale nie uważałbym tego za chrześcijańskie. Zabija się z bezradności. Tak samo bijemy dzieci, z bezradności.
Gdybym tego dokonał spędziłbym dekadę lub dwie w więzieniu.
Z perspektywy córki jeden facet by ją skrzywdził, a drugi zostawił w momencie gdy go najbardziej potrzebowała.
Dostrzegasz?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13803
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Zabicie agresora
Więc zabijając Putina kierowała byś się tym czego jeszcze nie zrobił. W ramach prewencji? Czy wymierzyłabyś sprawiedliwy wyrok? Bo nie kumam.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20