Ciekawa stan zakochania bardzo ale to bardzo pomaga w związku. Nie piszę tu o pierwszym idealizowaniu, ale o świadomości wad drugiej osoby, o wypracowaniu już kompromisów. Nikt z nas nie ma pojęcia dlaczego tak jest że z czasem w większości przypadków to mija, dlaczego tak działa ten świat, znamy przyczyny natury psychicznej, ale nie wiemy dlaczego to co wiąże małżonków w większości przypadków, a więc zakochanie, nie jest na te czynniki odporne. Dlatego wymyślamy wykręcone teorie aby chwytać się często brzytwy i trwać. Pisałem już o tym że człowiek jest monogamistą seryjnym, nie musi dojść do powtórki ale często dochodzi, dochodzi do tego tam gdzie doszło do rozbieżności w rozwoju tych osób, jedni pracują nad sobą więcej inni mniej. Kluczowa tutaj jest przyjaźń, ale zakochanie nie jest miarą przyjaźni, stad często rodzą się osądy "oni się dobrze dopasowali".CiekawaXO pisze: ↑2023-05-28, 14:10 No fakt że zachwycenie się w małżeństwie kimś innym jest straszne, ale czy nie naturalne? To dość męczące kiedy spodoba nam się ktoś inny, hormony zaczynają działać i nas zalewa. I właśnie wtedy można sobie przypomnieć swoje zakochanie, i jeszcze bonusowo zdać sobie sprawę, że to odczuwane teraz, też minie, więc raczej nie warto za tym iść. Jakaś zawsze pociecha która być może, pomoże wytrwać przy małżonku.
Pisałem w innym wątku
Przysięga małżeńska to zobowiązanie się do ewentualnego wytrwania w stanie, który gdyby zaistniał przed przysięgą nie doszłoby do jej złożenia.
Kto z przyszłych małżonków to zrozumie? Skoro unikają tego stanu przed ślubem poprzez rozstanie się.
Nie da się zasymulować bycia z drugą osobą przed ślubem bez uczucia, ponieważ taki stan powoduje rozstanie.