"Podrywanie" po katolicku
Re: "Podrywanie" po katolicku
To jest dla mnie nie chemia tylko zaślepienie i zafascynowanie. No dla mnie chemia to ewidentnie oddziaływanie dwóch ludzi naraz, pewnego rodzaju energia, przyciąganie, nawet czasami nie wiemy co nas przyciąga w tym człowieku.
W ogóle nie może być chemia jednostronna. Że ktoś nas omamił i nie widzimy wad.
A ślub to w ogóle ja jestem zdania żeby czekać jednak jak opadną te dwa lata w emocjach, radości, że kogoś mamy itd.
Wierzę, że są przypadki, gdzie ludzie dostają jakiś sygnał z góry, że to ta osoba i chcą od razu ślub. Ale tutaj byłabym ostrożna.
Mojej koleżance oświadczył się po pół roku, ale nie przyjęła. Dopiero za kolejne pół i ślub wzięli.
Pół roku, gdzie oni kompletnie się nie znali, to dla mnie krótko bardzo żeby przyjmować zaręczyny.
W ogóle nie może być chemia jednostronna. Że ktoś nas omamił i nie widzimy wad.
A ślub to w ogóle ja jestem zdania żeby czekać jednak jak opadną te dwa lata w emocjach, radości, że kogoś mamy itd.
Wierzę, że są przypadki, gdzie ludzie dostają jakiś sygnał z góry, że to ta osoba i chcą od razu ślub. Ale tutaj byłabym ostrożna.
Mojej koleżance oświadczył się po pół roku, ale nie przyjęła. Dopiero za kolejne pół i ślub wzięli.
Pół roku, gdzie oni kompletnie się nie znali, to dla mnie krótko bardzo żeby przyjmować zaręczyny.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Bardzo rozsądne podejście. Uczucia, emocje zaślepiają.Lwica pisze: ↑2023-07-04, 17:25 A ślub to w ogóle ja jestem zdania żeby czekać jednak jak opadną te dwa lata w emocjach, radości, że kogoś mamy itd.
Wierzę, że są przypadki, gdzie ludzie dostają jakiś sygnał z góry, że to ta osoba i chcą od razu ślub. Ale tutaj byłabym ostrożna.
Mojej koleżance oświadczył się po pół roku, ale nie przyjęła. Dopiero za kolejne pół i ślub wzięli.
Pół roku, gdzie oni kompletnie się nie znali, to dla mnie krótko bardzo żeby przyjmować zaręczyny.
Kiedyś zetknąłem się z określeniem (panie zwykle się denerwują tym stwierdzeniem, nie wiem czemu; nie ma w nim nic pejoratywnego):
Ona przed ślubem myśli: Już ja go zmienię.
On przed ślubem marzy: Oby ona nigdy się nie zmieniła.
Jedno i drugie ma jakieś marzenia, wyobrażenia. Trzeba czasu, aby zweryfikować własne podejście. Zaakceptować całego człowieka. Małe wady, które na początku wydają się być nieistotnymi, po jakimś czasie stają się czymś, co całkowicie zatruwa życie.
Myślę, że najważniejsza jest hierarchia wartości. Jeśli pierwsze trzy najważniejsze dla nie i dla niego są zgodne, to jest to doskonałym prognostykiem.
Nie darmo przysięga się na dobre i złe. Trzeba mieć świadomość, że gdy źle, to większy wysiłek konieczny. A nie szukanie łatwizny.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: "Podrywanie" po katolicku
Ja niestety dochodzę do wniosku, że tutaj nie ma mądrych.
U jednych tak, u innych siak.
Na jakichś portalach typu Sympatia są różne historie. A przynajmniej tam są napewno. I często ludzie piszą, że im udało się strzelić w dzieciątkę przez internet. Dosłownie spotkali się i wow, bardzo fajnie spędzili czas, jakby się znali sto lat. Piszą te wspomnienia np kilka lat po ślubie.
A inni trafiają na takich stronach fatalnie lub po prostu poszukiwania są bezowocne. Moja koleżanka na forum tematycznym (gry komputerowe) poznała męża, okazało się że gość z tego samego miasta i zgadali się żeby pograć, a wyszła chyba randka
Znowu do klasy w podstawówce chodziłam z takim chłopakiem, który później był też w moim liceum (inna klasa). No i traf chciał, że do tej samej grupy z angielskiego co on, poszła z mojej klasy dziewczyna. Oni dosłownie w pierwszy dzień angielskiego się zauroczyli oboje. W drugiej klasie już byli razem, a po kilku latach ślub, za rok dziecko, później kolejne, są do tej pory w małżeństwie. Widziałam ich nawet ostatnio.
W ogóle oni wyglądają jak brat j siostra. Dosłownie taki sam typ ciepły karnacji, włosy takie same (ciemne, błyszczące), oczy ona chyba miała coś w zieleń wchodzące, on mocno brązowe.
No ja do tej pory tak się zastanawiam jak to sie stało, że siebie znaleźli.
I właśnie to była chemia - u nich po prostu obydwoje dostało "kopa". I obydwoje w to weszli bez zastanowienia.
Swoją drogą, jest tak często, że ta fajne pary są to ludzie bardzo wizualnie podobni. Nie wiem czy znacie takie? Albo mają coś charakterystycznego wspólnego, np uśmiech.
Akurat kiedyś dowiedziałam się, że na Instagramie jest profil coś w stylu "para czy rodzeństwo" ale zagraniczny i tam ludzie dają zdjęcia swoje, inni zgadują. I często para wygalda właśnie jak rodzeństwo Aczkolwiek mam wrażenie, że niektóre są naciągane trochę.
U jednych tak, u innych siak.
Na jakichś portalach typu Sympatia są różne historie. A przynajmniej tam są napewno. I często ludzie piszą, że im udało się strzelić w dzieciątkę przez internet. Dosłownie spotkali się i wow, bardzo fajnie spędzili czas, jakby się znali sto lat. Piszą te wspomnienia np kilka lat po ślubie.
A inni trafiają na takich stronach fatalnie lub po prostu poszukiwania są bezowocne. Moja koleżanka na forum tematycznym (gry komputerowe) poznała męża, okazało się że gość z tego samego miasta i zgadali się żeby pograć, a wyszła chyba randka
Znowu do klasy w podstawówce chodziłam z takim chłopakiem, który później był też w moim liceum (inna klasa). No i traf chciał, że do tej samej grupy z angielskiego co on, poszła z mojej klasy dziewczyna. Oni dosłownie w pierwszy dzień angielskiego się zauroczyli oboje. W drugiej klasie już byli razem, a po kilku latach ślub, za rok dziecko, później kolejne, są do tej pory w małżeństwie. Widziałam ich nawet ostatnio.
W ogóle oni wyglądają jak brat j siostra. Dosłownie taki sam typ ciepły karnacji, włosy takie same (ciemne, błyszczące), oczy ona chyba miała coś w zieleń wchodzące, on mocno brązowe.
No ja do tej pory tak się zastanawiam jak to sie stało, że siebie znaleźli.
I właśnie to była chemia - u nich po prostu obydwoje dostało "kopa". I obydwoje w to weszli bez zastanowienia.
Swoją drogą, jest tak często, że ta fajne pary są to ludzie bardzo wizualnie podobni. Nie wiem czy znacie takie? Albo mają coś charakterystycznego wspólnego, np uśmiech.
Akurat kiedyś dowiedziałam się, że na Instagramie jest profil coś w stylu "para czy rodzeństwo" ale zagraniczny i tam ludzie dają zdjęcia swoje, inni zgadują. I często para wygalda właśnie jak rodzeństwo Aczkolwiek mam wrażenie, że niektóre są naciągane trochę.
Re: "Podrywanie" po katolicku
Lwica chyba się za dużo romansów naczytała i naoglądała, że tak tej chemii potrzebuje.
Ja tak mam jak przedawkuje muzykę latynoską, szczególnie nuty Ozuny, ale na szczęście szybko mi przechodzi.
Ja tak mam jak przedawkuje muzykę latynoską, szczególnie nuty Ozuny, ale na szczęście szybko mi przechodzi.
Re: "Podrywanie" po katolicku
Akurat pudło.
Poza tym chyba nie przeczytałeś moich postów dokładnie. Podobną chemię można uzyskać u przyjaciół (jak już pisałam).
To jest coś wyjątkowego między ludźmi, pewnego rodzaju energia, przyciąganie, chęć bycia blisko, poczucie bezpieczeństwa...
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6514
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: "Podrywanie" po katolicku
Chemia wśród przyjaciół?Ale to nie to samo co w zakochaniu. Zupełnie inny rodzaj przywiązania,na dodatek narastający czasem.
Chemia wiąże się z pociągiem fizycznym.
Chemia wiąże się z pociągiem fizycznym.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Czy ktoś może wytłumaczyć, o co chodzi z tą chemią?
Proszę dlatego, ze chemia jest dla mnie wiedzą tajemna. Nie widzę w niej logiki, ani konsekwencji, choć chemicy dawali mi słowo, że nie mam racji.
Chemia między ludźmi kojarzy mi się z zapachami, reakcjami na...? Jakie związki chemiczne biorą udział w tej chemii, o której napisałyście? Wiem o istnieniu oksytocyny, dopaminy czy fenyloetyloaminy. Ale nie rozumiem.
Proszę dlatego, ze chemia jest dla mnie wiedzą tajemna. Nie widzę w niej logiki, ani konsekwencji, choć chemicy dawali mi słowo, że nie mam racji.
Chemia między ludźmi kojarzy mi się z zapachami, reakcjami na...? Jakie związki chemiczne biorą udział w tej chemii, o której napisałyście? Wiem o istnieniu oksytocyny, dopaminy czy fenyloetyloaminy. Ale nie rozumiem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6514
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: "Podrywanie" po katolicku
To coś takiego :
"Czym jest miłość? Chemik odpowiada
Miłość to efekt reakcji chemicznych w mózgu.
Uczucie to chemia. Fizjologiczne zakochanie można porównać z chorobą, której źródeł należy doszukiwać się nie w sercu, lecz w mózgu - twierdzi chemik z Uniwersytetu Śląskiego.
Według prof. Roberta Musioła z Instytutu Chemii Uniwersytetu Śląskiego, miłość to efekt koktajlu substancji chemicznych. Mózg zakochanego człowieka zalewany jest hormonami i neuroprzekaźnikami. To z kolei prowadzi do rozregulowania organizmu. Zmiany te można odczuć szczególnie w pracy serca.
,, Nie bez powodu mówi się o chemii między ludźmi, bo zakochanie to chemiczna powódź neuronów, która zalewa wszystko włącznie ze zdrowym rozsądkiem.
Prof. Robert Musioł, Uniwersytet Śląski
Substancje chemiczne odpowiedzialne za miłość?
Wśród substancji odpowiedzialnych za ten proces są dopamina, serotonina, adrenalina oraz fenyloetyloamina.
- Ta ostatnia właśnie jest odpowiedzialna za pierwsze porywy serca, działając na nasz mózg jak narkotyk amfetamina, do którego jest zresztą uderzająco podobna – dodaje chemik.
Fenyloetyloamina to związek naturalnie występujący w ludzkim mózgu. Na co dzień wydzielana jest przez organizm w niewielkich ilościach. Jednak wraz z adrenaliną ma zdolność wywołania poczucia euforii w chwilach sukcesu. Jak podkreśla prof. Musioł, związek ten potrafi ,,pokazać’’ także swoje drugie oblicze. U zakochanych fenyloetyloamina może wywołać stany rozkojarzenia oraz huśtawki nastroju charakteryzujące się zarówno radością, jak i smutkiem. Substancja ta w większych ilościach może powodować bezsenność, apatię, trudności z oddychaniem i brak apetytu.
Hormon szczęścia a stan zakochania
Drugim istotnym neuroprzekaźnikiem w mózgu powodującym szereg zmian w organizmie jest dopamina. Substancja ta nazywana jest często hormonem szczęścia, ponieważ wydzielana jest w chwilach przyjemności. Wiele badań wykazało, że poziom tego związku jest wyższy u osób zakochanych. Jednak kosztem dopaminy, zmniejsza się poziom innego, ważnego neuroprzekaźnika - serotoniny. To z kolei może prowadzić do obniżenia nastroju i poczucia melancholii, szczególnie, kiedy jest się z dala od ,,drugiej połówki’’.
,, Tymczasem serotonina jest nam niezbędna dla zachowania równowagi snu i czuwania, apetytu, zdolności koncentracji i zapamiętywania.
Prof. Robert Musioł, Uniwersytet Śląski
Kiedy zauroczenie przeradza się w dojrzałą miłość?
Zdaniem prof. Musioła, zmiany w mózgu wywołane działaniem powyższych substancji mogą z czasem wywołać negatywne skutki. Dlatego organizm ma zdolność przywrócenia równowagi. Ten ,,powrót do normy’’ u zakochanych to efekt hormonów: oksytocyny, wazopresyny, testosteronu i estrogenu.
Pierwsze dwie substancje to tak zwane hormony przywiązania wydzielane w trakcie bliskich kontaktów z ukochaną osobą. Na ich poziom wpływają związki występujące w pierwszej fazie zauroczenia. Kiedy poziom tych hormonów ulegnie stabilizacji, uczucie między ludźmi może przerodzić się w dojrzalszą miłość.
- Szczególnie interesująca jest tu oksytocyna, której działanie ma związek z łagodzeniem stresu, obniżeniem ciśnienia krwi, a nawet efektem przeciwbólowym i, jak wskazują badania, kobiety reagują na nią silniej. To właśnie oksytocyna jest odpowiedzialna za szczególnie silną miłość matczyną - wyjaśnia prof. Musioł.
,, Regularne wydzielanie tego hormonu tworzy przywiązanie i ułatwia budowanie więzi.
Prof. Robert Musioł, Uniwersytet Śląski
U mężczyzn istotniejszą rolę odgrywa wazopresyna, która uruchamia potrzebę dbania o bezpieczeństwo bliskich i opieki. Dodatkowo mózg pod wpływem tego hormonu może obniżyć poziom testosteronu, co wspiera budowanie relacji opartej na rozumieniu swoich potrzeb.
Naukowiec podkreśla jednak, że mężczyźni powinni dbać o właściwy poziom najważniejszego dla nich hormonu – testosteronu. Można to robić poprzez zdrowy i aktywny tryb życia.
- Jak się nie zagubić w tym gęstym roztworze chemicznych substancji odpowiedzialnych za nasze uczucia? Niestety, zalecanie rozwagi i spokoju jest warte tyle samo, co teleporady w nagłych przypadkach. Pozwólmy się porwać chemicznej powodzi i płyńmy z prądem, starając się ominąć niebezpieczeństwa – podsumowuje prof. Musioł."
Źródło :nauka. TVP. Pl
Dodano po 4 minutach 40 sekundach:
To jest akurat o zakochaniu, ale tak się właśnie zaczyna zakochanie, od procesów chemicznych. Od przyciągania.
"Czym jest miłość? Chemik odpowiada
Miłość to efekt reakcji chemicznych w mózgu.
Uczucie to chemia. Fizjologiczne zakochanie można porównać z chorobą, której źródeł należy doszukiwać się nie w sercu, lecz w mózgu - twierdzi chemik z Uniwersytetu Śląskiego.
Według prof. Roberta Musioła z Instytutu Chemii Uniwersytetu Śląskiego, miłość to efekt koktajlu substancji chemicznych. Mózg zakochanego człowieka zalewany jest hormonami i neuroprzekaźnikami. To z kolei prowadzi do rozregulowania organizmu. Zmiany te można odczuć szczególnie w pracy serca.
,, Nie bez powodu mówi się o chemii między ludźmi, bo zakochanie to chemiczna powódź neuronów, która zalewa wszystko włącznie ze zdrowym rozsądkiem.
Prof. Robert Musioł, Uniwersytet Śląski
Substancje chemiczne odpowiedzialne za miłość?
Wśród substancji odpowiedzialnych za ten proces są dopamina, serotonina, adrenalina oraz fenyloetyloamina.
- Ta ostatnia właśnie jest odpowiedzialna za pierwsze porywy serca, działając na nasz mózg jak narkotyk amfetamina, do którego jest zresztą uderzająco podobna – dodaje chemik.
Fenyloetyloamina to związek naturalnie występujący w ludzkim mózgu. Na co dzień wydzielana jest przez organizm w niewielkich ilościach. Jednak wraz z adrenaliną ma zdolność wywołania poczucia euforii w chwilach sukcesu. Jak podkreśla prof. Musioł, związek ten potrafi ,,pokazać’’ także swoje drugie oblicze. U zakochanych fenyloetyloamina może wywołać stany rozkojarzenia oraz huśtawki nastroju charakteryzujące się zarówno radością, jak i smutkiem. Substancja ta w większych ilościach może powodować bezsenność, apatię, trudności z oddychaniem i brak apetytu.
Hormon szczęścia a stan zakochania
Drugim istotnym neuroprzekaźnikiem w mózgu powodującym szereg zmian w organizmie jest dopamina. Substancja ta nazywana jest często hormonem szczęścia, ponieważ wydzielana jest w chwilach przyjemności. Wiele badań wykazało, że poziom tego związku jest wyższy u osób zakochanych. Jednak kosztem dopaminy, zmniejsza się poziom innego, ważnego neuroprzekaźnika - serotoniny. To z kolei może prowadzić do obniżenia nastroju i poczucia melancholii, szczególnie, kiedy jest się z dala od ,,drugiej połówki’’.
,, Tymczasem serotonina jest nam niezbędna dla zachowania równowagi snu i czuwania, apetytu, zdolności koncentracji i zapamiętywania.
Prof. Robert Musioł, Uniwersytet Śląski
Kiedy zauroczenie przeradza się w dojrzałą miłość?
Zdaniem prof. Musioła, zmiany w mózgu wywołane działaniem powyższych substancji mogą z czasem wywołać negatywne skutki. Dlatego organizm ma zdolność przywrócenia równowagi. Ten ,,powrót do normy’’ u zakochanych to efekt hormonów: oksytocyny, wazopresyny, testosteronu i estrogenu.
Pierwsze dwie substancje to tak zwane hormony przywiązania wydzielane w trakcie bliskich kontaktów z ukochaną osobą. Na ich poziom wpływają związki występujące w pierwszej fazie zauroczenia. Kiedy poziom tych hormonów ulegnie stabilizacji, uczucie między ludźmi może przerodzić się w dojrzalszą miłość.
- Szczególnie interesująca jest tu oksytocyna, której działanie ma związek z łagodzeniem stresu, obniżeniem ciśnienia krwi, a nawet efektem przeciwbólowym i, jak wskazują badania, kobiety reagują na nią silniej. To właśnie oksytocyna jest odpowiedzialna za szczególnie silną miłość matczyną - wyjaśnia prof. Musioł.
,, Regularne wydzielanie tego hormonu tworzy przywiązanie i ułatwia budowanie więzi.
Prof. Robert Musioł, Uniwersytet Śląski
U mężczyzn istotniejszą rolę odgrywa wazopresyna, która uruchamia potrzebę dbania o bezpieczeństwo bliskich i opieki. Dodatkowo mózg pod wpływem tego hormonu może obniżyć poziom testosteronu, co wspiera budowanie relacji opartej na rozumieniu swoich potrzeb.
Naukowiec podkreśla jednak, że mężczyźni powinni dbać o właściwy poziom najważniejszego dla nich hormonu – testosteronu. Można to robić poprzez zdrowy i aktywny tryb życia.
- Jak się nie zagubić w tym gęstym roztworze chemicznych substancji odpowiedzialnych za nasze uczucia? Niestety, zalecanie rozwagi i spokoju jest warte tyle samo, co teleporady w nagłych przypadkach. Pozwólmy się porwać chemicznej powodzi i płyńmy z prądem, starając się ominąć niebezpieczeństwa – podsumowuje prof. Musioł."
Źródło :nauka. TVP. Pl
Dodano po 4 minutach 40 sekundach:
To jest akurat o zakochaniu, ale tak się właśnie zaczyna zakochanie, od procesów chemicznych. Od przyciągania.
Ostatnio zmieniony 2023-07-08, 13:43 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6514
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: "Podrywanie" po katolicku
Jak podrywają katolicy:d Trochę śmieszno, trochę straszno. Pan założył profil na katolickim portalu, jako kobieta.
Ostatnio zmieniony 2023-07-11, 08:34 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 2 razy.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Nie znam tinderów. Ale z tego co dowiaduję się od różnych osób, to wszelkie portale "matrymonialne" są przeznaczone dla rozpustników jak też dla desperatów. Z tym, że ci pierwsi zaspokajają dzięki temu swoje chuci, zaś ci drudzy jeszcze bardziej się pogrążają.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Nawet bardzo. A może nawet nie opinia, co rezultat obserwacji.
Ale dziękuję za krytyczna ocenę. Zwłaszcza za zauważanie pospiechu, w jakim rzekomo pisałem. Podziwiam wnikliwość.
Ale dziękuję za krytyczna ocenę. Zwłaszcza za zauważanie pospiechu, w jakim rzekomo pisałem. Podziwiam wnikliwość.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
PWN pochopny:
1. «pośpieszny, nieprzemyślany»
2. «działający prędko, bez zastanowienia»
1. «pośpieszny, nieprzemyślany»
2. «działający prędko, bez zastanowienia»
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.