"Podrywanie" po katolicku

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19256
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2651 times
Been thanked: 4674 times
Kontakt:

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-07-03, 17:51

wXlfX pisze: 2023-07-03, 17:41 Jeśli dziewczynie się nie udaje i uważa, że ciągle trafia "na nieodpowiednich" to w niej jest problem. Po prostu przyciąga podobnych do siebie, a oni jedynie potrafią to wykorzystać.
Trochę pochopna opinia.
A w ogóle: czy to musi być w ogóle czyjaś "wina"?
Ostatnio zmieniony 2023-07-03, 17:52 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Nona@123
Początkujący
Początkujący
Posty: 36
Rejestracja: 22 cze 2023
Been thanked: 5 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Nona@123 » 2023-07-03, 19:29

wXlfX pisze: 2023-07-03, 17:41 Jeśli dziewczynie się nie udaje i uważa, że ciągle trafia "na nieodpowiednich" to w niej jest problem. Po prostu przyciąga podobnych do siebie, a oni jedynie potrafią to wykorzystać.
Wiesz co umówiłabym się z Tobą z czystej ciekawości. Jestem ciekawa co byś mówił i jakbyś się zachowywał na żywo, jakbyś był ze mną twarzą w twarz i czy byś dalej snuł teorie.

Poza tym, uwierz mi wiele razy się zastanawiałam czy coś że mną nie tak. Kiedyś mój znajomy, kumpel z pracy, jak już byłam 3 miesiace po rozstaniu z moim narzeczonym, pytał się czy mam kogoś. Odpowiedziałam, że nie. I on na to, że jak to możliwe, a ja ze po prostu. I on czy nikt mi się nie podoba tu u nas w pracy (duży magazyn, sporo Polaków, Czechów, Słowaków, Rumunów I Węgrów i pary zmieniały się jak rękawiczki) , a ja ze nie wiem, nie rozglądałam się tak bardzo, może i ktoś by był fajny. A on na to, że do niego ciągle przychodzą jacyś kolesie i pytają o mnie. Wyobraź siebie moje zdziwienie. I mówię do niego, to dlaczego oni nie przyjdą z tym do mnie? A on na to "bo mają do mnie zbyt duży respekt". I wiesz co wtedy faktycznie byłam bardziej niewinna, bo byłam po pierwszym rozstaniu z facetem, które też musialam przeboleć, ale moja rodzina uważała od początku, że nie traktował mnie dobrze i bardzo się ucieszyli z tego rozstania. Ja teraz już sobie nie wyobrażam być w takim związku o nawet w ogóle nie tęsknie tylko Bogu dziękuję, że już z nim nie jestem i życzę mu szczęścia. W każdym razie zanim z nim byłam marzyłam, że będę z jednym mężczyzną do końca życia. No cóż. Wyszło inaczej, uwierz że cały czas nad tym ubolewam i zazdroszczę tym, którzy są dla siebie tymi pierwszymi i jedynymi i są ze sobą tak długo, bo to coś wyjątkowego. Coś czego ja nigdy już nie będę miała. Wiesz co, zanim byłam w tym związku, modliłam się sporo do Boga i sie pytałam czy to jest droga którą mam iść i otworzylam książkę w losowym miejscu, w którym było napisane, że to wiele wycierpię, ale ze Bóg będzie że mną. Kompletnie tego nie rozumiałam w tamtym czasie. Teraz już zaczynam rozumieć.

W kazdym razie, mój ojciec twierdzi to samo, cały czas mi mówi że faceci boją się do mnie zagadać, a ja tego nie ułatwiam, bo nie wysyłam im sygnałów. Wiem że tak jest, ale ja dopiero wysyłam sygnały, jak wiem że ja się komuś spodobałam. To jest typowo introwertyczne. Nie będę wysyłać pierwsza sygnału. Albo facet się odwayz albo nie.

Dzisiaj, byłam na spotkaniu z nowym kolesiem. Kompletnie tego nie czułam. Nie zamierzam się zmuszać i udawać, że ktoś mi się podoba, skoro tak nie jest.

Niewazne z resztą i tak już za dużo tu się "ekshibicjonowalam", wystarczy juz.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 15102
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4250 times
Been thanked: 2977 times
Kontakt:

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Dezerter » 2023-07-03, 21:35

UUUU wilku jesteś upolowany B-)
Wiesz co umówiłabym się z Tobą z czystej ciekawości. Jestem ciekawa co byś mówił i jakbyś się zachowywał na żywo, jakbyś był ze mną twarzą w twarz i czy byś dalej snuł teorie.
Co ty na to :?:
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Lwica » 2023-07-03, 22:09

Nona@123 pisze: 2023-07-03, 19:29
wXlfX pisze: 2023-07-03, 17:41 Jeśli dziewczynie się nie udaje i uważa, że ciągle trafia "na nieodpowiednich" to w niej jest problem. Po prostu przyciąga podobnych do siebie, a oni jedynie potrafią to wykorzystać.
Wiesz co umówiłabym się z Tobą z czystej ciekawości. Jestem ciekawa co byś mówił i jakbyś się zachowywał na żywo, jakbyś był ze mną twarzą w twarz i czy byś dalej snuł teorie.

Poza tym, uwierz mi wiele razy się zastanawiałam czy coś że mną nie tak. Kiedyś mój znajomy, kumpel z pracy, jak już byłam 3 miesiace po rozstaniu z moim narzeczonym, pytał się czy mam kogoś. Odpowiedziałam, że nie. I on na to, że jak to możliwe, a ja ze po prostu. I on czy nikt mi się nie podoba tu u nas w pracy (duży magazyn, sporo Polaków, Czechów, Słowaków, Rumunów I Węgrów i pary zmieniały się jak rękawiczki) , a ja ze nie wiem, nie rozglądałam się tak bardzo, może i ktoś by był fajny. A on na to, że do niego ciągle przychodzą jacyś kolesie i pytają o mnie. Wyobraź siebie moje zdziwienie. I mówię do niego, to dlaczego oni nie przyjdą z tym do mnie? A on na to "bo mają do mnie zbyt duży respekt". I wiesz co wtedy faktycznie byłam bardziej niewinna, bo byłam po pierwszym rozstaniu z facetem, które też musialam przeboleć, ale moja rodzina uważała od początku, że nie traktował mnie dobrze i bardzo się ucieszyli z tego rozstania. Ja teraz już sobie nie wyobrażam być w takim związku o nawet w ogóle nie tęsknie tylko Bogu dziękuję, że już z nim nie jestem i życzę mu szczęścia. W każdym razie zanim z nim byłam marzyłam, że będę z jednym mężczyzną do końca życia. No cóż. Wyszło inaczej, uwierz że cały czas nad tym ubolewam i zazdroszczę tym, którzy są dla siebie tymi pierwszymi i jedynymi i są ze sobą tak długo, bo to coś wyjątkowego. Coś czego ja nigdy już nie będę miała. Wiesz co, zanim byłam w tym związku, modliłam się sporo do Boga i sie pytałam czy to jest droga którą mam iść i otworzylam książkę w losowym miejscu, w którym było napisane, że to wiele wycierpię, ale ze Bóg będzie że mną. Kompletnie tego nie rozumiałam w tamtym czasie. Teraz już zaczynam rozumieć.

W kazdym razie, mój ojciec twierdzi to samo, cały czas mi mówi że faceci boją się do mnie zagadać, a ja tego nie ułatwiam, bo nie wysyłam im sygnałów. Wiem że tak jest, ale ja dopiero wysyłam sygnały, jak wiem że ja się komuś spodobałam. To jest typowo introwertyczne. Nie będę wysyłać pierwsza sygnału. Albo facet się odwayz albo nie.

Dzisiaj, byłam na spotkaniu z nowym kolesiem. Kompletnie tego nie czułam. Nie zamierzam się zmuszać i udawać, że ktoś mi się podoba, skoro tak nie jest.

Niewazne z resztą i tak już za dużo tu się "ekshibicjonowalam", wystarczy juz.
popieram jak najbardziej!

Co do pogrubionego - mam ten sam problem. Mężczyźni się na mnie gapią, gapią, gapią i nic. Może mam wredną minę? Ale dosyć często mnie coś rozśmieszy, to wtedy nie wygaldam tak surowo już :-j
Są takie wyjątki, co zagadają, ale to zazwyczaj ktoś mnie widział przelotnie i zagadał, widać że to było takie sztuczne. A tacy, którzy znają z widzenia - w życiu.
Powiem szczerze, że niestety jak ktoś nawet dłużej zabiega o spotkanie (np dwa miesiące) to i tak klapa może być. Tutaj nie ma żadnych reguł. Albo jest coś więcej między tymi ludźmi, albo to tylko "ładna buzia" przyciągnęła, a później siedzi się na przeciwko siebie i każdy jest zmęczony. Można sobie pogadać, pożartować, ale to za chwilę zgaśnie. Bo nie ma żadnej chemii.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1601
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 203 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Tek de Cart » 2023-07-03, 23:12

ech się jakiejś chemii czepiacie... naoglądali się romansów czekają na jakieś pioruny... ;)

moja babcia wprost mówiła, że nie kochała dziadka jak się jej oświadczał, ot młody, w miarę przystojny chłopak, z kawałkiem własnego pola, a ona młoda ładna dziewczyna, która mu 'wpadła w oko' na potańcówce.
Ale przeżyli razem 54 lata, 6 dzieci, 18 wnuków i jeszcze prawnuki. Jak mówiła "miłość przyszła później" - podczas wspólnego życia, wspólnej pracy, modlitwy itd.

A przyjaciel 'chodził' za swoją obecną żoną ze 2 lata (o ile dobrze pamiętam). Początkowo nie była w ogóle zainteresowana, a teraz już ponad 10 lat są świetnym małżeństwem.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Lwica » 2023-07-03, 23:46

Tek de Cart pisze: 2023-07-03, 23:12 ech się jakiejś chemii czepiacie... naoglądali się romansów czekają na jakieś pioruny... ;)

moja babcia wprost mówiła, że nie kochała dziadka jak się jej oświadczał, ot młody, w miarę przystojny chłopak, z kawałkiem własnego pola, a ona młoda ładna dziewczyna, która mu 'wpadła w oko' na potańcówce.
Ale przeżyli razem 54 lata, 6 dzieci, 18 wnuków i jeszcze prawnuki. Jak mówiła "miłość przyszła później" - podczas wspólnego życia, wspólnej pracy, modlitwy itd.

A przyjaciel 'chodził' za swoją obecną żoną ze 2 lata (o ile dobrze pamiętam). Początkowo nie była w ogóle zainteresowana, a teraz już ponad 10 lat są świetnym małżeństwem.
To nie znaczy, że do każdego przyjdzie ;) i ciężko stwierdzić czy to miłość czy zaakceptowanie sytuacji.
Ja bym tak po prostu nie mogła, w ogóle całować, przytulać się do osoby, która mnie nie pociąga. Nie mówiąc o współżyciu.

Dla wyjaśnienia- "chemia" dla mnie to nie jest coś na wzór: "oh jaki on piękny/jaka ona piękna! Oh jak nam super się rozmawia."
Bardziej "chemią" nazwałbym takie dziwne uczucie, które czuje się może tylko do raczej jednej osoby? Takie przeświadczenie, że czekało się długo na to. Że to coś niesamowitego i wyczuwamy tę drugą osobę, czujemy jej energię itd.
Albo słynne stwierdzenie, że wydaje nam się znajomy ten człowiek.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6409
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 887 times
Been thanked: 725 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: CiekawaXO » 2023-07-04, 05:53

@Lwica moglabys, gdybyś się zakochała. Wtedy ten człowiek jest najbardziej pociągającą osobą na świecie.

Dodano po 2 minutach 52 sekundach:
A można zakochać sie w osobie, która nas na początku nie pociąga, ale przy bliższym Poznaniu coś się wydarza :ma gracje, albo miłe obejście, o intelekcie Nie wspomnę. Dlatego :warto dawać szansę mniej atrakcyjnym na przykład. Co w dobie Tindera te szanse odbiera. Bo wybierasz jak krowę.

Dodano po 4 minutach 3 sekundach:
Właśnie czytam "Rozważną i romantyczną" i Marianne także uważa, że jak chemia, to tylko do jednej osoby, nie zdarza się to dwa razy. Na szczęście życie weryfikuje to: w jednym zakochuje się szybko i chemicznie, myśląc że go zna, w drugim spokojnie i z czasem, poznając go. Moim zdaniem :to pierwsze jest bardzo zwodnicze, i bardzo ekscytujące.

Dodano po 2 minutach 28 sekundach:
@Tek de Cart miłość może przyjść później, ale nie musi. Nie ma reguły.

Dodano po 2 minutach 20 sekundach:
Najlepiej jakby wszyscy wyglądali tak samo, a byłoby mniej problemów.
Chyba napisze książkę sci-fi🤔

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Lwica » 2023-07-04, 07:03

Ciekawa no ale toczymy się w kółko. Jakbym się nie zakochała, to nie wyobrażam sobie tego i temtego, ALE jakbym się nagle zakochała w tej osobie, to już tak #:-s no czyli potrzebne zakochanie. I tak - zgadza się, że może u kogoś po czasie nagle przyjdzie, ale nie zawsze przecież. I zazwyczaj rzadko.
Chyba, że zrobimy to są siłę? Fake it till you make it.

Mężczyzna pociągający fizycznie, to przecież nie jest jedyny warunek u mnie "zakochania", ani samego pociągu (puff puff). Człowiek jest pociągający całościowo (głos, to jak się patrzy na mnie, usposobienie, urocze wady itd.). Dlatego jak podałaś Tindera czy inne portale do "szukania" miłości, to zdjęcie i literki są dla mnie absolutnie niczym. Zresztą już kilka razy pisałam o chłopaku, z którym rozmawiałam przez neta i po prostu rozmawiało się super i wizualnie go znałam (kilka razy widziałam). Ale na spotkaniu klapa totalna, zero czegokolwiek, zero chęci przebywania z tą osobą, poznania dalszego.
U mnie zauroczenie występuje jak choć trochę poznam całościowo osobę i jak ona na mnie reaguje.
Nie wiem czy udałoby mi się w ogóle zauroczyć w facecie, któremu ja się nie podobam też (nawet w malutkim stopniu). Mogę uważać, że jest przystojny, że ma ciekawy charakter jest dobrym człowiekiem, że posiada pociągający głos i bardzo twórcze zainteresowania bla bla bla. Ale to nie jest zauroczenie, tylko opis kogoś w pozytywny sposób.

Co do chemii, to jest jest to szczere i niespotykane uczucie, to nie jest zwodnicze. Problem później ewentualnie polega na tym, że ludzie nie pamiętają/nie rozumieją, że KAŻDE uczucie trzeba pielęgnować, bo to jest też relacja i kontakt z drugim człowiekiem, który mial swoje życie, swoją historię, swoje urazy itd.
W przypadku tej nagłej chemii można usiąść szybciej na laurach bo "mamy to". A pomiędzy kwestią dogadania się nie ma różnicy czy chemia jest czy nie ma, zawsze trzeba budować i utrzymywać relację. Ona przy chemii się będzie podtrzymywać sama, ale to nie wystarczy w 100%.
Przecież człowiek sam podejmuje decyzje, ma wolną wolę, ma emocje, chwile słabości czy zmęczenia związkiem. I sposób odpowiedniej komunikacji jest kluczowy.
I przy tej chemii np może być zwodniczy zbytni optymizm, który jest zazwyczaj destrukcyjny w całym życiu. A znowu - w każdy związek trzeba też ciągle wkładać od siebie i pielęgnować to.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6409
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 887 times
Been thanked: 725 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: CiekawaXO » 2023-07-04, 07:34

Przy chemii zwodnicza może być sama chemia, bo skutecznie zakrywa wady.
Ostatnio zmieniony 2023-07-04, 07:34 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Lwica » 2023-07-04, 10:05

CiekawaXO pisze: 2023-07-04, 07:34 Przy chemii zwodnicza może być sama chemia, bo skutecznie zakrywa wady.
No nie zgodzę się, nie zakrywa. Nawet nie zakrywa złości na tę drugą osobę. Ta osoba jest nam bliższa niż inne, np tak jak rodzina, dlatego kiedy coś robi źle, to nas może drażnić (jej postępowanie).

Może zamiennie się używa chemii i zafascynowania? Ja to rozróżniam L-)

Awatar użytkownika
krz30
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 654
Rejestracja: 16 wrz 2021
Has thanked: 164 times
Been thanked: 173 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: krz30 » 2023-07-04, 10:56

To ja też podam przykład rodzinny. :) Moja babcia zakochała się w dziadku „na zabój”, niestety zbagatelizowała przez to szereg niepokojących sygnałów, bo taki miała chemiczny pęd ku niemu. No i cóż, niestety lekkiego życia z nim nie miała, mówiąc delikatnie. Wniosek mam z tego taki, że zakochanie może być zarówno pomocne, jak i niezwykle zwodnicze. A czy jest warunkiem koniecznym do zbudowania dobrego związku? Myśle, że nie :)

A jeżeli chemią nazywasz jakis inny stan niż zakochanie, to nie mam pojęcia o czym mówisz, @Lwica :)
~Krzysztof

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: Lwica » 2023-07-04, 11:28

krz30 pisze: 2023-07-04, 10:56 To ja też podam przykład rodzinny. :) Moja babcia zakochała się w dziadku „na zabój”, niestety zbagatelizowała przez to szereg niepokojących sygnałów, bo taki miała chemiczny pęd ku niemu. No i cóż, niestety lekkiego życia z nim nie miała, mówiąc delikatnie. Wniosek mam z tego taki, że zakochanie może być zarówno pomocne, jak i niezwykle zwodnicze. A czy jest warunkiem koniecznym do zbudowania dobrego związku? Myśle, że nie :)

A jeżeli chemią nazywasz jakis inny stan niż zakochanie, to nie mam pojęcia o czym mówisz, @Lwica :)
Ja na szczęście mam pojęcie i być może doświadczam czegoś dość mało popularnego po prostu :-?
Wydaje mi się, że są bardzo wrzucane pojęcia do jednego worka. "Chemia, zakochanie, miłość", chyba jednak wszystko jest czymś innym trochę. Dla mnie chemia nie jest w sumie uczuciem, a bardziej "energią" miedzy dwojgiem ludzi, których ciągnie do siebie. Musi ciągnąć jedno i drugie, nie tak, że jedno się przekona lub zauroczy bo tamten ktoś tę osobę oczaruje. A tak bardzo często bywa. Ja w to kiedyś wpadłam. To nie wyszło ode mnie, a od tego mężczyzny, ale sama się zauroczyłam mocno bo były do tego okoliczności. Jak patrzę na to z perspektywy, to zastanawiam się co w ogóle mi się podobało w nim, w ogóle nie pasowaliśmy do siebie, nie nadawaliśmy nawet na tych samych falach.

O, chemia też może być między przyjaciółmi, ale takimi naprawdę na poważnie. W sumie z ukochaną osobą powinniśmy się przyjaźnić.

Jeszcze dodam, że moja koleżanka średnio miała (nie wiem czy nadal tak jest) z dziesięciu chłopaków w ciągu roku. Co dla mnie jest nie do pojęcia, już pomijam jakim cudem tyle osób naprawdę jej się podobało w tak krótkim czasie.
I ona z każdym czuła podobno chemię (jej słowa), zawsze to był napewno TEN. A według mnie myliła chemię z po prostu fajnym towarzystwem lub zafascynowaniem. "Ooooo jaki on mądry. Oooo jak on ma fajne hobby, a wiesz jak on gotuje? No rewelacja!" Z drugiej strony padało: "czasami się denerwuje, ale wiesz to każdy przecież! Nie dzwonił wczoraj, a obiecał, ale może jest zajęty". To właśnie jest zafascynowana osoba bo nie dostrzega wad, tego ja (moje zdanie) nie nazywam chemią.

Awatar użytkownika
krz30
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 654
Rejestracja: 16 wrz 2021
Has thanked: 164 times
Been thanked: 173 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: krz30 » 2023-07-04, 11:45

Chyba wiem, o co chodzi. To w takim razie mamy z moją żoną chemię… przez większość czasu. Uff :-bd
~Krzysztof

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6409
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 887 times
Been thanked: 725 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: CiekawaXO » 2023-07-04, 16:15

Chemia :podobanie, przyciąganie fizyczne, marzenia o tej osobie, efekt aureoli, usprawiedliwianie jej, związana w dużej mierze z fizyczością albo władzą.
Jeśli dojdzie namiętny seks? Albo i nawet pocałunki wyłącznie? Zalewa cie fala hormonów, nie myślisz trzeźwo. Nie patrzysz czy to piwko codziene to alkoholizm, nie widzisz że nie dzwoni i do matki po tym jak wyszła że szpitala, nie widzisz że nie wyszedł z psem wieczorem, że to i tamto. Nie widzisz, bo cie to nie interesuje. Interesuje cie tylko jak na ciebie patrzył, a co mówił, a jak.Interesuje nas wtedy tylko jak traktuje NAS,i że jest cudownie.
Później chemia mija, i jesteśmy zdumieni, jak bardzo głupi jest ten typ:)
Dlatego - lepiej nie brać ślubu na tej miłosnej kokainie.
Ostatnio zmieniony 2023-07-04, 16:18 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
krz30
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 654
Rejestracja: 16 wrz 2021
Has thanked: 164 times
Been thanked: 173 times

Re: "Podrywanie" po katolicku

Post autor: krz30 » 2023-07-04, 16:25

Widzę, że definicji chemii jest wiele, i to sprzecznych :)
~Krzysztof

ODPOWIEDZ