Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kasia88
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 9 paź 2021
Has thanked: 22 times
Been thanked: 2 times

Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Post autor: Kasia88 » 2023-06-06, 12:34

Wszystkich serdecznie witam,
Piszę bo chciala bym dostać od was pewnego rodzaju porady jak mam zachować się w danej sytuacji bo zaczyna mi się rozpadać rodzina. Wiem, że są tu ludzie głęboko uduchowieni a ja nie chce popełnić błędu który może obrazić Pana Boga..

Mieszkam/ mieszkalam 10 lat zagranicą. Założyłam tam rodzinę mam męża i dwie malutkie córki starszą 3 lata a młodsza 8 miesięcy. W raz z mężem zawsze chcieliśmy ustabilizować się w Polsce i miało to nastąpić w listopadzie/grudniu tego roku. W Polsce mieszka moj brat ze swoimi dziecmi i zoną. Rodzice moi rozwiedli sie 4 lata po slubie. Z Ojcem nie mam kontaktu bo tego nie chcial a mama cale zycie nas wychowywala i mieszka osobno w domu oddalonym 40 km od brata mego. Styacja rodzinna się skomplikowała, że babcia nasza lat 87 która mieszkała w osobnym budynku obok mamy złamała kość udową w zeszłym roku w grudniu. Stała się osobą leżącą, przebyła operacje na noge. Niestety nie wróciła już do swojego domku bo nie była sprawna i tam też były źle warunki mieszkaniowe typu brak łazienki. Mama ma jednego brata który odmawia pomocy nad babcia a został mu przepisany przez babcie za młodego dom w którym mieszka mama i budynki obok wraz z cheltarami. Wujka już nawet nie prosimy o wsparcie bo to bez sensu a wujek uważa że to jest obowiązek mój i mojego brata i mamy moje opieki nad babcia bo z nami mieszkała i zostawała kiedy mama szła do pracy na dzień i noc. Wujek ma też 4 dzieci czyli wnucząt babci które też żyją swoim życiem i nie interesują się. Ja kiedy dowiedziałam się o wypadku babci chciała wesprzez zarówno babcie jak i mamę. Mama nie ukrywam często wpędzała mnie w poczucie winy że jestem zagranicą więc nawet się nie zastanawiałam i nie pytając męża o jego zdanie podjęłam decyzję zjazdu na stałe w trybie natychmiastowym. Zjechaliśmy zaraz po babci operacji i sporawadzamy do tej pory rzeczy stamtąd i składamy wypowiedzenia. Ja jestem jeszcze na urlopie wychowawczym do października formalnie w Niemczech. Mąż będąc tu że mną wiadomo nie może się podjąć pracy w Niemczech. Szuka tu pracy, pomaga braciom żeby coś zarobić bo formalnie zameldowani jesteśmy z rodziną w Niemczech i płacimy 1000 Euro za mieszkanie, mojej mamie płacimy 1000 zł miesięcznie i dokładamy połowę za węgiel czy kupujemy jedzenie. Od października jesli nie pojde do pracy wraz z mezem to zostajemy bez pieniedzy. Jezdzimy do Niemiec co kilka miesiecy zeby zaszczepiac mlodsza corke. Babcia po wyjściu ze szpitala jak już wspomniałam nie wróciła do siebie bo u siebie były źle warunku, syn nie udzielił wsparcia a mama moja mieszka w domku gdzie jest pokój z kuchnią a my razem z nią od kiedy zjechaliśmy. Więc babcia została przetransportowana do mojego brata czyli do wnuka bo Mają duży nowy dom bez progów. Włożyliśmy w jakimś stopniu wysiłek żeby babie postawić na nogi ale babcia dużo też dala od siebie i na obecną chwilę wyglada to tak że babcia chodzi powoli o kulach. Jest już 5 miesięcy u wnuka. Ja przyjeżdżam do babci, pomagam jej, odciążamy bratową, myje babcie, zabezpieczam w środki higieniczne, dezynfekcyjne czy ortopedyczne. Umowa była natomiast taka z bratową że do czasu kiedy ona nie pracuje to będzie się babcia opiekować 24h dobę bo babci nie można zostawić bo już raz upadła po operacji. I jak miało przyjść lato i babcia miała stanąć na nogi miała wrócić w swoje rodzinne strony do swojego domku. Córka jej czyli moja mama nie żyła w najlepszych relacjach z babcia. Obie żyły jak pies z kotem. I teraz problem taki ze mama nie chce babci przyjąć bo boi się że babcia nie da rady tam w tym domku i będzie musiała mieć na nią oko 24h dobę a chce dalej pracować w zawodzie z jakieś dwa lata mimo że w zeszłym roku skończyła 60 lat, chce żeby została dalej u wnuka ale bratową chce iść do pracy i stał się konflikt. Mama oskarżyła że babcie wyrzucają. Ja od kiedy mieszkam z mamą w jednym pokoju z rodziną a ona na łóżku w kuch i to kłócimy się regularnie co 3 dni, dochodzi do strasznych awantur kiedy mama prosi abym za to że jej się stawiam i pouczam ją odpokutowała po śmierci. Dodam że mama od kilku lat jest osobą która bardzo zagłębia się w sprawy wiary i szuka prawy. Nie raz mąż był świadkiem awantur. Powiedział że psychika mu siada i że jak móglam podjąć taka decyzje żeby tu zamieszkać z mamą a tam musimy płacić i jeszcze tego dzieci słuchają tych awantur. Chcieliśmy wynająć mieszkanie w miasteczku obok żeby się nie narażać to na mamę działa to jak plachta na byka a z drugiej strony musieli byśmy płacić 1000 euro w Niemczech do października w dodatku wyjazdy do Niemiec, plus mieszkanie tu w Polsce i wyjazdy do babci i koszt za babcie, mąż się na to nie godzi bo chcemy kupić działkę i starać się wybudować dom ponieważ uzbieraliśmy trochę pieniędzy a nie mamy tak naprawdę gdzie mieszkać. Z tym że planym naszym chociaż mam świadomość tego że Bóg może mieć inne plany dla nas ale chciałam mamę zabrać ze sobą gdybym kiedy kolwiek miała gdzie mieszkać. Powrót do Niemiec nie był możliwy ponieważ jeżdżę do babci i pomagam bratu i bratowej kiedy chcą gdzieś jechać załatwić sprawy a w Niemczech mieszkając nie było by to możliwe. Oficjalnie miałam tu cały czas mieszkać z mamą z rodziną w tym pokoju że jak by babcia wróciła niebawem do nas to bym pomagała mamie I babci bo była bym za ścianą chociaż wiem że było by to ciężkie z 2 dzieci. Ale dziś mama powiedziała a raczej wykrzyczała bo się kłóciłyśmy że od kiedy zjechałam to ona ma piekło. Że jej nic nie pomogłam co jest nieprawda bo ja jeżdżę i myje babcie, sprowadziliśmy łóżko ortopedyczne dla babci z Niemiec iateraz przeciw odleżynowy, przygotowaliśmy pokój dla babci mama nic nie udzielała się bo się nie znała chociaż jest z zawodu pielęgniarka. I dziś mówiąc mi takie rzeczy mój mąż pyta się czemu my nie możemy wrócić do Niemiec. I od kiedy tu jesteśmy mąż jest na mnie często zły, oschly, boi się zjeść kiedy jest mama, boi się cokolwiek tu robić bo mama ciągle patrzy na ręce. Nie może przeżyć że sprowadziliśmy do domu tyle rzeczy że to jest dla niej straszne. Wczoraj usłyszałam że nie dbamy o nasze dzieci bo córka zaraziła się ode mnie anginą itp. Mąż stwierdził że nie da rady mieszkać z mam do końca roku, ucieka z domu, jedzie do domu ród nego akurat oddalony jest 12 km. Jest mi przykro. Co mam robić w tym przypadku ? Wrócić do Niemiec i zostać tam do końca października ? Czy mieszkać z mamą dopóki sytuacja nasza mieszkalna się nie zmieni a to może być kwestią 2 lat jak nie więcej. Mama mówi że zaczyna nas nietolerwac bo nie idziemy drogą wiary. MMaz nie jest bardzo praktykujący natomiast ja też zagłębiam się w życie duchowe dlatego stawiam sobie pypytanie co by zrobić żeby nie popełnić błędu za który potem będę ponosić konsekwencje. Mama wraca po nocnych dyżurach i też nie odpoczywa przez moje dzieci ja często wybucham bo mama chce mnie pouczać, krytykuje i nie umiem zapanować nad emocjami. Jest to trudna dla mnie decyzja co robić. Mama uważa że będąc w Niemczech to są tacy ludzie którzy uciekają od odpowiedzialności i chcą mieć swobodne życie bez cierpień ale też nie daje nam żyć tutaj normalnie.
Dodam jeszcze ze nabcia chętnie chce wrócić do swojego domku a mama twierdzi ze nie powinna przywiazywac sie do miejsc bo nie tak powinno byc wedlug prawdy. Mama rozpatruje tez opcje oddania babci choc na zime do domu starców zeby tam miala zapewniona opieke i cieplo. Ubolewa tez nad tym ze jej brat nie udziela,sie w opiece nad swoja mama. Proszę o pomoc i za wszelkie odpowiedźi serdecznie dziękuję..
Ostatnio zmieniony 2023-06-06, 12:51 przez Kasia88, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19256
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2651 times
Been thanked: 4674 times
Kontakt:

Re: Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-06-06, 12:48

  • Można na początek spytać Mamę, która z sytuacji jest dla niej lepsza: gdy zostanie sama z Babcią, czy kiedy wy mieszkacie.
  • Jeśli to drugie, postawić warunki na zachowanie Mamy, do których musi się dostosować. W końcu Babcia jest przede wszystkim Jej odpowiedzialnością (nie, nie namawiam do "umycia rąk").
    Jednym z warunków musi być zaprzestanie kazań w rodzaju "nie idziecie drogą wiary" i nie wtrącanie się do Waszej Rodziny. No i oczywiście nie przejmować się tego rodzaju moralnym szantażem, nie mającym tak naprawdę nic wspólnego z wiarą.
  • Najważniejsze: najbliższym człowiekiem nie są Rodzice ani krewni, lecz Współmałżonek i dzieci. To jest pierwsza Twoja i podstawowa odpowiedzialność.
A może pomyśleć o jeszcze innym rozwiązaniu i np. zabrać Babcię do Niemiec?

@Kasia88 nie pogniewasz się mam nadzieję, jeśli napiszę, że znam sprawę tylko z Twojej relacji (nie podejrzewam Cię o kłamstwo, ale każdy ma swój sposob patrzenia, gdy jest "stroną"), nie znam niuansów sprawy itd. Dlatego niekoniecznie warto, byś brała na bardzo poważnie to, co piszę. Ale tak na pierwszy rzut oka podane punkty wydają się być najważniejsze.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1601
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 204 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Post autor: Tek de Cart » 2023-06-06, 13:17

moja mama (technicznie to teściowa) lat 90, też złamała kość udową, zrosła się, ale nie jest już w stanie samodzielnie mieszkać (nie ugotuje sobie, nie umyje się dokładnie itd.). Pół roku mieszkała z nami - ale nie czuła się u nas dobrze (w końcu to nie jej dom) i chciała wrócić do siebie. Skończyło się tak, że wynajęliśmy firmę która zatrudnia opiekunki - i taka opiekunka mieszka z mamą w jej mieszkaniu i jej pomaga w kuchni, łazience, w spacerach itd. Pani ok lat 60 typ 'gospodyni', wszystko ma ogarnięte, mama jest zadbana i zadowolona że jest u siebie. Trochę mniej zadowolona że mieszka z kimś, ale ciągle jej tłumaczymy, że sama mieszkać nie może - chociażby dlatego że są dni gdzie chodzi bardzo chwiejnie i grozi, że znów upadnie i coś sobie złamie.
My mieszkamy jakieś 15 minut piechotą od niej, więc w zasadzie codziennie ktoś ją odwiedza.

Może to jest jakiś pomysł? tzn. wynajęcie opieki do babci. Możecie wrócić do Niemiec i tam pracować i zarabiać, a babcia będzie zadbana.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 598
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 177 times

Re: Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Post autor: Lwica » 2023-06-06, 13:19

Kasiu, moja imienniczko :ymhug:
Bardzo współczuję sytuacji, wiem że ciężko jest z osobą starszą po takim upadku, sama opiekowałam się babcią od A do Z, coś stało się z biodrem, mialam wtedy 20+ lat. I babcia musiała być u nas, wtedy jej córka z łaską brała ją na jeden dzień (po już zagojeniu, kiedy mogła się poruszać) żebyśmy my mogli odsapnąć, a babcia nie należała do sympatycznych osób, kiedy było jej źle - lekko mówiąc.
Powiem Ci tak przede wszystkim, że tak już jest, że ludzie bez poczucia odpowiedzialności będą szukali okazji jak się wymigać od pomocy, taką okazją jesteś Ty - bo przyzwyczajeni są, że Ty zawsze pomożesz, Ty zawsze będziesz w stanie zrezygnować, Ty zawsze dasz radę, a może i będziesz mogła poświęcić swoje małżeństwo (co już się dzieje prawdopodobnie) itd.
Znam to, bo też jestem tą osobą, która nie umywa rąk. Tutaj bardzo trzeba uważać, należy w pewnym momencie postawić granice.
Od takich osób później się oczekuje najwięcej i to takie osoby najwięcej obrywają.

Kurczę, ciężko coś doradzić.
Nie chcę celować ani oceniać Twojej rodziny bo ich nie znam, nie znam ich historii ani powodów takiego zachowania. U Twojej mamy jedynie mogę podejrzewać, że od samego początku już było jej ciężko że względu na samotne wychowywanie dzieci. I napewno już każda inna, pokrewna sprawa ją dobija.

Czy nie mógłbyś zahaczyć o ten temat? Powiedz, że chciałabyś mieć kochającą rodzinę, a jeśli tak dalej pójdzie, to stracisz męża, tak jak ona straciła przed lata. Owszem, wiem, że to może być tekst bolesny, ale jeśli powiesz to szczerze, a nie ze złością, to być może mama oprzytomnieje. Bo patrz: tak naprawdę za chwilę będzie tragedia, każdy tutaj musi zacząć od siebie napewno.
Mężczyźni często są bardziej słabi psychicznie, znam to z autopsji, że "oni już nie mogą!", Ale Ty musisz wszystko ;)
To nie żadna ironia, tylko tak często jest. Mają inną wytrzymałość. Dlatego należy to też wiedzieć i próbować zrozumieć (nie mylić z odpuszczeniem całkowitym).

Na wspólne terapie nie namawiam bo czasami wychodzą tam gorsze kłótnie niż przed, a poza tym to wszystko kosztuje.

Dodano po 1 minucie 39 sekundach:
Tek de Cart pisze: 2023-06-06, 13:17 moja mama (technicznie to teściowa) lat 90, też złamała kość udową, zrosła się, ale nie jest już w stanie samodzielnie mieszkać (nie ugotuje sobie, nie umyje się dokładnie itd.). Pół roku mieszkała z nami - ale nie czuła się u nas dobrze (w końcu to nie jej dom) i chciała wrócić do siebie. Skończyło się tak, że wynajęliśmy firmę która zatrudnia opiekunki - i taka opiekunka mieszka z mamą w jej mieszkaniu i jej pomaga w kuchni, łazience, w spacerach itd. Pani ok lat 60 typ 'gospodyni', wszystko ma ogarnięte, mama jest zadbana i zadowolona że jest u siebie. Trochę mniej zadowolona że mieszka z kimś, ale ciągle jej tłumaczymy, że sama mieszkać nie może - chociażby dlatego że są dni gdzie chodzi bardzo chwiejnie i grozi, że znów upadnie i coś sobie złamie.
My mieszkamy jakieś 15 minut piechotą od niej, więc w zasadzie codziennie ktoś ją odwiedza.

Może to jest jakiś pomysł? tzn. wynajęcie opieki do babci. Możecie wrócić do Niemiec i tam pracować i zarabiać, a babcia będzie zadbana.
Ale właśnie opiekunka to dodatkowa kasa, chyba, że mama Kasi by się podjęła. Albo narada rodzinna z tamtymi osobami, niech każdy co któryś miesiąc płaci.
Ale to wszystko fajnie się mówi jak ludzie są chętni do współpracy, tutaj brak trochę chęci....

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1601
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 204 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Post autor: Tek de Cart » 2023-06-06, 13:46

pieniądze to tylko pieniądze - rodzina jest ważniejsza. Więc jeśli to będzie lepsze dla psychicznego komfortu rodziny (męża, dzieci, ale także oczywiście Twojego Kasiu) to pomyślał bym nad tym.
Babcia jakąś emeryturę pewnie dostaje, to już część opieki będzie z tego opłacona. Nie będziecie mieli kosztów mieszkania w Polsce, ani kosztów podróżowania na szczepienia itd. A będziecie za to mieć pracę na pewno lepiej płatną niż w Polsce (przynajmniej tak obstawiam, w końcu chyba właśnie po to się emigruje)

Oczywiście sprawy pieniężne w rodzinie to drażliwy temat i wiele rodzin się kłóci o to... ale Twój brat pewnie też odczuwa 'emocjonalno-psychiczne' koszty tego że babcia mieszka u niego, więc i dla niego takie rozwiązanie może być lepsze. Wizytowanie babci raz na tydzień na parę godzin (żeby opiekunka też miała chwilę wytchnienia) to co innego niż opieka nad nią przed całą dobę.

Majątek babci został przepisany na brata Twojej mamy testamentalnie? Czy notarialnie (w sensie że własność już jest w mocy czy dopiero jest potencjalnie?)
Jeśli to była darowizna (a w przypadku nieruchomości jest to możliwe) - to jest taka możliwość jak cofnięcie darowizny. Oczywiście babcia musiałaby się na to zgodzić, załatwić to u notariusza, a może nawet sprawę sądową założyć (oczywiście nie sama, trzeba by jej pomóc, albo i kogoś do tego zatrudnić). Ale wtedy miałaby majątek którym mogłaby rozporządzić ponownie - np. poprzez 'służebność' (czyli w uproszczeniu zapis, że własność przejdzie na tych którzy będą się nią opiekowali)

Dodano po 1 minucie 33 sekundach:
a może sam fakt poinformowania wujka że jest taka możliwość skłoniłby go do większej chęci opiekowania się dobroczyńcą...

Dodano po 7 minutach 49 sekundach:
a też można pomyśleć o domu opieki - sprawdzić w okolicy co jest, jak działa, jakie są opinie itd. Nie traktuj tego jako 'porzucenie' babci. Całodobowa opieka to nie jest coś prostego, może warto to zlecić specjalistom. A babcię oczywiście odwiedzać, dzwonić itd.

Zakładając, że ma jakąś emeryturę, dwójkę dzieci i 6-cioro dorosłych wnucząt, może uda Wam się jakoś dogadać co do pokrywania kosztów opieki. Nawet jak każda rodzina wrzuci po 200 zł miesięcznie to już macie prawie 2000 + emerytura. Zresztą niektóre domy opieki (państwowe) przyjmują za 70% emerytury bez względu na jej wysokość. Oczywiście pytanie o jakość opieki itd.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 598
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 177 times

Re: Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Post autor: Lwica » 2023-06-06, 13:58

@Tek de Cart ale chodziło mi o to, że u Kasi już słabo z pieniędzmi, a przynajmniej tak to zrozumiałam. Dlatego zaproponowałam żeby np mama lub rodzina (jeden w lipcu, drugi w sierpniu itd.) płaciła za miesiąc opiekunce.
Tylko tu najgorsza do przebrnięcia kwestia - ludzi i ich nastawiania ;)

Awatar użytkownika
Kasia88
Przybysz
Przybysz
Posty: 13
Rejestracja: 9 paź 2021
Has thanked: 22 times
Been thanked: 2 times

Re: Mieszkanie z mamą. Rozpad rodziny

Post autor: Kasia88 » 2023-06-06, 17:49

Wszystkim z osobna bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi, które mi bardzo rozjaśniły obraz na tą sytuację.

Dodano po 1 minucie 52 sekundach:
Dziękuję za podpowiedź! Z tego pierwszego podpunktu na pewno skorzystam bo jest to mądre pytanie na które nie umiałam wpaść.
A jeśli chodzi o zdanie relacji że strony mamy na pewno wyglądało by to inaczej, to prawda.
Marek_Piotrowski pisze: 2023-06-06, 12:48
  • Można na początek spytać Mamę, która z sytuacji jest dla niej lepsza: gdy zostanie sama z Babcią, czy kiedy wy mieszkacie.
  • Jeśli to drugie, postawić warunki na zachowanie Mamy, do których musi się dostosować. W końcu Babcia jest przede wszystkim Jej odpowiedzialnością (nie, nie namawiam do "umycia rąk").
    Jednym z warunków musi być zaprzestanie kazań w rodzaju "nie idziecie drogą wiary" i nie wtrącanie się do Waszej Rodziny. No i oczywiście nie przejmować się tego rodzaju moralnym szantażem, nie mającym tak naprawdę nic wspólnego z wiarą.
  • Najważniejsze: najbliższym człowiekiem nie są Rodzice ani krewni, lecz Współmałżonek i dzieci. To jest pierwsza Twoja i podstawowa odpowiedzialność.
A może pomyśleć o jeszcze innym rozwiązaniu i np. zabrać Babcię do Niemiec?

@Kasia88 nie pogniewasz się mam nadzieję, jeśli napiszę, że znam sprawę tylko z Twojej relacji (nie podejrzewam Cię o kłamstwo, ale każdy ma swój sposob patrzenia, gdy jest "stroną"), nie znam niuansów sprawy itd. Dlatego niekoniecznie warto, byś brała na bardzo poważnie to, co piszę. Ale tak na pierwszy rzut oka podane punkty wydają się być najważniejsze.
Dodano po 2 minutach 9 sekundach:
Jestem jak najbardziej za tym rozwiazaniem. Wyslalam formularz do takiej firmy. Musze porozmawiac z rodziną.
Tek de Cart pisze: 2023-06-06, 13:17 moja mama (technicznie to teściowa) lat 90, też złamała kość udową, zrosła się, ale nie jest już w stanie samodzielnie mieszkać (nie ugotuje sobie, nie umyje się dokładnie itd.). Pół roku mieszkała z nami - ale nie czuła się u nas dobrze (w końcu to nie jej dom) i chciała wrócić do siebie. Skończyło się tak, że wynajęliśmy firmę która zatrudnia opiekunki - i taka opiekunka mieszka z mamą w jej mieszkaniu i jej pomaga w kuchni, łazience, w spacerach itd. Pani ok lat 60 typ 'gospodyni', wszystko ma ogarnięte, mama jest zadbana i zadowolona że jest u siebie. Trochę mniej zadowolona że mieszka z kimś, ale ciągle jej tłumaczymy, że sama mieszkać nie może - chociażby dlatego że są dni gdzie chodzi bardzo chwiejnie i grozi, że znów upadnie i coś sobie złamie.
My mieszkamy jakieś 15 minut piechotą od niej, więc w zasadzie codziennie ktoś ją odwiedza.

Może to jest jakiś pomysł? tzn. wynajęcie opieki do babci. Możecie wrócić do Niemiec i tam pracować i zarabiać, a babcia będzie zadbana.
Dodano po 4 minutach 28 sekundach:
Dziekuje bardzo za podpowiedz, mysle ze taka szczera rozmowa z mamą nie skonczy sie kolejną klotnia ale tak jak piszesz Kasiu warto mamie szczerze wyznac ze jak tak dalej bedzie to wspierajacej rodziny nie utworzymy . Mama pochodzila z rodziny ktorej tez brakowalo milosci bo sama tak stwierdzila.
Lwica pisze: 2023-06-06, 13:20 Kasiu, moja imienniczko :ymhug:
Bardzo współczuję sytuacji, wiem że ciężko jest z osobą starszą po takim upadku, sama opiekowałam się babcią od A do Z, coś stało się z biodrem, mialam wtedy 20+ lat. I babcia musiała być u nas, wtedy jej córka z łaską brała ją na jeden dzień (po już zagojeniu, kiedy mogła się poruszać) żebyśmy my mogli odsapnąć, a babcia nie należała do sympatycznych osób, kiedy było jej źle - lekko mówiąc.
Powiem Ci tak przede wszystkim, że tak już jest, że ludzie bez poczucia odpowiedzialności będą szukali okazji jak się wymigać od pomocy, taką okazją jesteś Ty - bo przyzwyczajeni są, że Ty zawsze pomożesz, Ty zawsze będziesz w stanie zrezygnować, Ty zawsze dasz radę, a może i będziesz mogła poświęcić swoje małżeństwo (co już się dzieje prawdopodobnie) itd.
Znam to, bo też jestem tą osobą, która nie umywa rąk. Tutaj bardzo trzeba uważać, należy w pewnym momencie postawić granice.
Od takich osób później się oczekuje najwięcej i to takie osoby najwięcej obrywają.

Kurczę, ciężko coś doradzić.
Nie chcę celować ani oceniać Twojej rodziny bo ich nie znam, nie znam ich historii ani powodów takiego zachowania. U Twojej mamy jedynie mogę podejrzewać, że od samego początku już było jej ciężko że względu na samotne wychowywanie dzieci. I napewno już każda inna, pokrewna sprawa ją dobija.

Czy nie mógłbyś zahaczyć o ten temat? Powiedz, że chciałabyś mieć kochającą rodzinę, a jeśli tak dalej pójdzie, to stracisz męża, tak jak ona straciła przed lata. Owszem, wiem, że to może być tekst bolesny, ale jeśli powiesz to szczerze, a nie ze złością, to być może mama oprzytomnieje. Bo patrz: tak naprawdę za chwilę będzie tragedia, każdy tutaj musi zacząć od siebie napewno.
Mężczyźni często są bardziej słabi psychicznie, znam to z autopsji, że "oni już nie mogą!", Ale Ty musisz wszystko ;)
To nie żadna ironia, tylko tak często jest. Mają inną wytrzymałość. Dlatego należy to też wiedzieć i próbować zrozumieć (nie mylić z odpuszczeniem całkowitym).

Na wspólne terapie nie namawiam bo czasami wychodzą tam gorsze kłótnie niż przed, a poza tym to wszystko kosztuje.

Dodano po 1 minucie 39 sekundach:
Tek de Cart pisze: 2023-06-06, 13:17 moja mama (technicznie to teściowa) lat 90, też złamała kość udową, zrosła się, ale nie jest już w stanie samodzielnie mieszkać (nie ugotuje sobie, nie umyje się dokładnie itd.). Pół roku mieszkała z nami - ale nie czuła się u nas dobrze (w końcu to nie jej dom) i chciała wrócić do siebie. Skończyło się tak, że wynajęliśmy firmę która zatrudnia opiekunki - i taka opiekunka mieszka z mamą w jej mieszkaniu i jej pomaga w kuchni, łazience, w spacerach itd. Pani ok lat 60 typ 'gospodyni', wszystko ma ogarnięte, mama jest zadbana i zadowolona że jest u siebie. Trochę mniej zadowolona że mieszka z kimś, ale ciągle jej tłumaczymy, że sama mieszkać nie może - chociażby dlatego że są dni gdzie chodzi bardzo chwiejnie i grozi, że znów upadnie i coś sobie złamie.
My mieszkamy jakieś 15 minut piechotą od niej, więc w zasadzie codziennie ktoś ją odwiedza.

Może to jest jakiś pomysł? tzn. wynajęcie opieki do babci. Możecie wrócić do Niemiec i tam pracować i zarabiać, a babcia będzie zadbana.
Ale właśnie opiekunka to dodatkowa kasa, chyba, że mama Kasi by się podjęła. Albo narada rodzinna z tamtymi osobami, niech każdy co któryś miesiąc płaci.
Ale to wszystko fajnie się mówi jak ludzie są chętni do współpracy, tutaj brak trochę chęci....
Ostatnio zmieniony 2023-06-06, 17:54 przez Kasia88, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”