Edom i wiara Edomitów Nazara

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1928
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Andy72 » 2023-06-07, 19:04

Jezus pochodził z rodu Jakuba-Izraela, nie Ezawa
czasem przodkowie byli nie najlepsi a jednak byli przodkami
Jakub miał 12 synów, jednak linia Jezusa nie powstała z Józefa ale akurat z Judy
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: PRAWDA OBJAWIONA

Post autor: Andej » 2023-06-07, 20:41

Edom pisze: 2023-06-07, 13:31 Jeśli te przykłady z Biblii są błędnie interpretowane to spowoduje to zepsucie ludzi.
Dlatego staramy się odczytywać z miłością. I obserwować owoce.
Edom pisze: 2023-06-07, 13:31 Chrystus był i jest Bogiem, a my tylko ludźmi, i potrzebne nam są ludzkie przykłady aby do nas łatwiej dotarły.
Ale też był człowiekiem. Ideałem. Jest idealnym przykładem. To najlepszy wzór do naśladowania.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Edom

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Edom » 2023-06-07, 22:50

Dezerter pisze: 2023-06-06, 21:53 Powiedz jeszcze szczerze co sądzisz i kim jest według ciebie Jahwe?
Odpowiedz również czy Izrael jest ludem wybranym przez Boga, by przechować i głosić Torę i by z niego narodził się Mesjasz Zbawiciel i odkupiciel?
Chciałbym odpisać Tobie Dezerter co sądzę o Jahwe, ale moja wypowiedź może być w obecnej chwili zbyt kontrowersyjna dla Ciebie, pozwolę sobie więc zacytować wpierw opinię Davida, z którą niekoniecznie w całości się zgadzam, ale pozwala nam ona poznać i rozjaśnić wiele historycznych, jak i teologicznych wątków o Ezawie.

Jęśli dasz się namówić na zapoznaniem się z tym artykułem, to życzę miłej lektóry.

Pozdrawiam

——————————

'Dziedzictwo Edomu, czyli o pochodzeniu Jahwe z Południa. Ekscerpt do mitologii Kanaanu.'

Dawid 

11 października, 2020


https://testimonia.pl/jahwe-z-poludnia/


*

* Dawid 

11 października, 2020

Spis treści

W poprzednim artykule wspomniałem o tym, że Qaus, bóg Edomu, nie tylko nigdy nie był w Biblii krytykowany, ale też ani razu nie został wspomniany – i to mimo tego, że bogowie innych sąsiadów Izraela przewijają się kilkakrotnie. Kiedy zaś mowa jest o jakichś „bogach Edomu”, autor czy redaktor tekstu (Kronikarz) wydaje się wiedzieć tyle, co nic o tamtejszej religii. Wspomniałem też, że kult edomicki…

… może był tak naprawdę bliższy Izraelowi niż jakikolwiek inny?


W tym artykule postaram się przybliżyć ten temat Czytelnikom.
Stwierdzę więc, że bóg Jahwe przybył do Izraela właśnie z Edomu.

Tam właśnie znajdowały się pierwsze miejsca kultu Jahwe, tam kwitła jego mądrość, tam była jego ojczyzna,

zanim w toku burzliwej historii umieszczono go na nowym tronie, na górze Syjon.

W jakiś symboliczny sposób to właśnie Jahwe jest dziedzictwem, które „Jakub” odebrał „Ezawowi”.


Pewnie dla jednych Czytelników nie będzie to teza nowa; dla innych zaś może się okazać zaskakująca. Zawczasu uprzedzę więc, że jest to pewna rekonstrukcja wydarzeń – taka, którą ja uważam za przekonującą. Rzecz jasna, znajdą się badacze, których rekonstrukcje będą wyglądać inaczej.


Skąd pochodzi Jahwe?

W świecie naukowym obowiązują aktualnie dwie hipotezy dotyczące pochodzenia boga Jahwe. W skrócie nazwijmy je: pochodzeniem z Północy i pochodzeniem z Południa 1.

Ta druga hipoteza zakłada, że bóstwo to wywodzi się z rejonu Araby, czyli doliny leżącej na południe od Morza Martwego, na długości 160 km aż do Zatoki Akaba. To gorąca, sucha, niegościnna kraina – znana czytelnikom Biblii jako pustynia, po której wędrował Izrael po wyjściu z Egiptu.

To również kraina, którą w biblijnej narracji zaludniały inne plemiona koczownicze: Edomici, Kenici, Madianici.

To miejsce nieprzyjazne dla ludzi, ale istotne ze względów gospodarczych – tamtędy prowadziły szlaki handlowe w głąb Półwyspu Arabskiego, tam też znajdował się bardzo ważny ośrodek wydobycia miedzi. Sama nazwa krainy Edom, czyli „czerwony”, nawiązuje do koloru tutejszych skał, w których kryją się duże zasoby tego metalu.


Pierwsza hipoteza, czyli pochodzenie z Północy, wskazuje na Syrię i sam Kanaan jako ojczyznę Jahwe. Model ten ma wielu zwolenników wśród naukowców. Z braku miejsca nie będę się tutaj zbytnio rozwodził nad tą hipotezą. Sensownie ją wspierają najstarsze psalmy, które opisują Jahwe w tych samych kategoriach, w których inne lewantyńskie teksty opisują innych lokalnych bogów burzy i bogów-królów, władców niebios w typie „baala”. Pewne elementy mitologii lewantyńskiej, np. triumf boga nad morzem (czyli siłami chaosu) również obecne są w Biblii i wskazują na swobodne wykorzystywanie syro-palestyńskich motywów teologicznych przez żydowskich autorów.


Sprawa jest więc niełatwa. Nie mam tu też miejsca, aby dokładnie opisać te naukowe spory. Mnie (i, rzecz jasna, nie tylko mnie) przekonują argumenty za „Południem”. Postaram się przedstawić, dlaczego. Zacznijmy więc od podstawowej sprawy:

W religijnej i teologiczno-historycznej perspektywie, niepodlegającym dyskusji punktem startowym jest to, że Jahwe był czczony od samego początku jako plemienny bóg obu państw, Izraela i Judy, które zaczynają się kształtować w X wieku p.n.e. Zatem Jahwe musi być starszy i pochodzić z okresu przedpaństwowego, z pierwszego etapu epoki żelaza albo późnej epoki brązu.2

Oznacza to, że pochodzenie boga Jahwe należy datować mniej więcej pomiędzy 1200 a 1000 r. p.n.e., a możliwe, że nieco wcześniej.


Porównanie śladów z Północy.

Północ nie daje nam żadnych „normalnych” śladów Jahwe z tej epoki. Nie mamy żadnego jahwistycznego toponimu z terytorium Palestyny. Jest to o tyle ważne, że mamy, owszem, mnóstwo toponimów typowo syrokananejskich: poświęconych ojcu Elowi, aramejskiemu Betelowi, Szamaszowi, Asztarte. Dość wspomnieć o Jerychu, do dziś dumnie noszącym imię boga Księżyca, Jaricha.

Dawna nazwa Jerozolimy zachowana w korespondencji egipskiej, brzmiąca zapewne Ir Szalem, odnosiła się do boga Gwiazdy Zarannej, Szalema. Miasto Seret-Haszszachar (Joz 13,19) na terytorium Rubena (dziś w Jordanii) nosi imię jego boskiego brata, patrona Gwiazdy Wieczornej, Szahara.

Miasto Bet-Szemesz (Joz 15, 10) to dosłownie „dom [boga] Słońca”, a wspomniana wcześniej (Joz 15,7) En-Szemesz to analogicznie „sadzawka Szamasza”. O licznych miejscowościach noszących imię Baala nie ma sensu nawet wspominać (Baal-Gad w Joz 15,17; Baal-Perasim w 2 Sam 5,17; Baal-Chasor w 2 Sam 13,23 etc. etc.). Cała Palestyna pełna była imion kananejskich bogów. Imienia Jahwe brak.
Podobnie jest z imionami osobistymi. Czymś zupełnie normalnym było nazywanie dzieci ku czci bogów, tymczasem imiona jahwistyczne spotykamy w źródłach (pozabiblijnych) dopiero w okresie państwowym, Izraela i Judy.

Zachowana korespondencja z Palestyny sprzed tego okresu (czy z Amarna, czy z Ebli) nie potwierdza używania imienia Jahwe w imionach osobistych na tym terenie.

Nie pojawia się też ono na żadnych listach bogów z Północy – mimo że mamy ich sporo. Listy bogów były oficjalnymi dokumentami, określającymi porządek i ilość składanych ofiar albo darów ku czci poszczególnych patronów. Spotkaliśmy się już z nimi w artykule o Daganie. Obecność boskiego imienia oznaczała, że dana społeczność (miasto czy większe państwo) obejmowała je kultem. Nikt z Północy nie czcił więc Jahwe, bo nie ma go na żadnej z list.

Innymi słowy, brakuje nam jakiegokolwiek bezpośredniego dowodu na to, że na terenie Syrii czy Palestyny, w okresie przedpaństwowym ludu Izraela, ktoś znał i czcił boga Jahwe.

Można oczywiście tego bronić – na przykład twierdząc, że imię Jahwe było „tak święte”, że nikt go nim nie nazywał. Ale to z kolei rodzi kolejne pytania: czemu nagle w okresie państwowym zaczęto ludzi tym imieniem nazywać, i to wcale nierzadko. Nie znam też innego przypadku z tego miejsca i czasu, w którym świętość boskiego imienia aż tak wykluczała je z powszechnego użytku. Teza więc brzmi nieprawdopodobnie.

Pochodzenie z Południa.

Najstarsze wspomnienie terminu, który stał się imieniem boga Izraela, znajdujemy w dwóch miejscach w Egipcie, gdzie dwaj faraonowie – Amenhotep III ok. 1370 r. i Ramzes II ok. 1250 r. – upamiętnili listy azjatyckich koczowniczych i półkoczowniczych ludów, nazywanych Szasu (š3sw), zlokalizowanych wówczas na obszarze Transjordanii.
Termin ten jest bardzo dobrze poświadczony w egipskich źródłach dla ludów z tych właśnie terenów. Znaczył „podróżujących piechotą”, a opisywał wędrujące semickie plemiona południowego Lewantu.

To „upamiętnienie” oznaczało oczywiście to, że owi faraonowie podporządkowali sobie owych Szasu; tyle przynajmniej mówiła ich propaganda. Interesujący nas fragment brzmi następująco: t3 š3św yhw3, co tłumaczy się jako:

„Jahwe w ziemi Szasu”,

niekiedy zaś „ziemia Szasu Jahwe”.


Hieroglificzne przedstawienie słowa „Jahwe” odpowiada hebrajskiemu tetragramatonowi jako Y-H-Wa-A/E. Jest to zatem najstarsze znane poświadczenie tego słowa w historii. Jest to XIV wiek p.n.e.


Mówię „słowa”, a nie „imienia”, ponieważ w tym tekście „Jahwe” to nie jest imię boga: to toponim.

Poznać to można po określającym je hieroglifie: ten opisuje „ziemię”, inny opisywał „państwa”: takie jak zorganizowane, ufortyfikowane państewka Kanaanu. W ten sposób rozróżniano te rzeczy. Dzięki temu wiemy, że termin ten oznacza grupę wędrownej ludności, a nie jedno ustalone miejsce, w którym ona mieszka.

„Jahwe” jest więc określeniem ludu, a nie opiekuna tego ludu.

Tylko biorąc pod uwagę późniejszą, już biblijną tradycję (i, niezależnie od niej, młodsze o 500 lat świadectwo ze Steli Meszy) możemy sugerować, że to słowo w ogóle mogło mieć jakieś teologiczne konotacje.

Czy więc to plemię wzięło nazwę od boga? Czy bóg od plemienia? Czy Egipcjanie coś źle zrozumieli?

Rzecz jasna, ten fragment budzi ogromne emocje i gorące spory między uczonymi, i to od dziesięcioleci. Nam to jednak wystarcza: mamy bowiem świadectwo używania terminu „Jahwe” na Południu (mniej więcej w Transjordanii) w XIV wieku p.n.e.

Kuntillet ‘Ajrud

Wspominałem już wcześniej o odkryciu inskrypcji w Kuntillet ‘Ajrud, na skrzyżowaniu handlowych szlaków z Arabii (Zatoki Akaba) do Syrii czy Egiptu, na półwyspie Synaj 3 .

Na tym stanowisku prawdopodobnie znajdowała się stacja postojowa dla karawan, 50 kilometrów od najbliższej dużej oazy. Kilka inskrypcji we wczesnym języku hebrajskim i kilka w fenickim wzywa różnych bogów:

Jahwe, Ela czy Baala.

Na znalezionych tam dwóch ostrakonach odkryto krótkie błogosławieństwa, i to one nas tu interesują.
Błogosławieństwa te zostają wypowiedziane w imieniu:

Jahwe z Samarii i jego Aszery (yhwh šmrn ul aszret)

oraz Jahwe z Temanu i jego Aszery (yhwh (h)t(y)mn  ul aszret).

Teksty te, rzecz jasna, wywołały burzliwe dyskusje na temat funkcji wspomnianej „Aszery”: czy powinniśmy brać ją za imię bogini, „żony Jahwe”, czy raczej na określenie świętego słupa w sanktuarium boga?

Szczęśliwie nie jest to temat, który będę poruszał w tym artykule.
Nas interesuje lokalizacja tych bogów. Czy przejawów jednego boga.

Starożytny Lewant był pełen takich lokalizowanych epifanii. Co istotne, owe lokalizowane epifanie czasami „oddzielały się” od „głównego boga” i żyły potem własnym życiem. Czasem też lokalna epifania była nazywana imieniem jakiegoś innego bóstwa (większego, bardziej znanego), ale zachowywała swoją lokalną funkcję. Struktura zwyczajowo była podobna: „bóstwo-z-skądś”.


Stąd już w pierwszym artykule tego cyklu przestrzegałem, aby nie traktować terminu „Baal” czy „Isztar” jako imion własnych jednego konkretnego boga czy bogini.

Było wielu Baalów i wiele Isztar.


Aby Czytelnik pojął, o jakiej skali zjawiska tutaj mówimy, podam kilka przykładów:
Bóstwa zlokalizowane typu Baala: 
Baal z Halab (Aleppo), Baal z Byblos, Baal z Emar, Baal Niebios (znany nam Baal Szamem), Baal Harran (= Sin z Harranu), Baal z Kition, Baal z Libanu, Baal Marqod, Baal Peor, Baal z Safon, Baal Sydonu, Baal Tyru (=Melkart), Baal Ugarit.


Bóstwa zlokalizowane typu Isztar: 
Isztar z Akkadu, Isztar z Arbeli, Asyryjska Isztar, Isztar z Dir (= bogini Diritu), Isztar z Niebios, Isztar z Kisz (= Kiszitu), Isztar z Niniwy, Isztar z Uruk, Isztar „z pałacu”.


Wszystkie te bóstwa można znaleźć w źródłach i będą one zwykle traktowane oddzielnie. Jeśli znajdą się na liście bogów, otrzymają oddzielne ofiary. Przykładowo asyryjski król Assurbanipal w napisanym przez siebie (podobno) hymnie, wychwalał obie boginie o imieniu Isztar: tę z Niniwy i tę z Arbeli.

Tekst hymnu nie pozostawia wątpliwości, że traktował je jako zupełnie oddzielne postacie, z których tylko jedna była dla niego „matką”, druga natomiast „tylko” jego mamką.

Regularnie używa czasowników liczby mnogiej, kiedy o nich mówi 4. Podobnie lista bogów w Ugarit przywołuje najpierw głównego Baala z góry Safon, a następnie sześciu innych Baalów, już bez oznaczenia lokalizacji.

Co to dla nas oznacza? Czy to znaczy, że również Jahwe było „wielu”? Jeden z Samarii, drugi z Temanu, trzeci, cóż, z Jerozolimy czy góry Syjon?

Co do tego też panuje niezgoda wśród uczonych. Tendencje z Syrii i Lewantu mogły wywrzeć pewien wpływ na sposób nazywania boga Izraela, niekoniecznie przy tym „rozrywając go” na osobne bóstwa. Nie znajdujemy innych śladów takiej praktyki. Gdyby ktoś chciał tak twierdzić, jedynym argumentem będą dla niego ostrakony z Kuntillet ‘Ajrud. Mnie samego to nie przekonuje.


Przekonuje mnie to natomiast, że istniały różne sanktuaria Jahwe. Co nie powinno nikogo dziwić: również Biblia opowiada, że bóg Izraela był czczony w różnych miejscach, i dopiero długotrwały proces centralizacji kultu w Jerozolimie (najpierw Ezechiasz, później Jozjasz) zaowocował klęską pozostałych miejsc czci. W czasach, w których pisano ostrakony, jeszcze to nie miało miejsca. Naturalnie Samaria, stolica północnego królestwa Izraela, miała swoje własne sanktuarium niezależne od Jerozolimy (istnieją dobre powody sądzić, że nie znajdowało się ono w samym mieście Samarii, ale w pradawnym świętym Betel, ale to temat na inny dzień).

A Teman?

Cóż, Temanu nie ma w Izraelu. Teman znajduje się na terytorium Edomu.

Biblia wspomina o nim trzynaście razy. Pierwszy raz to rozdział 36 księgi Rodzaju, czyli w genealogii synów Ezawa. Teman jest więc pierwszym synem Elifaza, pierworodnego Ezawa. Jest więc najważniejszym z protoplastów Edomu. Również w 1 Kronik 1,35-53 wspominany jest Teman jako eponim i jako nazwa oddzielnego plemienia Edomitów.  Jest też przywoływany w proroctwach przeciwko Edomowi przez różnych proroków:

Amos 1,12 Ześlę więc ogień na Teman i strawi pałace Bosry…
Abd 1,9 I porażeni zostaną mocarze twoi, Temanie! Albowiem wycięty zostanie [wszelki] człowiek z góry Ezawa – z powodu zbrodni…
Ez 25, 13b Wyciągnę rękę przeciwko Edomowi i wytracę w nim ludzi i zwierzęta, i zamienię go w pustynię – od Temanu aż do Dedanu polegną od miecza.

Zatem w VIII wieku p.n.e. na terytorium Edomu, co więcej: w jego centralnym miejscu, znajdowało się sanktuarium ku czci Jahwe.

Niestety, nie udało się odnaleźć archeologicznych śladów Temanu i nie wiemy, gdzie on się znajdował ani jak wyglądał. Jak możemy wnioskować z ostrakonów, funkcjonowało ono podobnie albo identycznie jak miejsce kultowe północnego królestwa: w jego imieniu udzielano błogosławieństwa, przywoływano też „Aszerę”, jakkolwiek tę postać identyfikować. 

Powstaje więc pytanie: czy kult Jahwe przyszedł do Edomitów z Izraela – czy może raczej odwrotnie: to bóg Jahwe przyszedł do Izraelitów z od ich południowych „braci”?


Można przecież odpowiedzieć: “Przecież Edom był podporządkowany Izraelowi przez dziesięciolecia! Możliwe, że to Izraelici założyli w stolicy okupowanego kraju sanktuarium ku czci swego boga!”. Fakt. Jest to w zasadzie możliwe. Dlatego właśnie argument ten trzeba podeprzeć innymi świadectwami. O tym właśnie będzie mowa poniżej.


Biblijne teofanie.

W tym miejscu możemy zwrócić się do Biblii, bo ona pokazuje coś fascynującego.

Istnieją partie tekstu ukazujące wspólny topos

boga Jahwe przybywającego z Południa.

Fragmenty te wydają się być poetyckimi inwokacjami, starszymi od tekstów, w który zostały wtopione.

Ich wymowa spełnia też kryterium „dziwności”: nie przystaje do żadnego działania Boga w głównej biblijnej narracji.

Stąd uzasadnione podejrzenie, że te zwroty przekazują pewną tradycję, która została zatracona (przypadkiem lub celowo) podczas redagowania świętego zbioru. Mówię tu o następujących tekstach:


Hab 3,3
Bóg przychodzi z Temanu,
Święty z góry Paran.
Majestat Jego okrywa niebiosa,
a ziemia pełna jest Jego chwały.

Sdz 5,4
Panie, gdyś Ty wychodził z Seiru,
gdyś z pól Edomu wyruszał,
ziemia wtedy drżała, kropiły niebiosa,
chmury kropiły wodą.
Góry dżdżem ociekały [lub: drżały] przed obliczem Pana,
<to Synaj> – przed obliczem Pana, Boga Izraela!

Pwp 33, 2
Pan przyszedł z Synaju
i z Seiru dla nich wzeszedł,
zabłysnął z góry Paran,
przybywa z Meriba po Kadesz,
w prawicy ogień płonący…


Podobieństwa między tymi tekstami nie są przypadkowe. W każdym z nich widzimy świadectwo, że bóg Jahwe przybywa z południa, z obszarów explicite należących do Edomu:

z Temanu,

z Seiru,

z edomskiej góry Paran,

w końcu też z położonej na południu góry Synaj.

Tekst Sędziów wydaje się najwcześniejszy, datowany na okres wczesnomonarchiczny 5.

Owej południowej teofanii Jahwe towarzyszą niesamowite zjawiska.
U Habakuka jest to działanie destrukcyjne: gorączka, zaraza, trzęsienie ziemi, rozpad gór, klęska narodów.

Epifania u Sędziów jest bardziej kojąca: objawieniu Boga towarzyszy deszcz, przynoszący życiodajną wodę.

Tak czy inaczej, objawienie jest zawsze pozytywne dla wyznawców: ewentualne klęski dotykają wyłącznie wrogów.

Warto też zauważyć, że te teksty nie są od siebie nawzajem zależne. To nie jest proste „kopiuj-wklej” z nieco zmienionym słownictwem.

Za każdym razem Jahwe przychodzi z innej konstelacji geograficznej:

Teman - Paran,

Seir - Edom,

Seir - Paran.


To świadczy o tym, że opisy południowej teofanii mają wspólne źródło, ale powstały niezależnie od siebie. Czyli – prawdopodobnie źródło jest starsze niż każdy z tych tekstów.

Na korzyść starożytności tej koncepcji przemawia jeszcze jedno: ten obraz jest bezpośrednią konkurencją z wizją Boga zasiadającego na górze Syjon. Koncepcja ta dominuje oficjalną judejską teologię, z bogiem Jahwe opiekującym się swoim wyłącznym ośrodkiem kultowym: Jerozolimą.

Mamy mnóstwo biblijnych opisów Boga zasiadającego na Syjonie, w bezpośredniej bliskości do swojego wybranego ludu i wybranej świątyni. Określenia „Jahwe z Syjonu”, jakby alternatywne wobec określeń „z Samarii” czy „z Temanu”, są wiele rzadsze (np. Ps 135,21), dużo częstsze są odniesienia “córa Syjonu” na określenie Jerozolimy. Patron Jerozolimy nie chce być lokalną manifestacją: jego określa się terminem Jahwe Zastępów, Jahwe Sabaoth.


To określenie odnosi się do „zastępów niebieskich”, czyli gwiazd – jest to zatem izraelska wersja Baala Szamem, „Baala Niebios”, przeciwstawionego zlokalizowanym Baalom poszczególnych gór czy miast. Podobny proces można było obserwować u Hetytów, gdzie np. lokalnym bogom burzy z miast Nerik, Zippalanda czy Samuha przeciwstawiano naczelnego boga burzy „z niebios”, np. o przydomku  Pihaššašši, czyli „Błyskawicowy”.

Tytulatura Jahwe Sabaoth jest zatem teologicznym roszczeniem, aby tę „wersję” Jahwe traktować jak boga uniwersalnego, kosmicznego, a nie tylko lokalnego. Podobny proces obserwujemy w innych miejscach, nie jest więc on taki wyjątkowy.

Teza, że ten Bóg „przebywa” gdzieś na południu, na jakiejś innej górze (Paran), w dodatku na terytorium obcego ludu, byłaby nie do obronienia w czasie jerozolimskich reform kultowych. Ergo, musi być od nich starsza.


Nieuchronnie prowadzi nas to do wniosku: Jahwe wywodzi się z Południa, z obszarów Araby czy południowej Transjordanii. Świadczy o tym zarówno lokalizacja jego najstarszej wzmianki jako nazwy własnej w XIV w. p.n.e.; biblijne zwroty wskazujące na to, że Izraelici w epoce przedmonarchicznej uznawali terytorium Edomu za siedzibę Jahwe; świadectwo istnienia kultu Jahwe w Temanie jeszcze w VIII wieku p.n.e.


Rzecz jasna, pomijam tutaj bardzo rozległy wątek o tym, jak kult Jahwe przeszedł z Południa do samego Izraela. Ten aspekt problemu, tak zwana hipoteza kenicko-midianicka, zasługuje na swój własny, oddzielny artykuł.


Ośrodek mądrości.

Dobrze wiemy, że w biblijnej narracji brat-bliźniak Izraela, Edom, cieszy się złą opinią.

W samej opowieści Rodzaju Ezaw nie jest początkowo nawet taki zły, ale po dwukrotnym oszukaniu go przez Jakuba pała (może i zasłużoną) żądzą krwawej zemsty.

Poślubia też kobiety, których poślubiać w zasadzie nie powinien.

Późniejsza żydowska tradycja demonizuje Ezawa jeszcze bardziej, czyni go urodzonym mordercą i bałwochwalcą, przeciwieństwem świątobliwego Jakuba.

Prorocy, jak zresztą widzieliśmy i wyżej, regularnie grożą Edomowi straszliwym losem.

Zwłaszcza zaś po „zdradzie”, jakiej dopuścili się Edomici podczas najazdu babilońskiego, kiedy to nie stanęli solidarnie w obronie Izraela (aby zapewne razem z nim godnie zginąć z rąk Babilończyków), stali się w żydowskiej narracji ucieleśnieniem wszystkiego, co złe.

Biblia krytykuje Edomitów za to, że stali i patrzyli, a może nawet przyłożyli rękę do katastrofy roku 587 p.n.e.

Jest całkiem możliwe, że Edom, niezbuntowany przeciw Babilończykom, pozwolił sobie wtedy na zajęcie pewnej części skazanego na zniszczenie królestwa Judy.


Potem zaś było tylko gorzej. Po kilkuset latach Edom został zajęty przez Hasmoneuszy, a jego mieszkańcy zmuszeni do przejścia na judaizm (choć widzieliśmy na przykładzie Kostobara I, nie w pełni się ten zabieg powiódł).

Chichotem historii jest to, że ostatni król żydowski, Herod, był z pochodzenia Idumejczykiem, czyli właśnie Edomitą.

Po kolejnych katastrofach w latach 70 i 135 n.e. w literaturze talmudycznej i midraszowej Edom stał się synonimem Rzymu: krwawego, tyrańskiego władcy świata, przeciwieństwa Izraela.

Aktualnie zaś w judaizmie jest symbolem świata chrześcijańskiego, tak jak Izmael jest używany jako figura islamu.

Rzecz jasna, przypisywane są mu najgorsze możliwe cechy, ze skłonnością do mordu (liczne pogromy) i bałwochwalstwa (kult Jezusa) włącznie.


Rzecz jasna, polityka odgrywała zawsze ogromną rolę w kształtowaniu tego postrzegania, a im dłuższa historia, tym więcej krzywd Żydzi przypisywali „bliźniaczemu bratu”. Jednak nie tylko tak Izrael postrzegał Edom w historii. Mamy świadectwa tego, że Edom był uważany za miejsce, w którym kwitła mądrość.

Cała Księga Hioba jest tego świadectwem. Wystarczy spojrzeć na nazwy.

Miejscowość Hioba, Us czy Uz, sprawia od wieków już rozliczne trudności i przypisywano jej wiele lokalizacji. Rodzaju 22,21 wskazuje na miejscowość w Mezopotamii; wg 1 Krn 1,17 również sugeruje jakąś lokalizację aramejską. W kontekście kolejnych argumentów sądzę jednak, że najlepszym świadectwem jest tekst Lam 4, 21:

Ciesz się i raduj, Córo Edomu, mieszkanko krainy Us…

To pozwala umieścić Us i całą akcję Hioba w krainie Edom. Świadczą o tym kolejne nazwy, czyli przyjaciele głównego bohatera:

Hi 2,11 Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło, i przyszli, każdy z nich z miejscowości swojej: Elifaz z Temanu. Bildad z Szuach i Sofar z Naamy.

Tutaj już nie ma wątpliwości. Elifaz to typowe imię edomickie: to imię pierworodnego syna Ezawa!

Teman, rzecz jasna, to również doskonale nam już znana miejscowość (czy lokalizacja) na terenie Edomu. Szuach zaś to imię jednego z synów Ketury, trzeciej partnerki Abrahama, więc naturalnie wiąże się ono z plemionami zamieszkującymi ówczesną Arabę.

Naama zaś to imię kobiety z rodu Kaina z początku Rodzaju (a więc powiązanej z wywodzącymi się z południa Kenitami) czy Ammonitki, matki Roboama, syna Salomona (1 Krl 14, 21), oraz pewnej miejscowości na terenie plemienia Judy (Joz 15,41) – akurat tego najbardziej wysuniętego na południe! Nie wiadomo, rzecz jasna, czy to z „tej” Naamy pochodził Sofar; patrząc na mnogość nazw własnych pochodzących od tego trzonu (istnieli też Namaanici, mężczyźni nosili imię Naaman), można założyć, że i takich miejscowości (czy osad) mogło być kilka.

Dość też powiedzieć, że zarówno w starożytności, jak i dziś są ludzie (zwykle bardzo nabożnie podchodzący do tekstu), którzy sugerują, że Jobab, drugi król Edomu z listy królów Rdz 36, jest tożsamy z Hiobem.

Nawet jeśli tak nie było (nie mamy żadnych powodów w to wierzyć, a i Hiob nie jest w żadne sposób określany jako monarcha), to i tu podobieństwo imion jest bardzo sugestywne.

Tak czy inaczej więc, obracamy się ciągle wokół tej samej okolicy: edomicko-arabskiego Południa.

Czy Księga Hioba jest dziełem edomickim?
Są tacy, którzy tak twierdzą: że w pierwotnej formie, pozbawionej swojej największej poetyckiej części, w surowej strukturze prozaicznej Hiob jest utworem Edomitów, który został zaadoptowany i „ocalony” przez Żydów.

Ktoś inny może stwierdzić, że przeciwnie: Hiob polemizuje z mądrością Edomu (ucieleśnioną przez Elifaza z Temanu), która w jego opinii wcale nie jest taka mądra. Zbyt łatwo oskarża, widzi świat w zbyt prosty sposób, i nie umie rozwiązać problemu niezawinionego cierpienia. Osobiście wolę tę interpretację.

Niemniej nadal stawia to Edom w rzędzie mędrców – a nie bałwochwalczych morderców, jak tego chce późniejsza, już judaistyczna narracja.

Możliwe, że byli to mędrcy, których Żydzi krytykowali – niemniej nadal mędrcy.

Są inne teksty biblijne, które potwierdzają ten opis Edomu:

Jer 49, 7
O Edomie. To mówi Pan Zastępów:
Czy nie ma już mądrości w Temanie?
Ustała już rada wśród roztropnych?
Mądrość ich zwietrzała?

Bar 3, 22-23
Nie słyszano o niej w Kanaanie
ani w Temanie jej nie widziano.
Synowie Hagar ubiegają się o mądrość tej ziemi,
kupcy Merranu i Temanu, opowiadający baśnie i poszukiwacze wiedzy,
drogi mądrości nie znają
ani nie pamiętają o jej ścieżkach.

Abd 1,8-9a
Czyż nie stanie się w owym dniu – wyrocznia Pana –
że wygubię mądrych z Edomu
i zrozumienie z góry Ezawa?
I porażeni zostaną mocarze twoi, Temanie!

Wszystkie te wypowiedzi są ironiczne, faktycznie szydzą z owej mądrości Edomu. Tyle że nawet to szyderstwo jest świadectwem, że faktycznie Edom był uważany za ośrodek mądrości – jakiejś formy proto-filozofii, wiedzy czy to o bogach, czy o świecie naturalnym. Dziś nie mamy już do niej dostępu – przepadła w biegu historii, bo nikt niestety nie zatroszczył się, aby jakkolwiek ją spisać; albo nawet spisawszy, aby zachować od zniszczenia.


Jahwe i Qaus, bliźnięta-bracia.

Czy zatem Edomici czcili Jahwe?
Czy Qausa?

Jednego najpierw, drugiego później?

Czy to jest to samo bóstwo o różnych imionach?

Czy dwa bóstwa o tych samych kompetencjach? 6

Rzecz jasna, na żadne z tych pytań nie można udzielić pewnych odpowiedzi. Wielu uczonych snuje rozmaite hipotezy, i możemy się spotkać z wieloma możliwymi rozwiązaniami tego problemu.

Nie jest wykluczone, że różne szczepy czy miasta Edomu otaczały czcią różne bóstwa opiekuńcze. Widzieliśmy to już w Filistei, gdzie obowiązywała konfederacja pięciu miast, ale różne miasta miały różnych (głównych) patronów: Dagona, Baala Zebul, Astarte. I tu nie jest to wykluczone, zwłaszcza że możemy przypuszczać, że również Edom miał swoją „epokę Sędziów” (tu: „naczelników stepów”), podczas której było tak, jak wg Sdz 21, 25:

W owych dniach nie było króla w Izraelu. Każdy czynił to, co było słuszne w jego oczach. Pewną, ale niezupełną centralizację kultu przyniosła dopiero ideologia królewska. A, jak pamiętamy, królów Edomu w epoce brązu było niezbyt wielu.

Podsumowując: mamy świadectwa, że plemiona Szasu, spomiędzy których wyłonili się też Edomici (tak jak i Kenici, Midianici, Amalekici etc.), były powiązane w jakiś sposób z terminem Jahwe (czy, bardziej po egipsku, Jahwi).

Czy to było plemię Jahwe wyznające boga Jahwe?

Czy po prostu plemię wyznawców Jahwe?

Czy Egipcjanie coś pomylili?

Nie wiadomo. Następnie możemy być praktycznie pewni, że w Edomie czczono Jahwe – świadczy o tym kult Jahwe z Temanu oraz powiązanie tego bóstwa z tym obszarem we wczesnych tekstach biblijnych.

Równocześnie królowie Edomu już w VIII wieku, a więc w tych samych czasach, w których pisano ostrakony z Kuntillet ‘Ajrud, noszą teoforyczne imiona ku czci Qausa.

Innymi słowy: w VIII wieku w Edomie kult Jahwe istnieje, ale jest zjawiskiem pobocznym. Monarchowie nie korzystają z niego na potwierdzenie swojej władzy. Natomiast w Izraelu jest kluczowy, jako element ideologii królewskiej. Potwierdza to też Stela Meszy, również używająca imienia Jahwe na oznaczenie izraelskich wrogów boga Kemosza:

…[Po zdobyciu Nebo] Zabrałem stamtąd [ba]rany Jahwe i zaciągnąłem je przed Kamosza… 7 [inni tłumaczą: “sprzęty Jahwe”]

Co się więc stało między XIV a VIII wiekiem? Stał się Izrael.

Możemy założyć, że opis politycznych perypetii króla Dawida jest przynajmniej w pewnej mierze wiarygodny – choć trzeba brać poprawkę na niewysłowioną skalę biblijnej propagandy w księgach historycznych.

Jednym z takich ważnych wydarzeń jest podbój Edomu w trakcie imperialnej ekspansji zjednoczonego królestwa. Potomkowie Ezawa zostają pokonani w wielkiej bitwie w Dolinie Soli. Biblia zachowała w zasadzie trzy różne opisy tego samego wydarzenia:

2 Sam 8, 13 Imię Dawida stało się sławne. Powracając zaś pobił osiemnaście tysięcy Edomitów w Dolinie Soli. 14 I w Edomie pozostawił załogi. Wszyscy więc Edomici stali się niewolnikami Dawida: Pan udzielał Dawidowi pomocy we wszystkim, co ten zamierzył.

1 Krn 18, 12 Abiszaj, syn Serui, pobił osiemnaście tysięcy Edomitów w Dolinie Soli. 13 Umieścił on załogi w Edomie, a wszyscy Edomici stali się niewolnikami Dawida.

Ps 60, 2 Gdy walczył z Aram-Naharaim i z Aram-Sobą i gdy powracający Joab zwyciężył Edomitów w Dolinie Soli – dwanaście tysięcy…

Różnią się tu zwycięscy wodzowie i liczba ofiar, co jest raczej normalne i spodziewane (dość wspomnieć sprzeczne informacje o tym, kto zabił Goliata). Natomiast ta tradycja dość dobrze wskazuje na to, że w pewnym momencie formowania się państwa Dawidowego Edom został podbity i podporządkowany.

Nie tylko to: Dawid, zamiast tradycyjnie pozostawić u władzy dawne elity, obsadził Edom własnymi załogami i wyznaczył swoich zarządców (to oznacza formuła „stali się niewolnikami”).

Było to więc działanie wówczas niezwyczajne i tyrańskie. Rządy te były bardzo okrutne, jak widzimy w:
1 Król 11, 16 Joab bowiem sześć miesięcy przebywał tam z całym Izraelem, aż do wytępienia wszystkich mężczyzn w Edomie.

Możliwe, że właśnie wtedy zaszła przemiana, o której mówimy.

Jahwe, bóg czczony nadal przez pewne szczepy w rejonie Araby, Edomitów czy Midianitów, patron działającego nadal sanktuarium w Temanie, został patronem małego, krwawego imperium Dawida.

Ten król zwrócił się przeciwko Edomowi i podporządkował go sobie po walnej bitwie w Dolinie Soli. Tym samym Jahwe stał się bogiem oprawcy, patronem ambitnego tyrana.

Zważywszy na nieco popularyzatorski wydźwięk tego bloga, pozwolę sobie na pewne ahistoryczne porównanie. Opisywana sytuacja wygląda trochę tak, jak relacja Polaków-katolików do Polaków-innowierców podczas zaborów: polskich protestantów pod zaborem pruskim i polskich prawosławnych pod zaborem rosyjskim. Niby to są nadal „nasi”, owszem, to nadal Polacy… ale wyznając wiarę zaborców automatycznie stają się co nieco „podejrzani”.

Powstaje naturalna skłonność, aby nie podzielać religii kogoś, kto cię okupuje, zwłaszcza gdy ideologia jego władzy opiera się na tej religii. Tak przynajmniej ja to widzę – podobny mechanizm mógł działać i w podbitym Edomie.

O podobnym przeniesieniu uwagi religijnej pisze Kelley w cytowanym wyżej artykule.

Edom w końcu odzyskał niezależność, choć w niejasnych okolicznościach. Mówi o tym Biblia następująco:

1 Król 11,14
Wzbudził więc Pan Salomonowi przeciwnika w osobie Hadada, Edomity, z potomstwa królewskiego, w Edomie. (…)

17 Wówczas ów Hadad uciekł razem z ludźmi edomskimi spośród sług swego ojca, aby dostać się do Egiptu. Hadad był wtedy małym chłopcem.

18 Wydostawszy się z [kraju] Midian, przybyli do Paran i zabrawszy ze sobą ludzi z Paran, przybyli do Egiptu, do faraona, króla egipskiego, który dał mu mieszkanie oraz wyznaczył mu wyżywienie, a także dał mu ziemię. (…)

21 Gdy Hadad dowiedział się w Egipcie, że Dawid spoczął przy swoich przodkach i że zmarł wódz wojska, Joab, wtedy Hadad rzekł faraonowi: «Poślij mnie, abym udał się do mego kraju».

22 Na to faraon odrzekł mu: «Czy ci czego brakuje przy mnie i dlatego pragniesz iść do twego kraju?» A on rzekł: «Nie, ale zechciej mnie wysłać!» [LXX dodaje też: „Udał się zatem Hadad do swego kraju.”]

Ponieważ opis ten ma miejsce tuż przed śmiercią Salomona, tuż po przypisaniu temu królowi rozlicznych kontaktów ze światem arabskim oraz inwestycji w Zatoce Akaba, można przypuszczać, że Edom zdobył niepodległość dopiero po śmierci Salomona.

Późniejsze relacje królestwa Judy z Edomem nadal są napięte. Król Jozafat prawdopodobnie znów podbił Edom (1 Król 22, 48). Stan ten trwał aż do panowania Jorama (848-841), kiedy to
2 Król 8, 20 Za jego czasów Edom wyrwał się spod władzy Judy i wybrał sobie króla.

21 Wtedy Joram ze wszystkimi rydwanami przeszedł do Seir.

Kiedy powstał w nocy, uderzyli na niego Edomici, którzy okrążyli jego oraz dowódców rydwanów. Lud zaś uciekł do swoich namiotów.

22 Edom zatem wyrwał się spod władzy Judy aż do dnia dzisiejszego.

Sto lat później zaś widzimy edomickiego króla Qaus-meleka, układającego się z asyryjskim Tiglat-pilesarem III, ozdobionego teoforycznym imieniem patrona Edomu.

W relacji Edomu i Izraela widzimy więc historię ciągnącej się przez wieki zależności i przemocy. I to takiej, w której to Żydzi byli górą i uciskali Edomitów.

Nic zatem dziwnego, że patron Jerozolimy z czasem został wykluczony i zapomniany.

Qaus, niezależnie czy był równie starożytnym bogiem co Jahwe, czy też nieco młodszym, np. zapożyczonym od arabskiego boga Quzah, pozostał wyłącznym opiekunem Edomu i jako taki wytrwał aż do końca.”

———————-
Dziedzictwo Edomu, czyli o pochodzeniu Jahwe z Południa. Ekscerpt do mitologii Kanaanu.


https://testimonia.pl/jahwe-z-poludnia/


Dziedzictwo Edomu.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że te dzieje są, w jakiejś formie, opowiedziane na kartach samej Biblii.

To zapewne złudzenie, niemniej wrażenie jest bardzo mocne.

Mamy więc Edom w postaci Ezawa, półkoczownicze ludy Seiru, Szasu, którym działem i dziedzictwem jest Jahwe.

Rzecz jasna, w tej grupie mogą znajdować się również Kenici, Midianici, dziś trudno dokładnie to określić.

Nie wiemy jeszcze, czy Jahwe to bóg, czy lud, czy coś innego.

I widzimy, że jest też Bóg,

który mieszka w Seirze,

który króluje na górze Paran,

którego siedzibą jest Teman.

To ojczyzna Ezawa.

To jego święte miejsca, jego uświęcone góry. Jego ziemie należą do Jahwe. Kiedy on przybywa, pada życiodajny deszcz.

Aż w pewnym momencie pojawia się Izrael – i zabiera Jahwe dla siebie.


Pojawia się król, krwawy tyran, który z imieniem Jahwe na ustach podbija Edom. Morduje, obraca w niewolników.

Jego patron zasiada już na górze Syjon, w Judzie na północy.

Ezaw zostaje z niczym. Jego własny bóg opuścił go i pobłogosławił jego oprawcę.

Mówi tamtemu:
Rdz 27, 29 Bądź panem twoich braci i niech ci pokłon oddają synowie twej matki!
I nic Ezawowi nie zostaje, nic poza mieczem i nadzieją:

Rdz 27, 40
Z miecza żyć będziesz i będziesz sługą twego brata!
A gdy pragnienie wolności owładnie tobą,
zrzucisz jego jarzmo z twej szyi…
Miecz… albo łuk, główna broń myśliwych. Bo Ezaw był myśliwym:

Rdz 25, 27
A gdy chłopcy urośli, Ezaw stał się zręcznym myśliwym, żyjącym w polu.

Rdz 27, 3
Weź więc teraz przybory myśliwskie, twój kołczan i łuk, idź na łowy…

Toteż mu pozostał łuk. „Łuk” to po edomicku właśnie Qaus, tak jak arabski Quzah to „łucznik”. On mu pozostał po tym, jak „młodszy brat” odebrał mu jego błogosławieństwo, jego boga z Seiru, jego Jahwe z Temanu, i wziął tylko dla siebie.

Dodano po 9 minutach 58 sekundach:
Andy72 pisze: 2023-06-07, 19:04 Jezus pochodził z rodu Jakuba-Izraela, nie Ezawa
czasem przodkowie byli nie najlepsi a jednak byli przodkami
Jakub miał 12 synów, jednak linia Jezusa nie powstała z Józefa ale akurat z Judy
Obie genealogie Chrystusa Andy, w Ewangeliach Mateusza jak i Łukasza, prowadzą do Józefa, który nie był fizycznym ojcem Chrystusa - chyba się ze mną tu zgodzisz. Więc nie ma w Biblii dowodów na to że Chrystus wywodził się z rodu Judy.

Edom

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Edom » 2023-06-08, 00:36

Dołóżmy jeszcze jeden ciekawy artykuł Dawida na temat Edomu i jego religii.
Prawdopodobnie zainteresuje on prawdziwych poszukiwaczy Prawdy, a innych przyprawi o ból głowy.

Pan Bliźniaczego Plemienia: Qaus, bóg Edomu. Mitologia kananejska, cz. 4.

https://testimonia.pl/mitologia-kananejska-cz-4-qaus/



*

* Dawid 

3 września, 2020

Spis treści

Na południe od ziem Izraela i Judy rozciągał się inny kraj: bardziej pustynny, mniej życzliwy dla ludzi. Znaczną jego część stanowiła sławna pustynia Negew.

To tu miał osiedlić się brat bliźniak Jakuba. / Izraela, Ezaw, eponim twardego ludu Edomu.


Nazwa tej krainy, “czerwony”, odnosi się do koloru powszechnego tu piaskowca, bogatego w rudy miedzi. Był to swego czasu istotny okręg metalurgiczny. Biblia wspomina o tej krainie w mnóstwie miejsc (m.in. Rdz 36, Joz 15,1, Sdz 1,36 etc.), wspomina ją również egipski Papyrus Anastasi IV.

W biblijnych i pozabiblijnych źródłach nazywany był też nazwą Seir (zob. Rdz 32,4, ponownie Rdz 36, 2 Krn 20,10 etc.), również potwierdzoną w źródłach egipskich. Ta druga nazwa jest chronologicznie wcześniejsza, jako pierwsza wspomniana w dokumentach z XIV wieku p.n.e. z Tell el-Amarna. Z kolei nazwa Edom pojawia się w egipskich tekstach dopiero pod koniec XIII wieku p.n.e.


Burzliwa prehistoria.

Nazwa Seir wiąże się z Chorytami, plemieniem zamieszkującym te tereny, o których wspomina Rdz 36, 20-21.

Wydaje się, że w pewnym czasie pokonali ich i wypędzili Edomici, aby zająć tę ziemię dla siebie:
Pwt 2, 12 W Seirze mieszkali dawniej Choryci, lecz synowie Ezawa wypędzili ich i wyniszczyli, aby się osiedlić na ich miejscu…

Niewiele wiadomo o wczesnej historii Edomu (z późniejszą jest nieco lepiej).

36 rozdział księgi Rodzaju jest właściwie małą kroniką tego ludu, na podstawie której historycy próbują wyciągać rozmaite wnioski. Mamy zatem małe drzewa genealogiczne władców Edomu wywodzące się od pierwszego eponima. Są to: linia Reuela oraz linia Elifaza, wspomniani są też Jeusz, Jalam i Korach jako synowie Ezawa, ale bez dalszych szczegółów rodzinnych. Tamci dwaj nazywani są „naczelnikami szczepów”.

Ich genealogię przerywa wstawka dotycząca genealogii ludu Chorytów, o których wspomniałem wyżej, z którymi powiązały mitycznego Ezawa małżeństwa.

Musiał być to sposób legitymizacji tego ludu jako prawowitych panów swojej krainy – a przy tym faktyczny obraz, w którym Edomici brali za żony kobiety pokonanego ludu.

Dopiero później, od wersetu 31, widzimy pojawienie się pełnoprawnych królów Edomu. Pierwszym miał być Bela, syn Beora w mieście Dinhaba. Następnie, jak w kronikach sumeryjskich, „królestwo” przeniosło się do miasta Bosry; później do Temanu, i później dalej – co pokolenie, to inne było królewskie miasto. Różnie można interpretować te informacje. Może to oznaczać uznawanie zwierzchniej władzy przez różne, luźne szczepy, przy czym władza ta należy jedynie do tego, kto umie ją utrzymać. Przechodziła więc z rąk do rąk i z miasta do miasta. Inna interpretacja jest taka, że jest to lista królów różnych miast, panujących w miarę tym samym czasie – a jedynie biblijna narracja ustawiła je w czasowej kolejności.

Osobiście wolę tę pierwszą, bardziej naturalną interpretację.


Inna teoria mówi, że tak jak dzieje Izraela, również dzieje Edomu można było podzielić na dwa okresy – bardziej lub mniej tonące w pomroku dziejów – mianowicie na czas „naczelników stepów” z wersetów 1-18, a następnie na czas „królów” z 31-39. Odpowiadałoby to izraelskiemu podziałowi na czas „sędziów” i czas monarchii. Ukazywałoby to proces stopniowego organizowania plemienia. Proces ten miał zostać przerwany przez podbój legendarnego watażki z Judy: króla Dawida, który podporządkował sobie Edom.


Nie jest to jednak miejsce na streszczanie całej burzliwej historii tej krainy i tego plemienia. Pełna jest wzlotów i upadków, odważnych buntów i haniebnych klęsk. Dość wspomnieć na (stronniczą) pamięć biblijną, która płonie gniewem wobec Edomu, „wiecznych nieprzyjaciół Izraela” (tak naprawdę bywali gorsi, choćby Filistyni), zwłaszcza za to, że stali biernie i „śmiali się”, gdy płonęła pierwsza jerozolimska świątynia.

Jednocześnie jest to plemię z tej samej krwi: potomkowie bezpośredniego brata izraelskiego eponima, i to brata bliźniaczego! Jest to zatem więź ambiwalentna i paradoksalna.


Z zachowanych mitów założycielskich wiemy też, że Izrael przejął to, co należało do Edomitów: w micie wyraża się to przez „pierworództwo” (które Ezaw miał sprzedać za jedzenie),

jak i ojcowskie błogosławieństwo.

Chodzi tutaj o rodzaj kolektywnej pamięci: Izraelici mieli świadomość zarówno pokrewieństwa, jak i swojej wyższości. Widzimy, że najwyraźniej Izrael jest wielki i szczęśliwy również dlatego, że zabrał dla siebie to, co pierwotnie należało do Edomu. Czy miałoby chodzić o ziemię? Bogactwo? Wrócimy jeszcze do tej myśli, choć już nie w tym artykule. ...


Bóg z Negewu.
Podobnie jak widzieliśmy w Moabie i Ammonie, jak mogliśmy domyślać się w przypadku poszczególnych miast Filistei, również Edomici zdają się czcić jedno naczelne bóstwo plemienia.

Ich patron nazywał się Qaus (qws).

Imię to zapisuje się też jako Qos czy Kos, zwłaszcza w publikacjach anglojęzycznych. Ja pozostanę przy pierwszym powyższym sposobie zapisu, idąc za prof. Lipińskim. Po polsku można znaleźć też formy Koze albo Kozai.


Znamy tego boga przede wszystkim z edomickich imion teoforycznych.

W Biblii pojawia się takie imię dwukrotnie: jest to Barkos, „syn Qausa” z Ezd 2, 53 oraz Neh 7:55.

Co ciekawe, znajduje się on na liście repatriantów izraelskich powracających z Babilonu, a konkretnie: na liście niewolników świątynnych (netinim).

Jeszcze dokładniej nie pojawia się on tam we własnej osobie, ale jest przodkiem „synów Barkosa”, określonej grupy krewniaczej, która najwyraźniej pochodziła z Edomu, może jeszcze sprzed wygnania.

Bóg Edomu pojawia się w innych źródłach dużo wcześniej. Spotykamy go już w VIII wieku p.n.e. w dokumentach asyryjskich z czasów królów Tiglat-pilesara III (745–727) oraz później, za króla Esarhaddona (681–669; tego samego, który zawierał pakt z Baalem z Tyru). Te dokumenty przedstawiają królów Edomu składających hołd władcom Asyrii.

Przed Tiglat-pilesarem III staje wówczas Qauš-malaka, po edomicku Qaus-melek – „Qaus jest królem”. Esarhaddonowi natomiast kłania się wówczas Qauš-gabri, czyli Qaus-geber, czyli „Qaus jest potężny”.

Poznajemy chyba to drugie słowo: geber/gabri stanie się później członem imienia archanioła Gabriela.

Obecność boskiego teonimu w tych imionach potwierdza, że Qaus musiał być znany i czczony, co więcej, uznawany za patrona monarchów Edomu, już w VIII wieku p.n.e.

Inny wczesny tekst wymieniający tego boga pochodzi ze stanowiska w Horvat Uzza, z VII-VI wieku p.n.e., gdzie wznosiła się warownia i gdzie znaleziono 36 inskrypcji i ostrakonów. Tam też odkryto pierwszy dłuższy tekst edomicki, w formie typowego bliskowschodniego listu. Jest to prosty list gospodarczy. Znaleźć możemy tu krótkie wspomnienie boga (podkreślenie moje):

Mówi Lamek: “Powiedz do Bulbula: Jak się masz? Polecam cię Qausowi. A teraz daj zboże, które jest u Ah’immaha. Niech pośle (je) i uczyń U[zz]iela odpowiedzialnym za zia[rno. Daj] ładunek osła w zbożu” 1

Inne imię teoforyczne nosił Kostobar I, namiestnik Idumei i Gazy, szwagier Heroda Wielkiego. Jego imię znaczy „Qaus jest potężny”.

Pochodził nawet z rodziny kapłańskiej oddającej cześć temu bogu.

Kostobar został mianowany namiestnikiem Heroda w ojczystej Idumei (czyli dawnym Edomie) w 37/36 roku p.n.e.

Wspierany przez egipską królową Kleopatrę, próbował odebrać Herodowi Judeę i reaktywować kult starych lokalnych bogów (aż żal, że nie znamy dalszych szczegółów na ich temat!). Spisek się nie powiódł i Kostobar został stracony około 26/25 roku p.n.e (zob. Józef Flawiusz, Starożytności żydowskie, 15, 253 i nast.).

Imię Qausa zachowało się również jako jedyne na przedstawieniach bogów w nabatejskiej świątyni w Khirbet et-Tannur:

Qos, w Khirbet Tannur, jest przedstawiony jako zasiadający na tronie, otoczony przez byki, trzymający w lewej ręce rozszczepiony piorun, symbol pana deszczu. W Bosrze inskrypcja po grecku i nabatejsku upamiętnia złożoną mu ofiarę z orła. Byki, piorun i orzeł wydają się wspierać wniosek, że Qos był bogiem pogody 2.

„Bóg pogody” brzmi w tekście Teixidora dość lekko, niemniej jest to odwieczna funkcja wielkich bogów nieba, decydujących o deszczu i tym samym o życiu. Zwłaszcza o życiu w takiej nieprzyjaznej krainie jak Edom, gdzie obecność wody decydowała o przetrwaniu. Po takiej ikonografii można zatem postawić Qausa w tym samym szeregu co Baala z Safon, zsyłającego deszcz judejskiego Jahwe czy znanego helleńskiego Zeusa. Wszyscy pełnią takie same funkcje panów nieba, prawa i życia.

Inna jeszcze nabatejska inskrypcja mówi:

[Stela] którą Qosmalak uczynił dla Qosa, boga hwrw. 3

Mamy tu więc podwójne wspomnienie: imienne wezwanie boskiego patrona oraz imię wyznawcy. Qosmalak to oczywiście „Qaus jest królem”. Znaczenie hwrw nie jest pewne, możliwe że jest to jakaś nazwa topograficzna. Inna jeszcze inskrypcja określa Qausa przymiotnikiem hwrwy, „odnoszący się do hwrw”. Szkoda, że nie wiemy, co się kryje pod tą nazwą, mogłoby to wskazać nam na przykład lokalne sanktuarium Qausa albo jakąś jego boską cechę.

Imię Qausa jest regularnie przywoływane też w wielu imionach osobistych wśród Edomitów mieszkających w egipskich miastach Memfis i Hermopolis z II i I wieku p.n.e.

Do dzisiaj imię tego boga nosi góra w Jordanii Jabal al-Qaus, wysokości 976 metrów, daleko na południu od siedzib Edomitów, nieco na wschód od Eilatu i końca zatoki Akaba.

Samo w sobie imię Qaus oznacza tyle co „łuk”. Odpowiada to w jakimś stopniu biblijnemu opisowi Edomitów jako narodu wojowniczego oraz praojca Ezawa jako myśliwego na pustkowiach. Jest prawdopodobne, że to bóstwo jest powiązane z arabskim bogiem Quzah, czyli „łucznikiem”.

Możemy zatem określić Qausa jako naczelnego boga Edomu.

Żadne inne bóstwo nie cieszyło się taką popularnością czy też uwagą ewentualnych wyznawców w zachowanych źródłach. Związana z nim ikonografia, choć zaczerpnęła zapewne wiele z obrazów typowych dla Greków, wiązała go z funkcją boga-króla oraz boga burzy – dziedzin, które w owych czasach u innych ludów pełniły bóstwa typu baala.

Asocjacja z łukiem wskazuje też na jego wojenny aspekt, czyli coś, czego oczywiście powinniśmy się spodziewać po bogu opiekującym się plemieniem. Qaus wykazuje zatem te same cechy co bogowie-patroni innych szczepów: Milkom Ammonitów, Kemosz Moabitów czy Jahwe Izraela.


Ślady pana deszczu.

Trudno nam powiedzieć cokolwiek o innych bogach Edomu. Po prostu brakuje nam danych.
Biblijni królowie Edomu, wywodzący się z epoki właściwie przedhistorycznej, nosili imiona podobne do znanego nam, starego już aramejskiego boga burzy o imieniu Hadad. Było to właściwe imię ugaryckiego Baala z Safon, a w wariancie Adad był w Mezopotamii tożsamy z sumeryjskim Iszkurem, bogiem deszczu.

Na wschodzie Adad pozostał raczej niszowym bóstwem: Międzyrzecze nie było aż tak zależne od opadów, bo dysponowało dwiema wielkimi rzekami oraz siecią irygacji. Adad pełnił ważną rolę w opowieści o potopie, a wespół z bogiem Słońca Szamaszem stanowił parę bóstw odpowiedzialnych za pewne formy wróżbiarstwa.

Na zachodzie zaś, czyli w Syrii i Kanaanie, ten bóg deszczu zrobił oszałamiającą karierę, którą będziemy mieli okazję jeszcze prześledzić. Każdy, kto był w tych krainach, dobrze wie dlaczego: życie jest tam zależne od deszczu, czyli woli nieba. Jeśli deszcz nie spadnie, nadejdzie śmierć. To znacznie trudniejsza sytuacja niż w Mezopotamii czy Egipcie, gdzie wodę dostarcza wielka, płynąca odwiecznie rzeka. To też było zapewne powodem, dla którego lewantyński Hadad (czy Haddu) zdobył tak wielką popularność.

W Rdz 36 widzimy dwóch monarchów o imieniu Hadad, czy w jakiejś podobnej formie. Czy były to realne historyczne postacie? Trudno powiedzieć, to trochę sytuacja jak z przedhistorycznymi władcami Polski: Lestkiem czy Siemiomysłem. Załóżmy jednak, że tak. Człowiek mógł czasami nosić to samo imię co bóg, widzieliśmy to na przykładzie króla Baala z Tyru.

Mamy więc króla Hadada z miasta Awit (Rdz 36, 35), a później Hada, zapisywanego też Hadar, ostatniego króla z miasta Pau (Rdz 36, 39). Musiało być to nierzadkie imię w Edomie, skoro spotykamy je również w 1 Księdze Królewskiej, jako pierwszego wroga Salomona po tym, jak ten monarcha utracił łaskę swojego boga:

1 Król 11, 14 Wzbudził więc Pan Salomonowi przeciwnika w osobie Hadada, Edomity, z potomstwa królewskiego, w Edomie.

Ów Hadad zawarł przymierze z Egiptem, otrzymał egipską księżniczkę za żonę, i zbuntował swoją ojczyznę przeciwko staremu już królowi Izraela. Tak utracone zostało to, co zdobył król Dawid.


Wydawałoby się, że widzimy jak na dłoni teoforyczne potwierdzenie kultu Hadada w Edomie. Tymczasem… to nic pewnego. Lipiński pisząc o monarchach tego ludu stwierdza, że w tych wszystkich miejscach Hadad nie jest imieniem aramejskim – nie wiąże się więc ze sławnym bóstwem – ale edomickim czy północnoarabskim, i faktycznie oznacza “rębacza” 4. Pochodzić miało od pracy w lokalnych kopalniach miedzi, wiązało się z fizyczną siłą, i tak stało się godnym imieniem dla królów.

Podobne jest do aramejskiego Haddu, ponieważ pochodzi z tego samego źródłosłowu: tak jak słowiańskie “piorun” pochodzi od czasownika “prać”, czyli “bić”, i stał się też imieniem niebiańskiego boga Pioruna / Peruna.

Tak czy inaczej, według Lipińskiego edomiccy Hadadowie nie zostali nazwani od aramejskiego boga burzy, ale noszą własne imiona asocjowane z uderzaniem, siłą i walecznością, odpowiednie dla władców. To zaś oznacza, że nie mogą służyć jako dowody kultu Hadada.

Powinno nam się rzucić w oczy coś jeszcze: prawie nie spotykamy w tej krainie określenia „Baal”.

Na listach przywódców jest tylko jeden jedyny wyjątek w postaci Baal-Chanana, syna Akbora, przedostatniego króla Edomu. Jego imię oznacza „pan był łaskawy”. Poza tym jednym przypadkiem nie spotkamy jednak imienia czy tytulatury bóstw typu baala. Nie ma tu odpowiednika moabickiego Baala z Peor albo filistyńskiego księcia Baala z Ekronu. Również w wypadku imienia tego monarchy cząstka „Baal” wcale nie musiała odnosić się do tej konkretnej boskiej postaci, którą z nią kojarzymy. Z narzekań izraelskich proroków wiemy, że i Jahwe bywał nazywany Baalem (Oz 2,18). Możliwe zatem, że i tutaj „panem”  było inne bóstwo, któremu tylko przypisano ten tytuł. Może Qaus. Może kto inny.

A zatem… czyżby Edom był wolny od „Baalów”? Bardziej jeszcze niż sama Judea? Wydaje się, że tak, bo nie spotykamy tu żadnego.


Przybysze z zewnątrz.

Owszem, w epoce hellenistycznej wiele się zmieniło. Interpretatio graeca zrobiła swoje, podobnie jak napływ innych orientalnych bogów.

To już nie byli bogowie Edomu, a przynajmniej nie tacy, jakich szukamy w tym artykule.

Ze steli w egipskim Memfis, upamiętniającej ufundowaną przez Idumejczyków (czyli późnych Edomitów) świątynię, poznajemy imiona czczonych w niej bogów:

Zeusa i 

Apollona 5.

Można przyjąć, że Zeus jest tutaj jakąś postacią Qausa, albo po prostu Zeusem, z którym Qaus został utożsamiony.

Apollon również może być po prostu Apollonem. Od biedy jego odpowiednikiem w świecie bóstw syrokananejskich był bóg gorączki i wojny Reszef. Wiemy z pewnym miejsc Biblii, że pamięć o Reszefie nadal trwała w ostatnim pięćsetleciu p.n.e. – ale nie ośmielajmy się twierdzić, że jest to „potwierdzenie Reszefa jako boga Edomitów”.

Nie jest. To tylko spekulacja.
Podobnie w świątyni Khirbet et-Tannur znajdujemy innych bogów, oprócz wymienionego z imienia Qausa. Żaden z nich nie został jednak podpisany – a raczej, żaden inny podpis się nie zachował do naszych czasów. Ich ikonografia jest już późna, hellenistyczna, w dodatku niejednoznaczna.

Wiadomo, że czczono tam boginię, zazwyczaj identyfikowaną jako Atargatis, wielką patronkę Hierapolis, współczesnego Manbij w Syrii, o której Lukan napisał swój sławny tekst O Bogini Syryjskiej.

Gdzie indziej można doszukiwać się ikonografii autentycznego syryjskiego Baala.

Jakkolwiek cenne, wizerunki z Khirbet et-Tannur nie mogą być rozstrzygające w kwestii rodowitych bogów Edomu: mogą być to bogowie importowani, i to relatywnie późno.


Nie spotykamy też partnerki Qausa.

Owszem, jest jeden ślad kultu bogini Edomu: w sanktuarium odkrytym w Horvat Qitmit, datowanego na koniec VII i początek VI wieku p.n.e., odkryto głowę bogini w koronie z trzema rogami 6. Rogi były popularnym symbolem siły i boskiej mocy, wiązane bywały z Asztarte, jednak nie pozwala nam to jednoznacznie tej bogini zidentyfikować.

Zatem – była, ale nie wiemy kim była.

Nie zachowały się teksty wspominające imię takiej postaci. Jak pisałem w poprzednich artykułach, wydaje się, że bogowie-naczelnicy plemion na tych terenach obchodzili się bez partnerek. Jeśli jakaś bogini była czczona, to jej relacji wobec Qausa nie znamy.


Wielki Bóg Edomu.

Właściwie nie mamy też świadectw rozwiniętego kultu jakichkolwiek innych bogów: przynajmniej nie w okresie poprzedzającym podbój grecki.

Jakby Edom był całkowicie skupiony na czci swojego jedynego patrona, a nie większego panteonu. Znowu z jednym wyjątkiem: tekstem biblijnym, i to właściwie tylko jednym:

2 Krn 25, 14 Kiedy po rozbiciu Edomitów wrócił Amazjasz, wprowadził bogów synów Seiru i ustanowił ich bogami dla siebie, oddając im pokłon i paląc kadzidło.


Zauważmy ciekawą rzecz: Biblia ani razu nie krytykowała Edomitów za niewłaściwy kult jakiegoś bożka. Wypominała Kemosza Moabitom, Milkoma Ammonitom, śmiała się z Dagona Filistynów, ostrzegała przed „królową niebios” i piętnowała kult zaimportowanego Baala z Tyru.

O bogach Edomu ani słowa. Nic, cisza.

Tutaj dopiero, w napisanej bardzo późno i przez to niekoniecznie wiarygodnej księdze Kronik słyszymy w ogóle o jakichś mnogich bogach Edomu. Może to była prawda z Amazjaszem, a może nie.
Nawet jeśli to prawda, nie poznajemy ich imion. Nic dziwnego: nigdzie indziej nie były wspominane. Imiona innych władców Edomu nie zdradzają nam innych teonimów. Nie mówi o nich Biblia, chociaż ma mnóstwo okazji.

Inne bóstwa czczone przez Edomitów pozostaną dla nas tajemnicą.

Jest niejasne, czy w ogóle były otaczane jakimś bardziej rozwiniętym kultem niż domowa cześć dla bóstw lokalnych. Nie widzimy go. Istnieje tylko Qaus.

Co więcej – mimo że Edom to lud bliźniaczy wobec północnego sąsiada, a zatem spodziewalibyśmy się, że kulturowo bliski – wygląda, jakby nigdy Izraelitów nie pociągał kult Qausa.

Przynajmniej nic takiego nie wynika ze źródeł. Nigdy Jahwe nie krytykował Izraelitów za podążanie za bogami Edomu. Nigdy w Izraelu nie powstało sanktuarium dla boga z południa, mimo że budowano je dla bogów ze wschodu, północy i zachodu. Wspomniany wyżej Amazjasz to jedyny opisany przypadek przejęcia jakichś niedookreślonych “bogów synów Seiru”, kimkolwiek by nie byli. Kontekst też jest niejasny, bo ten kult wprowadzony zostaje po udanej kampanii wojennej przeciwko Edomitom, wydaje się być wyłącznie sytuacyjny i dotyczy tylko tego króla. Czy zatem ten kult był aż tak nieprzekonujący? Czy Izrael, który w prorockiej narracji „łapał infekcję” każdego obcego bóstwa, nagle miał stuprocentową odporność na naczelnego boga z bliźniaczego plemienia?

A może… kult z Edomu po prostu nie był uważany za zły? Nie był obiektem krytyki, bo na krytykę nie zasługiwał? Może był tak naprawdę bliższy Izraelowi niż jakikolwiek inny? Może dlatego nie krytykuje się Edomitów za kult Qausa, bo Qaus… nie całkiem, i nie zawsze, był po prostu Qausem? Może był kimś innym?
O tym jednak czytelnik dowie się dopiero w następnym artykule.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Andej » 2023-06-08, 10:16

Tak długie posty to wspaniały sposób na zarżnięcie dyskusji. Jak odpuszczam tak długie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Edom

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Edom » 2023-06-08, 11:56

Andej pisze: 2023-06-08, 10:16 Tak długie posty to wspaniały sposób na zarżnięcie dyskusji. Jak odpuszczam tak długie.
Mogłem Andy podać tylko linki do tych artykułów, ale z doświadczenia wiem że linki z informacjami na temat Edomu często z czasem przestają działać, więc pozwoliłem sobie wkleić całe Dawidowe artykuły o Edomie i jego Bogu Jahwe.

Dodano po 3 minutach 20 sekundach:
Marek_Piotrowski pisze: 2023-06-07, 17:13
Edom pisze: 2023-06-07, 13:44
Marek_Piotrowski pisze: 2023-06-07, 13:36
Niemniej zanim to nastąpi, musi nadejść całkowite zepsucie w chrześcijaństwie na skutek również fałszywych nauk, o czym zarazem pisze apostoł Piotr. W świadomości tych wydarzeń, wierzący mają wzrastać w łasce i poznaniu Pana Jezusa Chrystusa.
Nie ma w Biblii nauki o "całkowitym zepsuciu w chrześcijaństwie". Za to jest o tym, że odłączą się liczni, którzy będą głosić fałszywe nauki.
Tu mamy tego przykład.
Chcesz powiedzieć Marku że nie zauważasz dziś żadnego zepsucia ludzkości na Ziemi ?
Czy dzisiejsze społeczeństwo żyje według nauki Chrystusa, że wiara w Chrystusa jest coraz mocniejsza?
Nieistotne, bo nie tak brzmiała Twoja teza. Twierdziłeś, że w Biblii jest cokolwiek o "całkowitym zepsuciu w chrześcijaństwie", co jest nieprawdą i żadne fiki miki i zmiana tezy tego nie zmienią.
To był fragment z opisu książki Marku, nie moja opinia

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 15000
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4218 times
Been thanked: 2958 times
Kontakt:

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Dezerter » 2023-06-08, 12:04

Edom pisze: 2023-06-07, 23:00
Dezerter pisze: 2023-06-06, 21:53 Powiedz jeszcze szczerze co sądzisz i kim jest według ciebie Jahwe?
Odpowiedz również czy Izrael jest ludem wybranym przez Boga, by przechować i głosić Torę i by z niego narodził się Mesjasz Zbawiciel i odkupiciel?
Chciałbym odpisać Tobie Dezerter co sądzę o Jahwe, ale moja wypowiedź może być w obecnej chwili zbyt kontrowersyjna dla Ciebie,
Raczysz żartować
przecież ja dokładnie wiem jakie są twoje poglądy a pytania zadaje, by forumowicze poznali (na serio nie pamiętasz naszych dyskusji na innych forach?)
więc domagam się odpowiedzi, w tym wątku możesz pisać swobodnie i nie będzie konsekwencji za obnażanie Jahwe - wystarczy, że użyjesz formuły
ja uważam, ja wierzę itp
Andy72 pisze: 2023-06-07, 19:04 Jezus pochodził z rodu Jakuba-Izraela, nie Ezawa
czasem przodkowie byli nie najlepsi a jednak byli przodkami
Jakub miał 12 synów, jednak linia Jezusa nie powstała z Józefa ale akurat z Judy
Obie genealogie Chrystusa Andy, w Ewangeliach Mateusza jak i Łukasza, prowadzą do Józefa, który nie był fizycznym ojcem Chrystusa - chyba się ze mną tu zgodzisz. Więc nie ma w Biblii dowodów na to że Chrystus wywodził się z rodu Judy.
Jednak dla wielu współczesnych, przez ojca Józefa, pochodził z plemienia Judy, Dawidowego, królewskiego
a przez matkę Marię albo z plemienia kapłańskiego Lewiego, albo królewskiego Judy
Przypomnę ci, że Jan Jezusa nazywa Lwem z plemienia Judy
a nie czerwonym lwem z plemienia Ezawa ;)
Ostatnio zmieniony 2023-06-08, 12:50 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6020
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 456 times
Been thanked: 919 times

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Albertus » 2023-06-08, 12:13

W obydwu rodowodach Jezus pochodzi z Plemienia Judy.

Edom

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Edom » 2023-06-08, 13:01

Albertus pisze: 2023-06-08, 12:13 W obydwu rodowodach Jezus pochodzi z Plemienia Judy.
Z plemienia Judy Albertusie, ale tylko wtedy kiedy uważasz Jezusa za syna Józefa, a nie za Syna Boga, zrodzonego Niepokalanie.

Dodano po 12 minutach 16 sekundach:
Dezerter pisze: 2023-06-08, 12:04
Edom pisze: 2023-06-07, 23:00
Dezerter pisze: 2023-06-06, 21:53 Powiedz jeszcze szczerze co sądzisz i kim jest według ciebie Jahwe?
Odpowiedz również czy Izrael jest ludem wybranym przez Boga, by przechować i głosić Torę i by z niego narodził się Mesjasz Zbawiciel i odkupiciel?
Chciałbym odpisać Tobie Dezerter co sądzę o Jahwe, ale moja wypowiedź może być w obecnej chwili zbyt kontrowersyjna dla Ciebie,
Raczysz żartować
przecież ja dokładnie wiem jakie są twoje poglądy a pytania zadaje, by forumowicze poznali (na serio nie pamiętasz naszych dyskusji na innych forach?)
więc domagam się odpowiedzi, w tym wątku możesz pisać swobodnie i nie będzie konsekwencji za obnażanie Jahwe - wystarczy, że użyjesz formuły
ja uważam, ja wierzę itp
Andy72 pisze: 2023-06-07, 19:04 Jezus pochodził z rodu Jakuba-Izraela, nie Ezawa
czasem przodkowie byli nie najlepsi a jednak byli przodkami
Jakub miał 12 synów, jednak linia Jezusa nie powstała z Józefa ale akurat z Judy
Obie genealogie Chrystusa Andy, w Ewangeliach Mateusza jak i Łukasza, prowadzą do Józefa, który nie był fizycznym ojcem Chrystusa - chyba się ze mną tu zgodzisz. Więc nie ma w Biblii dowodów na to że Chrystus wywodził się z rodu Judy.
Jednak dla wielu współczesnych, przez ojca Józefa, pochodził z plemienia Judy, Dawidowego, królewskiego
a przez matkę Marię albo z plemienia kapłańskiego Lewiego, albo królewskiego Judy
Przypomnę ci, że Jan Jezusa nazywa Lwem z plemienia Judy
a nie czerwonym lwem z plemienia Ezawa ;)
Dezerterze, nie ma w Biblii dowodów na to że Jezus pochodził fizycznie z plemienia Judy. Wiemy też że matka Dawida nie była Żydówką, więc i Dawid też nie był Żydem.

W dodatku w Ewangelii Jana czytamy co Jezus myślał o Żydach nawet tych którzy w niego uwierzyli.

Czy myślisz że użył by takiego określenia gdyby sam był Żydem ?


W Ewangelii Jana, w rozdziale 8 czytamy:

" (31) Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w Niego:

Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie

(32) i poznacie Prawdę, a Prawda was wyswobodzi. ...

(41) Wy spełniacie uczynki swojego ojca.
Na to mu rzekli: My nie jesteśmy zrodzeni z nierządu; mamy jednego Ojca, Boga.

(42) Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem. Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał. ...

(44) Ojcem waszym jest diabeł
i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego.

On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy.
Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa."
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 2023-06-08, 13:14 przez Edom, łącznie zmieniany 1 raz.

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1928
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Andy72 » 2023-06-08, 13:20

Maryja też była z plamienia Judy, a Józef jako Opiekun ma znaczenie, został uwzględniony w rodowodzie. Jezus nie wziął się z kosmosu, był w pewnym miejscu, miejscowości,kulturze.
Z tego co piszesz, to nie Ty jesteś Dawidem, autorem bloga Testimonia?
Bardzo spłaszczasz księgę Hioba, bez tego co mówi w niej Jahwe, księga ta nie ma żądnego sensu, i jak się okazuje, mądrość przyjaciół Hioba okazuje się nic nie warta.

Dodano po 2 minutach 51 sekundach:
Edom pisze: 2023-06-08, 13:14 W dodatku w Ewangelii Jana czytamy co Jezus myślał o Żydach nawet tych którzy w niego uwierzyli.
Czy myślisz że użył by takiego określenia gdyby sam był Żydem ?
A Międlar mówił, że Jezus stał się Żydem po to by się bardziej uniżyć :)
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Andej » 2023-06-08, 13:29

Edom pisze: 2023-06-08, 13:14 nie ma w Biblii dowodów na to że Jezus pochodził fizycznie z plemienia Judy.
A jakie to może mieć znaczenie dla wierzących i dla naszej wiary?
Ja osobiście nie modlę się do Żyda, ale do Boga. Do Syna Ojca. Bóg jest ponad wszelkie pochodzenie etniczne.
------
,A tak na marginesie: Co to znaczy być Żydem?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Edom

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Edom » 2023-06-08, 13:52

Andej pisze: 2023-06-08, 13:29
Edom pisze: 2023-06-08, 13:14 nie ma w Biblii dowodów na to że Jezus pochodził fizycznie z plemienia Judy.
A jakie to może mieć znaczenie dla wierzących i dla naszej wiary?
Ja osobiście nie modlę się do Żyda, ale do Boga. Do Syna Ojca. Bóg jest ponad wszelkie pochodzenie etniczne.
------
,A tak na marginesie: Co to znaczy być Żydem?
Nie mamy wątpliwości Andej że Bóg jest ponad pochodzenie etniczne, ale istotna jest kultura w której Jezus się wychował. Dlatego wartało by zerknąć jeszcze raz do historii / Biblii, i sprawdzić jak to faktycznie było z tym Narodem Wybranym - i z Błogosławieństwem które powinno spływać przez niego na cały świat. Jaką kulturę powinniśmy naśladować.
Ludzie najlepiej uczą się na podstawie przykładów - często na podstawie przykładów z Biblii.

Pozdrawiam

Dodano po 1 minucie 45 sekundach:
Andej pisze: 2023-06-08, 13:29
Edom pisze: 2023-06-08, 13:14 nie ma w Biblii dowodów na to że Jezus pochodził fizycznie z plemienia Judy.
A jakie to może mieć znaczenie dla wierzących i dla naszej wiary?
Ja osobiście nie modlę się do Żyda, ale do Boga. Do Syna Ojca. Bóg jest ponad wszelkie pochodzenie etniczne.
------
,A tak na marginesie: Co to znaczy być Żydem?
Nie chodzi tu o modlitwę, ale o naśladowanie przykładów z Biblii

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1928
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Andy72 » 2023-06-08, 14:01

Błogosławieństwo spłynęło poprzez Jezusa
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Edom

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Edom » 2023-06-08, 14:23

Andy72 pisze: 2023-06-08, 14:01 Błogosławieństwo spłynęło poprzez Jezusa
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOŻE Andy, i związany z nim tytuł Narodu Wybranego przechodziło z ojca na syna pierworodnego, począwszy od IZAAKA, który był synem Abrahama obiecanym przez Boga - Synem Przymierza.


Według Biblii, Naród Wybrany ma ogromne znaczenie ponieważ w Biblii czytamy że 'każdy, kto będzie MU złorzeczył, będzie przeklęty.
Każdy, kto będzie mu błogosławił, będzie błogosławionym!"

IZAAK był Pierworodnym / Obiecanym synem Abrahama;

A kto był PIERWORODNYM SYNEM IZAAKA ???

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Edom i wiara Edomitów Nazara

Post autor: Andej » 2023-06-08, 14:26

Edom pisze: 2023-06-08, 13:54... istotna jest kultura w której Jezus się wychował...
Jest istotna dla rozumienie Nowego Testamentu.
Ale nie tylko Jego, bo też tych, którzy spisywali Ewangelie.
Ogólnie, ważna jest znajomość mentalności, zwyczajów panujących w (w szczególności) czasach chrystusowych na terenie Jego działalności. Abyśmy potrafili zrozumieć tak samo, jak rozumieli Jego słowa współcześni Mu ludzie.
Edom pisze: 2023-06-08, 13:54... Jaką kulturę powinniśmy naśladować...
Jeśli mamy jakąś kulturę naśladować, to tylko tę wysoką. Nie mam naśladować kultury żadnych ludów, grup etnicznych, ani też należących do takich czy innych czasów. Mamy swoja kulturę i ja powinniśmy rozwijać i podnosić jej poziom.
Nie uważam abyśmy mieli być czyimiś epigonami.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Zablokowany

Wróć do „Inne religie i ruchy parareligijne”