Mam dość życia.

[Robin91]

Jak już wspomniałem nie mówię o tym w obawie przed oceną i potępieniem. Mówię jedynie o lenistwie.

Sam świata nie zmienię ale zawsze pewna grupa ludzi może stawiać opór. Nie wiem czy jeszcze dożyję ze względu na wiek, że opór przerodzi się w kontrofensywę. Trzeba bardzo uważnie i ostrożnie wybierać partnerkę życiową, mieć dużo dzieci, wychować na dobrych ludzi a przyszłość będzie nasza.

[sądzony]

Jak już wspomniałem nie mówię o tym w obawie przed oceną i potępieniem. Mówię jedynie o lenistwie.

Czy dobrze rozumiem, Twoje lenistwo jest wynikiem złego świata?
Taki weltschmerz?

Sam świata nie zmienię ale zawsze pewna grupa ludzi może stawiać opór. Nie wiem czy jeszcze dożyję ze względu na wiek, że opór przerodzi się w kontrofensywę.

Sam nie wiem co o tym myśleć?

Trzeba bardzo uważnie i ostrożnie wybierać partnerkę życiową, mieć dużo dzieci, wychować na dobrych ludzi a przyszłość będzie nasza.

Ja bym tam zaufał Bogu i nie przesadzał z tą ostrożnością i przywłaszczaniem przyszłości.

[Robin91]

Niestety, jak widzi się obecny świat i jak mało jest dobrych ludzi to można się załamać. Mam słaby charakter, to prawda. Po prostu nie chce mi się żyć i stąd na pewno moje lenistwo.

[sądzony]

Niestety, jak widzi się obecny świat i jak mało jest dobrych ludzi to można się załamać. Mam słaby charakter, to prawda. Po prostu nie chce mi się żyć i stąd na pewno moje lenistwo.

Myślałem kiedyś prawie identycznie jak Ty.
Jednakże nie skupiałem zła na konkretniej grupie ludzi lub człowieku. Wszystko, włącznie ze mną, jawiło mi się beznadziejne.
Po co pracować, po co się uczyć, po co czytać, po co dbać o siebie i innych, po co żona, po co dzieci.... Wszystko i tak jak krzew w piach.
Nie widziałem celu i sensu.

Ty go dostrzegasz. Jednakże sam sobie w nim przeszkadzasz. Pewnie nie do końca świadomie.

Chciałbyś mieć kogoś bliskiego, chciałbyś kochać, chciałbyś mieć rodzinę, chciałbyś zmienić rzeczywistość.

By jednak się do kogoś zbliżyć musisz być blisko siebie;
by pokochać, musisz doświadczyć miłości;
by mieć rodzinę, musisz zaakceptować inność, nieidealność, krzyż;
i w końcu, by zmienić cokolwiek w świecie, musisz pozwolić zmienić cokolwiek w sobie.

Pamiętaj, prawda jest na dnie serca, a nie na ekranie TV, w gazecie, a nawet w tym jak kto się ubiera.
Jeżeli homoseksualizm "psuje" Twój świat, wybuduj go na nowo, na skale, nie piasku.

[Albertus]

Jak już wspomniałem nie mówię o tym w obawie przed oceną i potępieniem. Mówię jedynie o lenistwie.

Sam świata nie zmienię ale zawsze pewna grupa ludzi może stawiać opór. Nie wiem czy jeszcze dożyję ze względu na wiek, że opór przerodzi się w kontrofensywę. Trzeba bardzo uważnie i ostrożnie wybierać partnerkę życiową, mieć dużo dzieci, wychować na dobrych ludzi a przyszłość będzie nasza.

No widzisz jaki masz ciekawy plan na życie.

[Andej]

Sam świata nie zmienię

Doskonały wykręt. Miliony ludzi tak uważają. I dlatego garstka aktywistów elgiebetowskich narzuca im swój reżim. Na razie reżim poprawności. Krok po kroku zmieniają świat na gorsze, bo im się chce. A tłumy samotnych z rezygnacja przyjmują ich świat wartości. Bo żadnemu nie chce się działać, walczyć.
Naczelna zasada: Niech zrobi to ktoś inny. Bo się nie chce, bo strach, bo ktoś krzywo spojrzy, albo się uśmiechnie z politowaniem. I już jest usprawiedliwienie, aby zaszyć się w kąciku i nic nie robić. Tylko płakać na swoim losem.

[Robin91]

Wyrzuciłem tutaj wszystko co mnie boli. Na razie czuję się dobrze. Nie dam się.

[Dezerter]

I tak trzymaj
Wspieramy cię modlitwą i radą jeśli będziesz potrzebował, to pamiętaj, że my tu zawsze jesteśmy

[Andej]

Wyrzuciłem tutaj wszystko co mnie boli. Na razie czuję się dobrze. Nie dam się.

Wspieram modlitwą. I zachęcam do aktywności. Na jakimkolwiek polu. Byle było to konstruktywne i czyniło dobro.

[Dezerter]

Wątek zamykam na prośbę autora - trzymaj się!