Stygmaty nie czynią człowieka świętym, ale oznaczają silne uduchowienie człowieka. Skąd masz wątpliwości co do stygmatów Ojca Pio? Coś wiesz? Kłamał i został świętym?
Stygmaty
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2390
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 300 times
- Been thanked: 321 times
Re: Stygmaty
Jezus Chrystus jest moim Królem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Stygmaty
To oczywiste, że zależność dokładnie odwrotna.
Tylko czy stygmaty to dar od Boga? Czy może próba otrzymana od Boga? A jeśli nie od Boga tylko wynikająca uczuć wywoływanych wielką miłością do Boga? Może to tylko psychiczny efekt podążania z całych sił Jego drogą?
Tak czy inaczej, wydaje się, że stygmaty świadczą o miłości do Boga. A silnej wierze.
Sądzę, że gdyby były wynikiem histerii, jak niektórzy starają się wmówić, to nie pojawiałyby się one w charakterystycznych miejscach ran Chrystusa.
Ale jest problem, który i mnie nurtuje. Dlaczego rany na dłoniach, a nie na nadgarstkach? Ten fakt akurat świadczy o tym, że stygmaty spowodowane są wielkim zaangażowaniem człowieka w miłość do Boga, a nie Jego interwencją.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- pom
- Aktywny komentator
- Posty: 775
- Rejestracja: 21 mar 2023
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 131 times
- Been thanked: 88 times
Re: Stygmaty
Moim zdaniem stygmaty są łaską Bożą często otrzymaną w wyniku predyspozycji do kontemplacji męki Pańskiej, a nie wymodloną/wyproszoną. Powodują, że człowiek choćby był największym oportunistą musi dążyć do świętości i bardzo często myśleć o Bogu.
Tylko Bóg wie jak zmobilizować do działania daną duszę, do większej gorliwości.
Miejsce otrzymania stygmatów moim zdaniem są zależne od tego, by stygmatyk nie stresował się nałożeniem ran na anatomię człowieka, np. rana boku często jest po lewej stronie bo po prawej jest wątroba i powodowałaby dodatkowy stres.
Tylko Bóg wie jak zmobilizować do działania daną duszę, do większej gorliwości.
Miejsce otrzymania stygmatów moim zdaniem są zależne od tego, by stygmatyk nie stresował się nałożeniem ran na anatomię człowieka, np. rana boku często jest po lewej stronie bo po prawej jest wątroba i powodowałaby dodatkowy stres.
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Stygmaty
To ciekawe spostrzeżenie. Wydaje się być logiczne.
Acz mi przypomina spiralę. Albo rezonans. Albowiem działania Boskie i ludzkie wzajemnie się pobudzają.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- pom
- Aktywny komentator
- Posty: 775
- Rejestracja: 21 mar 2023
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 131 times
- Been thanked: 88 times
Re: Stygmaty
Bóg jest poza wszystkimi funkcjami czasu.
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Stygmaty
Dziś nad ranem przyszły mi do głowy stygmaty. Czym są? Po co są? Dlaczego?
Ale najpierw zamierzchła historia. Roku sobie nie przypomnę. Nie pamiętam, czy było to jeszcze za życia Pio, czy tuż po jego śmierci. Rozgorzała wtedy we wszystkich (w tamtych czasach słowo media obejmowało także materiały przepisywane na maszynach, odbitki fotograficzne tekstów, słowa głoszone na spotkaniach, np. KIKu i w innych okolicznościach) mediach dyskusja na temat stygmatów. Wtedy uważałem to za wielki cud. Za bezpośrednią ingerencję Boga w ludzkie życia. Za dowód istnienie i działania Boga. Oczywiście media komusze przedstawiały stygmaty jako objaw histerii, zaburzenia psychicznego. Wykluczały nadnaturalne przyczyny. Z biegiem lat, a co jakiś czas pojawiał się temat stygmatów, podchodziłem do nich coraz bardziej sceptycznie. Zadawałem sobie pytanie: Po co? W szczególności, dlaczego na dłoniach, a nie nadgarstkach? Przecież wbrew ikonografii Jezus musiał mieć ręce przybite w nadgarstkach, aby otrzymały one ciężar ciała. A jeśli tak, to przecież, gdyby stygmaty były dziełem Boga, to byłyby w miejscach ran Jezusa. Musiałby się pokrywać.
Ale czy nie można połączyć "histerii" z "cudem"? Oczywiście nie histerii, ale psychicznego ukierunkowania na Boga. Takiego, jak Maryja. Tej psychicznej gotowości do przyjęcia wszystkiego, co Bóg postawił na drodze. A w odniesieniu do stygmatów, pragnienie zbliżenie się do Chrystusa. Poczucia jakiejś wspólnoty z Nim. Solidarności. I pomocy w znoszeniu cierpienia. Ateista nazwie to histerią. A ja nazwę przyzwoleniem. Zgodą wyrażoną przez człowieka na to, aby go to spotkało. Znów odniosę się do Maryi. Bóg jej oświadczył (za pośrednictwem anioła), że pocznie Jego Dziecię. Ale czkał na fiat. Na jej zgodę, aprobatę. Bóg nie zgwałcił Maryi. Bóg nie gwałci człowieka. Bóg proponuje i czeka na zgodę. Na pragnienie. Na akceptację tego, co przygotował dla każdego. Po to dał rozum i wolną wolę (wraz ze wszelkimi konsekwencjami tegoż, m.in. bunt aniołów), abyśmy wybierali: Z Nim, czy przeciw Niemu. Tak jest też ze stygmatami. Aby ktoś je miał, konieczne jest współdziałanie woli człowieka (jego psychiki) z wolą Boga. Bóg zaprasza wszystkich. Tylko niektórzy odpowiadają na wezwania. Wydaje mi się też, że Bóg dla każdego "kroi" na jego miarę i możliwości.
Wrócę jeszcze do tego, dlaczego na dłoniach, a nie nadgarstkach. Uważam, że przyczyną jest wyobraźnia ukształtowana ikonografią. Człowiek obdarowywany stygmatami niejako sam je umieszcza. Bóg daje ten trudny dar, ale to człowiek go nosi. Nosi tak, jak potrafi. I tak, jak chce nosić.
Wydaje mi się, że człowiek tak obdarowany jednocześnie jest wdzięczny za docenianie, ale też pragnąłby się tego pozbyć.
Zatem stygmaty są ludzką odpowiedzią na propozycję cierpienia wraz z Chrystusem. Zatem są dewiacją (w pozytywnym znaczeniu) psychiczną polegająca na psychicznym zaangażowaniu w sprawy Boże. Takie zaangażowanie jest bardzo nielubiane przez wszystkich, którzy tego nie mają. Dlatego pojawiają się pejoratywne określenia, jak histeria, dewocja, religianctwo, świętoszkowatość. Zauważcie, że nie ma nigdy żadnej granicy, które przekroczenie uprawniałoby do takich określeń. Takich określeń używa się nie tylko w stosunku do stygmatyków, ale też chodzących w dni powszednie do kościoła, powstrzymujących się od pokarmów mięsnych w piątki, odmawiających różaniec, czy zachowujących czystość seksualną. Te określenia padają zawsze z ust osób, które lekceważą dane wartości, albo wręcz z nimi walczą. Ew. sami nie potrafią wznieść się na takie wyżyny. Odreagowują lekceważąc, obrażając. A stygmatyk to znosi. Idzie z przekonaniem, że dokonał słusznego wyboru poddając się Bogu. Wypełniając Jego wolę. Wyrażając zgodę na Jego interwencję we własnym życiu.
Jedni z tego kpią, inni zwalczają, inni proszą o to, inni proszą, aby ich nie doświadczał, inni dziękują, inni znoszą cierpliwie, inni ofiarują to samemu Panu.
Fiat.
Ale najpierw zamierzchła historia. Roku sobie nie przypomnę. Nie pamiętam, czy było to jeszcze za życia Pio, czy tuż po jego śmierci. Rozgorzała wtedy we wszystkich (w tamtych czasach słowo media obejmowało także materiały przepisywane na maszynach, odbitki fotograficzne tekstów, słowa głoszone na spotkaniach, np. KIKu i w innych okolicznościach) mediach dyskusja na temat stygmatów. Wtedy uważałem to za wielki cud. Za bezpośrednią ingerencję Boga w ludzkie życia. Za dowód istnienie i działania Boga. Oczywiście media komusze przedstawiały stygmaty jako objaw histerii, zaburzenia psychicznego. Wykluczały nadnaturalne przyczyny. Z biegiem lat, a co jakiś czas pojawiał się temat stygmatów, podchodziłem do nich coraz bardziej sceptycznie. Zadawałem sobie pytanie: Po co? W szczególności, dlaczego na dłoniach, a nie nadgarstkach? Przecież wbrew ikonografii Jezus musiał mieć ręce przybite w nadgarstkach, aby otrzymały one ciężar ciała. A jeśli tak, to przecież, gdyby stygmaty były dziełem Boga, to byłyby w miejscach ran Jezusa. Musiałby się pokrywać.
Ale czy nie można połączyć "histerii" z "cudem"? Oczywiście nie histerii, ale psychicznego ukierunkowania na Boga. Takiego, jak Maryja. Tej psychicznej gotowości do przyjęcia wszystkiego, co Bóg postawił na drodze. A w odniesieniu do stygmatów, pragnienie zbliżenie się do Chrystusa. Poczucia jakiejś wspólnoty z Nim. Solidarności. I pomocy w znoszeniu cierpienia. Ateista nazwie to histerią. A ja nazwę przyzwoleniem. Zgodą wyrażoną przez człowieka na to, aby go to spotkało. Znów odniosę się do Maryi. Bóg jej oświadczył (za pośrednictwem anioła), że pocznie Jego Dziecię. Ale czkał na fiat. Na jej zgodę, aprobatę. Bóg nie zgwałcił Maryi. Bóg nie gwałci człowieka. Bóg proponuje i czeka na zgodę. Na pragnienie. Na akceptację tego, co przygotował dla każdego. Po to dał rozum i wolną wolę (wraz ze wszelkimi konsekwencjami tegoż, m.in. bunt aniołów), abyśmy wybierali: Z Nim, czy przeciw Niemu. Tak jest też ze stygmatami. Aby ktoś je miał, konieczne jest współdziałanie woli człowieka (jego psychiki) z wolą Boga. Bóg zaprasza wszystkich. Tylko niektórzy odpowiadają na wezwania. Wydaje mi się też, że Bóg dla każdego "kroi" na jego miarę i możliwości.
Wrócę jeszcze do tego, dlaczego na dłoniach, a nie nadgarstkach. Uważam, że przyczyną jest wyobraźnia ukształtowana ikonografią. Człowiek obdarowywany stygmatami niejako sam je umieszcza. Bóg daje ten trudny dar, ale to człowiek go nosi. Nosi tak, jak potrafi. I tak, jak chce nosić.
Wydaje mi się, że człowiek tak obdarowany jednocześnie jest wdzięczny za docenianie, ale też pragnąłby się tego pozbyć.
Zatem stygmaty są ludzką odpowiedzią na propozycję cierpienia wraz z Chrystusem. Zatem są dewiacją (w pozytywnym znaczeniu) psychiczną polegająca na psychicznym zaangażowaniu w sprawy Boże. Takie zaangażowanie jest bardzo nielubiane przez wszystkich, którzy tego nie mają. Dlatego pojawiają się pejoratywne określenia, jak histeria, dewocja, religianctwo, świętoszkowatość. Zauważcie, że nie ma nigdy żadnej granicy, które przekroczenie uprawniałoby do takich określeń. Takich określeń używa się nie tylko w stosunku do stygmatyków, ale też chodzących w dni powszednie do kościoła, powstrzymujących się od pokarmów mięsnych w piątki, odmawiających różaniec, czy zachowujących czystość seksualną. Te określenia padają zawsze z ust osób, które lekceważą dane wartości, albo wręcz z nimi walczą. Ew. sami nie potrafią wznieść się na takie wyżyny. Odreagowują lekceważąc, obrażając. A stygmatyk to znosi. Idzie z przekonaniem, że dokonał słusznego wyboru poddając się Bogu. Wypełniając Jego wolę. Wyrażając zgodę na Jego interwencję we własnym życiu.
Jedni z tego kpią, inni zwalczają, inni proszą o to, inni proszą, aby ich nie doświadczał, inni dziękują, inni znoszą cierpliwie, inni ofiarują to samemu Panu.
Fiat.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1934
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Stygmaty
Moim zdaniem miejsce stygmatów można rozumieć podwójnie:
- raz na sposób praktyczny, fizyczny - czyli na nadgarstkach, tak jak na Całunie
- dwa, w sposób symboliczny, duchowy, na dłoniach
Przecież w Piśmie mamy u Izajasza:
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie8.
Oto wyryłem cię na obu dłoniach,
twe mury są ustawicznie przede Mną.
Można się zastanawiać (ale to spekulacja) czy Zmartwychwstały Chrystus miał rany na nadgarstkach czy może na dłoniach? Podczas gdy przed Zmartwychwstaniem, na nadgarstkach.
- raz na sposób praktyczny, fizyczny - czyli na nadgarstkach, tak jak na Całunie
- dwa, w sposób symboliczny, duchowy, na dłoniach
Przecież w Piśmie mamy u Izajasza:
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie8.
Oto wyryłem cię na obu dłoniach,
twe mury są ustawicznie przede Mną.
Można się zastanawiać (ale to spekulacja) czy Zmartwychwstały Chrystus miał rany na nadgarstkach czy może na dłoniach? Podczas gdy przed Zmartwychwstaniem, na nadgarstkach.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1934
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Stygmaty
https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/s ... fo/6xr5ngn
=========
Podczas pierwszego objawienia Maryja opowiedziała mi o trzeciej tajemnicy fatimskiej, którą przekazała wizjonerom w 1917 r., prosząc bym ją ujawnił, ponieważ Kościół zataił jej prawdziwą treść. Powiedziała mi też, że w przeszłym wcieleniu byłem Franciszkiem - jednym z fatimskich wizjonerów, który przedwcześnie zmarł. Moja misja miała być dopełnieniem jego życia. Matka Boska kazała mi jechać do Fatimy, gdzie miałem otrzymać "znak", który stanowiłby dla innych dowód na moje słowa i misję. Sam nie przypuszczałem wtedy, że będą to stygmaty.
Prawdziwa trzecia tajemnica fatimska mówi o samounicestwieniu ludzkości i ogólnoświatowej wojnie nuklearnej. Już podczas objawień w 1917 r. Maryja zapowiedziała, że w XX stuleciu człowiek stworzy potężną broń - broń jądrową. Oczywiście była to przestroga, która nie musiała się wypełnić, gdyby ludzie w porę się opamiętali, jednak obecnie nasza rasa może w ciągu kilku sekund zniszczyć planetę przy pomocy szaleńczej siły, którą sama stworzyła.
Maryja wyjaśniła mi także mesjanistyczną naturę obcych. Chodzi o to, że biblijne anioły to tak naprawdę przybysze z kosmosu, którzy doglądają ewolucji człowieka. Pochodzą oni z innych układów gwiezdnych i poruszają się dzięki technologii, która z naszego punktu widzenia jest jak science-fiction. W Biblii ich pojazdy opisane zostały jako "cudowne chmury" lub "ogniste rydwany".
==============
Wygląda na biednego , zwiedzonego człowieka.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1934
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Stygmaty
Mitomania? A stygmaty? ie sądzę by sam sobie je robił. Diabeł jest małpą Pana Boga, i stąd mnogą być stygmaty w wielu religiach
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
- pom
- Aktywny komentator
- Posty: 775
- Rejestracja: 21 mar 2023
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 131 times
- Been thanked: 88 times
Re: Stygmaty
Treści katolickie szukajmy na portalach katolickich lub prawicowych, a nie portalach walczących z KK, aprobujących aborcję etc.
Ostatnio zmieniony 2023-11-18, 13:33 przez pom, łącznie zmieniany 1 raz.
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.