Instytucjonalizacja Kościoła, czyli obowiązujące przykazania

[Bruszkat]

Człowiek bezżenny przede wszystkim, moim zdaniem, cierpi; a z tego cierpienia niewiele może zostać na troskę o sprawy Pańskie. Myślę że można rozbić wątek.

Całkiem sporo żennych też cierpi. A jeszcze więcej nie ma po prostu czasu, bo ma obowiązki.

Owszem, ale czy to nie odwraca uwagi od faktu, że celibat jest okrutny?

[Marek_Piotrowski]

To tak, jakbyś napisał, że monogamia jest okrutna

[Andej]

Owszem, ale czy to nie odwraca uwagi od faktu, że celibat jest okrutny?

Ano, nie. Nie bardziej niż inne formy. Żeniaczka szczęścia nie daje, choć może. Celibat szczęścia nie daje, choć może. I jeszcze dalej ..., choć wątpliwiej.

[Bruszkat]

Jesteś mężczyzną czy nie, Andej?

[Marek_Piotrowski]

@Bruszkat trochę nie rozumiem Twojego zainteresowania.
Jesteś - z tego co piszesz - powołany do małżeństwa.
W jaki sposób możesz wczuwać się w sytuację kogoś, kto jest powołany do kapłaństwa?

To tak, jakbyś był powołany np. do pracy informatyka. I współczułbyś malarzowi, że siedzieć tak i całym dniami malować obrazy to nudne

[Andej]

Jeśli to zaproszenie, to dziękuję. Nie skorzystam.

[Bruszkat]

@Bruszkat trochę nie rozumiem Twojego zainteresowania.
Jesteś - z tego co piszesz - powołany do małżeństwa.
W jaki sposób możesz wczuwać się w sytuację kogoś, kto jest powołany do kapłaństwa?

To tak, jakbyś był powołany np. do pracy informatyka. I współczułbyś malarzowi, że siedzieć tak i całym dniami malować obrazy to nudne

Myślę, że żaden świecki nie może czuć się gorszy od konsekrowanego, jeśli Kościół ma iść wedle woli Jezusa.

[kacperek29]

@Bruszkat trochę nie rozumiem Twojego zainteresowania.
Jesteś - z tego co piszesz - powołany do małżeństwa.
W jaki sposób możesz wczuwać się w sytuację kogoś, kto jest powołany do kapłaństwa?

To tak, jakbyś był powołany np. do pracy informatyka. I współczułbyś malarzowi, że siedzieć tak i całym dniami malować obrazy to nudne

Myślę, że żaden świecki nie może czuć się gorszy od konsekrowanego, jeśli Kościół ma iść wedle woli Jezusa.

Dlaczego gorszy? Każdy ma swoje powołanie i nie da się wejść w czyjeś buty.

[Marek_Piotrowski]

@Bruszkat trochę nie rozumiem Twojego zainteresowania.
Jesteś - z tego co piszesz - powołany do małżeństwa.
W jaki sposób możesz wczuwać się w sytuację kogoś, kto jest powołany do kapłaństwa?

To tak, jakbyś był powołany np. do pracy informatyka. I współczułbyś malarzowi, że siedzieć tak i całym dniami malować obrazy to nudne

Myślę, że żaden świecki nie może czuć się gorszy od konsekrowanego, jeśli Kościół ma iść wedle woli Jezusa.

A skąd wziąłeś to "gorszy"? Chcesz powiedzieć, że malarz jest lepszy od informatyka?!
Chyba się obrażę

[Bruszkat]

No istnieje pewna hierarchia, bo nie bez przyczyny ludzie oddani Bogu są uważani za przewodników. Ale oprócz tego są bliżej Stwórcy, bo mają więź na wyłączność. Wydaje mi się niesprawiedliwe, gdyby Bóg nie miał kochać bardziej tych, którzy bardziej kochają Jego.

[Marek_Piotrowski]

No istnieje pewna hierarchia, bo nie bez przyczyny ludzie oddani Bogu są uważani za przewodników.

Nie wiem, ale wątpię, by np. powołanie lekarza było gorsze od powołania księdza.

Ale oprócz tego są bliżej Stwórcy, bo mają więź na wyłączność.

Pierwsze słyszę. Rozwiniesz?

Wydaje mi się niesprawiedliwe, gdyby Bóg nie miał kochać bardziej tych, którzy bardziej kochają Jego.

Po pierwsze, Bóg kocha wszystkich nieskończenie, więc nie ma się co licytować
Po drugie, nawet gdyby tak nie było, to skąd mniemanie, że akurat ksiądz kocha Boga bardziej, od np. kobiety powołanej do bycia matką 5 dzieci?

[Bruszkat]

Bo to kwestia niepodzielnego serca. Nie da się pełnią serca kochać, moim zdaniem, kiedy serce "rozczłonkowujesz" na dwoje, troje czy, jak ta mama, na pięcioro.

Dodano po 51 sekundach:
Tzn jeszcze pan mężu, zatem sześcioro.

[Marek_Piotrowski]

Ano właśnie.

[konserwa]

Bog kocha jakies 8, 5 miliarda ludzi.

[Marek_Piotrowski]

Bog kocha jakies 8, 5 miliarda ludzi.

Rozumiem że żyjących teraz i w przeszłości.
Zakładasz, że więcej nie będzie?