Dlaczego rodzimy się z grzechem pierworodnym?

[Ctrl]

Odnoszę wrażenie, że fakt rodzenia się z grzechem pierworodnym jest nielogiczny i niesprawiedliwy. Dlaczego świeżo urodzony człowiek (albo nie mający kontaktu z chrześcijaństwem) musi odpowiadać i ponosić pewnego rodzaju konsekwencje za grzech pierwszego człowieka? Co więcej - Chrystus umarł za nasze grzechy i pokonał też grzech Adama, dlaczego więc po ofierze Jezusa nadal ludzie rodzą się z tym grzechem? Bóg jest przecież sędzią sprawiedliwym, ale fakt rodzenia się już z grzechem "na koncie" wydaje się niesprawiedliwy. Proszę o wyjaśnienie. Nie oskarżam o nic Boga, piszę to z pozycji zagubionego katolika, który nie rozumie pewnych prawd głoszonych w Kościele.

[Morkej]

Czym dla Ciebie jest grzech pierworodny? Jak to rozumiesz?

[Ctrl]

Czym dla Ciebie jest grzech pierworodny? Jak to rozumiesz?

"KKK 1714 Człowiek, którego natura została zraniona przez grzech pierworodny, jest podatny na błąd i skłonny do zła w urzeczywistnianiu swojej wolności."

Innymi słowy przez grzech Adama wszyscy ludzie są podatni na błąd i skłonni do zła (rozumiem to jako grzech). Adam popełnił grzech i przez to inni ludzie stali się bardziej podatni na pokusy szatana (choć w pewnym sensie on już w raju też był trochę na nie podatny).

Nasuwa się tu też kolejne pytanie - skoro grzech pierworodny sprawia, że człowiek jest podatny na popełnianie innych grzechów to dlaczego Chrzest Święty (pozbycie się grzechu pierworodnego) nie sprawia, że przestajemy być skłonni do zła? No chyba, że Chrzest zmywa ten grzech, ale jego konsekwencje zostają w naszym życiu. Nawet jeśli tak jest to nadal, jako rodzący się człowiek dostajesz tą "skłonność do zła" zupełnie niewinnie i bezpodstawnie.

[Arek]

Odnoszę wrażenie, że fakt rodzenia się z grzechem pierworodnym jest nielogiczny i niesprawiedliwy. Dlaczego świeżo urodzony człowiek (albo nie mający kontaktu z chrześcijaństwem) musi odpowiadać i ponosić pewnego rodzaju konsekwencje za grzech pierwszego człowieka? Co więcej - Chrystus umarł za nasze grzechy i pokonał też grzech Adama, dlaczego więc po ofierze Jezusa nadal ludzie rodzą się z tym grzechem? Bóg jest przecież sędzią sprawiedliwym, ale fakt rodzenia się już z grzechem "na koncie" wydaje się niesprawiedliwy. Proszę o wyjaśnienie. Nie oskarżam o nic Boga, piszę to z pozycji zagubionego katolika, który nie rozumie pewnych prawd głoszonych w Kościele.

Jesteśmy jednym ciałem i ponosimy konsekwencje czynu. Tak więc jeśli jeden członek naszego ciała jest w uszczerbku cierpi całe ciało.

[Tek de Cart]

tu jest zebrane z KKK o grzechu pierworodnym:
https://www.teologia.pl/m_k/kkk1g02.htm

chociażby to:
KKK 405 Chociaż grzech pierworodny jest grzechem własnym każdego (Por. Sobór Trydencki: DS 1513.Por. Sobór Trydencki: DS 1513). to jednak w żadnym potomku nie ma on charakteru winy osobistej. Jest pozbawieniem pierwotnej świętości i sprawiedliwości, ale natura ludzka nie jest całkowicie zepsuta: jest zraniona w swoich siłach naturalnych, poddana niewiedzy, cierpieniu i władzy śmierci oraz skłonna do grzechu (ta skłonność do zła jest nazywana "pożądliwością"). Chrzest, dając życie łaski Chrystusa, gładzi grzech pierworodny i na nowo kieruje człowieka do Boga, ale konsekwencje tego grzechu dla osłabionej i skłonnej do zła natury pozostają w człowieku i wzywają go do walki duchowej.

[Morkej]

Odnoszę wrażenie, że fakt rodzenia się z grzechem pierworodnym jest nielogiczny i niesprawiedliwy. Dlaczego świeżo urodzony człowiek (albo nie mający kontaktu z chrześcijaństwem) musi odpowiadać i ponosić pewnego rodzaju konsekwencje za grzech pierwszego człowieka? Co więcej - Chrystus umarł za nasze grzechy i pokonał też grzech Adama, dlaczego więc po ofierze Jezusa nadal ludzie rodzą się z tym grzechem? Bóg jest przecież sędzią sprawiedliwym, ale fakt rodzenia się już z grzechem "na koncie" wydaje się niesprawiedliwy. Proszę o wyjaśnienie.

Traktuję to trochę na zasadzie, że ludzie, którzy formułowali ideę grzechu pierworodnego posługiwali się użytecznym paradygmatem pierwszych rodziców w celu wyjaśnienia stanu, w którym się rodzimy.
Bo grzech pierworodny nie jest grzechem przez nas popełnionym. Nie ma też charakteru winy osobistej. Nie dziedziczymy go w jakiś fizyczny sposób. To jest jakby stan, w którym my wszyscy się obecnie znajdujemy - mamy pragnienie dobra, ale jednocześnie skłonność do zła, nie jesteśmy w stanie osiągnąć doskonałości w tym świecie, a nasze twory też nie będą doskonałe. I to bardziej wynika z faktu bycia człowiekiem, jego upadłej natury, a nie z racji tego, że został on popełniony przez pierwszych rodziców.

[Andej]

Wydaje mi się, że określenie grzech w odniesieniu do grzechu pierworodnego jest nienajlepsze, oględnie mówiąc.

[faraon]

Chodzi o to ze nie rodzimy sie z grzechem pierworodnym, tylko poczynamy sie i rodzimy sie w grzechu pierworodnym.
Innaczej mowiac rodzimy sie w grzesznym srodowisku, a nie ze zaciagamy jakis grzech rodzac sie.
Moglbym to duzo szerzej wyjasnic, ale obawiam sie ze zanim bym dokonczyl to psy ogrodnika by mnie zagryzly.
Tak czy innaczej przeciwienstwem grzechu pierworodnego jest Niepokalane Poczecie.
Jak to kiedys ktos tu napisal, ze ma 2 synow i Niepokalane Poczecie nie jest mu do niczego potrzebne.