Co mnie się nie zgadza według nauki kościoła a tego co nauczał Jezus.

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
John Wick

Co mnie się nie zgadza według nauki kościoła a tego co nauczał Jezus.

Post autor: John Wick » 2023-09-06, 07:24

Zastanawia mnie czemu na papieża mówi się ojciec święty jak mówił co innego pan Jezus. Jezus mówił w Ewangelii " Że nie będziecie nikogo nazywać na ziemi ojcem bo jeden jest wasz ojciec w niebie " Czemu zatem Kościół Katolicki mówi żeby mówić ojciec święty Jan Paweł II czy Benedykt XVI skoro to Bóg jest ojcem nie papież?
Mnie to nie pasuje żeby tak tego nie brać pod uwagę skoro tak nauczał Jezus.
Co więcej nie modlić się do figur czy obrazów myśleć że tam jest żywy pan Bóg czy Jezus. Mamy nie zwracać się do figury która nie jest żywa tylko sztuczna. Pan Bóg dał nam przykazanie które zostało wymazane bo przecież w całej Biblii Starego Testamentu było mówione by nie oddawać czci bożkom. Bóg potępiał hołd składany ballowi. Co dalej Bóg Ojciec i Jezus mówili by modlić się do pana nie poprzez figury czy wizerunki. Pan Jezus jako obraz gdzie modlić się do jego wizerunku mamy modlić się do pana Boga i Jezusa Chrystusa ale nie do wizerunku który ich przedstawia i że tam jest Jezus w figurze.
Ostatnio zmieniony 2023-09-06, 12:59 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19245
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2651 times
Been thanked: 4667 times
Kontakt:

Re: Co mnie się nie zgadza według nauki kościoła a tego co nauczał Jezus.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-09-06, 08:57

Proponuję: jeden temat na raz.
Zacznijmy od Twojego pierwszego pytania (a potem następne, jak poprzednie będzie załatwione), dobrze?

Zatem:
Marcin89 pisze:Zastanawia mnie czemu na papieża mówi się ojciec święty jak mówił co innego pan Jezus. Jezus mówił w ewangelii " Że nie będziecie nikogo nazywać na ziemi ojcem bo jeden jest wasz ojciec w niebie " Czemu zatem kościół katolicki mówi żeby mówić ojciec święty Jan Paweł II czy Benedykt XVI skoro to Bóg jest ojcem nie papież?
Zacznijmy - jak zwykle - od zacytowania Biblii w kontekście:
„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze.(…)
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście.
Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.
Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus.
Największy z was niech będzie waszym sługą.”
[/color]/Mt 23,2.5-11/

1
Łatwo zauważyć, że całość tekstu to pouczenie o tym iż chrześcijanin powinien być skromny i służyć wszystkim. Potępiana postawa wyniosłości została zilustrowana obrazkami znanymi z ulic Jerozolimy I wieku; uczynkami na pokaz, ostentacyjnym rozszerzaniem filakterii(Filakterie – skórzane pudełeczka z fragmentami Tory przypasywane do czoła i ramienia. Zwyczaj wynika ze swoistego pojmowania zapisu z Księgi Wyjścia 13,9 mówiącego o roli Tory dla pobożnego Żyda: „Będzie to dla ciebie znakiem na ręce i przypomnieniem między oczami, aby prawo Pana było w ustach twoich, gdyż ręką potężną wywiódł cię Pan z Egiptu.” ) i wydłużaniem frędzli u płaszczy (Frędzle noszone u płaszczy żydowskich (tzw. cicit) miały świadczyć o wierności przykazaniom bożym na podstawie Lb 15, 38-40 „Powiedz Izraelitom, niech sobie zrobią frędzle na krajach swoich szat, oni i ich potomstwo, i do każdej frędzli użyją sznurka z fioletowej purpury. Dla was będą te frędzle, a gdy na nie spojrzycie, przypomnicie sobie wszystkie przykazania Pana, aby je wypełnić - a nie pójdziecie za żądzami swego serca i oczu, przez które plamiliście się niewiernością - byście w ten sposób o wszystkich moich przykazaniach pamiętali, pełnili je i tak byli świętymi wobec swojego Boga.” .Warto zauważyć że Jezus także nosił ten żydowski element garderoby (por. Mk 6,56) a nagana nie dotyczy samego zwyczaju, lecz raczej przesady w jego stosowaniu (niektórych z faryzeuszy fałszywa religijność skłaniała do przyszywania frędzli tak długich, iż ciągnęły się za nimi po ziemi).), zajmowaniu zaszczytnych miejsc na zgromadzeniach, zaszczytnych tytułach. Całość należy rozumieć jako potępienie wywyższania się i jako nakaz pamiętania że najważniejszy jest Bóg, a nie jako literalny zakaz nazywania kogokolwiek ojcem, mistrzem, nauczycielem (i noszenia długich frędzli u płaszcza…).

2
Że tak właśnie rozumiał to pierwotny Kościół potwierdzają liczne fragmenty w Nowym Testamencie. Nie będę pisał truizmów i cytował fragmentów biblijnych na dowód stosowania przez chrześcijan określenia „ojciec” w stosunku do rodzica - Kto ciekaw, niech zajrzy choćby tu Dz 16,3; 28,8. - (choć przecież literalne rozumienie tekstu wypowiedzi Jezusa musiałoby implikować także zakaz w stosunku do ojca rodzonego – wszak Jezus wyraźnie mówi „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem” !). Warto może jednak zwrócić uwagę iż słowo to stosowane było (wbrew rzekomemu „zakazowi” Jezusa) także do protoplasty cielesno-duchowego (Abraham):
„Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym?” /Jk 2,21 patrz też Rdz 17,4-5/

3
Określenie to powtarza św.Paweł:
"On to [Abraham] wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów, zgodnie z tym, co było powiedziane: Takie będzie twoje potomstwo." /Rz 4,18/
„I tak stał się ojcem wszystkich tych, którzy nie mając obrzezania, wierzą, by również im poczytano to za tytuł do usprawiedliwienia, a także ojcem tych obrzezanych, którzy nie tylko na obrzezaniu się opierają, ale nadto kroczą śladami tej wiary, jaką ojciec nasz, Abraham, miał przed obrzezaniem. "/Rz 4,11b-12/
Co więcej, tak samo wypowiada się Jezus:
„Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał [go] i ucieszył się." /J 8,56/
Podobną wypowiedź – tym razem o Izaaku – znajdujemy w Rz 9,10:
„Ale nie tylko ona - bo także i Rebeka, która poczęła [bliźnięta] z jednego [zbliżenia] z ojcem naszym Izaakiem.” (inne przykłady to Rz 4,12 i Hbr 1,1)

4
Co więcej, św.Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian jak najbardziej czyni się duchowym ojcem chrześcijan:
„Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć - jako moje najdroższe dzieci. Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie.” /1 Kor 4,14-15/
W podobnym duchu wypowiada się św. Piotr o św. Marku, mówiąc o nim „mój syn” (1P 5,13) czy o Onezymie (Flm 1,10).
Nie wolno skupiać się na słowach i słówkach, zaniedbując jednocześnie to, co owe słowa przekazują. Nie można też traktować Pisma Świętego jako Kodeksu Karnego, skoro zostało napisane jako List Miłosny.


5
Zresztą przeczytajmy całość omawianego fragmentu (powiedzmy Mt 23,1-30), a zobaczymy że właśnie w tej wypowiedzi Jezus zwraca uwagę by nie próbować się rozumować na zasadzie „to wolno, tamtego nie wolno”. Mówi że nie jest ważne literalne zachowywanie jakichś przepisów (obmyć itp.) lecz żeby wszystko robić ze względu na Boga i rozumieć że Bóg jest największym autorytetem - nieporównywalnym z innymi.
Dlatego nie jest ważne literalne nie mówienie na nikogo „ojciec” ani też „mistrz” (magister) (co explicite jest zakazane w tym fragmencie!). Nie chodzi też o to by nie mówić do nikogo „nauczyciel” ani nawet nie tytułować grzecznościowo „Pan”.
Oczywiście, jeśli ktoś miałby jakiekolwiek wątpliwości do kogo się modli w Ojcze Nasz to rzeczywiście nie powinien nazywać papieża Ojcem. Nie znam jednak człowieka który miałby z tym rozróżnieniem najmniejszy problem..

6. No dobrze, ale właściwie o co chodzi w tej wypowiedzi Jezusa?
Wydaje się że prawidłowe rozumienie wypowiedzi Jezusa może nam przybliżyć fragment z Pierwszego Listu do Koryntian:
„[…] dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy.” /1 Kor 8,6/
Jeszcze wyraźniej naświetlił Apostoł Narodów tę sprawę w Liście do Efezjan 3,14-15, pisząc iż wszelkie ojcostwo (wszelki ród) pochodzi od Boga Ojca.
W ten sam sposób papieże nie sprawują ojcostwa sami z siebie, tylko jako udział w ojcostwie Boga. Nikt przecież nie głosi ze jest inaczej. Nikt nie głosi, ze papież może cos dodać więcej niż Jezus. O tym pamiętamy mówiąc do papieża „ojcze”.

Właśnie takie zrozumienie kwestii ojcostwa przekazał nam Klemens Aleksandryjski (ur.150) który tak pisał:
„[Jezus] mówi, jakby chciał powiedzieć: za sprawcę waszego istnienia nie uważajcie tego, który was spłodził posiewem cielesnym, możecie go uznać tylko za współsprawcę waszych narodzin, a raczej zaledwie za pomocnika waszych narodzin. W ten sposób wyraża Pan życzenie, abyśmy odmienili się i znowu stali się jako dzieci, poznawszy prawdziwego swego Ojca i narodzeni na nowo z wody”

Słowa „ojciec” używają wobec pierwszych chrześcijan także inne najwcześniejsze pisma wczesnochrześcijańskie jak „Męczeńśtwo św. Polikarpa”, „Do Kościoła w Koryncie”, „Przeciw herezjom” czy dzieła św. Ireneusza.


7.Niekonsekwencja
Jak się domyślam, tę wątpliwość o jaką pytasz, usłyszałeś z ust kogoś z niekatolików, próbujących pokazać, że KK ma tu jakiś problem ("sądzę po sobie" - pierwszy raz zetknąłem się z tą kwestią w identyczny sposób).
Przypomnijmy tekst biblijny:
"...nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście.
Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.
Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus."


Jest coś zdumiewającego w tym, że te same osoby które tak oburzają się na określenie „ojciec” skierowane do papieża, zupełnie przemilczają inne „zakazane” w Mt 23,2.5-11 tytuły: „rabbi”, „mistrz” i „nauczyciel”. Być może dlatego iż obnażyłoby to absurdalność literalnej interpretacji fragmentu – stosując się do niego musielibyśmy:
  • wyrzucić dyplomy wyższych uczelni („magister” to po łacinie „nauczyciel”)
  • wyrzec się stosowania tytułów naukowych i medycznych (z łaciny „doktor” to tyle co „mistrz”)
  • skłonić cechy rzemieślnicze to zaniechania wydawania zawodowych uprawnień mistrzowskich
  • skasować zawód nauczyciela, Dzień Nauczyciela i Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz unieważnić Kartę Nauczyciela
.

Podobnych nauk – sformułowanych w postaci „zakazów” – jest zresztą w Biblii daleko więcej. Weźmy choćby grzecznościowy tytuł „Pan, Pani” - przecież w Liście do Rzymian 10,12 wyraźnie czytamy „Jeden jest bowiem Pan wszystkich.”. Podobne słowa znajdujemy w w Ef 4,5
Takim zapędom sprzeciwia się samo Pismo Święte. Paweł – pod natchnieniem Ducha Świętego – nazywa siebie nauczycielem:
„Ze względu na nie, ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem - mówię prawdę, nie kłamię – nauczycielem pogan we wierze i prawdzie.” /1 Tm 2,7/
Co więcej, apostoł twierdzi że uczynienie go nauczycielem było wolą samego Boga:
„[Ewangelię] której głosicielem, apostołem i nauczycielem ja zostałem ustanowiony.” /2 Tm 1,11/
Tytułem tym zresztą obdarzano nie tylko św.Pawła:
„W Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami: Barnaba i Szymon, zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł.” /Dz 13,1/
Specjalnie uderza stosowanie tego „zarezerwowanego” przez Jezusa tytułu w odniesieniu do urzędu (czyli niejako sprawowania funkcji w imieniu Jezusa - analogicznie jak w przypadku „ojca” i papieża):
„Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa - [do stosowania] zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona - dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela - dla wypełniania czynności nauczycielskich;” /Rz 12,6-7/
”I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów?” /1 Kor 12,28-29/

„I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami/Ef 4,11/
Co więcej, Pismo mówi że utwierdzeni w wierze chrześcijanie powinni być nauczycielami – św.Paweł tak gani Hebrajczyków:
„Gdy bowiem ze względu na czas powinniście być nauczycielami, sami potrzebujecie kogoś, kto by was pouczył o pierwszych prawdach słów Bożych, i mleka wam potrzeba, a nie stałego pokarmu.”/Hbr 5,12/


8
Co zatem znaczą te „zakazy” Jezusa aby nie nazywać nikogo (ojcem, rabbi, mistrzem i nauczycielem)?
Biblię należy odczytywać poprzez sposób wyrażania się za czasów Jezusa, poprzez ówczesne „klucze pojęciowe”. Nie brać tego pod uwagę to jakby twierdzić ze nie ma potrzeby tłumaczyć Ewangelii z greki, bo wystarczy ze każdy będzie czytał „jak rozumie” i Duch Święty da mu zrozumienie.
Jezus mówi tu o dwu rzeczach: że wszelkie ojcostwo, wiedza, mistrzostwo pochodzi od Boga i że to On jest jedynym prawdziwym Mistrzem, Nauczycielem i Ojcem. Traktowanie tego tekstu jako prostego zakazu używania słów „ojciec, nauczyciel, mistrz” jest spłycaniem przekazu biblijnego.
Niemal cała działalność Jezusa była polemiką z takim właśnie - dosłownym, „pod prawem” - pojmowaniem nauki Boga. I niewykluczone że właśnie dlatego umarł - z wielkim dla nas pożytkiem, zresztą.
Dużo ważniejsze od „unikania słów” jest, aby nie uważać kogokolwiek za autorytet większy od Boga, aby pamiętać iż nie władca (czy w naszych warunkach - gremium demokratyczne np. sejm czy nawet referendum badające tzw. wolę ludu), lecz Bóg jest Prawodawcą.
Nie martwmy się – nie bluźnimy zwracając się do rodzica „Ojcze”, nie popełniamy bałwochwalstwa mówiąc do nauczyciela „magistrze” ani do lekarza „doktorze”.


9
Proszę mi wybaczyć, ale nie mogę w tym miejscu się powstrzymać przed przytoczeniem humoreski jaka wyszła spod pióra ks.bp. Andrzeja Siemieniewskiego (wówczas jeszcze nie biskupa). Nieźle pokazuje ona, do jakich absurdów dojdziemy, stosując konsekwentnie metodę wnioskowania leżącą u podstaw absurdalnych zarzutów związanych ze słowem „Ojciec”:
bp. Andrzej pisze:Biblia (…) mówi wyraźnie: Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem (Mt 23, 9). Słowa te są proste i wyraźne: nikogo. Nie ma tu żadnych półprawd i półśrodków: że my tylko w rodzinie, że to przecież rodzice, a do rodziców jakże inaczej.
Nikogo. Nikogo na ziemi. O ile więc chrześcijanin może używać wobec swojej rodzicielki tytułu matka, o tyle zwracanie się do rodziciela słowami ojciec lub tato (także tatuś) jest niebiblijne, mało tego, wprost sprzeczne z jasnym, prostym i oczywistym tekstem Biblii. Koniec z bałwochwalstwem: żadnych więcej ojców i tatusiów! Czysty kult dla Ojca niebieskiego jest najważniejszy. Co jest w końcu ważniejsze: pozornie rodzinne zwyczaje czy Biblia. Jak nikogo, to nikogo.

Warto też zwrócić uwagę na głęboko sprzeczne z Biblią obyczaje panujące wśród polskich chrześcijan, uważających się rzekomo za biblijnych. Mówimy o kimś: to pan Kowalski; wołamy do kogoś: panie Kwiatkowski. I to mają być biblijni chrześcijanie. Przecież Biblia mówi wyraźnie: dla nas istnieje jeden Pan, Jezus (1 Kor 8, 6). Słowa te są wyraźne i jasne: jeden to nie dwóch ani nie trzech. Chyba każdy potrafi liczyć do jednego.

A my uczyniliśmy sobie miliony panów! Czas na powrót do Biblii! Koniec z bałwochwalstwem: koniec z tymi panami i paniami, którzy odbierają kult właściwy Ojcu niebieskiemu. Co jest ważniejsze: towarzyskie obyczaje i konwenanse czy Biblia.

Zapyta ktoś: to jak zwracać się do osób, z którymi nie chcemy być na ty? Oczywiście wracając do właściwych, biblijnych sposobów, odseparowanych od zwyczajów tego świata, od bałwochwalczych panów. Oto czytamy w Biblii jak wyrażał się Apostoł: Tytus, mój towarzysz (Ga 2, 3); albo: nasz towarzysz broni, Archip (Flm 2); czy wreszcie: "Tytus jest moim towarzyszem" (2 Kor 8, 23). Najważniejszy tekst znajduje się jednak niewątpliwie w 2 Kor 8, 19: został on ustanowiony towarzyszem. Sama Biblia ustanawia więc Tytusa towarzyszem (a nie jakimś niebiblijnym panem). Dlatego, zwracam się z apelem: od dziś, by nie naruszyć powagi Biblii, zwracajmy się do siebie, między prawdziwie i biblijnie wierzącymi, za pomocą zwrotu: towarzyszu
.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4220 times

Re: Co mnie się nie zgadza według nauki kościoła a tego co nauczał Jezus.

Post autor: Andej » 2023-09-06, 09:11

Marcin89 pisze: 2023-09-06, 07:24 Zastanawia mnie czemu na papieża mówi się ojciec święty
To ma być wyrazem najwyższego uszanowania.
Ja nie używam podanego określenia. Uważam, że jest zarezerwowane dla Boga Ojca.
W ogóle przymiotnika święty używam wyłącznie w stosunku do osób, co do których ma przekonanie, że są świętymi. Jednak przyznaję się do tego, że wcale nie uważam obecnego papieża za świętego. Mam nadzieję, że zostanie świętym, czyli zbawionym. Nie wiem, czy zostanie ogłoszony świętym.
Ale może jakimś wyjaśnieniem jest to, kiedy pierwszy raz użyto terminu "ojciec święty" w odniesieniu do papieża, od kiedy przyjęto takie tytułowanie, czy przyjęto jako oficjalny i obowiązujący termin?
Jak inaczej nazywać papieża: Namiestniku Chrystusowy, Pomazańcu Boży ... Nie chodzi mi o wymyślenie czegoś nowego, ale o nieużywanie w stosunku do człowieka, nawet najświętszego, tytułów należących się Bogu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19245
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2651 times
Been thanked: 4667 times
Kontakt:

Re: Co mnie się nie zgadza według nauki kościoła a tego co nauczał Jezus.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-09-06, 09:30

Rozumiem, że tu problemem jest słowo "święty" przy "ojcu", tak?
Wydaje się, że problem tkwi w nieporozumieniu.

Określenie "ojciec święty" nie oznacza bynajmniej, że papież jest człowiekiem świętym - zupełnie analogicznie, jak określenie np. "święta figura" nie oznacza świętości figury w sensie jej natury!
Oznacza dokładnie to, co w wersetach poniżej: wymienieniu ludzie nie są święci w sensie deifikacji - są "należący do Boga":
„Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata?
A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czyż nie jesteście godni wyrokować w tak błahych sprawach?”
/1 Kor 6,2/

"Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem świętym mówili /od Boga/ święci ludzie."/2P 1,21/

„Pozdrówcie się nawzajem świętym pocałunkiem! Pozdrawiają was wszyscy święci.”/2 Kor 13,12/
(tu również pocałunek nie jest deifikowany: po prostu jest to odróżnienie pocałunku należącego do "dziedziny" religijnej.

ODPOWIEDZ