PawelKrakow pisze: ↑2023-09-14, 12:26
Zaczałem się zastanawiać nad rolą czyśćca i nad tym kto i w jakim celu tam trafia. Do tej pory najbardziej logiczny wydawał mi się następujący scenariusz: celem człowieka jest upodobnić się jak najbardziej do Chrystusa jak to mozliwe. Zrobic to moze poprzez wyrabianie w sobie cnót. Ale tak juz jestesmy skonstruowani ze cnoty mozemy wyrabiac poprzez cierpienie, swoje lub innych. Nie nauczymy sie odwagi, jesli nie doznamy strachu, nie nauczymy sie wspolczucia, jesli nie zauwazymy czyjegos cierpienia, nie nauczymy sie pokory jesli nie doznamy upokorzenia, przykrosci itd. Niektorzy ludzie doznają tak duzo cierpienia na ziemi i wyrabiają w sobie wystarczająco duzo cnót ze są gotowi stanąc przed obliczem Boga (zakladajac ze nie maja na sumieniu grzechu ciezkiego). W takim wypadku czysciec wydaje mi się zbędny. Natomiast jesli ktos nie wyrobił w sobie tych cnot poprzez cierpienie za życia, ten dozna cierpienia w czyśćcu i tam bedzie sie upodabniał do Chrystusa tak dlugo az bedzie gotowy. Inny scenariusz to rola czyśćca jako pokuta za grzechy popelnione za zycia.
Wszystko się klei póki mamy czas na zrobienie tego o czym piszesz. Reinkarnacji nie ma, weź sobie pod uwagę jaki był współczynnik śmierci dzieci który obniżał średnią długości życia dawniej do 30-45 lat. Jeśli przeżyłeś pierwsze 20 lat twoje szanse na na dożycie tej 50-tki rosły.
W 2022 mieliśmy do czynienia oprócz poronień z 44 mln aborcji (
link). Żadnych szans na wolę, brak szans na wybór lub odrzucenie dobra. Z czego czyściec ma oczyszczać skoro taki człowiek niczego nie doświadczył co było owocem jego woli? Z drugiej strony bez życia i wyborów jest gotowy do przebywania z Bogiem.
Zdaje się że na nic nasza pamięć z życia które przeżywamy skoro niektórzy z nas jej nie mają, nie przeżyli tego życia. Z drugiej strony kim jesteśmy bez pamięci? Co określa nas z pośród innych? Może to całe odrzucenie naszego ego sprowadza się do tego, że zaakceptujemy bycie jedną z cegieł w ogromnym murze bez jakichkolwiek cech które nas wyróżniają, bez pamięci która świadczy o naszym wyróżnieniu się od innych, bez jakiegokolwiek świadomego ja, zostaje jedynie my. Jeden wielki sformatowany dysk twardy, gdzie każdy klaster jest podobny do innego, każdy startuje w niebie z tego samego miejsca, bez tego co było w nim zapisane wcześniej.
Bóg nie adoptował nas po innym bogu.