Post
autor: Andej » 2023-11-05, 18:31
Z kilku wypowiedzi wyłuskałem kilka myśli.
1. formację duchową przed bierzmowaniem sprowadza się do wtłoczenia szeregu regułek - też uważam to za ewidentny błąd. Może dlatego, że nie lubię formułek, zwłaszcza, gdy nacisk na formę, bez pogłęnbienia rozumienia treści. Jak tez przekładania treści na życie.
2. przymuszenia do praktyk religijnych, które muszą być poświadczone stosownym podpisem. - to zbieranie podpisów oburza mnie. Biurokracja. Kiedyś spytałem księdza, czy muszę mieć podpis i wyjaśniłem sytuację. Nie pamiętam już czy sam podpisał, czy odpuścił. Ale argumentowałem, że jeśli ma zaufanie, to podpis zbędny. A jeśli będę chciał oszukać, to oszukam. Dodał wtedy, że rozpoznawał fałszywe potwierdzenia, ale nie reagował. Po co więc taka zabawa?
3. Brakuje w tym wszystkim podmiotowego traktowania młodych ludzi, - nie tylko młodych. W parafialnych dyskusjach powtarzam jak mantrę, że przekaz jednostronny już nie działa. Że konieczny dialog. Odpowiadanie na pytania, tłumaczenie, a nie odwalanie założonego programu. Wciąż w parafii domagam się (cały czas bezskutecznie), aby po mszy świętej celebrans był do dyspozycji wiernych przez kilkanaście minut i aby odpowiadał na pytanie tych, którzy czegoś nie zrozumieli z Ewangelii czy kazania.
4. brak żywego świadectwa ze strony rodziców - kolejna moja mantra. Verba docent, exempla trahunt. Konieczne dawanie przykładu, bo czym skorupka za młodu...
5. przyjął postać z pozoru całkowicie bierną. - tak jest, zamiast nachalnego namawianie czy faryzejskiego demonstrowania, powinien być przykład. I dyskretna prowokacja do rozmów. Prowokowanie, aby rozmówca sam rozpoczał dialog.
6. Liturgia śpiewana nie jest postrzegana jako uroczysta, lecz jako sztuczna. - nie tylko śpiewana. Ale gdy jest to forma nie przemawiająca do uczestników. Ale rzeczywiście doniosłe pienia, zamiast autentycznej radości ze spotkania z Bogiem. Na przykład smutne zawodzenie: Wesoły nam dzień dziś nastał...
7. Komunia Święta nie tylko nie jest dobrze wytłumaczona, ale także - udzielana w postaci "prefabrykowanych" opłatków - nie wiem, czy da się wytłumaczyć. To kwestia wiary. Mi forma opłatka nie przeszkadza. Forma placka nie przemawia lepiej. Ale jako abnegat, nie bardzo zwracam uwagę na formę. Przedkładam treść.
8. pod dwiema postaciami - jeśli chodzi o formę, to nie ma to dla mnie znaczenia. Ale wkurza mnie tpo, gdy najpierw słyszę:
"BIERZCIE I JEDZCIE Z TEGO WSZYSCY",
"BIERZCIE I PIJCIE Z NIEGO WSZYSCY",
"Ile razy ten chleb spożywamy i pijemy z tego kielicha, głosimy śmierć Twoją, Panie, oczekując Twego przyjścia w chwale",
to mam uczucie, że jestem dyskryminowany. Albo wszyscy, albo formuła do zmiany. I myśli takie przychodzą niezależnie od świadomości pełnej obecności w każdym, choćby najmniejszym okruchu czy w kropelce.
8. mamy nieuzasadnioną dominację gotowych modlitw - znowu to samo. Forma, rytuał, bo łatwiejsze. W jakimś stopniu faryzeizm. Bo wyjaśnianie Ewangelii wymaga przygotowania. Dlatego też jest najczęściej zastępowane powtarzaniem zdań i najprostszym wytłumaczeniem. Naj najprymitywniejszym poziomie. A młodzi myślą.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.