Nowe dubia i odpowiedź papieża

Rozmowa na temat najświeższych informacji ze świata.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Nowe dubia i odpowiedź papieża

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-11-06, 16:35

CiekawaXO pisze: 2023-11-06, 10:11 W nauczaniu Kościoła nie ma : koniec kropka.
Owszem, jest.
Szacun dla @greg77

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Nowe dubia i odpowiedź papieża

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-11-06, 22:58

Przedstawiam swoje subiektywne refleksje po lekturze dokumentu synodalnego.
Bez wstępów, do rzeczy:
Dokument jest „grzeczny” - trudno się oprzeć wrażeniu, że autorzy nie mogą się zdecydować, jakie zadanie ma spełniać dokument – czy ma być manifestem, przemówieniem, katechizmem, górą banałów czy czymś odkrywczym. Prawdę mówiąc, bardzo przypomina rozwlekły, pełny truizmów i oczywistości (z nielicznymi kontrowersyjnymi wtrętami) – tekst „Amoris laetitia”.
Ma się (przynajmniej ja mam) wrażenie, że czytam (bardzo ogólnikowy) program partii politycznej, napisany tak, by zadowolił wszystkich.
I nie podejmują tak naprawdę konkretów w sprawach najważniejszych, kluczowych. W sprawie bolączek trapiących Kościół sprawiają wrażenie bezradności i braku wizji i pomysłu. Chcą „odświeżać” to co jest jeszcze w miarę żywe (świeckich) i niewiele mówią o reanimacji duchowieństwa, które jest w zastraszającym stanie.
Nie ma także mowy o tendencjach odśrodkowych, a także heretyckich, o bałamutnych naukach kwestionujących moralność, które są realnym zagrożeniem dla tożsamości i misji Kościoła. Tam, gdzie konieczne byłyby twarde słowa, mamy ugrzecznianie, łagodzenie itd.
Zaniepokoiło mnie też (nie cytuję, to uwaga ogólna) iż dokument wypowiada się o Eucharystii bardzo „płasko” – w zasadzie tylko w aspekcie wspólnotowym.
Dziwi brak zwrócenia uwagi na konieczność ograniczenia w kształtowaniu doktryny przez gremia lokalne (Niemcy!), a przecież stoimy w obliczu praktycznej schizmy. Czytając dokument, ma się wrażenie, że Kościół ma całkowicie zrezygnować ze strzeżenia Depozytu Wiary i powinien się raczej we wszystko „wsłuchiwać”.
Kiedy mowa o złych tendencjach w świecie, mowa o wojnach, biedzie, stosunkach społecznych – brakuje odniesienia do wszystkich tych idei, jakie niesie „cywilizacja śmierci”.

Ważność tekstu poznaję po objętości notatek, jakie z niego robię odniesionej do długości tekstu (np. robiąc merytoryczne notatki z encyklik Benedykta XVI praktycznie miałem ochotę przepisać je całe :) )
Tu tak nie jest – ale wybrałem dla was coś w rodzaju subiektywnego przeglądu tego, co wzbudziło mój sprzeciw – ale także mój poklask (jak zobaczycie, są kwestie, które budzą mój zachwyt).
Zachęcam do lektury raportu w całości.
Synod pisze:(…) perspektywa synodalna, czerpiąc z bogatego dziedzictwa duchowego Tradycji, przyczynia się do odnowienia jej form: modlitwy otwartej na uczestnictwo, rozeznawania przeżywanego wspólnie, energii misyjnej zrodzonej z dzielenia się i promieniującej jako służba.
Bardzo dobre spostrzeżenie – to nie ironia.
Tyle, że „synodalność” ma się do powyższego nijak. W ogóle cały dokument sprawia wrażenie, jakby wszystko usiłowano sprowadzić do „synodalności” – jakby to ona, a nie Kościół był celem.
Poza tym… jakie jest przełożenie tego, co robiliśmy w grupach synodalnych w parafiach na Synod? Wygląda na to, że praktycznie żadne. Nie mieliśmy nawet wpływu na wybór osób do synodu diecezjalnego… W sytuacji, gdy autorytatywnie dobiera się uczestników synodu, trudno mówić o prawdziwej synodalności. Wymienianie co chwila – niczym zaklęcia – słowa „synodalność” nie wystarczy, a tekst sprawia wrażenie, jakby znienacka „synodalność” stała się panaceum na wszystko.

Tylko… jak się ma owo nawoływanie do synodalności do lekceważących i niepełnych odpowiedzi na „dubia” biskupów i zaniepokojenie wielu wiernych? Jak się synodalność do próby zamknięcia ust biskupom broniącym nauki Kościoła w sprawie małżeństwa i Eucharystii pod pozorem „nauczania zwyczajnego”?
Wreszcie – wiecie, jak gorącym przeciwnikiem „tradycjonalistów” jestem, ale fakt pozostaje faktem – jak się ma owo otwarcie na wszystko i wsłuchiwanie we wszystko, do praktycznego wyeliminowania możliwości uczestniczenia w Mszy Świętej w rycie przedsoborowym?
Trudno nie przyznać racji ks. prof. Dariuszowi Kowalczykowi, gdy pisze:
„Niestety, w ostatnich czasach tak się składa, że wierni katolicy, którzy uczestniczą w życiu liturgicznym, modlą się na różańcu, starają się układać swe życie rodzinne oraz podejmować społeczne wybory według Katolicyzmu Kościoła Katolickiego, czują niekiedy, że wielkie słowa o duszpasterskim otwarciu na każdego, o poszanowaniu różnych wrażliwości, nie dotyczą ich, ale ateistów, aborcjonistów, działaczy LGBTQ+ itd. I tych, których wybierają do parlamentu”/za https://pch24.pl/ks-prof-dariusz-kowalc ... FLIaLTf_2I /
Synod pisze:Dzięki namaszczeniu Duchem Świętym, który „uczy wszystkiego” (1 J 2, 27), wszyscy wierzący posiadają wyczucie prawdy Ewangelii, zwane sensus fidei. Polega on na pewnym zespoleniu z rzeczywistościami Bożymi i zdolności do intuicyjnego uchwycenia tego, co jest zgodne z prawdą wiary. Procesy synodalne wzmacniają ten dar i pozwalają zweryfikować istnienie konsensusu wiernych (consensus fidelium), który stanowi kryterium pewne dla określenia, czy dana doktryna lub praktyka należy do wiary apostolskiej.
Jestem gorącym zwolennikiem pojęcia sensus fidei, jednak przedstawiono go fałszywie: ani nie jest tak, że „wszyscy wierzący posiadają wyczucie prawdy Ewangelii” ani sam konsensus nie jest jeszcze decydującym kryterium. Decydującym kryterium jest Słowo Boże; pewne prawdy są niepodważalne, choćby nie tylko większość wierzących, ale nawet biskupów miało inne zdanie (warto przywołać to casus arianizmu, gdy w pewnym momencie ponad połowa biskupów była ariańska).
Synod pisze:W tym celu podstawowe znaczenie ma wspieranie koncepcji antropologicznych i duchowych zdolnych do scalania, a nie przeciwstawiania sobie intelektualnego i emocjonalnego wymiaru doświadczenia wiary, przezwyciężając wszelki redukcjonizm i dualizm między rozumem a uczuciem.
Jak się domyślam, jest to ukłon w stronę charyzmatyzmu. Dodam, że przeciwny całemu doświadczeniu Kościoła, który już dawno rozeznał, że uczucia są tą władzą poznawczą, która jest najbardziej narażona na zwiedzenie.
Synod pisze:Z punktu widzenia teologii pastoralnej ważne jest prowadzenie dalszych badań nad sposobem, w jaki logika katechumenalna może oświetlać inne ścieżki duszpasterskie, takie jak przygotowanie do małżeństwa, towarzyszenie w wyborze zaangażowania zawodowego i społecznego lub sama formacja do posługi święceń, w którą musi być zaangażowana cała wspólnota kościelna.
Bardzo się cieszę, ze to napisano: nareszcie ktoś to zauważył. Brawo, synod!
Synod pisze:Ta Boża preferencja ma konsekwencje w życiu wszystkich chrześcijan, którzy są powołani do pielęgnowania „tych samych uczuć, co Chrystus Jezus” (Flp 2, 5).
Straszliwe spłycenie – i, rzekłbym, nawet lekkie przekręcenie – tego cytatu, w którym nie ma słowa o uczuciach:
"To dążenie niech was ożywia; ono też [było] w Chrystusie Jezusie." /Flp 2,5/ (w oryginale mamy słowo φρονεισθω czyli „usposobienie”.
Synod pisze:W szczególności, należy zadbać o to, aby wykorzystanie funduszy publicznych lub prywatnych przez struktury kościelne nie ograniczało swobody wypowiadania się w imię wymagań Ewangelii
Bardzo istotna kwestia, brawo!
Synod pisze:Kościół musi być uczciwy w badaniu, w jaki sposób respektuje wymagania sprawiedliwości wobec osób pracujących instytucjach z nim związanych, aby dawać świadectwo swojej spójności i integralności.
Bardzo, bardzo ważna sprawa, ponownie brawo za poruszenie.
Synod pisze:Biblijne i teologiczne podstawy ekologii integralnej powinny być wyraźniej i staranniej zespolone z nauczaniem, liturgią i praktykami Kościoła.
Nowomowa – co ma wspólnego ekologia z liturgiką? W ogóle, odniesienia do „ekologii integralnej” (niestety, kojarzące mi się – może niesłusznie - z „ekologią głęboką” i podobnymi wynalazkami np. „wołanie Ziemi” w Laudato SI) i wyraźna (moim zdaniem) sympatia do modnej pseudoekologii kontrastuje mi bardzo z tym, iż niewiele w dokumencie widać troski o zachowanie niezmienionego przesłania Ewangelii.
Niebezpieczny jest także następny fragment:
Synod pisze:Zaangażowanie Kościoła musi dotrzeć do przyczyn ubóstwa i wykluczenia. Obejmuje to działania mające na celu ochronę praw ubogich oraz wykluczonych i może wymagać publicznego potępienia niesprawiedliwości, czy to popełnianych przez jednostki, rządy, firmy, czy struktury społeczne.
Stąd tak istotne jest wsłuchiwanie się w ich postulaty i punkt widzenia, aby dać im głos, używając
ich słów
Niby słuszne. Ale… przejawia tęsknotę do „budowania Nieba na Ziemi”, co nie jest zadaniem i misją Kościoła – przed takim podejściem przestrzegali poprzedni papieża (także św. Jan Paweł II, potępiając „Teologię wyzwolenia”, pisał Benedykt XXVI w Spe Salvi). Owszem, naturalne jest, iż Kościół angażuje się w charytatywę, a także wypowiada się w kwestiach moralnych (także społecznych). Ale mocno niebezpieczne jest wysuwanie tej działalności na pierwszy plan.
"Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd." /J 18:36/
Trudno odmówić Jezusowi empatii dla ubogich: a jednak wiedział, że ma ważniejszą (również dla tych ubogich) rolę: nie usiłował „zmienić stosunków społecznych” (nawet nie wypowiedział się za zniesieniem niewolnictwa!).
Aż się nasuwa konstatacja z Katechizmu „Nieuwzględnianie tego, że człowiek ma naturę zranioną, skłonną do zła, jest powodem wielkich błędów w dziedzinie wychowania, polityki, działalności społecznej i obyczajów.” /407/
Kościół ma znacznie ważniejsze zadania niż walka o sprawiedliwe stosunki społeczne, ekologię itd. Owszem, chrześcijanie i ich wspólnoty czują się powołane do takich starań (by być "znakami obecności Bożej w świecie"/KKK 854/), do ulżenia doli biednych i skrzywdzonych, ale to nie jest zadanie Kościoła jako takiego – więcej, perły jakie Kościół na do rozdania są znacznie więcej warte.
Choć prawdą jest też, że „choć należy starannie odróżniać postęp ziemski od wzrostu Królestwa Chrystusowego, to przecież dla Królestwa Bożego nie jest obojętne, jak dalece postęp ten może przyczynić się do lepszego urządzenia społeczności ludzkiej"/KKK 1049/

„Pokusa budowania Królestwa Bożego na ziemi jest tak stara jak stary jest właściwie człowiek. Nie jest to bowiem przypadłość jedynie uczniów Chrystusa. Zdaje się, że w każdej religii – objawionej czy też nie – jest ukryte pragnienie ostatecznego ustanowienia boskiego porządku tutaj – na ziemi. Chrześcijanie nie są z tej pokusy wyłączeni(…)
A co z „królestwem” realizowanym z Bogiem? Co z „królestwem Bożym”, które chciałoby się zaimplantować w ten świat w sposób całościowy, strukturalny, teokratyczny – tzn. oddając wszelką władzę Bogu, czy też ludziom działającym w Jego imię? Benedykt przestrzega także przed taką religijną utopią. „[…] nigdy na tym świecie nie zostanie definitywnie ugruntowane królestwo dobra”. Dlaczego? Z powodu ludzkiej wolności. „Kto obiecuje lepszy świat, który miałby nieodwołalnie istnieć na zawsze, daje obietnicę fałszywą; pomija ludzką wolność. Wolność musi wciąż być zdobywana dla dobra. Wolne przylgnięcie do dobra nigdy nie istnieje po prostu samo z siebie. Jeśli istniałyby struktury, które nieodwołalnie ustanowiłyby jakiś określony – dobry – stan świata, zostałaby zanegowana wolność człowieka, a z tego powodu ostatecznie struktury takie nie byłyby wcale dobre” (n. 24). Nie ma podstaw, by nie myśleć, że ta przestroga dotyczyć może także Kościoła i ludzi Kościoła, którzy – owszem, w imię Boże – chcieliby ustanawiać tutaj na ziemi „lepszy świat”, „Królestwo Boże” w swej ziemskiej emanacji. Obyśmy nie pomylili „biblijnej nadziei Królestwa Bożego” z „nadzieją na królestwo ludzkie, nadzieją na lepszy świat, który będzie prawdziwym »królestwem Bożym«”.”
/ks.Andrzej Draguła„O naturze królestwa Bożego (na ziemi)” za https://wiez.pl/2014/11/23/o-naturze-kr ... na-ziemi//

„Krytyka nieba przemienia się w krytykę ziemi, krytyka teologii w krytykę polityki. Postęp ku temu, co lepsze, ku światu definitywnie dobremu, nie rodzi się już po prostu z nauki, ale z polityki – z polityki pomyślanej naukowo(…)
[Marks] Zapomniał, że wolność pozostaje zawsze wolnością, nawet, gdy wybiera zło. Wierzył, że gdy zostanie uporządkowana ekonomia, wszystko będzie uporządkowane. Jego prawdziwy błąd to materializm: człowiek nie jest bowiem tylko produktem warunków ekonomicznych i nie jest możliwe jego uzdrowienie wyłącznie od zewnątrz, przez stworzenie korzystnych warunków ekonomicznych”
/Benedykt XVI, Spe Salvi/

Wybaczcie, ale muszę spuentować moim ulubionym wierszem (to w końcu subiektywna analiza, a wiersz jest naprawdę świetny). Autorem jest emigracyjny poeta, Stanisław Baliński:
Królestwo moje nie jest z tego świata.
Gdzieś ponad nami inny świat szeleści
I strąca czasem, jak zapowiedź lata,
Liście oliwne na wydmy boleści.

Ludzie chwytają rękami drżącymi
Liliowe płatki i szepcą pacierze,
i wierzą znowu w spełnienie na ziemi
Królestwa swego. I ja z nimi wierzę.

Wierzę w świat lepszy i wierzę w świat nowy
I w burzę serca, co wolnością dyszy,
I w świt, co znajdzie sekret wspólnej mowy,
I w noc, co straci sekret wiecznej ciszy.

Wierzę, że przyjdzie, wierzę, że jest blisko,
I razem z tymi, których ufność splata,
Powtarzam: - wierzę... A pomimo wszystko
Królestwo moje nie jest z tego świata.


Synod pisze:Konieczne jest odnowienie uważności na kwestię języka, jakiego używamy, aby przemawiać do umysłów i serc ludzi w wielu różnych kontekstach, w sposób przystępny i piękny.
Bardzo słusznie, choć nie jestem pewien czy dokument mówi o tym samym, czemu przyklaskuję ;)
Synod pisze:Aby można było wypróbować różne formy decentralizacji, należy określić wspólne ramy zarządzania i ewaluacji, określając wszystkie związane z nimi podmioty i ich role. Ze względu na spójność procesy rozeznania w kwestii decentralizacji muszą odbywać się w stylu synodalnym, przewidując udział i wkład wszystkich zaangażowanych podmiotów na różnych poziomach.
To niestety pachnie dużym niebezpieczeństwem – może się okazać, że np. to, co w Polsce jeszcze będzie grzechem, w Niemczech już nie – bo taka będzie „zdecentralizowana” i „powzięta w stylu synodalnym” decyzja lokalnego grona.
Synod pisze:Dostrzega się potrzebę większej kreatywności w ustanawianiu posług zgodnie z potrzebami Kościołów lokalnych, ze szczególnym zaangażowaniem ludzi młodych. Można pomyśleć o dalszym rozszerzeniu zadań ustanowionej posługi lektora, które już dziś nie ograniczają się do roli pełnionej podczas liturgii. W ten sposób można by stworzyć prawdziwą posługę Słowa Bożego, która w odpowiednich kontekstach mogłaby obejmować także głoszenie kazań. Należy również zbadać możliwość ustanowienia posługi, która byłaby udzielana małżeństwom zaangażowanym we
wspieranie życia rodzinnego i towarzyszenie osobom przygotowującym się do sakramentu małżeństwa
Bardzo słuszny kierunek, trudno nie przyklasnąć.
Synod pisze:Wiele kobiet wyraziło głęboką wdzięczność za pracę księży i biskupów, ale mówiło też o Kościele, który rani. Klerykalizm, maskulinizm i niewłaściwe wykorzystywanie autorytetu nadal szpecą oblicze Kościoła i niszczą komunię. Głębokie duchowe nawrócenie jest potrzebne jako podstawa wszelkich zmian strukturalnych. Nadużycia seksualne, władzy i ekonomiczne nadal wymagają sprawiedliwości, uzdrowienia i pojednania. Pytamy, w jaki sposób Kościół może stać się przestrzenią zdolną do ochrony wszystkich.
Słusznie, wszyscy o tym wiemy i się zgadzamy. Przytaczam ten fragment jako przykład (jakich wiele w dokumencie) ugładzonych truizmów, z których nic, żaden konkret, nie wynika. I to sztuczne przygładzanie „Wiele kobiet wyraziło głęboką wdzięczność za…” itd.
Synod pisze: „Dla innych jednak przyznanie kobietom dostępu do diakonatu przywróciłoby praktykę pierwotnego Kościoła.”
Jaki cel ma wprowadzenie do raportu podobnych stwierdzeń, nawet jeśli są wyznawanie przez niektórych?
Diakonat kobiet istniał za Zachodzie (do VI wieku) i na Wschodzie (do XI wieku). Mamy o diakonisach wzmianki w Listach Pawła (Rz, 16,1-2; 1 Tm 3,11). Funkcja diakonis nie była jednak tym, co dziś się kojarzy z diakonatem. Jest taki dokument z pierwszej połowy III wieku, który nazywa się "Didaskalia Apostolorum" i który mówi o tym czym diakonisy się zajmowały i jaka była różnica w stosunku do prezbiterów i diakonów mężczyzn: diakonisy nie mogły błogosławić ani wykonywać czynności diakona czy prezbitera. Za to pomagały prezbiterowi przy chrzcie kobiet (np. diakon namaszczał przy chcrzcie olejami tylko głowę chrzczonych kobiet, pozostałe miejsca diakonisy).
Diakonisa stała też przy drzwiach świątyni przeznaczonych dla kobiet (diakon przy drzwiach „męskich").
Diakonisy były też "przyzwoitkami" dla kobiet, przychodzących do biskupa lub diakona, zajmowały się też chorymi, odwiedzaniem więźniów, katechizacją katechumenów.
Sobór Nicejski i Chalcedoński określiły, że diakonat kobiet nie jest święceniem (jak diakonat męski) tylko "chirotezją" (coś podobnego do święceń, ale nie mające charakteru sakramentalnego - bardziej forma nadania funkcji)

Niestety, tu pojawiają się podejrzenia (przynajmniej ja je mam), że jest to próba oswajania nas z myślą – najpierw o diakonacie kobiet, a potem być może także z ich prezbiteriatem. Ten kierunek miałby być kontynuowany w przyszłości - świadczyłby o tym dalszy ciąg tekstu:
Synod pisze:Należy kontynuować badania teologiczne i pastoralne na temat dostępu kobiet do diakonatu,
korzystając z wyników komisji specjalnie powołanych przez Ojca Świętego oraz badań teologicznych, historycznych i egzegetycznych już przeprowadzonych. Jeśli to możliwe, wyniki powinny być przedstawione na następnej Sesji Zgromadzenia.
Przy okazji - gdy w dokumencie mowa o nowych posługach (również kobiet, ale nie tylko) to wygląda to tak, jakby powodem dla którego ma się je wprowadzić nie była potrzeba Kościoła, lecz raczej zaspokojenie aspiracji tych, które/którzy mają je pełnić (żeby było jasne – jestem za nowymi posługami, ale nie stawiajmy wozu przed koniem).

Kolejny fragment:
Synod pisze:Należy zająć się i rozwiązać przypadki dyskryminacji w zatrudnieniu i nierówności wynagrodzeń
wewnątrz Kościoła, zwłaszcza w odniesieniu do kobiet konsekrowanych, które zbyt często są
uważane za tanią siłę roboczą.
Nareszcie! Sposób traktowania sióstr zakonnych posługujących w parafiach (a także np. pań gospodyń parafialnych) niejednokrotnie woła o pomstę do Nieba.
Synod pisze:Przeszkodą dla posługi i misji jest klerykalizm. Wynika on z niezrozumienia Bożego powołania, które prowadzi do pojmowania go bardziej jako przywileju niż służby, i przejawia się w światowym stylu władzy, który odmawia rozliczalności. Tej deformacji kapłaństwa należy przeciwdziałać
od najwcześniejszych etapów formacji, poprzez żywy kontakt z codziennym życiem Ludu Bożego
i konkretne doświadczenie służby najbardziej potrzebującym. Nie można dziś wyobrazić sobie
posługi prezbitera inaczej niż w relacji do biskupa, w prezbiteracie, w głębokiej komunii z innymi
posługami i charyzmatami. Niestety, klerykalizm jest postawą, która może przejawiać się nie tylko
w szafarzach, ale także w świeckich
Kolejny trafny tekst. Wyżej mówiliśmy o siostrach i gospodyniach parafialnych – ale także sposób traktowania wiernych przez księży często pozostawia wiele do życzenia.
Synod pisze:W perspektywie formacji dla Kościoła synodalnego wszystkich ochrzczonych, formacja diakonów i kapłanów wymaga szczególnej uwagi. Powszechnie wyrażana jest prośba, aby seminaria lub inne formy formacji kandydatów do posługi były powiązane z codziennym życiem wspólnot. Musimy unikać ryzyka formalizmu i ideologii, które prowadzą do postaw autorytarnych i uniemożliwiają prawdziwy wzrost w powołaniu. Przemyślenie stylów i metod formacji wymaga obszernej pracy rewizji i porównania.
Coś w tym jest, ale coś jest i w tym, że najlepsi kaznodzieje wywodzą się raczej ze wspólnot zakonnych. Obawiam się też powtórki: nie wszyscy pamiętają, jak żałośnie skończył się podobny projekt sprzed kilkudziesięciu lat we Francji (tzw. księża robotnicy – kto nie zna sprawy, polecam https://www.zycie-duchowe.pl/art-25718. ... otnicy.htm).
Ale ogólnie – warte zastanowienia.
Synod pisze:Wyrażono różne oceny na temat celibatu prezbiterów. Wszyscy doceniają jego proroczą wartość
i świadectwo upodobnienia się do Chrystusa; niektórzy pytają, czy jego teologiczna adekwatność
do posługi prezbiteratu powinna koniecznie przekładać się w Kościele łacińskim na obowiązek
dyscyplinarny, zwłaszcza tam, gdzie konteksty kościelne i kulturowe to utrudniają. Nie jest to
nowy temat i wymaga dalszego rozwinięcia.
Kontrowersyjne, ale jestem za. Pisałem wiele w obronie celibatu, ale uważam, że należy rozważyć powyższe.
Synod pisze:Wymiar przejrzystości i kultura odpowiedzialności stanowią element o kluczowym znaczeniu w procesie budowy Kościoła synodalnego. Zwracamy się z prośbą do Kościołów lokalnych o wskazanie procesów i struktur, które pozwolą na regularną weryfikację sposobu sprawowania posługi kapłanów i diakonów pełniących odpowiedzialne funkcje.
Bardzo słusznie! Niestety, tekst zaraz potem „wybija zęby” temu postulatowi:
Synod pisze:Punktem wyjścia dla tej pracy mogą być istniejące instytucje, takie jak organy uczestnictwa czy wizytacje duszpasterskie, troszczące się o zaangażowanie wspólnoty.
Niestety, tolerowanie przez dziesięciolecia księży „mających kobietę” przez „fraterię księżowską”, brak stanowczości w zwalczaniu nadużyć seksualnych, mafia homoseksualna, tolerowanie biskupa, o którym wszyscy wiedzieli, że nadużywa alkoholu itd. pokazuje, że nie wystarczą „wizytacje duszpasterskie” biskupa. Do tych spraw muszą być dopuszczeni wierni. A jak się biskupa przenosi za nadużycia na emeryturę, to też nie wolno traktować wiernych jako tych, którym nie należy mówić co się stało, jak to się dzieje obecnie.
Tylko tak można uzdrowić sytuację.
Synod pisze:Uruchomić struktury i procesy regularnej weryfikacji pracy biskupa, w formach, które zostaną prawnie określone, w odniesieniu do stylu jego władzy, zarządzania ekonomicznego dobrami diecezji, funkcjonowania organów uczestnictwa i ochrony przed wszelkiego rodzaju nadużyciami.
Kultura odpowiedzialności jest integralną częścią Kościoła synodalnego, który promuje współodpowiedzialność, a także ewentualną ochronę przed nadużyciami.
Bardzo słusznie, ale jak wyżej: nie wolno tego zostawić wyłącznie w rękach duchownych.
Synod pisze:W inicjacji chrześcijańskiej znajdujemy ogólne wytyczne dotyczące ścieżek formacyjnych. Istotą formacji jest pogłębienie kerygmatu, czyli spotkanie z Jezusem Chrystusem, który daje nam dar nowego życia. Logika katechumenalna przypomina nam, że wszyscy jesteśmy grzesznikami powołanymi do świętości. Dlatego angażujemy się na drogach nawrócenia, które dopełnia sakrament pojednania oraz pielęgnujemy pragnienie świętości, wspierani przez licznych
świadków.
Bardzo ważne.
Synod pisze:Konieczne jest określenie warunków, umożliwiających badania teologiczne i kulturowe, które będą w stanie czerpać z codziennego doświadczenia Świętego Ludu Bożego i służyć mu
Przykład pięknego zdania, które nic, ale to nic, praktycznie nie znaczy i niczego nie zmienia. Takich stwierdzeń jest w tekście sporo.
Synod pisze:Proponujemy, aby Kościoły zapewniły uznanie, formację i towarzyszenie misjonarzom digitalnym już pracującym, ułatwiając także spotkania między nimi
Nareszcie ktoś się obudził! Brawo!
Ale należałoby jeszcze zapewnić jakiś nadzór (i to konkretny, nie tak u niektórych księży blogerów, gadających byle co i nie ruszanych przez przełożonych, bo są popularni).

Tyle mój subiektywny przegląd.

faraon
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2484
Rejestracja: 9 lut 2023
Has thanked: 287 times
Been thanked: 213 times

Re: Nowe dubia i odpowiedź papieża

Post autor: faraon » 2023-11-07, 00:38

Glowny problem jest w tym ze zwierzchnicy Kosciola, od biskupow do Diakonow, nie wyjasniali Prawd Wiary jak nalezy i pozostawiali zbyt wiele do "prywatnej interpretacji".
Tak, do prywatnej interpretacji, a cala energia zwierzchnikow i nie tylko, koncentrowala sie na sporach z odlamami Chrzescijanstwa i udowadnianiu racji, zamiast na Nauczaniu.
To wlasnie w erze internetu przyczynilo sie do tak wielu przeroznych nagran i kolejnych sporow z odlamami Chrzescijanstwa, tak jakby Prawdy wiary zalezaly od tego kto komu udowodni swoja racje.
Teraz tych racji jest zbyt wiele by cokolwiek wspolnego w nich znalesc, a wiara odeszla na dalszy plan.
Synodalnosc to taki krok wstecz, bez szansy na wsteczne efektow, a tylko na szukanie tego co sie po drodze zgubilo.
Skutki sa po prostu nieprzewidywalne.
A znaki czasu coraz wyrazniejsze.
Osobiscie uwazam ze jak kiedys pisalem, "co sie ma stac to sie stanie", ale co kto wybierze, to ma znaczenie.
Ostatnio zmieniony 2023-11-07, 00:41 przez faraon, łącznie zmieniany 1 raz.

Gzresznik Upadający
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3469
Rejestracja: 21 cze 2021
Has thanked: 159 times
Been thanked: 361 times

Re: Nowe dubia i odpowiedź papieża

Post autor: Gzresznik Upadający » 2023-11-07, 05:45

Po prostu miłujacy nowoczesne prady moralne stworza sobie kosciól albo znajda taki który im to umozliwi . TO, czyli mozliwosc komfortu psychicznego.
A nasi pasterze kombinuja tak by nikogo nie wykluczyc.
z mojego doswiadczenia gdybym bedac grzesznikiem upadajacym byłbym grzesznikiem upadajacym aktywnym mialbym problem ze znalezieniem sparcia przy walce z poranieniami i wynikajacymi skłonnosciami ale znalazłbym wsparcie w akceptacji tego jako normalne i byc moze miałbym mniejsze stresy po upadkach zwiazanych ze sklonnosciami.
ale uniknalbym odrzucenia jako nienormalny i miałbym mniejszego stresa przy np szukaniu pomocy ( wiecie jak fajnie reaguja ludzie koscioła z tymi sklonnosciami gdy przychodzisz z pomyslem ze ccesz walczyc ? ) cała paleta krejzolskich zachowan,

ale bardzo sie ciesze ze opcja" niemiecka" ( czyli jawne w doktrynie wspolpracowanie z DUCHEM ŚNIIETYM wcelu mocnego " die Aggiornamenten " depozytu wiary przerznela na razie . Na razie nie ma jakiegos kolejnego Lutera .
Chwała Panu

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1929
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Nowe dubia i odpowiedź papieża

Post autor: Andy72 » 2023-11-13, 13:27

„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Nowe dubia i odpowiedź papieża

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-11-13, 13:34

Już to podpisywałem.

ODPOWIEDZ