marcin pisze: ↑2024-02-06, 22:04
Z tego co wiem, to nie wszystkie zwiazki jednoplciowe to zwiazki homoseksualne i z tym musimy sie liczyc, by nie odrzucac niewinnych. A takze nie wrzucac wszystkich do jednego worka.
Tak samo jest w wielu zwiazkach rozwodnikow.
Niektorzy choc pobladzili i zgrzeszyli to nie jest latwo wrocic do prawowitego malzonka, czy malzonki a zostawic konkubine z dziecmi, a bigamia jest prawnie zabroniona. Jak teraz taki grzesznik mialby sie nawrocic? Czy moze Kosciol powinien ich poslac do wszystkich diablow?
Jest jedna rada, sformułowana bodajże przez św.Jana Pawła II - biały związek. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale dobre w sytuacji, jaką opisałeś, gdy nie ma żadnego innego ruchu.
Czy buntujac sie przeciwko decyzjom synodu nie buntujemy sie przeciwko nawroceniu grzesznikow?
Co rozumiesz przez "nawrócenie" w kontekście proponowania im trwania w grzechu???!
Ciekawie tu wyglada rozmowa Jezusa z Samarytanka przy studni. Czy kazal jej wrocic do pierwszego meza?
Nie wiemy co kazał, czego nie kazał, a nawet czy ów mąż żył. Niemniej Jezus wyraźnie w tym fragmencie nie pochwala, iż żyje ona z kimś, kto nie jest jej mężem.
Do tego trzeba pamiętac, że w ST mąż mógł żonę oddalić, a ona mogła być zaślubiona przez kogo innego.
Dodano po 4 minutach 45 sekundach:
marcin pisze: ↑2024-02-06, 22:12
Po prostu znam ludzi ktorzy po prostu ze wzgledu na samotnosc, weszli w zwiazek jednoplciowy, by miec mozliwosc opieki jedno nad drugim jak tez i mozliwosc odwiedzin w szpitalu, czy wgladu do kartotek szpitalnych i medycznych jak tez i przekazywania spadkow.
To jest, wybacz, ale powtarzana propaganda.
Aby
jakakolwiek osoba miała wgląd do kartotek szpitalnych, wystarczy
jeden podpis - nie trzeba "wchodzić w związek".
Po prostu bez zawarcia takiego zwiazku, nie mieli by prawnej akceptacji do takich rzeczy, a majatek przejmowal by urzad miasta.
Wystarczy testament. Dużo łatwiej zrobić, niż małżeństwo
Wlasnie dlatego kazdy kaplan ma sam decydowac, a nie wscipscy i "swietobliwi" parafianie, ktorzy uwazaja sie za bardziej papieskich niz sam Papiez.
- po pierwsze, NIKT nie ma prawa decydować - ani kapłan, ani "wscipscy parafianie" (swoją drogą, kiepska ta sugestia, że chodzi o takie motywy - wstydź się)
- po drugie, ta kwestia w ogóle nie dotyczy związków cywilnych.