Synod o synodalności

[Dezerter]

Cieszą mnie ostatnie wpisy o waszej aktywności, ja dzisiaj też rozmawiałem z biskupem o Synodzie i obiecałem przesłać swój głos - bardzo o to prosił na zgromadzeniu ok 150 aktywnych świeckich.
Jak my nie zabierzemy głosu, to ktoś inny zabierze, więc namawiam do aktywności
róbmy swoje i miejmy wiarę jak JP II, który mówił do Stasia w trudnych chwilach Kościoła:
"Musimy wierzyć!, musimy wierzyć Stasiu!, że Duch św. kieruję Kościołem"

[konserwa]

Duch Swiety jak najbardziej kieruje Kosciolem, ale rowniez jak najbardziej wielu znaczacych ( a moze najpierwszych w Kosciele ) nie zamierza niczego z Duchem Swietym konsultowac.

[Dezerter]

Przepraszam, ale piszesz coś co nie ma pokrycia w rzeczywistości - zajrzyj do wątku Dz 6 właśnie zamieściłem post, że to właśnie my jako pojedynczy uczestnicy Synodu jesteśmy świątynią Ducha i to cały Kościół właśnie jako zgromadzenie, zwołanie synodalne jest Świątynią Boga żywego- więc podwójnie jest kierowany Synod Duchem

[Arek]

No to jest męstwo w wyznaniu wiary. Niech każdy katolik walczy o jej obronę. Chodzi o to by być czujnym i przystopować zmiany, które mogą mieć swoje negatywne konsekwencje. Każdy wierny jest zobowiązany to szukania Prawdy, a więc szukajmy jej, a z całą pewnością zostanie nam dana. Zbyt wielu z nas jest obojętnych na to co dzieje się dziś w Kościele. Obojętność jest tchórzostwem.

[konserwa]

Przepraszam, ale mozemy lecz nie musimy byc swiatynia Ducha Swietego. Dalsze informacje zawarte w nauczaniu Jezusa i Apostolow.

[Arek]

Oby nam się nie wydawało, że jesteśmy nią, a w rzeczywistości działamy na jej szkodę. Mam tutaj na myśli także siebie, bo tego bardzo bym nie chciał. Zdaję sobie też sprawę, że bezpieczniejsze jest nie reagowanie ale to może także okazać się nie zbyt dobre posunięcie dla tych, którzy mają wiedzę, a brak im chęci, aby stać na straży prawdy.

[CiekawaXO]

No to jest męstwo w wyznaniu wiary. Niech każdy katolik walczy o jej obronę. Chodzi o to by być czujnym i przystopować zmiany, które mogą mieć swoje negatywne konsekwencje. Każdy wierny jest zobowiązany to szukania Prawdy, a więc szukajmy jej, a z całą pewnością zostanie nam dana. Zbyt wielu z nas jest obojętnych na to co dzieje się dziś w Kościele. Obojętność jest tchórzostwem.

Ale synodalność nie mówi: przystopuj ze zmianami,tylko daje możliwość wypowiedzenia się każdemu katolikowi,który tych zmian chce.
Mi one nie przeszkadzają i mogę ich chcieć.
To ty,Arek,mówisz przystopujmy,a przy okazji co powinni myśleć inni tym samym.
Ja mam inne zdanie od twojego i też jest brane pod uwagę.

[Arek]

Śmiem twierdzić, że synod o synodalności był z góry zaplanowaną akcją hierarchów kościelnych. Jednym z założeń było zrobienie z wiernych zakładników, by potem usprawiedliwić to na sposób polityczny zakładając, że przecież sposób jest demokratyczny. Datą rozpoczęcia nowego nauczania jest data śmierci Benedykta XVI.

Jaka "data nowego nauczania"?, jakiego nauczania nowego - do jakiej się ty teorii spiskowej dorwałeś?
i pomyśleć, że ty chciałeś mnie niedawno rozliczać z głoszenia niekatolickiej nauki

Niestety śmiem także twierdzić, że plan Franciszka jest planem szatańskim, niezgodnym z nauczaniem Kościoła

Ponieważ ty nie gdybasz, nie pytasz tylko "twierdzisz" - więc twierdzenie trzeba udowodnić, albo odwołać i przeprosić, bo w przeciwnym razie za takie "twierdzenia" ponosi się surowe konsekwencje
§ 5
Każdego uczestnika dyskusji obowiązuje odnoszenie się z szacunkiem do innych osób i instytucji. W szczególności do Boga, Pisma świętego i całej uznanej przez lud wierny strefy sacrum. W związku z tym całkowicie zabrania się:
5c - obrażania Kościoła i jego przedstawicieli,
5e - propagowania treści sprzecznych z wiarą katolicką i Nauką Kościoła,
5f - dokonywania arbitralnych ocen Boga, bóstw, instytucji i ludzi, w szczególności negatywnych (nie dotyczy ocen zachowań, faktów, czynów),

Tym sposobem Papież sam się wykluczył z Jedynego i Prawdziwego Kościoła, którego początkiem i końcem jest Jezus Chrystus.

Na razie tym co napisałeś to sam się wykluczasz

Drodzy bracia i siostry nie musicie mi wierzyć ale sami jeśli Prawdy szukać będziecie Bóg otworzy Wam serca, by ją poznać. Weryfikujące wszystko i badajcie. Jedyną przeszkodą w znalezieniu Prawdy jest grzech. A więc Ci, którzy nie odrzucą grzesznego życia, Prawdy nie poznają.

Pomyślmy nad tym co napisałeś - nie mam trwałego przywiązania do grzechu, jestem w stanie Łaski Uświęcającej więc zgodnie z twoimi
słowami :
- zawsze szukałem Prawdy i moim zawołaniem jest "Nie ma większej religii ponad Prawdę"
- zawsze wszystko weryfikowałem i badałem
w związku z powyższym rozeznaje, że jesteś w błędzie i to bardzo poważnym - nawróć się bracie i zmień myślenie

Serce skruszone potrafi czytać więcej i może być pomylone z hardością ducha. Zatwardziałe serce odrzuca Łaskę. Właśnie doznałem drugiego dużego po pierwszym nawrócenia - którym konsekwencją jest życie w czystości małżeńskiej. Bez Boga licząc na swoje siły nie dałbym rady.

[CiekawaXO]

Chcesz medal bo przestałeś grzeszyć?

[Arek]

Nie, tylko nie wiedziałem, że tak się da. Zawsze myślałem, że jest to niemożliwe. Ale żyłem w błędzie.

[Marek_Piotrowski]

Możliwość wypowiedzenia się każdemu katolikowi?
Z jakim skutkiem?
Możemy sobie pogadać.

[Arek]

Też jestem takiego zdania jak Marek. O czym można dyskutować jeśli Kościół ma swoje nauki, których twardo powinien się trzymać. Jedno to te nauki, a drugie odstępstwo ludzi, którzy te nauki chcą zmienić, bo sami ich nie chcą przyjąć.

[Arek]

Miałem dziś księdza po kolędzie. Pozwoliłem sobie na kilka pytań. Jednym z nich były spotkania synodalne w Parafii. O to ksiądz powiedział. Dyspozycja dla Parafii była odgórna i Proboszcz musiał się dostosować ale potraktował to na zasadzie odhaczenia.

[Andej]

Dyspozycja dla Parafii była odgórna i Proboszcz musiał się dostosować ale potraktował to na zasadzie odhaczenia.

Niestety, tak. Wszystko zabetonowane. Dopiero jak ostatni parafianin przestanie przychodzić na msze święte, przyjdzie otrzeźwienie. Ze można było traktować parafian ja partnerów, rozmawiać z nimi, ale jak stado durnych owiec.

[Arek]

Ksiądz odwiedzający nas po kolędzie kwestię błogosławieństwa par homoseksualnych ujął w taki sposób, że my źle to interpretujemy. Ale sam takiego błogosławieństwa by nie dał. Kolejne to rozmowy w kwestii Eucharystii dla nie ochrzczonych lub żyjących w konkubinacie. Powiedział, że błędem jest to, że Kościół chce się przypodobać ludziom kosztem nauki Chrystusa. Docenia nauki Benedykta XVI mówiąc, że ten Papież był pod tym kątem mało zauważony. Mówił, że obecna sytuacja kieruje część ludzi bardziej w stronę tradycjonalizmu. Zapytałem, czy w Parafii pojawiają się osoby, które proszą księży o wyjaśnienie tego co ma miejsce w Watykanie? Odpowiedział, że w chwili obecnej to ludzie pytają w tej kwestii na spowiedzi. Potwierdził protestantyzację Kościoła. Wspominał Sobór Watykański II i Mszę tzw Trydencką. Sam o sobie mówił, że stara się być przebojowy na Mszach Świętych z kazaniami dla dzieci. W wyniku tego dzieci bardzo Go lubią i nie może się od nich opędzić np. w szkole co przez niektórych jest źle postrzegane.

Dodano po 4 minutach 23 sekundach:

Dyspozycja dla Parafii była odgórna i Proboszcz musiał się dostosować ale potraktował to na zasadzie odhaczenia.

Niestety, tak. Wszystko zabetonowane. Dopiero jak ostatni parafianin przestanie przychodzić na msze święte, przyjdzie otrzeźwienie. Ze można było traktować parafian ja partnerów, rozmawiać z nimi, ale jak stado durnych owiec.

Powiedziałem mu, że byłem na pierwszym spotkaniu, ale wszystko było zobligowane czasem. Porównał to do zasady: pracownik wykonuje polecenia przełożonego. Tutaj nie rozwijałem tematu ze względu na ograniczony czas wizyty. Trwała jak na nasze warunki dość długo bo pół godziny.