W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Rozmowa na temat świętych, także błogosławionych, postaci biblijnych, ich życia, czego możemy się nauczyć z ich życia.
Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-04, 20:12

Jako że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, proponuję temat, który będzie traktował o Jezusie, Maryi, Józefie, Betlejem i wszystkim, co nam tylko przyjdzie do głowy związane z tematem.

Można dawać ciekawostki archeologiczne, hipotezy, fakty historyczne związane z drogą na oczekiwanie narodzin Jezusa.

Podaję tekst Piotra Jaskierni, który podaje argumenty, że data 25 grudnia nie jest ochrzczonym pogańskim świętem.

https://www.salon24.pl/u/hiob/261342%2C ... azarejczyk
"Dlaczego 25 grudnia? Pisałem już przed rokiem dlaczego uważam, że to nie jest zaledwie symboliczna data, ale mamy kolejny rok i mamy kolejnych gości na blogu, więc warto przypomnieć, czemu nasz Pan, gdyby posiadał paszport, miałby tam wpisane "Urodzony 25 XII". ;-)
„Sol Invictus”

Zacznijmy więc od "standardowego tłumaczenia". W wielu miejscach możemy przeczytać, że 25 grudnia to jedynie "ochrzczone" święto „Sol Invictus”, związane z przesileniem zimowym. Jednak, jak się wydaje, jest to spore uproszczenie i najprawdopodobniej nie ma w nim wcale prawdy.

„Ochrzczenie” pogańskiego święta na cześć boga Sol Invictus nastąpiło dopiero pod koniec czwartego wieku, a tymczasem data narodzin naszego Pana była znana Kościołowi wcześniej. Zatem to nie data narodzin Pana Jezusa została zdeterminowana przez święto fałszywego bożka, ale raczej święto bożka musiało zostać zamienione na obchody Bożego Narodzenia, bo akurat obchodzono je w dniu narodzin Prawdziwego Boga. Gdy chrześcijaństwo wyszło z podziemia i stało się religią państwową, Boże Narodzenie musiało wyprzeć święto fałszywego bożka z "państwowego kalendarza".

Nawet, gdy przyjmiemy, jak podaje Wikipedia, że święto Sol Invictus zostało ustanowione przez cesarza Lucjusza Domicjusza Aureliana w 274 roku, to przecież chrześcijanie pozostający wtedy w ukryciu i często prześladowani, nie mieliby żadnego powodu, by uznać akurat taką datę za Boże Narodzenie. Chyba, że… Chyba, że rzeczywiście byłby to dzień narodzin Jezusa.
Nowe Narodzenie na Krzyżu.

Joseph Ratzinger w swej książce "The Spirit of the Liturgy" pisze, a ja tu sparafrazuję jego słowa, opierając się na angielskim tekście:

Zadziwiające jest to, że punktem wyjścia do ustalenia daty narodzin Jezusa jest 25 marca. O ile wiem, (pisze Ratzinger), najstarsza antyczna wzmianka o tym znajduje się w pismach Tertuliana (ur.150 – zm.207), który przyjmuje za powszechnie uznaną tradycję, że Chrystus umarł na Krzyżu 25 marca. W Galii aż do szóstego wieku była to niezmienna data obchodzenia Ukrzyżowania. W dziele wyliczającym datę Wielkanocy, napisanym w roku 243 i pochodzącym z Afryki znajdujemy datę 25 marca jako dzień stworzenia świata i w połączeniu z nią osobliwe datowanie narodzin Jezusa. Według przekazu z Księgi Rodzaju słońce zostało stworzone czwartego dnia, czyli 28 marca. Zatem ten dzień powinien być uznany za dzień narodzin Chrystusa, Prawdziwego Słońca. […]

Stare teorie (o "ochrzczeniu" pogańskich świąt) nie dadzą się dłużej utrzymać. Decydującym czynnikiem bowiem jest tu zależność między stworzeniem, a Krzyżem, stworzeniem i Poczęciem Jezusa. W świetle "Jego Godziny" daty te mają kosmiczne znaczenie. Cały początek Wszechświata był zatem zapowiedzią Chrystusa, "Pierworodnego wobec każdego stworzenia". […] Fakt, że daty Poczęcia i Narodzin od początku miały kosmologiczne znaczenie pokazuje, że Boże Narodzenie może teraz stawić czoła kultowi Słońca i włączyć go w teologię Święta Bożego Narodzenia.

Ratzinger przypomina potem, że Ojcowie Kościoła, Święty Hieronim i święty Augustyn pisali o tym już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa i przypomina, że święto Jana Chrzciciela, który zapowiedział przyjście Jezusa, wypada dokładnie w połowie miedzy Poczęciem, a Bożym Narodzeniem. Powrócę jeszcze do tego poniżej.
Antyczne pisma

Pierwsza historyczna wzmianka o 25. grudnia, jaka dotrwała do naszych czasów, pochodzi z tak zwanego Kalendarza Filokaliańskiego, z roku 336, czy, według innych, chyba bardziej prawdopodobnych źródeł, z roku 354, gdzie czytamy przy dacie 25 grudnia: „Natus Christus in Betleem Judea”, czyli „Chrystus się narodził w Betlejem w Judei”.

Święty Augustyn około roku 400 AD wspomina donatystów, którzy obchodzili Boże Narodzenie 25. grudnia, ale odmawiali obchodzenia święta Objawienia Pańskiego 6. stycznia. Ponieważ ta schizmatycka, czy heretycka grupa chrześcijan pojawia się około roku 312 AD, w czasie prześladowań cesarza Dioklecjana i trzymała się sztywno swych przekonań, jakie jej towarzyszyły od początku, można przyjąć, że w na samym początku czwartego wieku data 25. grudnia była dość dobrze ustalona, przynajmniej w Północnej Afryce.
Co z tym 6 Stycznia?

Powróćmy więc jeszcze do teorii pogańskiego pochodzenia daty Bożego Narodzenia. Co prawda w świetle słów kardynała Ratzingera widzimy, że zależność jest raczej odwrotna. To właśnie poganie czczą fałszywych bożków w tym czasie, bo sama natura wskazuje na ten czas, na jego niezwykłość, ale w sumie to i tak najprawdopodobniej nie ma większego znaczenia. Możemy bowiem zostawić kosmiczną symbolikę na boku. Ja mam bowiem dużo ambitniejszy plan. Chcę wykazać, że 25 grudnia to jest prawdziwa data nie tylko w oparciu na mistyczno-filozoficzno-symboliczne rozważania, ale także w oparciu jak najbardziej historyczne fakty.

Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że pierwsza wzmianka sugerująca, jakoby daty 6 I i 25 XII były zdeterminowane przez pogańskie święto pochodzi dopiero z dwunastego wieku. Jakaś notka na marginesie komentarzy syryjskiego biblijnego komentatora Dionizosa syna Salibiego mówi, że Boże Narodzenie zostało przeniesione z 6 stycznia na 25 grudnia, by wypadło w dniu święta Sol Invictusa. Nie ma żadnych śladów wskazujących na to, że ktokolwiek wcześniej wyznawał takie teorie. Co więcej, dopiero znacznie później, w XVIII i XIX wieku, w epoce tak zwanego "oświecenia" rozwinięto tę, tak dziś popularną ideę. Ale „popularna” niekoniecznie i nie zawsze znaczy „poprawna”. Zwłaszcza, gdy się wywodzi z "oświecenia".

Może wyda się to dziwne, ale obie daty, 25 grudnia i 6 stycznia wynikają z tego samego faktu powiązania dnia poczęcia Jezusa z dniem Jego śmierci. Ojcowie Kościoła po prostu rozumieli, i tak nauczali, że dzień poczęcia naszego Pana jest tym samym dniem, w którym oddał On za nas swoje życie, gdyż śmierć Jezusa na Krzyżu i Jego Zmartwychwstanie było Nowym Stworzeniem, powstaniem zupełnie nowej rzeczywistości. A daty 25 grudnia i 6 stycznia różnią się tylko dlatego, że data śmierci Jezusa w drugim przypadku została po prostu błędnie obliczona.

Około roku 200 Tertulian z Kartaginy wyliczył, że 14 Nisan, dzień śmierci Pana Jezusa według Ewangelii Św. Jana odpowiada 25. marca w słonecznym kalendarzu rzymskim. Nieco ponad sto lat później powstał traktat nieznanego autora, „On Solstices and Equinoxes”, („O przesileniach i równonocach”) napisany gdzieś w Północnej Afryce, gdzie możemy przeczytać:

A zatem nasz Pan został poczęty w dniu 25. marca, który to dzień jest dniem Jego męki i dniem Jego poczęcia. Bo dzień Jego poczęcia jest także dniem Jego cierpienia.

Święty Augustyn, pochodzący z Północnej Afryki, zapewne znał ten traktat, bo w swoim dziele „O Trójcy Świętej” napisał:

Przyjmuje się bowiem, że tak poczęcie, jak i męka miały miejsce 25 marca; podobnie jak się przyjmuje, że „nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był złożony" (J.19, 41) ani przedtem, ani potem, a w którym pochowano Jezusa, jest odpowiednikiem dziewiczego łona, w którym został poczęty i którego nie tknął nikt ze śmiertelnych. Tradycja podaje 25 grudnia jako datę Jego narodzenia. Otóż między tymi dwiema datami upłynęło dwieście siedemdziesiąt sześć dni, czyli sześć razy po czterdzieści sześć dni. A właśnie tyle trwała budowa świątyni i taką liczbę sześciodniowych okresów objęło doskonałe ukształtowanie się ciała Pańskiego, które — zburzone przez mękę i śmierć — po trzech dniach zmartwychwstało. Mówił On bowiem „o świątyni ciała swego" (J. 2, 21), jak tego dowodzi bardzo wyraźne i bardzo mocne świadectwo Ewangelii: „Albowiem jako był Jonasz w żywocie wielkiej ryby trzy dni i trzy noce, tak i Syn Człowieczy będzie w sercu ziemi trzy dni i trzy noce" (Traktat O Trójcy Świętej, Księga Czwarta, V 9)

Na Wschodzie, w „greckim” Kościele, to 6 stycznia był datą narodzin Pana Jezusa. Różnica wynikała z tego, że na Wschodzie zamiast uznać dzień 14 Nisan za dzień Męki Pańskiej, uznali, że stało się to 14. dnia pierwszego wiosennego miesiąca (Artemisios) w ich lokalnym, greckim kalendarzu, którego odpowiednikiem w kalendarzu rzymskim był szósty kwietnia. A zatem narodziny Pana Jezusa wypadały im 6. stycznia. Jednak sama idea łączenia Wcielenia ze Stworzeniem Wszechświata była identyczna na zachodzie, jak i w kościołach wschodnich.

Dla nas, żyjących w XXI wieku, łączenie poczęcia Jezusa i Jego śmierci wydaje się czymś nienaturalnym, sztucznym, ale dla antycznych i średniowiecznych chrześcijan było to całkiem naturalne. Widzimy to choćby w sztuce, na przykład w malarstwie Meister Bertrama, który pokazuje nam moment Zwiastowania i w tle Dzieciątko z krzyżem w rączce. Przypomnienie, że poczęcie staje się już obietnicą zbawienia przez śmierć Pana Jezusa.



Także żydowska tradycja nas uczy, że stworzenie i zbawienie powinno wypaść tego samego dnia. Możemy o tym przeczytać w Talmudzie. Na przykład „Babiloński Talmud” zachował dyskusję między dwoma rabinami z początku drugiego wieku, którzy zgadzają się co do samej idei, ale nie co do daty. Rabin Eliezer mówi: „W miesiącu Nisan świat został stworzony, w Nisan patriarchowie się urodzili, […] i w Nisan będą zbawieni, gdy nadejdzie odpowiedni czas.” Rabin Joshua, z którym rabin Eliezer dyskutował, zgadzał się z samą ideą, ale uważał, że był (i będzie) to następny miesiąc, Tishri.

Nie jest więc wcale dziwne, że i Kościół wierzył, że Zwiastowanie, a zatem i Wcielenie miało miejsce w tym samym dniu, co Śmierć Pana Jezusa. Nie jest to oczywiście żaden bezwzględny dowód na prawdziwość daty 25 grudnia, ale przynajmniej pośrednio potwierdza, że w tej dacie jest coś znacznie więcej, niż zaledwie ochrzczenie pogańskiego święta.
Zachariasz.

Zachariasz, według tego, co nam podaje św. Łukasz w swej Ewangelii, rozdział 1, wersety 5 i 8, był kapłanem „z oddziału Abiasza”. Kapłani służyli w Świątyni według kolejności ustalonej losowo, i „oddział Abiasza” był ósmy w kolejności, jak nam to mówi 1 Księga Kronik, 24, 1-10. Członkowie każdego „oddziału” służyli przez tydzień w Świątyni.

Amerykańska Katolicka Encyklopedia z 1917 roku podaje, że dwadzieścia cztery oddziały kapłanów służyły po kolei w Świątyni. Zachariasz, jak wspominaliśmy przed momentem, był w ósmym oddziale. Świątynia została zniszczona w dniu 9 Ab 70, gdy według rabinistycznej tradycji służył pierwszy oddział kapłanów. Wychodząc z tego punktu i cofając się do tyłu możemy ustalić, że oddział Abiasza służył między 2-9 października. Zatem Elżbieta mogła zajść w ciążę na początku października, a więc gdy Archanioł Gabriel mówił do Maryi:

A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. (Łk 1, 36)

… mógł to być 25 marzec.

Powyższe datowanie ma jedną wadę. Polega na tradycji, co do której nie mamy stuprocentowej pewności. Jest to mocna poszlaka, ale jeszcze nie dowód. Jednak i dowód się wkrótce znalazł. Odnaleziono go wśród zwojów w Qumran. Dokument tam odkryty podaje nam bardzo konkretną datę, kiedy wypadała ta służba dla Zachariasza. Był to, według dziś obowiązującego kalendarza, tydzień między 23, a 30 września.

Zatem termin ten nie zgadza się zaledwie o tydzień z tym, co wyliczyliśmy wychodząc od daty zburzenia Świątyni. Jednak gdy sobie uświadomimy ogrom działań wojennych w roku 70, to możemy uznać, że walki te trwały co najmniej tydzień i zburzenie Świątyni nie było jakimś konkretnym, jednostkowym momentem, ale musiało być wydarzeniem trwającym w czasie. A przy takim założeniu mamy doskonałą zgodność dat.

Święta Elżbieta mogła zajść w ciążę na przełomie września i października, a zatem 25 marca następnego roku była w już w szóstym miesiącu ciąży. Czyli Ewangelia świętego Łukasza, wraz z dokumentem znalezionym w Qumran potwierdza nam, że data narodzin Pana Jezusa, 25. grudnia, to coś znacznie więcej, niż zaledwie symbolicznie wyznaczony dzień. Dokument ten potwierdza także, że jest bardzo prawdopodobne, że święty Jan rzeczywiście urodził się 24. czerwca.
Nocna straż

Mamy także jeszcze jedną przesłankę za grudniową datą narodzin Pana Jezusa. Święty Łukasz podaje nam bowiem taką informację:

W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. (Łk 2,8)

Wielu egzegetów i historyków przypomina tu, że straż nocną pasterze trzymali tylko w czasie, gdy się rodziły młode jagnięta. Trzeba je było bowiem czyścić i pilnować, strzec przed zmarznięciem i otaczać opieką. A ponieważ owce parzą się zawsze po przesileniu letnim i ich ciąża trwa pięć miesięcy, więc właśnie w okresie grudnia rodzą się młode owieczki i wtedy pasterze „trzymają nocną straż” nad swymi trzodami. Nie jest to niepodważalny dowód, ale jest to kolejna wskazówka, kolejna poszlaka wskazująca na 25. grudnia.

Oczywiście dla naszej wiary nie ma to żadnego znaczenia. Narodziny Pana Jezusa obchodzimy w sposób symboliczny. Niczego by to nie zmieniło, gdyby w rzeczywistości narodził się On w jakimkolwiek innym czasie. Ale ja, choć nie jestem zwolennikiem żadnych "spiskowych teorii dziejów", to jakoś nie mogę uwierzyć w to, że jest to jedynie symboliczna data. Jeżeli bowiem i filozoficzne rozważania i teologiczne przemyślenia i badanie starych dokumentów i nawet poznawanie zwyczajów lokalnych hodowców owiec wskazuje na to samo, to dlaczego po prostu nie przyjąć tego za prawdę?

Pewnie, że można powiedzieć, że uznajemy okres, gdy zaczyna przybywać dnia za czas narodzin naszego Pana, bo ma to wspaniałą symbolikę, ale czy nie wspanialszą symbolikę ma fakt, że dnia zaczyna przybywać wtedy, gdy narodził się nasz Pan? Kto bowiem był "na początku"? Son, czy sun? Syn, czy słońce?

Ja wierzę, że data 25 grudnia jest czymś więcej, niż „ochrzczonym” pogańskim świętem. Jestem przekonany, że jest to także faktyczna data urodzin naszego Pana. A zatem… Happy birthday, Jesus!

PS. Powyższy tekst jest zmienioną wersją rozważań sprzed roku. Trochę poprawiłem, trochę uzupełniłem, ale wnioski i data pozostały takie same. ;-) Wesołych Świąt!"

Dodano po 42 minutach 51 sekundach:
Obrazek

Grota Zwiastowania Pańskiego.
Wydaje mi się że ten Ołtarz wszystko zasłania i trudniej mi kontemplować to miejsce.
W ogóle to miejsce jest na środku Bazyliki, jakby wycięte i wygląda jak jakaś makieta.
Na szczęście w odpowiednim kadrowaniu tego nie widać.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-05, 07:54

ObrazekObrazek

Roman Zając napisał 500 stronicową książkę o Mędrcach ze Wschodu.
Według niego byli Persami i jest to piękny symbol tego, że nawet poganie,nie znając Biblii, mogą uwierzyć i na dar wiary odpowiedzieć. Nie do końca jednak rozumiem, skąd się o tym dowiedzieli, że rodzi się Król Żydowski...
Co ciekawe, jak wiadomo nie jest nigdzie napisane, że było ich trzech, ale na 1wszym zdjęciu jest relikwiarz z Kościoła w Kolonii, gdzie są czaszki owych trzech Króli.
https://www.rp.pl/historia/art338881-kr ... zed-krolem

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1453
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 568 times
Been thanked: 817 times

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: AdamS. » 2023-12-05, 19:36

CiekawaXO pisze: 2023-12-04, 20:55 „Ochrzczenie” pogańskiego święta na cześć boga Sol Invictus nastąpiło dopiero pod koniec czwartego wieku, a tymczasem data narodzin naszego Pana była znana Kościołowi wcześniej.
Dziękuję za te ciekawe i wartościowe rozważania. Osobiście nigdy nie raziło mnie wskazywanie na wspólne daty świąt pogańskich i chrześcijańskich. Wiem, że niektórzy próbują w ten sposób uzasadniać wtórne pochodzenie chrześcijaństwa od dawnych kultów. Dla mnie jednak kluczowe jest nie tyle pierwszeństwo chronologiczne, co sama WYMOWA dat i świąt. Dlatego znajdując wiele analogii w kulcie przesilenia zimowego i narodzin Chrystusa, zwyciężającego mroki grzechu i zimę śmierci, widzę raczej tylko silne potwierdzenie obecności Boga w naszych dziejach. Człowiek czasem bardzo powoli przedzierał się ku Prawdzie, odnajdując ją najpierw w swoich pierwotnych wyobrażeniach.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-07, 09:32

Gwiazda Betlejemska z naukowego punktu widzenia.
Przyznam że bardzo mnie to zaciekawiło, i zdziwiło, że w ogóle jest po tym ślad naukowy...

:arrow: Teoria astronoma który zajmuje się dość czynnie zagadnieniem Gwiazdy Betlejemskiej:

"W momencie, gdy na świat przyszedł Jezus Chrystus, ówcześni astronomowie zaobserwowali na niebie pewien fenomen. Dysponujemy chińskimi źródłami – Chińczycy bardzo dokładnie obserwowali niebo – według których narodziła się wówczas nowa gwiazda. Widziano ją na wschodzie, mniej więcej pomiędzy konstelacjami Koziorożca i Orła. Zapis tego zjawiska wydaje się idealnie pasować do tego, co napisano na temat Gwiazdy Betlejemskiej w Biblii."


"(...)jak już mówiłem na początku, w marcu 5 r. przed Chrystusem – a więc wtedy, gdy naprawdę urodził się Jezus – chińscy astrologowie zobaczyli coś nowego na niebie. Nowe zjawisko, które trwało przez dwa i pół miesiąca. Z opisu można wywnioskować, że była to właśnie nowa. Była ona zresztą zakończeniem całej serii astronomicznych fenomenów."

Tutaj trzeba dopisać, że ów naukowiec, uważa że Chrystus narodził się 5 lat przed naszą erą, i w obliczeniach popełniono błędy. Z tego co czytałam, nie jest odosobniony w tej kwestii.

:arrow: Tu trochę rozjaśnia mi się, skąd magowie wiedzieli i tak szybko uwierzyli, że rodzi się Król Żydowski:
"(...)byli w rzeczywistości perskimi astrologami, kapłanami religii zaratusztrianizmu, których zwano magami. Religia ta była bardzo zbliżona do judaizmu, jej wyznawcy oczekiwali nadejścia Mesjasza."

:arrow: Dystans jaki musieli pokonać Mędrcy:
"(...)z północnej Persji, niemal z wybrzeży Morza Kaspijskiego, gdzie mieszkali magowie. Mieli oni do pokonania dystans ok. 1,5 tys. km przez pustynie, rzeki i góry."

:arrow: Dlaczego Persowie nie zniszyczyli Bazyliki Grobu Pańskiego:
"(...)w Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem do dziś można zobaczyć mozaikę przedstawiającą mędrców składających hołd Chrystusowi. Ubrani są na niej w perskie szaty kapłańskie. Właśnie dlatego Persowie, gdy w VII w. zajęli Betlejem, nie zniszczyli bazyliki. Zobaczywszy tę mozaikę, uznali świątynię za własne miejsce święte."


Profesor Mark Kidger jest światowej sławy brytyjskim astronomem. Obserwowaniem nieba zajmuje się od kilkudziesięciu lat. Jest autorem setek artykułów i wielu książek, m.in. „Gwiazda Betlejemska” (1999). Obecnie pracuje w Europejskim Centrum Astronomii Kosmicznej w Madrycie
https://wiadomosci.wp.pl/sledztwo-w-spr ... 244420225a

:arrow: Jak inni naukowcy widzą fenomen Gwiazdy Betlejemskiej, skrajnie inny od ww naukowca:
"Otóż w 7 roku p.n.e. miała miejsce trzykrotna koniunkcja (zbliżenie) Jowisza i Saturna, co oznacza, że te planety były bardzo blisko siebie na sferze niebieskiej. Zjawisko takie obserwuje się co około 20 lat, zaś potrójna koniunkcja (zbliżenie) występuje znacznie rzadziej – okres jej powtarzalności jest sześciokrotnie dłuższy. Rok później, tj. w 6 roku p.n.e., w pobliżu tych planet na niebie pojawił się Mars. Podobną koniunkcję trzech planet obserwował w 1604 roku Johannes Kepler, mało tego – miał okazję oglądać wybuch gwiazdy supernowej, zwanej do dziś Supernową Keplera. Po kilku miesiącach stała się gwiazdą słabo świecącą, ale to pozwoliło Keplerowi wysnuć tezę, że Gwiazdą Betlejemską mogła być koniunkcja planet lub gwiazda supernowa. Wracając do początku rachuby lat okazuje się, że miały miejsce jeszcze dalsze koniunkcje planet. Jowisz i Wenus były na przykład w 3 i 2 roku p.n.e. tak blisko siebie widoczne na niebie, że gołym okiem nie dało się ich rozdzielić, świeciły jak jeden jasny, bardzo jasny obiekt."
https://przystaneknauka.us.edu.pl/artyk ... -czym-byla

:arrow: Następne źródło potwierdzające teorię koniunkcji:
"Gwiazda Betlejemska to w rzeczywistości niezwykły układ dwóch planet: Jowisza i Saturna. W tym czasie zachodzi zjawisko koniunkcji, czyli ustawienie ciał niebieskich w jednej linii z obserwatorem. Dodatkowo w jej ramach Jowisz i Saturn przybliżą się do siebie najmocniej od kilkuset lat – ich odchylenie od siebie będzie wynosić jedynie 0,1 stopnia, co w praktyce stwarzać będzie wrażenie jednego jasnego punktu."
https://www.rmf.fm/bajeczna-polska/amp, ... -zywo.html

:arrow: Jakiej pierwszej Gwiazdy będziemy szukać 24 grudnia 2023?
"24 grudnia zasiądziemy do Wieczerzy Wigilijnej gdy tylko pojawi się Pierwsza Gwiazdka na niebie. W tym roku to nie będzie gwiazda a największa planeta Układu Słonecznego – Jowisz."

https://moa.edu.pl/wydarzenia-na-niebie-grudzien-2023
Obrazek
Obrazek
Tak wygląda koniunkcja, przez naukowców nazywana Gwiazdą Betlejemską.
Może tak właśnie widzieli Gwiazdę Betlejemską mędrcy, być może zlała się w jeden świecący jasny punkt.
Aczkolwiek widziałam też zdjęcia jak te planety widać dokładnie OBOK siebie.
Ostatnio zmieniony 2023-12-07, 09:36 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19256
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2651 times
Been thanked: 4674 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2023-12-07, 14:11

Zapraszam do mojego szerokiego opracowania na temat daty Bożego Narodzenia:
http://analizy.biz/marek1962/bozenarodzenie.pdf

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-25, 16:15


Jako że mamy Święta, znalazłam jeszcze garść ciekawostek historycznych o Bożym Narodzeniu.
Początkowa lekka całość kończy się dość głęboką teologią Grzegorza Strzelczyka na temat obchodzonych dziś urodzin, dla mnie-to było prawdziwie objawienie, gdyż nie wiedziałam o tym co wydedukował Strzelczyk.

-Z filmiku księdza wynika, że gwiazda Betlejemska towarzyszyła Trzem Królom jedynie przez 10 km, z Jerozolimy do Betlejem.

-Choinka zawsze i od zawsze była symbolem rajskiego drzewka, chrześcijańskim, więc nie ma co się na nią gniewać i ozdabiać snopów siana. Tradycyjnie była przyozdabiana jabłkami a nawet małymi niekonsekrowanymi hostiami,
i wieszaną na nią czy kładziono pod nią szopkę. Choinkę może zastąpić dowolne inne drzewo,byle było to drzewo zielone, żywe, a nie suche badyle. U nas tylko to jest dostępne i tak się przyjęło., ale w ciepłych krajach jest to bez różnicy.

-Prawosławni też świętują Narodzenie 25 grudnia. Tylko wg ich kalendarza to 6 stycznia. Piszę to bo nie każdy wiedział jak zdążyłam zauważyć w moim otoczeniu.

-Wigilia kiedyś wyglądała bardziej tradycyjnie, tzn. świętowano całą noc, mniej więcej 5-6 wiek. Była tez szopka w szczerym polu, wśród natury i nocy, dopiero później przechodzono z biskupem do rozświetlonego na ile tylko się dało świecami Kościoła. Szkoda że ze względu na nasze warunki pogodowe nie można by wprowadzić
takiego czuwania na łonie natury.

-Jeszcze raz co do daty- Wybrano 25 grudnia nie po to aby zabrać pogańskie święto światła, bo gdyby chciano to zrobić wybrano by jakieś ważniejsze święta niż to. Za sprawą drobnej pomyłki myślano wtedy że przesilenie jest 25 grudnia., a nie jak wiadomo dziś 22 albo 23 grudnia.

-Początkowa data Bożego Narodzenia 6 stycznia była także symboliczna, gdyż Bóg stworzył Adama w 6 dniu tygodnia, za sprawa którego grzech przyszedł na świat, więc i 6-tego uczyniono Narodziny Boga, za sprawą którego grzech został pokonany.



Strzelczyk zwraca uwagę, że zawsze wobec Bożego Narodzenia będzie ważniejsze znaczeniowo Zmartwychwstanie, później 6 stycznia czyli Objawienie, i dopiero na końcu Boże Narodzenie.

Dla mnie najciekawszym jest:(parafraza słów Strzelczyka):
W planie Świata Jezus NIE zaplanował się wcielić w człowieka po to, żeby nas Zbawić. Zrobiłby to i bez
Grzechu Pierworodnego, bo jesteśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, i dlatego i tylko dlatego, Bóg się wcielił-
chciał być jednym z ludzi, to była Jego opcja A.
Dopiero później przeniesiono znaczenie wcielenia na Krzyż, i pozostała ta narracja, iż to był powód Narodzenia Boga,
aby dać nam ratunek. To że zabito Jezusa na Krzyżu, nie było wola Boga i nie było to celem jego Narodzin.

Na pytanie dziennikarki, co by było gdyby nie było Grzechu Pierworodnego, i Jezus by przyszedł, ksiądz odpowiedział że prawdopodobnie mielibyśmy Koniec Świata, choć Strzelczyk zaznacza, że trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć.

Ksiądz stwierdza, iż podejście że Bóg wcielił się żeby zrobić misję ratunkową po grzechu, oznaczałoby że jest niewolnikiem nie swoich planów, a owego grzechu i musi specjalnie stać się człowiekiem, aby z tym grzechem wygrać i sugeruje, że Bóg w ogóle nie zamierzał stać się człowiekiem.
Zamierzał mimo grzechu.
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 16:16 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6123
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 468 times
Been thanked: 932 times

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: Albertus » 2023-12-25, 17:15

CiekawaXO pisze: 2023-12-25, 16:15 To że zabito Jezusa na Krzyżu, nie było wola Boga i nie było to celem jego Narodzin.
Ksiądz mówi tylko o hipotetycznej sytuacji gdyby nie było grzechu pierworodnego.

Natomiast w tej sytuacji jaka jest od czasu grzechu pierworodnego śmierć Syna Bożego jest oczywiście wolą Ojca i częścią Jego Planu wobec ludzkości. Nikt Jezusowi życia nie zabrał, to On sam je oddał dla naszego zbawienia i sam o tym wyraźnie mówi. Jezus mógł na każdym etapie swojego życia i swojej męki uniknąć śmierci ale celowo tego nie zrobił.
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 17:20 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-25, 17:25

Ksiądz nie mówi o hipotetycznej sytuacji.

Dodano po 50 sekundach:
Możesz wskażesz cytat gdzie mówi że to hipotetyczne?
Skąd czerpiesz wiedzę, że Bóg chciał śmierci swojego syna?
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 17:29 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6123
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 468 times
Been thanked: 932 times

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: Albertus » 2023-12-25, 17:36

CiekawaXO pisze: 2023-12-25, 17:26 Ksiądz nie mówi o hipotetycznej sytuacji.

Dodano po 50 sekundach:
Możesz wskażesz cytat gdzie mówi że to hipotetyczne?
Skąd czerpiesz wiedzę, że Bóg chciał śmierci swojego syna?

Nawet to co ty napisałaś mówi o takiej hipotetycznej sytuacji:
Na pytanie dziennikarki, co by było gdyby nie było Grzechu Pierworodnego, i Jezus by przyszedł, ksiądz odpowiedział że prawdopodobnie mielibyśmy Koniec Świata, choć Strzelczyk zaznacza, że trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć.
Natomiast o tym że śmieć Jezusa była wolą Ojca i o tym że nikt Jezusowi życia nie zabrał pisze w Biblii:

Łk24:39 Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. 40 Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». 41 A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się 42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»


J10:11 Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. 12 Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; 13 dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. 14 Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, 15 podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. 16 Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz3. 17 Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. 18 Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 17:38 przez Albertus, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-25, 17:43

Ja tam nie widzę nic o hipotezie, takie słowo nie padło. Strzelczyk powiedział jasno:
Jezus wcielił się bo chciał być z nami. A nie: gdyby nie było grzechu to by wcielił się by być z nami. Dementuję to co napisał Albertus.

Strzelczyk mówi że w późniejszych wiekach zaczęła dominować narracja że Bóg zszedł TYLKO PO TO by nas zbawić. Strzelczyk rozszerza tę kwestię. Po Pierwsze: by z nami być i być Prawdziwie ciałem. A co się stało później, to się stało, i to ludzie zabili Jezusa, a nie Bóg.
Coraz częściej czytam o tym właśnie, że Jezus nie musiał nas wcale Zbawiać na Krzyżu, mógł to zrobić w dowolny sposób.

Dodano po 4 minutach 29 sekundach:
Łk24:39 Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. 40 Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». 41 A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się 42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»
Tak, ale co może Bóg wobec ludzkiej woli?
Nic.
Bóg nie łamie ludzkiej woli.
To była modlitwa jako człowieka, tak jak my się modlimy:
Boże, proszę Cię, spraw aby człowiek który porwał moje dziecko je wypuścił.Niech się stanie Twoja wola.

A jak nie wypuści, to oznacza że Bóg chciał aby dziecko było dalej w niewoli?
Nie.
Bo Bóg nie ma woli ku ludziom, aby ci cierpieli. I nie układa takich planów.

Dodano po 5 minutach 16 sekundach:
I to że Jezus zaakceptował to, że wypełnią się zapowiedzi, (nie wola Boga), więc w tym sensie wydał swoje ciało.
Ciekawe odkąd JEzus zaczął wiedzieć, że nastąpi po jego śmierci Zbawienie...
Kiedy odkrył że on to właśnie będzie wypełniał te zapowiedzi ze ST...
Przecież nie wiedział tego jako małe dziecko...
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 17:48 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 2 razy.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6123
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 468 times
Been thanked: 932 times

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: Albertus » 2023-12-25, 18:02

Wymyśliłaś coś sobie i obstajesz przy tym wbrew jasnym Słowom Jezusa Chrystusa które ci przytoczyłem i oczywiście wbrew nauczaniu Kościoła.

Katechizm KK:
599 Bolesna śmierć Chrystusa nie była owocem przypadku w zbiegu nieszczęśliwych okoliczności. Należy ona do tajemnicy zamysłu Bożego, jak wyjaśnia Żydom w Jerozolimie św. Piotr w swojej pierwszej mowie w dniu Pięćdziesiątnicy: Jezus został wydany "z woli, postanowienia i przewidzenia Bożego" (Dz 2, 23). Ten biblijny język nie oznacza, że ci, którzy "wydali Jezusa" (Dz 3, 13), byli jedynie biernymi wykonawcami scenariusza przewidzianego wcześniej przez Boga.

600 Dla Boga wszystkie chwile czasu są teraźniejsze w ich aktualności. Ustalił On więc swój odwieczny zamysł "przeznaczenia", włączając w niego wolną odpowiedź każdego człowieka na Jego łaskę: "Zeszli się bowiem rzeczywiście w tym mieście przeciw świętemu Słudze Twemu, Jezusowi, którego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat z poganami i pokoleniami Izraela 397 , aby uczynić to co ręka Twoja i myśl zamierzyły" (Dz 4, 27-28). Bóg dopuścił ich czyny wypływające z zaślepienia 398 , by wypełnić swój zbawczy zamysł 399 .

"Umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy"

601 Ten Boży zamysł zbawienia przez wydanie na śmierć "Sługi", Sprawiedliwego (Iz 53, 11) 400 , został wcześniej zapowiedziany w Piśmie świętym jako tajemnica powszechnego odkupienia, to znaczy wykupu, który wyzwala ludzi z niewoli grzechu 401 . Św. Paweł przekazuje w wyznaniu wiary, o którym mówi, że je "przejął" (1 Kor 15, 3) - iż "Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy" 402 . Odkupieńcza śmierć Jezusa wypełnia w szczególności proroctwo o cierpiącym Słudze 403 . Sam Jezus przedstawił sens swego życia i śmierci w świetle cierpiącego Sługi 404 . po swoim Zmartwychwstaniu Jezus w taki właśnie sposób wyłożył Pisma uczniom z Emaus 405 , a następnie samym Apostołom 406 .

"Bóg dla nas uczynił Go grzechem"

602 Święty Piotr może więc sformułować wiarę apostolską w Boży zamysł zbawienia w taki sposób: "Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was" (1 P 1, 18-20). Karą za grzechy ludzi, popełnione po grzechu pierworodnym, była śmierć 407 . Bóg posyłając własnego Syna w postaci sługi 408 , w postaci człowieka upadłego i poddanego śmierci z powodu grzechu 409 , "dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą" (2 Kor 5, 21).

603 Jezus nie doznał takiego odrzucenia, jak gdyby On sam zgrzeszył 410 . W miłości odkupieńczej, która zawsze łączyła Go z Ojcem 411 , przyjął nas w naszym oddzieleniu od Boga, tak że mógł w naszym imieniu powiedzieć na krzyżu: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mk 15, 34; Ps 22, 1). Bóg, czyniąc Go w ten sposób solidarnym z nami jako grzesznikami, "własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał" (Rz 8, 32), abyśmy zostali "pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna" (Rz 5, 10).

Boża inicjatywa powszechnej miłości odkupieńczej

604 Wydając swego Syna za nasze grzechy, Bóg ukazuje, że Jego zamysł wobec nas jest zamysłem życzliwej miłości, która poprzedza wszelką zasługę z naszej strony: "W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy" (1 J 4,10) 412 . "Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami" (Rz 5, 8).

605 Jezus w zakończeniu przypowieści o zbłąkanej owcy przypomniał, że ta miłość nie zna wyjątków: "Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych" (Mt 18, 14). Jezus potwierdza, że przyszedł "dać swoje życie jako okup za wielu" (Mt 20, 28); to ostatnie pojęcie nie jest ograniczające: przeciwstawia całą ludzkość jedynej Osobie Odkupiciela, który wydaje siebie, aby ją zbawić 413 . Kościół w ślad za Apostołami 414 naucza, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi bez wyjątku: "Nie ma, nie było i nie będzie żadnego człowieka, za którego nie cierpiałby Chrystus" 415 .

III. Chrystus ofiarował siebie samego swemu Ojcu za nasze grzechy

Całe życie Chrystusa jest ofiarowane Ojcu

606 Syn Boży "z nieba zstąpił nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Go posłał" (J 6, 38); "Przeto przychodząc na świat, mówi:...Oto idę... abym spełniał wolę Twoją, Boże... Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze" (Hbr 10, 5-10). Od chwili swego Wcielenia Syn Boży podejmuje Boży zamysł zbawienia w swoim odkupieńczym posłaniu: "Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło" (J 4, 34). Ofiara Jezusa "za grzechy całego świata" (1 J 2, 2) jest wyrażeniem Jego komunii miłości z Ojcem: "Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję" (J 10,17). "Niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał" (J 14, 31).

607 Pragnienie wypełnienia zamysłu miłości odkupieńczej Jego Ojca ożywia całe życie Jezusa 416 , ponieważ Jego odkupieńcza męka jest motywem Jego Wcielenia: "Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę" (J 12, 27). "Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec?" (J 18,11). I jeszcze na krzyżu, zanim wszystko "wykonało się" (J 19, 30), Jezus mówi: "Pragnę" (J 19, 28).

"Baranek Boży, który gładzi grzech świata"

608 Gdy Jan Chrzciciel zgodził się udzielić Jezusowi chrztu razem z grzesznikami 417 , zobaczył i wskazał w Jezusie Baranka Bożego, "który gładzi grzech świata" (J 1, 29) 418 . Ukazuje on w ten sposób, że Jezus jest równocześnie cierpiącym Sługą, który w milczeniu pozwala prowadzić się na zabicie (Iz 53, 7) 419 i niesie grzechy wielu 420 , oraz barankiem paschalnym, symbolem odkupienia Izraela w czasie pierwszej Paschy (Wj 12, 3-14) 421 . Całe życie Chrystusa wyraża Jego posłanie: "służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mk 10, 45).

Jezus dobrowolnie podejmuje odkupieńczą miłość Ojca

609 Podejmując w swoim ludzkim sercu miłość Ojca do ludzi, Jezus "do końca ich umiłował" (J 13, 1), ponieważ "nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15, 13). W ten sposób w cierpieniu i śmierci człowieczeństwo Jezusa stało się wolnym i doskonałym narzędziem Jego Boskiej miłości, która pragnie zbawienia ludzi 422 . Istotnie, przyjął On w sposób dobrowolny mękę i śmierć z miłości do Ojca i do ludzi, których Ojciec chce zbawić: "Nikt Mi (życia) nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję" (J 10,18). Syn Boży wydaje się więc na śmierć aktem najwyższej wolności 423 .

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus uprzedził dobrowolne ofiarowanie swego życia

610 Jezus najpełniej wyraził dobrowolne ofiarowanie siebie samego w czasie Wieczerzy spożywanej z dwunastoma Apostołami 424 , "tej nocy, kiedy został wydany" (1 Kor 11, 23). W przeddzień swojej męki, gdy jeszcze był wolny, Jezus uczynił z Ostatniej Wieczerzy spożywanej z Apostołami pamiątkę swojej dobrowolnej ofiary, jaką miał złożyć Ojcu 425 dla zbawienia ludzi: "To jest Ciało moje, które za was będzie wydane" (Łk 22,19). "To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów" (Mt 26, 28).

611 Eucharystia, którą Jezus ustanawia w tej chwili, będzie "pamiątką" (1 Kor 11, 25) Jego ofiary. Włącza On Apostołów do swojej ofiary i poleca, by ją przedłużali 426 . przez to Jezus ustanawia swoich Apostołów kapłanami Nowego Przymierza: "Za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie" (J 17, 19) 427 .

Agonia w Getsemani

612 Kielich Nowego Przymierza, który Jezus uprzedził już w czasie Ostatniej Wieczerzy, ofiarując siebie samego 428 , przyjmuje On następnie z rąk Ojca podczas agonii w Getsemani 429 . Jezus staje się "posłusznym aż do śmierci" (Flp 2, 8; Hbr 5, 7-8); modli się: "Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich..." (Mt 26, 39). Wyraża On w ten sposób przerażenie, jakie śmierć wywołuje w Jego ludzkiej naturze. Istotnie, Jego ludzka natura, podobnie jak nasza, jest przeznaczona do życia wiecznego; co więcej, w przeciwieństwie do naszej natury jest ona całkowicie wyjęta spod grzechu 430 , który jest przyczyną śmierci 431 . przede wszystkim jednak jest ona przyjęta przez Boską Osobę "Dawcy życia" (Dz 3,15), "Żyjącego" (Ap 1,18) 432 . Jezus, zgadzając się w swojej ludzkiej woli, by wypełniła się wola Ojca 433 , przyjmuje swoją śmierć jako śmierć odkupieńczą, aby "w swoim ciele ponieść nasze grzechy na drzewo" (1 P 2, 24).

Śmierć Chrystusa jest jedyną i ostateczną ofiarą

613 Śmierć Chrystusa jest równocześnie ofiarą paschalną, która wypełnia ostateczne odkupienie ludzi 434 przez Baranka, "który gładzi grzech świata" (J 1, 29) 435 , i ofiarą Nowego Przymierza 436 , przywracającą człowiekowi komunię z Bogiem 437 oraz dokonującą pojednania z Nim przez "Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów" (Mt 26, 28) 438 .

614 Ofiara Chrystusa jest jedyna; dopełnia i przekracza wszystkie ofiary 439 . Przede wszystkim jest ona darem samego Boga Ojca, ponieważ Ojciec wydaje swego Syna, aby pojednać nas ze sobą 440 . Jest ona równocześnie ofiarą Syna Bożego, który stał się człowiekiem; dobrowolnie i z miłości 441 ofiaruje On swoje życie 442 Ojcu przez Ducha Świętego 443 , aby naprawić nasze nieposłuszeństwo.

Jezus zastępuje swoim posłuszeństwem nasze nieposłuszeństwo

615 "Jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi" (Rz 5, 19). Przez swoje posłuszeństwo aż do śmierci Jezus stał się cierpiącym Sługą, który w sposób zastępczy "siebie na śmierć ofiarował", "poniósł grzechy wielu", aby "usprawiedliwić wielu i dźwigać ich nieprawości" (Iz 53, 10-12). Wynagrodził On za nasze winy i zadośćuczynił Ojcu za nasze grzechy 444 .

Jezus spełnia swoją ofiarę na krzyżu

616 "Umiłowawszy swoich... do końca ich umiłował" (J 13, 1): ta miłość nadaje ofierze Chrystusa wartość odkupieńczą i wynagradzającą, ekspiacyjną i zadośćczyniącą. On nas wszystkich poznał i ukochał w ofiarowaniu swego życia 445 . "Miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli" (2 Kor 5,14). Żaden człowiek, nawet najświętszy, nie był w stanie wziąć na siebie grzechów wszystkich ludzi i ofiarować się za wszystkich. Istnienie w Chrystusie Boskiej Osoby Syna, która przekracza i równocześnie obejmuje wszystkie osoby ludzkie oraz ustanawia Go Głową całej ludzkości, umożliwia Jego ofiarę odkupieńczą za wszystkich.

617 Sua sanctissima passione in ligno crucis nobis justificationem meruit, "Swoją najświętszą męką na drzewie krzyża wysłużył nam usprawiedliwienie", naucza Sobór Trydencki 446 , podkreślając jedyny charakter ofiary Chrystusa jako "sprawcy zbawienia wiecznego" (Hbr 5, 9). Kościół czci Krzyż, śpiewając: O crux, ave, spes unica - "O Krzyżu, bądź pozdrowiony, jedyna nasza nadziejo!" 447

Nasze uczestnictwo w ofierze Chrystusa

618 Krzyż jest jedyną ofiarą Chrystusa, "jednego pośrednika między Bogiem a ludźmi" (1 Tm 2, 5). Ponieważ jednak On w swojej wcielonej Boskiej Osobie "zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem" 448 , "ofiarowuje wszystkim ludziom w sposób, który zna tylko Bóg, możliwość dojścia do uczestniczenia w Misterium Paschalnym" 449 . Jezus powołuje swoich uczniów do "wzięcia swojego krzyża i naśladowania Go" 450 , ponieważ cierpiał za wszystkich i zostawił nam wzór, abyśmy "szli za Nim Jego śladami" (1 P 2, 21). Chce On włączyć do swojej ofiary odkupieńczej tych, którzy pierwsi z niej korzystają 451 . Spełnia się to w najwyższym stopniu w osobie Jego Matki, złączonej ściślej niż wszyscy inni z tajemnicą Jego odkupieńczego cierpienia 452 .

Poza Krzyżem nie ma innej drabiny, po której można by dostać się do nieba 453 .
Twój pomysł kwestionuje to co jest jedną z najważniejszych elementów wiary chrześcijańskiej.

Nie idź tą drogą.

Śmierć Syna Bożego była wolą Ojca i dokonała się zgodnie z jego wolą.
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 18:24 przez Albertus, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-25, 18:07

Raczej sobie nic nie wymyśliłam, a zapraszam do polemiki nad tym co powiedział Strzelczyk. Mnie w tym tekście nie ma.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6123
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 468 times
Been thanked: 932 times

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: Albertus » 2023-12-25, 18:14

CiekawaXO pisze: 2023-12-25, 18:07 Raczej sobie nic nie wymyśliłam, a zapraszam do polemiki nad tym co powiedział Strzelczyk. Mnie w tym tekście nie ma.

Ależ już ci napisałem że ks. Strzelczyk mówi o hipotetycznej sytuacji gdyby nie było grzechu pierworodnego.
Tak że nie ma z czym polemizować.

A twój pomysł który prezentujesz stoi w oczywistej sprzeczności z tym co pisze w w Piśmie Świętym , ze słowami Jezusa i z nauczaniem Kościoła.

Cytaty podałem.

Dodano po 18 minutach 16 sekundach:
CiekawaXO pisze: 2023-12-25, 17:52
Ciekawe odkąd JEzus zaczął wiedzieć, że nastąpi po jego śmierci Zbawienie...
Kiedy odkrył że on to właśnie będzie wypełniał te zapowiedzi ze ST...
Przecież nie wiedział tego jako małe dziecko...
Jest taki piękny obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy

https://pl.wikipedia.org/wiki/Obraz_Naj ... cej_Pomocy

Gdzie aniołowie pokazują dzieciątku narzędzia męki...

I jest też taka piękna pieśń wielkopostna:

Krzyżu święty nade wszystko
Drzewo przenajszlachetniejsze
W żadnym lesie takie nie jest
Jedno na którym sam Bóg jest
Słodkie drzewo słodkie gwoździe
Rozkoszny owoc nosiło

Skłoń gałązki drzewo święte
Ulżyj członkom tak rozpiętym
Odmień teraz oną srogość
Którąś miało z urodzenia
Spuść lekuchno i cichuchno
Ciało Króla niebieskiego

Tyś samo było dostojne
Nosić światowe Zbawienie
Przez Cię przewóz jest naprawion
Światu który był zagubion
Który święta Krew polała
Co z Baranka wypływała

W jasełkach leżąc gdy płakał
Już tam był wszystko oglądał
Iż tak haniebnie umrzeć miał
Gdy wszystek świat odkupić chciał
W on czas między zwierzętami
A teraz między łotrami
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 18:35 przez Albertus, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6536
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 895 times
Been thanked: 733 times
Kontakt:

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: CiekawaXO » 2023-12-25, 18:37

TO ja zrobię najlepiej, jak zacytuję Strzelczyka:
"Wcale niekoniecznie Wcielenie jest planem ratunkowym, bo to by oznaczało, że Bóg musiał zmienić plany ze względu na grzech człowieka. Jest to groźne podejście bo oznacza, że grzech człowieka jest większy od Bozych planów, i jest tak wielki że Bóg musi stawać się człowiekiem, czego nie zamierzał. Bliższy jest mi model w którym to jest założone(wcielenie), a dopiero potem ze względu na grzech człowieka JEzus ląduje na Krzyżu i wtedy staje się ogniskiem Zbawienia".

"Dopiero w 13-14 wieku zaczyna dominować narracja że człowiek zgrzeszył więc konieczna jest akcja ratunkowa więc nastepuje wcielenie. Ale opcja druga także dominowała w chrześcijaństwie, że Bóg stwarzajac świat od razu zakłada, że się wcieli. To jest wersja A, a nie plan ratunkowy. Grzech o tyle namieszał, że zmieniła się forma tego co się wydarza po wcieleniu."
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 18:39 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 2 razy.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6123
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 468 times
Been thanked: 932 times

Re: W oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Post autor: Albertus » 2023-12-25, 18:48

CiekawaXO pisze: 2023-12-25, 18:37 TO ja zrobię najlepiej, jak zacytuję Strzelczyka:
"Wcale niekoniecznie Wcielenie jest planem ratunkowym, bo to by oznaczało, że Bóg musiał zmienić plany ze względu na grzech człowieka. Jest to groźne podejście bo oznacza, że grzech człowieka jest większy od Bozych planów, i jest tak wielki że Bóg musi stawać się człowiekiem, czego nie zamierzał. Bliższy jest mi model w którym to jest założone(wcielenie), a dopiero potem ze względu na grzech człowieka JEzus ląduje na Krzyżu i wtedy staje się ogniskiem Zbawienia".

"Dopiero w 13-14 wieku zaczyna dominować narracja że człowiek zgrzeszył więc konieczna jest akcja ratunkowa więc nastepuje wcielenie. Ale opcja druga także dominowała w chrześcijaństwie, że Bóg stwarzajac świat od razu zakłada, że się wcieli. To jest wersja A, a nie plan ratunkowy. Grzech o tyle namieszał, że zmieniła się forma tego co się wydarza po wcieleniu."
Ksiądz Strzelczyk po prostu sobie tak hipotetycznie dywaguje że jakby nie było grzechu pierworodnego to Syn Boży i tak by się wcielił i stałby się człowiekiem. Całkiem możliwe że ma rację ale to tylko takie sobie hipotetyczne dywagowanie.

Ty natomiast piszesz że śmierć Syna Bożego nie była Bożym Planem i Wolą Ojca. Tego zdaje się ksiądz Strzelczyk nie mówi? Byłoby to oczywiście herezją.
Ostatnio zmieniony 2023-12-25, 18:49 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Święci i postacie biblijne”