Adwent

Rozmowy na temat świąt i zwyczajów religijnych Kościoła świętego.
Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 775
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 131 times
Been thanked: 88 times

Re: Adwent

Post autor: pom » 2023-12-20, 05:11

Łk, 24, 13-43

1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Adwent

Post autor: Andej » 2023-12-20, 09:36

Wciąż w tych filmikach o powrotach. O przeszłości. Do tego, co już było. A jednak, te powroty mogą być do przyszłości. Czyli do tego, aby w przyszłości uniknąć błędów przeszłości. Najlepiej nie wracać. Czas idzie tylko do przodu. Trzeba umieć przyznawać się do porażek, ale to nie znaczy, że należy nimi żyć. Że należy wciąż o nich myśleć, mówić.
Kiedyś, dawno, dawni temu doszedłem do wniosku, że nie ma większego zła, od tego, jakie człowiek sam sobie może uczynić. Że do większości, jeśli nie do całego zła, które nas spotkało, w jakiś sposób sami się przyczyniliśmy. I mamy pretensje. Jedni wyłącznie do innych. Inni wyłącznie do siebie.
Szostak skupiał się na bliźnich. To ma sens. Mi się jednak wydaje, że najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie. Przeprosić samego siebie. Naprawić błędy popełnione wobec samego siebie. Czyli przyznać się przed samym sobą do popełnionych błędów, grzechów, świństw.
Aby komuś wyznać błąd popełniony wobec niego, trzeba najpierw przyznać się do tego przed samym sobą. To pierwszy krok. To jest także pierwszym krokiem do skruchy. Do sakramentu pojednania. Bowiem nie da się żałować tego, czego sensu nie pojęliśmy.
Najpierw zawsze trzeba pogodzić się z samym sobą. Dopiero wtedy można uczciwie pogodzić się Bogiem. A następnie z bliźnimi. I tu przeskoczę do mojego ulubionego przykazania miłości. To wszystko wynika z miłości. Z trzech miłości. Z miłości, do Boga, bliźniego i siebie samego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 775
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 131 times
Been thanked: 88 times

Re: Adwent

Post autor: pom » 2023-12-20, 09:44

Właśnie dlatego fundamentem jest wybaczenie wszystkiego Bogu, sobie i bliźnim, gdyż wtedy otwieramy się na działanie łaski Bożej w nas.
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 775
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 131 times
Been thanked: 88 times

Re: Adwent

Post autor: pom » 2023-12-21, 05:52

1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Awatar użytkownika
Repart
Gaduła
Gaduła
Posty: 977
Rejestracja: 5 sie 2021
Been thanked: 266 times

Re: Adwent

Post autor: Repart » 2023-12-21, 08:04

Andej pisze: 2023-12-20, 09:36 Mi się jednak wydaje, że najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie. Przeprosić samego siebie. Naprawić błędy popełnione wobec samego siebie. Czyli przyznać się przed samym sobą do popełnionych błędów, grzechów, świństw.
Niestety nie ma jednej drogi, aby to osiągnąć. Trzeba całe życie próbować, starać się i też powracać do czegoś/kogoś, bo nierzadko bez tego nigdy sobie czegoś tam nie wybaczymy przed sobą.

Andej pisze: 2023-12-20, 09:36 Najpierw zawsze trzeba pogodzić się z samym sobą. Dopiero wtedy można uczciwie pogodzić się Bogiem. A następnie z bliźnimi. I tu przeskoczę do mojego ulubionego przykazania miłości. To wszystko wynika z miłości. Z trzech miłości. Z miłości, do Boga, bliźniego i siebie samego.
Ja bym trochę przestawił kolejność. Najpierw pogodzić się z samym sobą, potem z bliźnim i dopiero na końcu skruszyć się przed Bogiem. Tak jest rozsądniej, sprawiedliwiej. Nie warto jednać się z Bogiem, mając w sercu niepojednanie z bliźnim. Tyle, że często robimy w Twojej kolejności, bo po prostu łatwiej to wychodzi.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13806
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Adwent

Post autor: sądzony » 2023-12-21, 08:32

Repart pisze: 2023-12-21, 08:04
Andej pisze: 2023-12-20, 09:36 Najpierw zawsze trzeba pogodzić się z samym sobą. Dopiero wtedy można uczciwie pogodzić się Bogiem. A następnie z bliźnimi. I tu przeskoczę do mojego ulubionego przykazania miłości. To wszystko wynika z miłości. Z trzech miłości. Z miłości, do Boga, bliźniego i siebie samego.
Ja bym trochę przestawił kolejność. Najpierw pogodzić się z samym sobą, potem z bliźnim i dopiero na końcu skruszyć się przed Bogiem. Tak jest rozsądniej, sprawiedliwiej. Nie warto jednać się z Bogiem, mając w sercu niepojednanie z bliźnim. Tyle, że często robimy w Twojej kolejności, bo po prostu łatwiej to wychodzi.
A ja mam jeszcze inaczej.
Wiem, że może zabrzmi to nieco heretycko, ale powtórzył to tydzień temu ksiądz na rekolekcjach. Powiedział (cytuję z pamięci): "choć wynika to poniekąd z niedojrzałości wiary, człowiek musi czasem <wybaczy> Bogu."

I ja tak właśnie miałem.
Najpierw <wybaczyłem> Bogu, co pomogło mi, moim zdaniem, doświadczyć Jego Miłości.
Ta miłość pomogła mi zaakceptować, umiłować siebie, co pomaga mi kochać bliźniego, bo wierzę, że dla Boga każdy, jak ja, jest Jego dzieckiem i moim bratem.

Tak tego doświadczam, tak to widzę i tak wierzę.
Dziś oczywiście wiem, że nie miałem Bogu czego wybaczać lecz wtedy taka perspektywa była mi konieczna.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Repart
Gaduła
Gaduła
Posty: 977
Rejestracja: 5 sie 2021
Been thanked: 266 times

Re: Adwent

Post autor: Repart » 2023-12-21, 08:39

sądzony pisze: 2023-12-21, 08:32 "choć wynika to poniekąd z niedojrzałości wiary, człowiek musi czasem <wybaczy> Bogu."
Próbuję sobie to wyobrazić, ale nie umiem. Czy chodzi o sytuację, gdzie mamy jakieś pretensję i obwiniamy o taki stan rzeczy Pana Boga? I wtedy mu to wybaczamy?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Adwent

Post autor: Andej » 2023-12-21, 09:21

Wybaczyć Bogu?
W pierwszej chwili oburzyłem się. Bo, aby Bogu wybaczać, trzeba najpierw uznać Jego winę. I wytknąć Mu tę Jego winę, całe zło, które wyrządził.
Oburzyłem się, bo jeszcze mi się nie zdarzyło, aby Bóg wyrządził mi krzywdę. Całym swoi m umysłem jestem przekonany, że Bóg jest wyłącznie autorem dobra. Tego co dobre i najlepsze. Jak do tej pory nie zetknąłem się ze złem, które by na mnie sprowadził Bóg.
Dlaczego? Może wynika to z relacji. Takiego pozytywnego sprzężenia zwrotnego. Wierzę w to, że Bóg mnie kocha. Zatem odwzajemniam tę miłość. I kocham Boga. A to powoduje wzmocnienie świadomości, że Bóg mnie kocha. Skutkiem tego jest coraz większa moja miłość do Boga. I tak dalej, dalej i dalej. Jedna miłość powoduje wzrost miłości drugiej.
Ale rozumiem, że są ludzie nienawidzący Boga. Nienawidzący za coś. Obarczający Boga za to, że nie są wystarczająco piękni, bogaci, młodzi, odważni, inteligentni, wierzący Ludzie nienawidzący za całe zło, które spotkało ich w życiu. I zrozumiałem jest to, że jak się kogoś nienawidzi, to przypisuje mu się sprawstwo wszelkiego zła. I tu przyznaję rację Sądzącemu, że tacy ludzie powinni najpierw przebaczyć Bogu. Bo to ich zaślepia na cały świat. Zaślepia na miłość.
Ale czy człowiek, który nie potrafi lub nie chce pogodzić się z samym sobą może przestać nienawidzić Boga? Czy człowiek, który nie chce stanąć w Prawdzie może przestać nienawidzić Boga.? A przecież, jak nie odrzuci nienawiści do Boga, to Mu nie przebaczy. Również, jeśli nie przebaczy bliźnim, to i Bogu nie przebaczy. Nie pogodzi się ani z Bogiem, ani z bliźnim, ani z sobą.

A jeśli ksiądz z ambony nawołuje do przebaczenia Bogu, to do kogo on apeluje? Czy usłyszy go któryś z nienawistników? Czy na msze święte przychodzą takowi? Wydaje mi się, że Eucharystia gromadzi tych, którzy chcą kochać. Którzy z miłościom zwracają się do Boga. Zatem nawolywanie do przebaczenia Bogu nie trafi do żadnego człowieka, który Boga nienawidzi. Aby trafiło, ksiądz ten musi pójść między wilki. Choćby do aborcjonistów, elgiebetowców, satanistów, komunistów, marderców ...
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13806
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Adwent

Post autor: sądzony » 2023-12-21, 09:27

Repart pisze: 2023-12-21, 08:39
sądzony pisze: 2023-12-21, 08:32 "choć wynika to poniekąd z niedojrzałości wiary, człowiek musi czasem <wybaczy> Bogu."
Próbuję sobie to wyobrazić, ale nie umiem. Czy chodzi o sytuację, gdzie mamy jakieś pretensję i obwiniamy o taki stan rzeczy Pana Boga? I wtedy mu to wybaczamy?
Ja miałem do Boga wiele żalu o wszystko. Może to charakterystyczne dla depresji, nie wiem, ale nawet jeśli to czego doświadczamy w depresji jest niczym więcej jak przerysowanym do granic doświadczeniem, które zamyka się w normie. Dobra chyba odbiegam od tematu.

Dla mnie wszystko lub prawie wszystko było złem, wszystko zmierzało do śmierci poprzez cierpienie, ból, lęk i strach. Nie rozumiałem dlaczego tego doświadczam, dlaczego tak to wszystko widzę. Z jednej strony ja totalnie pogubiony, inni w jakiś sposób ogarnięci, zły świat mający prawdę w nosie i Bóg głoszący totalnie niepasujące do tego Objawianie. A zatem miałem:
1. Boga, który ponoć jest miłością.
2. Świat, który jest przesycony złem.
3. Ludzi, którzy gonią za władzą, przyjemnością, pieniądzem, a wszyscy wkoło twierdzą, że to dobre.
4. Ja, który cierpi marząc o śmierci i który się w tym nie odnajduje.

To wszystko wzięło się poniekąd z Boga, z Miłości. Był czas, że nienawidziłem Go za to co zrobił. Był czas, że Go o to oskarżałem, projektowałem swoje zło na rodziców i na Boga.

Z czasem, to był złożony proces nie jednorazowy akt, z pomocą łaski, ludzi, leczenia, książek, doświadczeń wszystko zaczęło się "odczarowywać". Zacząłem się godzić z Bogiem, odnajdywać sens w swojej chorobie, w tym kim i jaki jestem, w tym co wcześniej doświadczałem jako zesłane przez Niego na mnie zło. To był swego rodzaju "taniec duchowy".

Oczywiście wiem, że Bóg niczego nie jest winien, a ja nie mam mu ni do wybaczania.
Nie wiem jednak jak to ująć. Może po prostu dotknęła mnie Jego Miłość.

Dodano po 9 minutach 50 sekundach:
Andej pisze: 2023-12-21, 09:21 A jeśli ksiądz z ambony nawołuje do przebaczenia Bogu, to do kogo on apeluje? Czy usłyszy go któryś z nienawistników? Czy na msze święte przychodzą
Nie nawołuje. Mówi o tym delikatnie:
"choć wynika to poniekąd z niedojrzałości wiary, człowiek musi czasem <wybaczy> Bogu."
Andej pisze: 2023-12-21, 09:21 Aby trafiło, ksiądz ten musi pójść między wilki. Choćby do aborcjonistów, elgiebetowców, satanistów, komunistów, marderców ...
Codziennie morduję się paląc papierosy może dlatego jakoś się odnalazłem.
Nigdy nie stałem przed decyzją o konieczności aborcji i obym nie musiał.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Adwent

Post autor: Andej » 2023-12-21, 09:53

sądzony pisze: 2023-12-21, 09:36 Ja miałem do Boga wiele żalu o wszystko.
Widać, nie ogarnąłem wszystkich możliwości, stanów.

Depresja to nie stan oskarżający Boga. Nie pomyślałem o tym. Ja oskarżałem (nadal oskarżam) samego siebie.

* wszystko było złem - to akurat rozumiem,
* wszystko zmierzało do śmierci - a to stanowiło wielką pociechę,
* poprzez cierpienie, ból, lęk i strach - ale z radosnym oczekiwaniem, że wraz ze śmiercią skończy się to wszystko,

1. Boga, który ponoć jest miłością. - tak jest, dopóki człowiek nie pojmie, czym jest miłość, goniąc za nieuchwytnym spełnieniem, nie uświadomi sobie miłości Boga do człowieka,
2. Świat, który jest przesycony złem. - którego jesteśmy autorami. My ludzie, a nie Bóg. Ale to kwestia tego, co się cche widzieć. W depresji wybiera się tylko to, co jeszcze bardziej zdołuje.
3. Ludzi, którzy gonią za władzą, przyjemnością, pieniądzem, a wszyscy wkoło twierdzą, że to dobre. - I tu jest przyczyna.
4. Ja, który cierpi marząc o śmierci i który się w tym nie odnajduje. - Skupienie wyłącznie na samym sobie. Nikt nie jest od tego wolny. Ale po to człowiek ma wolną wolę, aby przewartościować. Często z pomocą psychiatrów i farmaceutyków. Ale zawsze najważniejsze wola.

Dlatego najpierw trzeba wybaczyć samemu sobie. Aby ujrzeć świat. Nie z samego dołka rozpaczy, ale z boku. Obiektywnie. W Prawdzie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13806
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Adwent

Post autor: sądzony » 2023-12-21, 09:58

"choć wynika to poniekąd z niedojrzałości wiary, człowiek musi czasem <wybaczy> Bogu."
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Repart
Gaduła
Gaduła
Posty: 977
Rejestracja: 5 sie 2021
Been thanked: 266 times

Re: Adwent

Post autor: Repart » 2023-12-21, 10:10

sądzony pisze: 2023-12-21, 09:36 Oczywiście wiem, że Bóg niczego nie jest winien, a ja nie mam mu ni do wybaczania.
Nie wiem jednak jak to ująć. Może po prostu dotknęła mnie Jego Miłość.
Widocznie to była wtedy Twoja droga do nawrócenia :) ważne, że skuteczna

Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 775
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 131 times
Been thanked: 88 times

Re: Adwent

Post autor: pom » 2023-12-22, 02:01

Wydaje mi się że chronologia odcinków jest zachowana






Ostatnio zmieniony 2023-12-22, 02:07 przez pom, łącznie zmieniany 1 raz.
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 775
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 131 times
Been thanked: 88 times

Re: Adwent

Post autor: pom » 2023-12-22, 04:55

J, 20, 1-10

1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Adwent

Post autor: Andej » 2023-12-22, 11:01

Wrócić do siebie? Na pewno nie. Na pewno nie wracać. Iść do przodu. Po to, żeby odkryć siebie. Odnaleźć się. Odrzucić starego człowieka, przejść metanoję, i być nowym człowiekiem.
Natomiast zgadzam się z tym, że pędząc przed siebie można się zgubić. Stracić, a nawet zabić coś w sobie. Goniąc ze różnymi bożkami, kasą, seksem, władzą, awansem, akceptacją lub jakimś innym bożkiem, sprzedajemy się. Czasu nie da się odzyskać. Ale można odnaleźć się w czymś nowym. W miłości. Do Boga i ludzi.
Przychodzą mi na myśl Wasze Kochani zwierzenia. Ile to z Was miało bożków, które przysłoniły Boga. Iluż z Was odeszło od Boga, od chrześcijaństwa. Jak zauważyłem to jednocześnie wróciliście i nie wróciliście. Wróciliście do Boga, ale nie do siebie samego sprzed lat. Każdy z Was stał się innym człowiekiem. Lepszym. Dojrzalszym. Bo nie wracaliście do samych siebie sprzed lat, ale do Boga. Już po przemianie. Po odszukaniu swojego nowego ja. Może poranionego, z bliznami różnych doświadczeń. Ale każdy uczy się na własnych błędach. Zauważyliście je. I nie chcieliście wracać do siebie, tylko tworzyć nową jakość.
A może po prostu zauważyliście światło. Światło Ducha świętego. I w tym świetle zobaczyliście drogę. Drogę, wcale nie wygodniejszą, ale drogę do Celu. Zauważyliście, że cały ten blask bije od Celu, którym Jest Bóg. I zauważyliście, że gdy błądziliście po manowcach świata i ułudy, światło to Was raziło. Dlatego odwracaliście się bokiem lub tyłem. I widzieliście inne drogi. Łatwiejsze. Przyjemniejsze. Ale bez Celu, choć z wieloma celami. W tych celach spędziliście ileś czasu. I trudno było się z nich wyswobodzić. Byliście w nich zamknięci. Do czasu aż dotarł promyczek Bożego światła. I nim, jak wytrychem otworzy liści drzwi z waszych cel. Wyszliście na drogę i ujrzeliście cel. Jeszcze za mgłą. W oddali. Niewyraźny. Ale już nie rażący, ale przyciągający. Miłością jak magnesem.
Wyszliście, aby nie wracać do siebie. Ale by iść do Boga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Święta i zwyczaje religijne”