Kochanie siebie - jak?

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
ODPOWIEDZ
inżynier
Bywalec
Bywalec
Posty: 158
Rejestracja: 18 kwie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 101 times
Been thanked: 11 times

Kochanie siebie - jak?

Post autor: inżynier » 2023-12-15, 05:49

Cześć!
Podejmuję niełatwy temat miłości do samego siebie. W tych wymagających czasach jest to niezwykle trudne i prawie niewykonalne. Terminy w pracy gonią? Pracodawca chce, żebyś rzeczy robił(a) dobrze? I jeszcze dzieci na głowie? Albo schorowana babcia? W międzyczasie sterta spraw? Jest to bardzo trudne kochać siebie ot tak. Akceptować siebie takiego, jakim się jest, grzesznego.
Oczywiście, widziałem posty kilkoro mądrych ludzi, że mamy akceptować siebie słabego, a jednocześnie wytykać błędy. No właśnie: w jaki sposób mam sobie wytykać błędy (które widzę), żebym udowodnił, że kocham siebie?
Dużo mówi się o nagradzaniu się za pracę nad sobą, nad swoimi słabościami. A co w takim razie, gdy popełniam błędy? Rozumiem, że mam "karać" siebie? W jaki sposób? Wmawianie sobie złych rzeczy w ogóle nie wchodzi w rachubę, bo to nie jest kochanie siebie.

Taka mała errata do świadectwa: mam tatę perfekcjonistę, który bardzo chciałby, żebym lepiej organizował czas, pieniądze itd. Temat pieniędzy jest tu szczególnie istotny, bo, tu cytat: "wydaję pieniądze na pierdoły, a później wychodzi mi, że zamiast mieć więcej, mam mniej". To prawda, rzeczywiście moja kontrola finansów jest słaba (i mam obawę, że ze względu na nadchodzącą chęć realizacji siebie może być jeszcze słabsza), aczkolwiek kto nie odmówi, żeby od czasu do czasu przeznaczać określoną sumę na szczytny cel, poza tym wpłacać regularnie na tacę czy do puszki? Albo kupić sobie jakąś wartościową płytę albo książkę? Albo pojechać latem na jakąś wycieczkę (stałem się przez ostatnie dwa lata podróżniczym świrem i się sobie nie dziwię, że w skali roku około pół miesięcznej wypłaty uciekło przez palce).

Pozdrawiam. 😊

Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2390
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 300 times
Been thanked: 321 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: Arek » 2023-12-15, 07:58

By prawidłowo kochać siebie i innych trzeba najpierw kochać Boga. To jest podstawowy warunek. Bóg jest na pierwszym miejscu tzn, wszystko inne jest mniej ważne: moje zainteresowania, pieniądze, a nawet rodzina i najbliżsi. Ktoś powie jak to żona, dzieci są najważniejsze. Ale nie mogą być w miejscu Boga, są stworzeniami. Nie rozumiem jak to się stało w moim przypadku ale zrozumiałem taki stan i jest on dla mnie naturalny. Od tej pory już nie lecę i nie gonię choć ludzie i sytuacje czasem wymuszają pośpiech. Zacząłem odróżniać pęd od tego co szybciej mam zrobić.

Zacząłem każdego człowieka traktować na równi, a siebie jako sługę, tzn mam każdemu służyć bez jakichkolwiek dla siebie korzyści z zachowaniem godności człowieka. Wartość drugiego człowieka jest dla mnie taka sama niezależnie czy to jest moja żona, dziecko, teściowa, sąsiad, kolega z pracy, bezdomny, ksiądz, alkoholik, chory, więzień. Oczywiście powiedziałem to kilku osobom o takim postrzeganiu ale nikt mnie nie zrozumiał i mówili, że sam siebie oszukuję bo jak można przyrównać żonę do bezdomnego. Przestałem o tym mówić. Aby dojść do takiego stanu musiałem wypracować kwestię podejścia miłości do siebie. To też jest sprawą Boga, jestem grzesznikiem, pracuję nieustannie nad sobą, wyzbywam się przywiązania do grzechu. Te sprawy są oparte na Sakramentach. Systematyczna spowiedź daje bardzo dużo, gdyż zdałem sobie sprawę, że Bóg mi wybacza moje przewinienia. Dotarło to do mnie, że tak poprostu mi wybacza. Ale to jest wysiłek, nieustanna praca z mojej strony. Szczerość, pokora, żal, poprawa i odwzajemnienie - czyli dawanie dobra z mojej strony. Zacząłem zupełnie inaczej podchodzić do trudów i problemów w moim życiu. W takich sytuacjach mówię do Boga, Panie jeśli mnie to spotyka to Ty tego chcesz i jest to dla mnie dobre. Wtedy też ofiarowuję ten trud w jakiejś intencji. Staram się nie przeciwstawiać woli Boga. Staje się to naturalne. Wyciszam się i znoszę to w relacji z Jezusem.

Dzięki temu wypracowuję przede wszystkim spokój wewnętrzny. Modlę się, czytam Pismo Święte, korzystam z Sakramentów Świętych, kocham Boga, ludzi i siebie. Podporządkowuję moje życie do miłości. Minęło 3 lata od mojego nawrócenia, jestem innym człowiekiem w tym samym otoczeniu. Trudne to jest bardzo trudne, bo ja rozumiem ludzi, rozumiem ich zachowania ale już nie staram się, aby mnie ktoś zrozumiał, choć był czas, że mówiłem o Chrystusie bezpośrednio. Dziś mówię i czynię tak, by ukryć Go w tym co mówię i robię. Jedynie to forum jest takim moim azylem w którym mogę wypowiedzieć co leży w moim wnętrzu.

I znowu się rozgadałem.

Jeśli dobrze szukamy i chcemy to znaleźć jest to możliwe. Więc uśmiech na ustach, sprawy Boże w sercu i do przodu ku zbawieniu :)
PS to co piszę jest moją drogą nieidealną i nie jedyną w odwołaniu do dróg każdego z nas. Ale daje mi rezultaty o których nawet nie śniłem ale ich pragnąłem od zawsze. Kiedyś myślałem, że to nie możliwe, by tak kochać Boga, aby zostać świętym. Metanoia całego życia pokazała, że jest to możliwe i w cale gdy człek znajdzie się po drugiej stronie w innym człowieku nie jest to takie wielkie tylko zwykłe robienie tego co naprawdę powinniśmy robić.
Jezus Chrystus jest moim Królem.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13806
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: sądzony » 2023-12-15, 08:39

W dużej mierze zgadzam się z tym co napisał @Arek. Jednakże napisał, że "trzeba najpierw pokochać Boga". Ja uważam, że aby Go pokochać trzeba otworzyć się na doświadczenie Jego miłości. Musimy pozwolić Mu nas dotknąć, chwycić się tkwiącej w oczekiwaniu na odpowiedź, wyciągniętej do nas, Jego dłoni. To Bóg jest początkiem i to On nas porusza. Miłości do Boga (a dalej do siebie czy drugiego) uczymy się od Boga. A czym jest boża miłość do siebie, do nas? Poświęceniem, Krzyżem, Radością i Szczęściem w umieraniu dla drugiego. Bóg za nas umiera. Umierając jednak za człowieka zradza go do miłości do Siebie i drugiego.

Jak zwykle przerysowując, miłość do siebie jest złożeniem ofiary z własnego ja na ołtarzu czynu ku drugiemu, innemu człowiekowi w naśladowaniu Chrystusa.

W życiu codziennym, może wyrażać się to w sposób jaki opisał to Arek.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: Andej » 2023-12-15, 09:23

inżynier pisze: 2023-12-15, 05:49 Akceptować siebie takiego, jakim się jest, grzesznego.
Oczywiście, że tak. To pierwszy krok. Najpierw trzeba sobie uświadomić, że jest się grzesznym, pełnym słabości. I wyciągnąć z tego wnioski. I konstruktywne pomysły.
Najgorszym sposobem jest powiedzenia Bogu: Masz mnie takiego, jakiego stworzyłeś.
Bo byłoby to odrzuceniem Jego darów, jakimi są rozum, wolna wola, kreatywność.
Świadomość grzechów i słabości umożliwia zaplanowanie walki z nimi. Właśnie w imię miłości własnej. Bo jest to przecież dążeniem do najwyższego celu jakim jest Bóg i zbawienia. Miłość własna popycha nas do czynienie dobra. Sobie i bliźnim. Bo przecież w imię miłości własnej chcemy w niebie obcować z tymi, którzy są dla nas najważniejsi teraz. Chcemy ich szczęścia. Bo ich szczęście jest naszym szczęściem, gdyż zaspokaja naszą miłość własną.
Podsumowując: Akceptować stan aktualny jak stan wyjściowy do dalszego doskonalenia się.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

inżynier
Bywalec
Bywalec
Posty: 158
Rejestracja: 18 kwie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 101 times
Been thanked: 11 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: inżynier » 2023-12-15, 20:55

Dziękuję! ❤️❤️❤️

Awatar użytkownika
Adam01
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 364
Rejestracja: 13 gru 2023
Has thanked: 6 times
Been thanked: 14 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: Adam01 » 2023-12-17, 00:10

Obecny mainstream mówi o dwóch przykazaniach miłości, które są spisane w Biblii i zostały one przekazane ludziom przez Jezusa Chrystusa.
Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/dwa-prz ... ie/99nkvc4
Faktycznie przykazanie miłości jest tylko jedno. Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.
Drugie przykazanie jest de facto ograniczeniem odnoszącym się do pierwszego.
Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, bo tak masz miłować tylko Pana Boga swego. Bliźniego masz miłować tylko jak siebie samego.
Jak siebie samego czyli nie mniej ale też nie bardziej.
Będziesz miłował, więc przykazanie mówi, że masz siebie miłować.
Człowiek jest na wskroś reaktywny. W dzisiejszych czasach miłowaniu sprzyja zadbane, czyste i zgrabne ciało.
Nie musisz być zaraz jakiś super piękny z nabotoksowanymi warami, ale ciało powinno być schludne i zgrabne, jak na dzieło Boże przystało.
To powinno wystarczyć, żebyś dostatecznie mógł miłować to, na co sam reagujesz i jednocześnie wytwarzać adekwatne bodźce bliźniemu.
Ostatnio zmieniony 2023-12-17, 00:12 przez Adam01, łącznie zmieniany 1 raz.

INSTI
Bywalec
Bywalec
Posty: 89
Rejestracja: 26 lis 2023
Has thanked: 5 times
Been thanked: 23 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: INSTI » 2023-12-17, 01:08

inżynier pisze: 2023-12-15, 05:49 Dużo mówi się o nagradzaniu się za pracę nad sobą, nad swoimi słabościami. A co w takim razie, gdy popełniam błędy? Rozumiem, że mam "karać" siebie? W jaki sposób? Wmawianie sobie złych rzeczy w ogóle nie wchodzi w rachubę, bo to nie jest kochanie siebie.
Za dużo się mówi o pieniądzach. Pretensje do siebie, że nie udaje się sprostać wymaganiom stawianym przez otocznie nie mają wg mnie związku z tematem, to nie jest słabość i to nie są błędy, to są nadmierne, a wręcz brutalne wymagania otoczenia, przekraczające czasem siły danego człowieka.

Miłość do siebie to nie jest ani samouwielbienie, ani robienie sobie przyjemności. Możemy być smutni, zdenerwowani, weseli, bo takie uczucia mamy wrodzone, ale jednak każdy o siebie jakoś dba, ma jakiś instynkt samozachowawczy - gorzej gdy go traci, bo wtedy jest problem - może więc łatwiej zacząć pod pytania: co składa się na przeciwieństwo miłości samego siebie? Pretensje do siebie o niespełnianie wygórowanych wymagań są wg mnie jednym ze składników. Pojawiająca się czasami niechęć do istnienia również.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: Andej » 2023-12-17, 09:35

Jak kochać bliźnich, gdy nienawidzi się samego siebie?

Celowo. Odwrotność pytania tytułowego. Wydaje się mi być kluczem do jego zrozumienia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Gzresznik Upadający
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3471
Rejestracja: 21 cze 2021
Has thanked: 159 times
Been thanked: 361 times

Re: Kochanie siebie - jak?

Post autor: Gzresznik Upadający » 2023-12-17, 20:16

inżynier pisze: 2023-12-15, 05:49 Cześć!
Podejmuję niełatwy temat miłości do samego siebie. W tych wymagających czasach jest to niezwykle trudne i prawie niewykonalne. Terminy w pracy gonią? Pracodawca chce, żebyś rzeczy robił(a) dobrze? I jeszcze dzieci na głowie? Albo schorowana babcia? W międzyczasie sterta spraw? Jest to bardzo trudne kochać siebie ot tak. Akceptować siebie takiego, jakim się jest, grzesznego.
Oczywiście, widziałem posty kilkoro mądrych ludzi, że mamy akceptować siebie słabego, a jednocześnie wytykać błędy. No właśnie: w jaki sposób mam sobie wytykać błędy (które widzę), żebym udowodnił, że kocham siebie?
Dużo mówi się o nagradzaniu się za pracę nad sobą, nad swoimi słabościami. A co w takim razie, gdy popełniam błędy? Rozumiem, że mam "karać" siebie? W jaki sposób? Wmawianie sobie złych rzeczy w ogóle nie wchodzi w rachubę, bo to nie jest kochanie siebie.

Taka mała errata do świadectwa: mam tatę perfekcjonistę, który bardzo chciałby, żebym lepiej organizował czas, pieniądze itd. Temat pieniędzy jest tu szczególnie istotny, bo, tu cytat: "wydaję pieniądze na pierdoły, a później wychodzi mi, że zamiast mieć więcej, mam mniej". To prawda, rzeczywiście moja kontrola finansów jest słaba (i mam obawę, że ze względu na nadchodzącą chęć realizacji siebie może być jeszcze słabsza), aczkolwiek kto nie odmówi, żeby od czasu do czasu przeznaczać określoną sumę na szczytny cel, poza tym wpłacać regularnie na tacę czy do puszki? Albo kupić sobie jakąś wartościową płytę albo książkę? Albo pojechać latem na jakąś wycieczkę (stałem się przez ostatnie dwa lata podróżniczym świrem i się sobie nie dziwię, że w skali roku około pół miesięcznej wypłaty uciekło przez palce).

Pozdrawiam. 😊
Kluczem jest tutaj " mam tatę perfekcjonistę"
Nic więcej nie powiem

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”