Chwila, napiszę z grubej rury, przepraszam jeżeli Cię jakoś urażę, przyjmę krytykę z pokorą - otóż jeżeli ktoś wkłada ręce do szamba w poszukiwaniu perły, to raz, że wie już doskonale, że to szambo, po drugie wie też, że po tej czynności smród na rękach zostanie na długo, a sama perła z tym zapachem kojarzyć się będzie. Pytanie: po co wkładać ręce do szamba, a nie gdzie indziej? Na moje pytanie "po co tam zaglądacie?" w wątku o "mediach głównego ścieku" nie padła jeszcze odpowiedź, z czego wnoszę, że grzebanie się w szambie poszło dalej niż tylko wkładanie tam rąk, nawet się cieszymy, że o wstrętnym zapachu można sobie podyskutować.Jane pisze: ↑2023-12-16, 15:12U mnie to jest jednak ten problem, który rozwinął @AdamS. – czyli regres wywołany technologią. Postrzeganie może się zmieniać, ale sytuacja, w której młoda osoba dostrzega spadek funkcji poznawczych jest raczej niepokojąca. Człowiek powinien się rozwijać. Jeden będzie się rozwijać bardziej, drugi mniej, jeden szybciej, drugi wolniej, ale rozwój jest wskazany. To, o czym wspominam, to sytuacja odwrotna.INSTI pisze: ↑2023-12-16, 11:13 Stawianie sobie zarzutów, że się czegoś nie rozumie jest jak wałkowany w innych wątkach skrupulatyzm, ale tym razem nie związany z religią. Człowiek żyje, lata lecą i zachodzą w nim nieuchronnie zmiany, zmienia się gust, zmienia się postrzeganie świata, zmieniają się możliwości intelektualne - i z tym trzeba swoją psychikę jakoś pogodzić. Ale czy z biegiem lat jest gorzej? A kto powiedział, że gorzej, tylko jakiś wewnętrzny głos? Bo jeżeli tak, to trzeba z tym głosem twardo pogadać.
Mam wrażenie, że stawiasz jakąś blokadę usiłując gdzieś się cofnąć, do jakichś lepszych czasów, jak rozumiem jest to do tej pory bezskuteczne. A może jest to bezskuteczne, bo jest cofaniem się i regresem pod pozorem pójścia do przodu i chęci rozwoju? Znajdujesz choćby symptomy jakiejś poprawy po zastosowaniu jakiejkolwiek metody? Żadnej metody nie próbowałaś, a może żadna nie poskutkowała?
Na grzebanie w szambie są sposoby, niektóre osobiście wykorzystuję, a najważniejszy z nich, to się niestety znieczulić na zapach i robić to w rękawiczkach złożonych z podejrzliwości, a raczej "nieograniczonej nieufności" (to takie moje osobiste przeciwieństwo "ograniczonego zaufania"), tyle że ma to poważną wadę, bo nawet gdy trafi się na prawdziwą perłę albo diament, to zamiast się tym delektować, zaczyna się intensywne sprawdzanie, czy to nie jest podróbka, oszustwo, kłamstwo itp, cała radość z cennej rzeczy bierze w łeb, a mózg się lasuje (przy okazji - ciekawe ile osób wie co znaczy "lasować").