Wczoraj niestety upadłem
Pełen tydzień wytrwałem. Wczoraj wieczorem głupi uległem, popełniłem te grzechy które wcześniej. Przed pójściem spac powstałem, na powrót założyłem filtr i hmm znowu staram się, na razie pokus brak, z tym że ... miałem nadzieję że uda mi się bezterminowo wytrwać a tu tydzień i wszystko się niejako wyzerowało
Choć wiem że to nie są żadne zawody ani nic takiego. Ale ... kiedyś na początku wszak rok i niecałe 4 msc nie robiłem tego
Wiedziałem że jest lepiej, bo wcześniej po upadku zaprzestawałem całkiem pracy nad tym. Po prostu - "szedłem na całego" i popełniałem to bez hamulców... I tak przez wiele miesięcy, aż do następnej spowiedzi (były szczere i postanowienie poprawy było), po której powtarzało się to co wcześniej (walka kilkudniowa, upadek i trwanie w złu). Ten pełen tydzień bez niczego to i tak najdłuższy okres od kilku lat zapewne. Na pewno pamiętam krótsze jak już.
