Wtedy Juda rzekł do Onana: «Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo»2. 9 Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia3, aby nie dać potomstwa swemu bratu. 10 Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.
Z Księgi Rodzaju Rozdział 38 . Fragment o Onanie.
Mnie by zastanawiało inaczej bym pomyślał czy w starożytności za czasów jak nauczał Jezus w ogóle było coś takiego jak masturbacja? Czy w państwie Egiptu czy w Grecji czy Babilonia , Cesarstwo Rzymskie stosowali takie metody praktyki? Czy w ogóle znali coś takiego? Nie wiemy o tym czy takie zachowania były znane już za czasów Nerona czy Juliusza Cezara. Nie mamy raczej wzmiankek o tym w starych pismach czy za czasów Aleksandra Macedońskiego ludzie stosowali masturbacje ? Bo ktoś musiałby by to opisać. To były sprawy prywatne intymne wstydliwe. Wiadomo że nierząd był znany już za czasów Jezusa mamy przykład postaci Marii Magdaleny. Ale czy mamy przykład że ludzie w Izraelu wiedzieli co to jest masturbacja ? Przykład Onana polegał na tym że nie chciał płodzić dzieci żonie swojego zmarłego brata dlatego przerywał stosunek. Ale to był stosunek przerywany nie wewnątrz a na zewnątrz. Nie dochodziło do zapłodnienia. Wcześniej też czytałem że ta kobieta Onanowi się nie podobała i że wiedział że potomstwo nie będzie jego tylko jego brata.
Ale teraz pomyśleć warto czy starożytni znali takie coś w ogóle jak masturbacja? Czy taki starożytny Babilończyk czy Asyryjczyk albo Egipcjanie w ogóle znali takie rzeczy bo nie było raczej o tym w dawnych manuskryptach. Raczej nie sądzę by coś takiego robiono za czasów imperium Rzymu.
Dodano po 30 minutach 16 sekundach:
Święty Jan Kasjan (zm. 435) twierdził, że sny erotyczne, nocne polucje i masturbacja stanowią oznakę żądzy i nawet dla bardzo pobożnego mnicha mogą stać się przeszkodzą na drodze do świętości. Podobnego zdania był święty Cezary z Arles (V-VI wiek). Do skrajności w swoich poglądach posunął się natomiast Guibert z Nogent (XI-XII wiek).
Dodano po 2 minutach 8 sekundach:
Być może w pracach Guiberta i Kolumbana zaczytywał się arcybiskup Reims Guy z Roye, który trzy stulecia później zawyrokował, że onanizm stanowi grzech tak ciężki, iż odpuścić go może wyłącznie sam biskup, i to w drodze wyjątku. Wszystko to były jednak opinie cokolwiek radykalne. Poza klasztorami i poza ośrodkami życia religijnego do problemu masturbacji podchodzono tak jakby… to w ogóle nie był problem.
Publicznie nikt nie piętnował onanistów, nie zdarzało się też, by władze świeckie próbowały pociągać ich do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Nawet różni autorzy penitencjałów (ksiąg pokutnych) spoglądali na onanizm bardzo tolerancyjnie.
Paenitentiale Bigotianum z IX wieku masturbujących się księży zalecało karać zaledwie trzytygodniowym postem. Penitencjał Staroangielski „brukanie swego ciała własnymi rękoma” też obłożył tylko 20-dniowym postem.
Dodano po 3 minutach 21 sekundach:
Szeroko średniowieczne podejście do masturbacji podsumował na przełomie XIV i XV wieku Jean Gerson, który poświęcił jej cały traktat naukowy (sic!). Z jednej strony uznał on masturbację za problem istotny, z drugiej zaś za zjawisko, które dotyczy każdego i to już od najmłodszego wieku. Jak wyjaśnia James A. Brundage w książce „Law, Sex and Christian Society…” Gerson był zdania, iż: „Chłopcy często zaczynają się masturbować już w wieku pięciu, lub nawet trzech lat. Zanim zdążą dorosnąć na tyle, by docenić wagę swego czynu, są już tak bardzo uzależnieni od sprawianej samym sobie przyjemności, że wciąż bezwolnie manipulują przy swoich genitaliach”.
Rozwiązanie problemu wedle średniowiecznego myśliciela? Dobre towarzystwo, dużo modlitwy, częste poszczenie i samobiczowanie.
Dodano po 3 minutach 26 sekundach:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/ ... niowieczu/
Podaje stronę z której wziąłem tekst na ten temat.
Dodano po 5 minutach 16 sekundach:
Najistotniejsze w seksualnej etyce greckiej starożytności były honor i jego przeciwieństwo, wstydliwość. Grecki mężczyzna musiał prowadzić życie seksualne zgodnie ze swą pozycją społeczną. Masturbacja nie była odpowiednia, ale nikt nawet o tym nie wspominał. (...)
Satyrowie masturbowali się, ponieważ byli bestiami obdarzonymi wielkimi genitaliami, nieograniczonym apetytem seksualnym, nie byli natomiast wykształceni. Oczywiście robili to; czegóż innego można się było po nich spodziewać? Nie dla nich były subtelne relacje pomiędzy obywatelem i chłopcem czy faktyczna ulga, którą mężczyzna znajdował w stosunku z prostytutką. Masturbowali się, gdyż nie mogli zaspokoić swych nienasyconych potrzeb w inny sposób; masturbacja stanowiła też coś w rodzaju gry wstępnej, przygotowania do gorszących rytuałów parzenia się, do których tylko oni byli zdolni. W pierwszym przypadku, nie byli potępiani, lecz raczej żałowano ich. A masturbacja jako gra wstępna była żartem; satyrowie, zawsze sfrustrowani, nigdy nie osiągali spełnienia. Mówiono jednak, że właśnie im bogowie zesłali masturbację i że to właśnie oni przekazali ten zwyczaj najbardziej nikczemnym ludziom. Jak głosi historia, Pan był sfrustrowany tym, że nimfa Echo – tak jak i inne nimfy, które uwodził – nie odwzajemniła jego
miłości. Jego ojcu, Hermesowi, zrobiło się żal syna, więc nauczył syna sztuczki, dzięki której mógł on pozbyć się w swej frustracji; z kolei Pan przekazał nauki ojca pasterzom, którym przydała się ona w samotnym życiu. (...)
Przedstawienia masturbujących się wolnych mężczyzn – w opozycji do satyrów i niewolników – są rzadkie i nigdy nie dotyczą obywateli, lecz prowincjuszy lub wieśniaków. To postacie takie jak Strepsjades z Rycerzy Arystofanesa. Jednym słowem, masturbacja mężczyzn była co najwyżej żartem – celem komedii i obiektem kpin. Z pewnością nie była to czynność warta zachodu; byłaby poważnym uchybieniem w życiu wolnego obywatela; w komedii była łatwo rozpoznawalną antytezą tego, co dobre i właściwe. (Arystofanes poświęcał swe komedie krytyczne uchybieniom względem etyki publicznej – na przykład kłótliwości czy wojowniczości – i mówił o nich ustami chóru, a nie nisko urodzonych postaci.) Jeśli sztuka jest naszym przewodnikiem, greccy mężczyźni masturbowali się dopiero wtedy, gdy nie mogli zrobić niczego innego, a mała liczba możliwości świadczy właśnie o ich niskim statusie. Masturbacja nigdy nie była przedmiotem poważnej refleksji moralnej, gdyż bardzo dobrze pasowała do akceptowanej powszechnie wizji społeczeństwa.
Masturbujące się kobiety – właśnie dlatego, że były kobietami – również były traktowane lekko: komiczne, nienasycone seksualnie stworzenia, które inaczej nie mogły znaleźć zaspokojenia. Wiele obrazów na wazach przedstawia jedną bądź kilka kobiet, które samodzielnie bądź nawzajem pieszczą za pomocą olisbos swoje pochwy, a także usta i odbyty. Kobiety bez mężczyzn w Lizystratesie używają „skórzanego pomocnika”; obedrzeć ze skóry psa” prawdopodobnie odnosi się do masturbacji, która zastępuje prawdziwy stosunek. Ta niezmiernie falliczna męska fantazja erotyczna potwierdza centralną pozycję stosunku heteroseksualnego dzięki jego czasowemu przemieszczeniu. (Kobiety w Lizystratesie wstrzymywały się od stosunków, by wywrzeć presję na swych mężach; w dildo była władza.) Samotne przyjemności nie były sposobem życia. (...)
Starożytność posiadała odpowiednik osiemnasto- i dziewiętnastowiecznego człowieka zniszczonego masturbacją. Był to cinaedus, niemęski mężczyzna, który nie umiał chodzić, mówić ani patrzeć jak należy; był trochę wychudły i zezowaty. Ale jakkolwiek doszedł do tej zniewieściałości – z urodzenia czy z powodu niewłaściwego wychowania – nikt nie twierdził, że przyczyniła się do tego masturbacja. Jakiekolwiek greckie i rzymskie dyskusje na temat modelu seksualności śledzimy, masturbacja pojawia się tam tylko jak przez mgłę. Istotna była regulacja sfery seksualnej wewnątrz małżeństwa i poza nim, z innymi osobami, bardziej ogólnie ujmowane umiarkowanie dotyczące przyjemności, właściwy, zgodny ze statusem społecznym wybór partnera. Kobiety, chłopcy i dziewczynki nie były ważne w tej materii. A seks przy użyciu własnej ręki był nieistotnym uchybieniem w stosunku do tego, co właściwe, a nie sprawą życia i śmierci, jak to się stanie później.
Dodano po 5 minutach 48 sekundach:
https://ksiazki.wp.pl/samotny-seks-kult ... 163441281a
Tutaj dodaje link do strony z której skorzystałem. Źródło informacji
Dodano po 13 minutach 18 sekundach:
Tuż po śmierci Pepysa, na kilka lat przed publikacją „Onanii”, Daniel Defoe, autor „Robinsona Cruzoe”, w prowadzonym przez siebie periodyku stwierdził, że masturbacja jest grzechem śmiertelnym i pospolitym plugastwem, zająć się tym zatem należy w domowym zaciszu, dyskretnie i bez niepotrzebnego rozgłosu. Wraz z publikacją „Onanii” jasnym stało się, że życzenie dyskrecji nie zostanie spełnione. Jednocześnie prawdziwej demonizacji uległo zjawisko samogwałtu; jeśli dotychczas uważano za niebezpieczne przede wszystkim nieumiarkowanie w onanizmie, tak teraz problem nałogu stał się tylko jednym z wielu innych strasznych konsekwencji masturbacji. Choroby psychiczne, wycieńczenie organizmu, ślepota czy upadek moralny – to wszystko groziło onaniście w każdym wieku. Publikowano broszury i teksty, które w krótkim czasie stały się niemalże osobnym gatunkiem literackim, wszystkie one bowiem przybierały formę „listu od chorego”, gdzie ofiara niecnych praktyk opisywała swe przypadłości i cierpienia. Kulminacją tych przekonań była zorganizowana w 1805 roku w Paryżu wystawa, gdzie wśród różnego rodzaju kuriozów prezentowano ku przestrodze pełnowymiarowe szczątki onanistów. „O! Przyjdź młodzieńcze – pisał kilkadziesiąt lat później w wydanej we Lwowie broszurce Antonii Berger – a spojrzyj na onanistę w szpitalu i w domu obłąkanych, który jest jakby na wpół zwierzęciem i wyschnięty jak szkielet leży bezprzytomny. Zadrżysz i pewnie zaprzestaniesz tego niecnego występku”. Tekst ten pochodzący z 1873 r. był naturalnie tylko echem poglądów wyznawanych w Europie czy Ameryce, gdzie znawcy szacowali, że masturbacja jest, zaraz po alkoholizmie, drugim nałogiem powodującym pomieszanie zmysłów.
Dodano po 6 minutach 36 sekundach:
Z Diogenesem łączy się jeszcze jedna frapująca historia – otóż zdarzyło mu się onanizować publicznie, co przy całej tolerancji Greków wywołało mimo wszystko niemały skandal. Filozof postępek swój tłumaczył jednak niezwykle prosto: zaspokajanie łaknienia jest zupełnie naturalne. Tak samo uporanie się z innymi potrzebami ciała, także tymi, które ugasić może masturbacja, to rzecz zwykła i oczywista. „Gdybyż i głód – narzekał Diogenes – można było zaspokoić przez pocieranie pustego żołądka”. Jeśli starożytni kiedykolwiek przestrzegali przed samogwałtem to tylko i wyłącznie po to, by zapobiec ewentualnemu nieumiarkowaniu w poszukiwaniu przyjemności. Rady powściągliwości dotyczyły jednak ogółu spraw cielesnych, nigdy zaś samego tylko aktu samozaspokojenia. Zachowana w ciele sperma była nośnikiem „ożywczego humoru”, dodawała przymiotów charakteru, siły czy wytrzymałości. Z tego powodu sławny atleta Ikkos z Tarentu, gdy oddawał się ćwiczeniom, stronił całkowicie od stosunków seksualnych.
Dodano po 2 minutach 31 sekundach:
https://republikakobiet.pl/seks/porozma ... sturbacji/
Tutaj posłużyłem się fragmentem tekstu z tego artykułu część 1 jak i część 2. Źródło informacji.
Dodano po 1 minucie 46 sekundach:
https://republikakobiet.pl/seks/porozma ... u-czesc-2/