Sens życia/ zagubienie

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Awatar użytkownika
krz30
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 614
Rejestracja: 16 wrz 2021
Has thanked: 161 times
Been thanked: 150 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: krz30 » 2024-01-05, 09:59

O, widzisz.

Mówisz, że masz problem z modlitwą. Na czym on polega? To jest bardzo ważna wskazówka.
~Krzysztof

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Andej » 2024-01-05, 10:00

Słusznie. Nie nawracaj słowem, ale przykładem. Nie zmusisz.
A swój ból, swoje niepokoje ofiaruj. Np. w intencji ich zbawienia. Wtedy poczujesz sens cierpienia, które spotykasz na swojej drodze.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 775
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 131 times
Been thanked: 88 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: pom » 2024-01-05, 12:06

@Ewaaaa
Czy myślałaś o wstąpieniu do jakiejś wspólnoty katolickiej, by nadać dodatkowy cel swojemu życiu?
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Drwal
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 408
Rejestracja: 4 sty 2021
Lokalizacja: Mazowieckie
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 38 times
Been thanked: 65 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Drwal » 2024-01-05, 13:35

Rozumiem Ciebie tak na prawdę, też mam poważne problemy ze swoją psychiką, wiele przeżyłem, mam problemy towarzyskie, również z swoją tożsamością płciową, muszę robić rzeczy których nienawidzę i działać trochę pod dyktando innych i wiele innych rzeczy. Jednak uważam, że wiara mnie podtrzymuje, modlitwa dla mnie to podstawa, bo kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10,22).Jeśli masz chęć możesz napisać do mnie, możemy przerzucić się później na Facebooka.
Ostatnio zmieniony 2024-01-05, 13:39 przez Drwal, łącznie zmieniany 1 raz.
W moich wypowiedziach mogę się mylić , jestem przecież tylko człowiekiem , ale zawsze chce pomóc.

Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-05, 18:19

Problem z modlitwą mam tego typu, że nie byłam w sylwestra w kościele, nie byłam również w nowy rok, byłam osłabiona, nie dałam rady ... Nie byłam w pierwszy czwartek/piątek w kościele , mam problem żeby się teraz modlić, czuję lęk, że już mam grubo ponad 30 lat a czuję się jak dziecko... Zazdroszczę dzieciom tej beztroski , nie wiem jak to tłumaczyć kochani... Z jednej strony pragnę zbawienia wszystkich z rodziny z drugiej nie wiem co robić ze swoim życiem. Budzę się rano z ogromnym lękiem, tak jakby serce chciało mi wyskoczyć ze strachu... Ciężkie to wszystko. Najbezpieczniej czuję się w domu rodzinnym, z rodzicami, tak bardzo cieszę się, że ich mam i czuję się dziwnie, że inni mają rodziny a dla mnie rodziną są moi bliscy, bo nie czuję w sobie powołania zakładać własnej... Takie masło maślane

Dodano po 1 minucie 42 sekundach:
pom pisze: 2024-01-05, 12:06 @Ewaaaa
Czy myślałaś o wstąpieniu do jakiejś wspólnoty katolickiej, by nadać dodatkowy cel swojemu życiu?
Byłam kiedyś we wspólnocie ale też źle się tam czułam dlatego, że niewiele z modlitwą miało to wspólnego... Raczej wszyscy chcieli się tam czymś wykazać a nie chodzić i się modlić

Simon44
Przybysz
Przybysz
Posty: 20
Rejestracja: 24 gru 2023

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Simon44 » 2024-01-05, 22:23

Trochę jakbym o sobie czytał, ciągły lęk, poczucie osamotnienia i bezsensu, przy jednoczesnym strachu, że po śmierci spotka mnie coś jeszcze gorszego. Niestety nie mam za bardzo pojęcia co z tym zrobić, oprócz tego, że będę próbował jeszcze psychoterapii.

Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-06, 13:56

Czyli nie jestem sama... Mój kolega odebrał sobie życie, miał piękny dom i wspaniałą rodzinę, czasami boję się, że podzielę jego los... Tak bardzo się boję, że kiedyś zrobię Sobie krzywdę bo nie dam sobie rady z przemijaniem :( czasami chciałabym żeby Bóg już przyszedł na ziemię:( tak bardzo się boję

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Andej » 2024-01-06, 14:11

Zastanawiam się czy wierzysz Jezusowi? Czy wierzysz w Objawienie spisane w Biblii?
Czy Jezus nie nauczał Miłości? Czy Bóg nie jest Miłością?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-06, 14:42

Andej pisze: 2024-01-06, 14:11 Zastanawiam się czy wierzysz Jezusowi? Czy wierzysz w Objawienie spisane w Biblii?
Czy Jezus nie nauczał Miłości? Czy Bóg nie jest Miłością?
Wierzę i zabrzmi to dosyć "dziwnie" ufam mu i wierzę a po chwili dostaje drgawek ze strachu "co dalej" :( dlatego pytałam Pana, czy mógłby Pan chociaż trochę opisać, swoje spotkanie z Bogiem

posz65
Bywalec
Bywalec
Posty: 118
Rejestracja: 31 mar 2021
Has thanked: 2 times
Been thanked: 15 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: posz65 » 2024-01-06, 16:01

Cześć, mam podobnie tzn problemy z różnymi sprawami jak stany depresyjne, nieumiejętność ogarnięcia się w życiu czy problemy towarzyskie....wiara daje mi to że nie załamuje się tak tym wszystkim, nie uciekam w używki czy seks bo pewnie gdybym nie wierzył to bym musiał czymś zapełnić swoje życie...dzięki Bogu wyrwałem się z pewnych grzechów ale wyrwanie się z takiego lęku uważam za niemożliwe...mam naprawdę krótkie epizody że czuje błogi spokój ale najczęściej ostatnio to chwile ciężkie włącznie z tym aby wstać rano i iść na mszę świętą raczej jest chęć aby spać dalej i moment rozpoczęcia dnia opoznić ale mimo to idę... często emocji i fajerwerków nie ma żadnych ale czuje że mam siłę aby wykonywać codzienne czynności a przy okazji mam najczęściej wątpliwości typu że Boga obrażam chodzeniem częstym do komunii świętej a chodzę dlatego że przypominam sobie definicję grzechu ciężkiego i nawet jak coś jest grzeszne w moim życiu i nieuporządkowane to stwierdzam że to nie grzech ciężki bo gdybym słuchał emocji to wgl bym już nie chodził do komunii świętej a jednak wierzę że to lekarstwo i moc dla duszy i wydaje mi się że diabeł mocno tu miesza .Ostatnio próbowałem zmian w swoim życiu w związku z pracą, nie wyszło ponieważ najprawdopodobniej zabrakło mi cierpliwości i samozaparcia i teraz zmagam się z takimi niespełnionymi ambicjami i poczuciem że wszystko zepsułem( zbyt szybka rezygnacja z nowej pracy i nie danie sobie czasu aby zobaczyć jak to będzie itp) więc obecnie tyle się cieszę że praca jest ale nie taka jaką bym chciał i myśli o zmianie są dalej ale też i lęk że znowu spróboje w nowej ale spanikuje i obawa czy nie zostanę na lodzie itp....mam 28 lat i nie wiem co bym chciał robić w życiu kiedyś myślałem o rodzinie i ostatnio nawet były takie plany że zmienię prace na lepiej płatną i bardziej taką która daje mi satysfakcję to mi doda trochę skrzydeł, poszukam dziewczyny i będzie jakoś dalej się układało no cóż nie wyszło i jest teraz takie rozczarowanie i pustka ale dochodzi do mnie że poddać się nie wolno i dalej będę próbował zmian w swoim życiu gdyż na przykładzie tej pracy zobaczyłem że Bóg mi naprawdę błogosławił ale niestety byłem niecierpliwy i nie rozumiałem że każdy jak idzie robić coś nowego to na początku idzie wolniej i gorzej a ja chyba od razu chciałem że pójdę i będzie cacy...w wyniku tego nie zmieniłem nic wróciłem do punktu wyjścia i teraz kombinuje jak zmienić coś i żeby to wypaliło...ogólnie nie jest prosto ale Bóg jest i czuwa i pomaga ale nie zrobi nic za nas...z drugiej mam myśli czasem o zakonie lub żeby w świecie zająć się wolontariatem itp żeby jako kawaler owocnie przeżywać życie bo czasem dochodzę do wniosku że zakładanie rodziny to nie moja droga i jak tu wybrać z takim mętlikiem w głowie coś??? myśleć o zmianie pracy i rozwoju a może jechać na dni skupienia powołaniowe do zakonu? a może jeszcze się zgłosić do psychiatry no nieraz tak się czuję że o tym myślę a nieraz myślę że to z powodu tego że nie znalazlem swojej drogi jeszcze w życiu i wszelkie problemy miną jak odnajdę to co robię z przekonania w różnych sferach życia....ale potem wracam to punktu wyjścia że nie wiem co chcę robić bo jest kilka opcji i każda rozsądna na swój sposób i koło sięzamyka.Musiałem się wygadać wybaczcie

konserwa
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3086
Rejestracja: 16 sty 2022
Has thanked: 323 times
Been thanked: 473 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: konserwa » 2024-01-06, 16:20

To dobrze sie wygadac. Tu na forum zrob poczatek wygadania, a potem zycze, bys znalazl osbe ufajaca Panu, abycs wygadujac sie przy takim czlowieku zaufal. Po prostu ... i cieszyl sie tym zaufaniem.
niech Cie Bog prowadzi.

Awatar użytkownika
Adam01
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 364
Rejestracja: 13 gru 2023
Has thanked: 6 times
Been thanked: 14 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Adam01 » 2024-01-06, 17:31

Andej pisze: 2024-01-06, 14:11 Zastanawiam się czy wierzysz Jezusowi? Czy wierzysz w Objawienie spisane w Biblii?
Czy Jezus nie nauczał Miłości? Czy Bóg nie jest Miłością?
I to jest chyba najbardziej jaskrawa dysfunkcja wiary u niektórych tzw. wierzących.
Jezus nauczał, że Boga trzeba miłować ponad wszystko, a nie, że Bóg jest miłością.
Dziwne, że jak Bóg wyraźnie powiedział co sądzi o gejach to tłumany katolików raptem poczuło tak duży przypływ inteligencji, że powiedzą każdą bzdurę byleby tylko zinterpretować to odwrotnie.
Natomiast jak Św. Jan apostoł podzielił się swoją prywatną, osobista i subiektywną refleksją (1J 4,16), to kolejne tłumany wkładają te słowa Bogu w usta.
Wierzący ludzie powinni raczej potrafić odróżnić w Biblii reportaż od subiektywnej refleksji.

konserwa
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3086
Rejestracja: 16 sty 2022
Has thanked: 323 times
Been thanked: 473 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: konserwa » 2024-01-06, 17:48

Jesli Bog ( Jezus rowniez ) z samej autonomicznej deklaracji twierdzi, ze jest "Alfa" i "Omega" to oznacza, ze jest wszystkim, we wszystkim i wszystko wypelnia.
A to oznacza ( chocby w aspekcie Milosci i milosci ), ze jest Miloscia, napelnia nas miloscia i w kazdym przejawie milosci ON JEST.
I z tego wlasnie to powodu powinnismy Go milowac. Co wiecej - On pragnie naszej milosci ( wprost "zebrze" o nia) gdyz Jego Milosc przelewa sie z nieskonczonosci i w nadmiarze, gdyz samoistna Istota Boga jest najczystsza Miloscia.
Ostatnio zmieniony 2024-01-06, 17:52 przez konserwa, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Andej » 2024-01-06, 17:49

Ewaaaa pisze: 2024-01-06, 14:42Pana, czy mógłby Pan chociaż trochę opisać, swoje spotkanie z Bogiem
Tego nie potrafię. A swoje przeżycia z pogranicza śmierci parę razy opisywałem. Ale w sumie nic ciekawego. Poza tym, że jest to miłe wspomnienie. Optymistyczne.
Wydaje mi się, że nie da się zdalnie wyleczyć fobii. Większość forumowiczów miała i zwykle ma niekończące się przygody z psychiatrami, psychologami, psychotropami. Rzadko się zdarza, aby problem całkowicie znikł. Ale stałe leczenie pomaga w przetrzymaniu. Łagodzi ból, traumę, strach. Trochę łatwiej.

Ktoś doradzał wspólnotę. Rada dobra. Ale trzeb próbować w różnych. Może się trafi. Mi się nie trafiło, ale trwam na siłę. Aby nie było pustki.
Kiedyś doradzałem wolontariat. Z własnego doświadczenia wiem, że skupienie się na problemach innych pomaga zapomnieć o własnych lekach, obawach i niemocy psychicznej.

Mam wrażenie, że podchodzisz do problemu bardzo emocjonalnie. Dlatego trudno mi coś sensownego doradzić, bowiem wyrzuciłem swoje emocje. Wygasiłem uczucia. Bronię się przed nimi, bo tylko utrudniają życie. Chyba tylko modlitwą mogę Cię wspierać. I czynię to. Ale nie potrafię rozpoznać Twojej drogi, ani sensu Twojego cierpienia.

Dodano po 8 minutach 59 sekundach:
Adam01 pisze: 2024-01-06, 17:31 Wierzący ludzie powinni raczej potrafić odróżnić w Biblii reportaż od subiektywnej refleksji.
Niewierzący ludzie powinni nabrać szacunku do Biblii. I do wierzących Biblii.
Niewierzący ludzi powinni rozumieć, czym miłość jest. I dopiero po poznaniu znaczenie pojęcia, podejmować próby rozmów na ten temat. Do innych tematów, też powinni się przygotowywać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Adam01
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 364
Rejestracja: 13 gru 2023
Has thanked: 6 times
Been thanked: 14 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Adam01 » 2024-01-06, 19:09

Andej pisze: 2024-01-06, 17:58 Niewierzący ludzie powinni nabrać szacunku do Biblii. I do wierzących Biblii.
Niewierzący ludzi powinni rozumieć, czym miłość jest. I dopiero po poznaniu znaczenie pojęcia, podejmować próby rozmów na ten temat. Do innych tematów, też powinni się przygotowywać.
Skoro tacy wierzący jak ty nakładają na niewierzących takie powinności, to nie dziwne, że jest właśnie tak jak jest.
W obliczu tak zaślepionego i nierozumnego fanatyzmu wszelka dyskusja mija się chyba z sensem.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”