Świadectwa śmierci klinicznej

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-15, 15:16

W internecie możemy znaleźć mnóstwo świadectw śmierci klinicznej ludzi wierzących i nie wierzących - niektórzy z nich mają podobne doświadczenia , inni nie widzą nic prócz ciemności , jeszcze inni czują się dobrze w świetle które emanuje miłością.
Jeżeli ludzie , którzy nie wierzą , nie chcą żyć wiecznie a np zostali ochrzczeni to co w ich przypadku ? Jeżeli życie wieczne istnieje , czego nie możemy pojąć w naszych głowach to dlaczego tak bardzo lękam się śmierci ?
Skoro tutaj na ziemi poznałam ciało, ręce, nogi - to miałam nadzieję, że takie same ciała otrzymamy po zmartwychwstaniu ale smuci mnie to, że to będą niematerialne ciała.
Przepraszam, że zakładam kolejny temat ale być może są tu osoby, które przeżyły śmierć kliniczna (chociaż ona nijak ma się do śmierci fizycznej) to chciałabym porozmawiać, znaleźć nadzieję bo mój aktualny stan o myśleniu co po śmierci, powoduję, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1422
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 549 times
Been thanked: 787 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: AdamS. » 2024-01-15, 15:35

Ewaaaa pisze: 2024-01-15, 15:16 Jeżeli ludzie , którzy nie wierzą , nie chcą żyć wiecznie a np zostali ochrzczeni to co w ich przypadku ? Jeżeli życie wieczne istnieje , czego nie możemy pojąć w naszych głowach to dlaczego tak bardzo lękam się śmierci ?
Biblia mówi, że lęki biorą się z braku miłości. Każdy z nas nosi w sobie jakieś lęki - myślę, że są one dla nas ważnym wyzwaniem, by jeszcze bardziej zawierzyć Jezusowi. A Biblia mówi: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. (1 J 4,18)
Ewaaaa pisze: 2024-01-15, 15:16 Skoro tutaj na ziemi poznałam ciało, ręce, nogi - to miałam nadzieję, że takie same ciała otrzymamy po zmartwychwstaniu ale smuci mnie to, że to będą niematerialne ciała.
Nie znamy postaci odrodzonego ciała, bo to tajemnica. Jeśli nawet ktoś mówi, że nie będzie ono miało postaci materialnej, to jeszcze nie oznacza, że będzie jakieś eteryczne, nieuchwytne. Jezus nam mówi, że będziemy funkcjonować inaczej, pozostając poza fizycznymi zależnościami i pożądaniami, ale nie wypowiada się na temat struktury przyszłego ciała. Zresztą przytoczmy dokładnie Jego słowa:

Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? 25 Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. 26 Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku"7, jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. 27 Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie». (Mk 12,24-27).

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Lwica » 2024-01-15, 15:59

Ewaaaa pisze: 2024-01-15, 15:16 W internecie możemy znaleźć mnóstwo świadectw śmierci klinicznej ludzi wierzących i nie wierzących - niektórzy z nich mają podobne doświadczenia , inni nie widzą nic prócz ciemności , jeszcze inni czują się dobrze w świetle które emanuje miłością.
Jeżeli ludzie , którzy nie wierzą , nie chcą żyć wiecznie a np zostali ochrzczeni to co w ich przypadku ? Jeżeli życie wieczne istnieje , czego nie możemy pojąć w naszych głowach to dlaczego tak bardzo lękam się śmierci ?
Skoro tutaj na ziemi poznałam ciało, ręce, nogi - to miałam nadzieję, że takie same ciała otrzymamy po zmartwychwstaniu ale smuci mnie to, że to będą niematerialne ciała.
Przepraszam, że zakładam kolejny temat ale być może są tu osoby, które przeżyły śmierć kliniczna (chociaż ona nijak ma się do śmierci fizycznej) to chciałabym porozmawiać, znaleźć nadzieję bo mój aktualny stan o myśleniu co po śmierci, powoduję, że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować
Nie do końca odpowiem na pytanie... Ale. Czy tam coś się jeszcze innego działo u tych ludzi?
Ja miałam takie doświadczenia (jedno i drugie) i nie uważałam żeby to była śmierć kliniczna. Działo się to podczas snu/po śnie. I przypomnę, że mamy coś takiego jak paraliże senne lub OOBE (out of body experience) czyli wyskoczenie z ciała i tego doświadczyłam prawdopodobnie, ale nie do końca bo tylko usiadłam i połowa ciała była poza. Właśnie widziałam ciemność, taką najczarniejszą, no dziura, nawet nie chodzi o czarną plamę, tylko czarna głębia? :-? . I swoje ręce ale nie miałam w nich czucia, one były wyciągnięte prosto przed siebie, jakby z dymu niebiesko-bladego. Oczywiście obudziłam się normalnie.
Druga sytuacja, to wpadłam w paraliż, długo nic się nie działo, w sypialni było bardzo jasno i tutaj akurat sie wystraszyłam, że umarłam bo byłam uwięziona w bezruchu, było cicho, jasno... Aż nagle poczułam od środka takie ciepło rozprzestrzeniające się na całą klatkę piersiową, robiło się coraz jaśnie. Dodatkowo czułam takie ukojenie i spokój, który ciężko porównać do stanu, który znam. I obudziłam się.

Ale nie przeczę, że moze podczas śmieci klinicznej są również takie objawy (zazwyczaj OOBE), natomiast ja nie miałam wtedy powodu ku temu żeby odchodzić z tego świata ( młoda, brak chorób, brak wypadku w tym czasie, położyłam się po prostu spać itd.). Dlatego zastanawiam się czy ci wszyscy ludzie nie mylą śmierci klinicznej z OOBE chociażby.
Ostatnio zmieniony 2024-01-15, 16:04 przez Lwica, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 775
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 131 times
Been thanked: 88 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: pom » 2024-01-15, 16:07



Był martwy przez 45 minut! Oto co powiedział o Panu Jezusie na forum ONZ.



1Kor, 15, 42-43
42 Podobnie rzecz się ma ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne – powstaje zaś niezniszczalne; 43 sieje się niechwalebne – powstaje chwalebne; sieje się słabe – powstaje mocne; 44 zasiewa się ciało zmysłowe – powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało zmysłowe, jest też ciało duchowe.

1Kor, 15, 53
53 Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, aby się przyodziało w nieśmiertelność.

Moim daniem w Niebie ciała będa materialne tylko z materii nieśmiertelnej - innej niż E=mc².
Ostatnio zmieniony 2024-01-15, 16:14 przez pom, łącznie zmieniany 1 raz.
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-01-15, 16:12

Ewaaaa pisze: 2024-01-15, 15:16 Skoro tutaj na ziemi poznałam ciało, ręce, nogi - to miałam nadzieję, że takie same ciała otrzymamy po zmartwychwstaniu ale smuci mnie to, że to będą niematerialne ciała.
Myślę, że nie tylko będzie lepsze (a nie takie samo), ale i nie bardzo mamy podstawy by sądzić, że będzie niematerialne.
Oczywiście, dużo zależy od tego, co przez to rozumiemy A tak w ogóle nie wiemy za wiele:
"(...) głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały; lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują."/1 Kor 2,7-9/

Mamy jednak pewne poszlaki:
Ciało takie, jak Chrystusowe
"Ciało duchowe" to nie ciało niematerialne, a już z pewnością nie "duch". To rozróżnienie nie dotyczy postaci ciała, lecz pewnych jego pożądań i dążeń:
"Tak samo przedstawia się sprawa ze zmartwychwstaniem umarłych. Sieje się ciało podległe zniszczeniu - powstaje ciało niezniszczalne, sieje się pozbawione zaszczytów - powstaje okryte chwałą, sieje się słabe - powstaje mocne, sieje się ciało podległe zmysłom - powstaje ciało podległe duchowi. Jeżeli istnieje ciało podległe zmysłom, to musi również istnieć ciało podległe duchowi."/1Kor 15:42-44 BP/

Ciało duchowe to ciało - zdolne do życia w Niebie - w jakie przekształcone zostanie nasze ciało doczesne. Będzie ono takie, jakie ma Jezus Chrystus po Zmartwychwstaniu:
Flp 3:20-21 "Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone w podobne do swego chwalebnego ciała tą mocą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować."
i w innym miejscu:
"Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest."/1J 3,2/
i w jeszcze innym:
Rz 6:5 "Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy [z Nim złączeni w jedno], to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie."

Mt 28,9 - dotykanie Jezusa
Jeśli tak, to zobaczmy, jakie właściwości miało Ciało Pana Jezusa po zmartwychwstaniu:
Pierwsze (nie wiem czy chronologicznie, ale w kolejności w Piśmie, poczynając od Ewangelii wg św.Mateusza) jest spotkanie Jezusa z "Marią Magdaleną i drugą Marią":
"A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: Witajcie! One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon."/Mt 28,9/
Wiemy więc już pierwszą rzecz - Jezusa można było dotknąć (wręcz objąć za nogi).

To samo, ale nie takie samo ciało
Zerknijmy jeszcze do opisu tego samego zdarzenia u Łukasza:
"A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa."/Łk 24,3/
Z zatem ciała Jezusa po zmartwychwstaniu nie było w grobie. To samo czytamy u Marka:
"Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli."/Mk 16,5-6/
Podobnie jest u Jana - opis przybycia Piotra do grobu:
"Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu."/J 20,6-7/
U Jana ważny jest też dalszy ciąg:
"Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych." /J 20,8-9/
Dlaczego ważny? Bo z niego dowiadujemy się, że zmartwychwstanie polegało na powstaniu owego ciała (którego nie znaleźli) z martwych

Droga do Emaus - ciało Jezusa może dotykać chleba, ale nie jest ograniczone
Następny fragment to spotkanie z uczniami na drodze do Emaus:
"Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi.
Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.
(...)
Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu."
/Łk 24,15-16.30-31/

To bardzo ciekawy dla naszych rozważań fragment; widzimy znów Jezusa z materialnym ciałem (łamie chleb), ale jednocześnie ciało to nie jest przez materię i jej prawa ograniczone - Jezus jeśli chce, po prostu znika.
Niektórzy przypuszczają, że Jezus musiał jakoś inaczej wyglądać, skoro poczatkowo Go nie poznali.
Nie jest to specjalnie ważne, ale takie przypuszczenie nie wydaje mi się jednak prawdziwe. Wszak Pismo wprost mówi, czemu Go nie poznali "oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali". Mówi też czemu Go poznali - owo przesłonięcie ustąpiło ("otworzyły się im oczy i poznali Go").


Wieczernik - Jezus udowadnia, że ma fizyczne ciało
Idziemy dalej - uczniowie wracają z Emaus i opowiadają co się stało. Oto co się wówczas dzieje:
"A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam!
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha.
Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?
Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam.
Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia?
Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Potem rzekł do nich: To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami:
Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie;"
/Łk 24,36-46/
Mamy znów nie związanie prawami materii i fizyki (Jezus pojawia się wśród uczniów), mamy też relację o tym że ma "ciało i kości" - Jezus wprost mówi uczniom że ma ciało (nie jest duchem) oraz to że właśnie takie zmartwychwstanie - w Ciele - było zapowiedziane przez Pismo.

Wieczernik po raz drugi- Jezus ponownie udowadnia, że ma fizyczne ciało, choć może przyjść mimo zamkniętych drzwi
Następny ważny fragment:
"Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!
A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. (...)
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus.
Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę.
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam!
Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym."
/J 20,19-20.24-27/

Znów: Jezus przychodzi "choć drzwi były zamknięte" - Jego ciało nie jest ograniczone prawami materii.
Zaraz potem udowadnia im ze ma to samo ciało - pokazuje rany, każe Tomaszowi włożyć palec w miejsce gwoździ i rękę w ranę na piersi.

Nad Jeziorem Tyberiadzkim - Jezus gości uczniów posiłkiem
Ostatni fragment jaki tu chciałbym przytoczyć to spotkanie nad Jeziorem Tyberiadzkim:
"A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście.
Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś?, bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę."
/J 21,9-13/
Jezus podaje chleb i rybę.

Podsumujmy, czego się (chyba) dowiedzieliśmy:
  • nasze ciała będą podobne do ciała Jezusa po zmartwychwstaniu
  • ciała Jezusa po zmartwychwstaniu nie było w grobie
  • Jezus martwychwstały miał ciało materialne, można było Go dotykać, obejmować, miał ciało i kości
  • Ciało Jezusa nie podlegało ograniczeniom doczesności - mógł pojawić się pomiędzy uczniami, mógł zniknąć.
  • Jezus podkreślał że nie jest duchem, lecz ma ciało materialne - nawet udowadniał to jedząc.
  • Jezus mówił że zmartwychwstanie polega ma zmartwychwstaniu w ciele materialnym

Druga sytuacja, to wpadłam w paraliż, długo nic się nie działo, w sypialni było bardzo jasno i tutaj akurat sie wystraszyłam, że umarłam bo byłam uwięziona w bezruchu, było cicho, jasno... Aż nagle poczułam od środka takie ciepło rozprzestrzeniające się na całą klatkę piersiową, robiło się coraz jaśnie. Dodatkowo czułam takie ukojenie i spokój, który ciężko porównać do stanu, który znam. I obudziłam się.
Trudno powiedzieć, ale być może doświadczyłaś tzw. paraliżu sennego. To zjawisko znane, fizjologiczne, choć niezbyt przyjemne.
Ostatnio zmieniony 2024-01-15, 16:31 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.

Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-15, 17:32

Dziękuję za odpowiedzi. Co moglibyście powiedzieć na temat tego przypisu:

"Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni*. 52 W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby - zabrzmi bowiem trąba - umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni*. 53 Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność."

Dlaczego każdy mówi "umrzesz" , musisz umrzeć, nie patrząc na to, że przecież za naszych czasów może przyjść Pan Bóg

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6020
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 456 times
Been thanked: 919 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Albertus » 2024-01-15, 17:40

Ewaaaa pisze: 2024-01-15, 17:32 Dziękuję za odpowiedzi. Co moglibyście powiedzieć na temat tego przypisu:

"Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni*. 52 W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby - zabrzmi bowiem trąba - umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni*. 53 Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność."

Dlaczego każdy mówi "umrzesz" , musisz umrzeć, nie patrząc na to, że przecież za naszych czasów może przyjść Pan Bóg
Mówimy tak bo taki jest naturalny bieg rzeczy. Z chwilą powrotu Pana znikną ograniczenia wynikające z natury tego świata.

Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-15, 19:06

A co, jeżeli nadal nie znamy swojej drogi, jeżeli ten czas ucieka przez palce a ja nie wiem "co mam robić w życiu"

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6020
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 456 times
Been thanked: 919 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Albertus » 2024-01-15, 19:26

Ewaaaa pisze: 2024-01-15, 19:06 A co, jeżeli nadal nie znamy swojej drogi, jeżeli ten czas ucieka przez palce a ja nie wiem "co mam robić w życiu"
To chyba niedobrze.

Ale , paradoksalnie, takie przemyślenia nie koniecznie są złe. Ważne jest co z tym zrobisz bo mogą być początkiem nawrócenia.

Zadbaj o swoje relacje z Panem w modlitwie w sakramentach w czytaniu Pisma Świętego w Tradycji Kościoła, zadbaj o swoje relacje z ludźmi w rodzinie i w pracy, może poszukaj jakiejś wspólnoty katolickiej gdzie będziesz mogła dzielić się swoim doświadczeniem wiary w Jezusa Chrystusa, bądź cierpliwa i wytrwała a na pewno Pan nie pozostawi cię bez odpowiedzi na to co cię dręczy i posłuży się w tym celu innymi ludźmi.

Inni ludzie a szczególnie wierzący to dla nas skarb! :D
Ostatnio zmieniony 2024-01-15, 19:27 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Lwica
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 24 paź 2022
Has thanked: 86 times
Been thanked: 174 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Lwica » 2024-01-15, 21:27

Marek_Piotrowski pisze: 2024-01-15, 16:12
Druga sytuacja, to wpadłam w paraliż, długo nic się nie działo, w sypialni było bardzo jasno i tutaj akurat sie wystraszyłam, że umarłam bo byłam uwięziona w bezruchu, było cicho, jasno... Aż nagle poczułam od środka takie ciepło rozprzestrzeniające się na całą klatkę piersiową, robiło się coraz jaśnie. Dodatkowo czułam takie ukojenie i spokój, który ciężko porównać do stanu, który znam. I obudziłam się.
Trudno powiedzieć, ale być może doświadczyłaś tzw. paraliżu sennego. To zjawisko znane, fizjologiczne, choć niezbyt przyjemne.
A to akurat moja wypowiedź była :D tak, to był paraliż senny, miałam ich mnóstwo kilka dobrych lat, to był już okres, kiedy potrafiłam się z nich wybudzić szybko, ale w tej sytuacji nic się nie działo długo. Było to bardzo niepokojące, ale i tak niski poziom strachu czy stresu, jaki przeżywałam często w paraliżach gdzie pojawiały się postacie czy dziwne stwory bez twarzy ;)
Podałam ten przykład dla @Ewaaaa bo doznałam takich odczuć podczas paraliżu, a nie śmierci klinicznej, a przynajmniej nic nie wskazywało na to, że to mogła być ona. Dlatego zastanawiam się czy ludzie opisujący "śmierć kliniczną" na 100% doświadczyli właśnie dokładnie tego zjawiska.
Ostatnio zmieniony 2024-01-15, 21:28 przez Lwica, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Andej » 2024-01-15, 21:45

Doświadczyli. W takim samym stopniu, jak strach (zwykle) towarzyszący paraliżowi. To nie są doznania fizyczne, ale psychiczne. Jednak na tyle silne, że właściwie nie różniące się od tych realnych.
Stany z pogranicza śmierci są zwykle bardzo miłe. Ciekawe. Tylko raz spotkałem człowieka, który źle to wspominał. Jego obrachunek życia, retrospekcyjny film dotyczył wyrządzanego przez niego zła. Wszystkie inne osoby, tak jak i ja miałem, miały pozytywne wspomnienia. A niektóre doznania wykraczały poza ramy postrzegania zmysłowego w realu.
Daleki jestem od wnioskowania, że stany te są potwierdzeniem rzeczywistości pośmiertnej. Choć pośrednio o tym mogą świadczyć. Bo, jak mi się wydaje, są prologiem do wieczności. Przygotowaniem do tego, co jest po przekroczeniu granicy życia i śmierci. Są pomocą ułatwiającą przejście. Wyjście z czasu do czegoś, czego nazwać nie potrafimy.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-15, 22:15

Słyszałam, że nie każdy doświadcza tej łaski i podczas śmierci klinicznej nie pamięta nic , po prostu sen. Więc później uznaje, że przestajemy istnieć..

Awatar użytkownika
Adam01
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 364
Rejestracja: 13 gru 2023
Has thanked: 6 times
Been thanked: 14 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Adam01 » 2024-01-15, 22:31

Czytałem kiedyś o badaniach osób po śmierci klinicznej. Poddawano ich głębokiej hipnozie i wypytywano o to gdzie były i co robiły podczas tej śmierci. Można powiedzieć, że potwierdzały one słowa z Biblii.
Każdy człowiek ma wbudowaną samoocenę, której nie może raczej zafałszować.
1. Chrześcijanie, którzy żyli dobrze, zgodnie ze Słowem Bożym, po śmierci spotykali swoich najbliższych zmarłych lub postacie przypominające anioły. Czasem mieli wybór, zostać tam lub wrócić do życia. Po wyborze powrotu zwykle to pamiętali. Wspólne dla nich było to, że po śmierci trafiali w przestrzeń jakby całą wypełnioną miłością i nie chcieli wracać. Oni po powrocie zwykle nie pamiętali już o tym.
2. Ateiści i innowiercy, którzy żyli dobrym życiem, po śmierci spotykali swoich najbliższych. Czasem mieli wybór, zostać tam lub wrócić do życia. Po wyborze powrotu zwykle to pamiętali. Podobnie czuli, że byli w przestrzeni jakby całej wypełnionej błogim ukojeniem.
3. Chrześcijanie i ateiści, którzy dopuścili się złego życia, po śmierci klinicznej widzieli tylko ciemność, pustkę i nieskończoną otchłań. Po powrocie do życia zwykle byli przerażeni.
Ostatnio zmieniony 2024-01-15, 22:32 przez Adam01, łącznie zmieniany 1 raz.

Ewaaaa
Przybysz
Przybysz
Posty: 23
Rejestracja: 4 sty 2024
Been thanked: 5 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Ewaaaa » 2024-01-15, 22:48

Po przejrzeniu masy filmików na YT wnioskuję, że wiele osób nie chciało wracać na ziemię. Jak może czuć to ktoś, kto zginął nagle np w wypadku samochodowym. Członek mojej rodziny, na parę godzin przed tragicznym wypadkiem powiedział , wierzę w Pana Boga i w to, że wybaczy mi wszystko co złe w moim życiu". Po jego śmierci przeszłam depresję - chciałam znaku, że gdzieś jest. Nie dostałam go, przecież nawet nie powinnam o to prosić. Mimo wszystko, zaczęłam wtedy wręcz błagać Boga, żeby chociaż mi się przyśnił...nie przyśnił się nigdy a ja będąc rozgoryczona zaczęłam się zastanawiać po co to wszystko

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Świadectwa śmierci klinicznej

Post autor: Andej » 2024-01-15, 22:50

Ewaaaa pisze: 2024-01-15, 22:15 Słyszałam, że nie każdy doświadcza tej łaski i podczas śmierci klinicznej nie pamięta nic , po prostu sen. Więc później uznaje, że przestajemy istnieć..
A ja sądzę, że każdy doświadcza, ale wielu nie pamięta nic. Tak jak ze snami. Śni każdy. Wielu nie pamięta snów. A nawet nie ma ich świadomości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”