Renata Dancewicz, w kobieta.wp.pl pisze:,,Przecież mieszka tam stado dorodnych, młodych i przystojnych mężczyzn. I skoro przychodzili do mnie po autograf, to chyba oglądają telewizję i mają czas na rozrywki. A na umycie podłogi już nie? Musi za nich robić to jakaś kobieta w sile wieku? To jest dla mnie nie do pojęcia"
To teraz jaksiądz Tomasz Kancelarczyk pisze:Sam doświadczyłem nie tylko byciem studentem seminarium duchownego, jak i też bycie studentem studiów świeckich. Jakoś sobie nie przypominam abym w akademiku jechał na szmacie sprzątając korytarze, a w seminarium tak było. Nie było tak abym w studenckiej stołówce nic innego nie robił jak tylko jadł posiłek, a w seminaryjnym refektarzu nie tylko było podawanie do stołu ale też i robota na zmywaku. I jeżeli dzisiaj jest inaczej, to chyba raczej dobrze, że studenci seminariów duchownych robią to co do niech należy, a nie to co pani Renata sobie wydumała, bo inaczej to chyba klerykom kamieniołomy będą przypisane.
Ta kobieta (nie bardzo ją kojarzę, ponoć aktorka) ma sporo racji. Byłem zbulwersowany widząc, że np. księżom (w tym młodym) na parafii gospodyni musiała zostawiać gotową przygotowaną kolację (bo przecież nie będą sami sobie robić) a potem nawet nie raczyli umyć talerzy (przyjdzie gospodyni rano, to umyje).
Bez przesady...
A wy, co o tym myślicie?