Nerwicowe myśli, zachowania

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
Bez_Pomysłu
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 24 sie 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 6 times

Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Bez_Pomysłu » 2024-02-28, 10:11

Czy myśli, czynności wynikające z nerwicy są grzechem?

Mam natłok myśli w stylu: że jeżeli coś zrobię, pomyślę lub wręcz przeciwnie, niczego nie zrobię, to coś się stanie, odrzucę Boga.
Czy to jest grzechem, gdy najdzie mnie myśl, że wykonując jakąś czynność odrzucę Boga (nawet błahą jak np. pójście do sklepu przed wymyśloną przeze mnie godzinę). Nie chcę tak myśleć, ale ciągle mnie takie natręctwa męczą.

Rozumiem to, że taka czynność sama w sobie nie jest grzechem, ale chodzi mi o sytuację, w której tak pomyślę, że czegoś nie mogę zrobić np. do jakiejś daty, bo wtedy odrzucę Boga i wybiorę zło. Ulegnę tym myślom ze strachu i będę czekał do tego dnia, ale wcześniej zignoruję te myśli i to zrobię? Oczywiście w żadnym wypadku nie chcę odrzucić Boga. Są to natręctwa, a ja chciałbym w końcu żyć normalnie.

Najchętniej bym to wszystko zignorował, ale boję się, że skoro takie myśli zaistniały, to muszę ich się trzymać, żeby nie zgrzeszyć. Najgorzej jest, gdy pojawiają się myśli przeciwstawne, wtedy cokolwiek bym zrobił, to w mojej głowie i tak grzeszę.

Tak bardzo chciałbym być normalny, ale się boję. Strach odbiera mi chęci do czegokolwiek, więc jeszcze więcej o tym myślę, co tylko pogarsza mój stan.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-02-28, 10:20

Nie rozpatruj tego jako kolejnej pożywki dla skrupułów (a więc z perspektywy "czy to grzech?"), lecz jako objaw skrupulantyzmu.
To jest Twój główny "wróg".

użytkowniczka123
Przybysz
Przybysz
Posty: 15
Rejestracja: 8 gru 2023
Been thanked: 6 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: użytkowniczka123 » 2024-02-28, 10:58

Pójście do sklepu o innej godzinie niż się wcześniej zaplanowało nie jest przecież grzechem. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z odrzucaniem albo przyjmowaniem Boga. Człowiek ma wolną wolę. Ludzie mają myśli i plany które mogą przecież dowolnie modyfikować.

Jak przyjdzie Ci taka myśl do głowy to spróbuj ją ocenić obiektywnie jakby dotyczyła innej osoby. Np. Twój kolega postanowił iść do sklepu o 17.00, ale naszła go ochota aby obejrzeć serial więc obejrzał go i do sklepu poszedł o 19.00. - czy opisałbyś takie zachowanie jako grzech? Takie zachowanie to po prostu zmiana planów. Nic złego się nie stało, a może nawet i coś dobrego bo kolega odpoczął po pracy i oglądając odcinek ulubionego serialu zrobił sobie przyjemność. Po to masz życie by się nim cieszyć i przeżywać je w dobry sposób. Nie trzeba wszędzie doszukiwać się grzechów.

Jeśli masz nerwicę natręctw to warto udać się do specjalisty, zamiast się tak męczyć.
Ostatnio zmieniony 2024-02-28, 11:00 przez użytkowniczka123, łącznie zmieniany 1 raz.

Bez_Pomysłu
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 24 sie 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 6 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Bez_Pomysłu » 2024-02-28, 12:28

użytkowniczka123 pisze: 2024-02-28, 10:58 Pójście do sklepu o innej godzinie niż się wcześniej zaplanowało nie jest przecież grzechem. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z odrzucaniem albo przyjmowaniem Boga. Człowiek ma wolną wolę. Ludzie mają myśli i plany które mogą przecież dowolnie modyfikować.

Jak przyjdzie Ci taka myśl do głowy to spróbuj ją ocenić obiektywnie jakby dotyczyła innej osoby. Np. Twój kolega postanowił iść do sklepu o 17.00, ale naszła go ochota aby obejrzeć serial więc obejrzał go i do sklepu poszedł o 19.00. - czy opisałbyś takie zachowanie jako grzech? Takie zachowanie to po prostu zmiana planów. Nic złego się nie stało, a może nawet i coś dobrego bo kolega odpoczął po pracy i oglądając odcinek ulubionego serialu zrobił sobie przyjemność. Po to masz życie by się nim cieszyć i przeżywać je w dobry sposób. Nie trzeba wszędzie doszukiwać się grzechów.

Jeśli masz nerwicę natręctw to warto udać się do specjalisty, zamiast się tak męczyć.
Tutaj nie chodzi o czynność samą w sobie, tylko że pomyślałem, że wykonanie jej będzie wiązać się z jakimiś konsekwencjami. Np. że wybieram zło ponad Boga. Sensu w tym nie ma, ale tak działa nerwica natręctw, że człowiek musi wykonywać jakieś czynności ze strachu.
Chodzi mi o to, czy sam fakt pomyślenia, że wykonanie czegoś będzie np. stawianiem diabła nad Bogiem nie będzie sprawiać, że faktycznie tak będzie? Nawet jeżeli ta czynność będzie zwyczajna. Czy to działa jak przekleństwo czy coś takiego?

Najgorsze jest, gdy coś usłyszę, nie wiem o co chodzi, a mój mózg sam dopowiada jakieś teorie.

Mam tak od dziecka, tylko teraz jest na tle religijnym. Kiedyś było coś takiego, że musiałem np. zapukać 3x w stół, bo bałem się, że coś się stanie. Typowy objaw nerwicy. Szkoda, że tak późno to zrozumiałem. Może udałoby się uniknąć skrupułów, tylko rozwijać się duchowo, zamiast ciągle się gubić.

Bez_Pomysłu
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 24 sie 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 6 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Bez_Pomysłu » 2024-02-28, 14:46

Mam pytanie. Czy zachowania wynikające z choroby, czyli nerwicy, mogą być grzechem? Czy nerwica nie odbiera dobrowolności, która jest elementem grzechu ciężkiego?
Gdybym miał pewność, że to nie jest grzech, to mógłbym ignorować te myśli. A tak boję się, że są grzechem i próbuję je kontrolować, co tylko potęguje natręctwa.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13806
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: sądzony » 2024-02-28, 15:41

Bez_Pomysłu pisze: 2024-02-28, 14:46 Mam pytanie. Czy zachowania wynikające z choroby, czyli nerwicy, mogą być grzechem? Czy nerwica nie odbiera dobrowolności, która jest elementem grzechu ciężkiego?
Gdybym miał pewność, że to nie jest grzech, to mógłbym ignorować te myśli. A tak boję się, że są grzechem i próbuję je kontrolować, co tylko potęguje natręctwa.
To dość indywidualne do rozeznania ze spowiednikiem.
Myśli, których nie generujesz oraz których nie chwytasz się (które puszczasz) gdy sobie je uświadomisz nie są grzechem.

Każda choroba poniekąd odbiera jakąś część wolności. W głębokiej depresji nie postrzega się rzeczywistości zewnętrznej oraz siebie samego w sposób zdrowy. W psychozie zmienia się to diametralnie. Trudno oceniać pewne zachowania w kontekście grzechu ciężkiego.

W nerwicy pewne schematy działania, które kiedyś stanowiły jakieś obrony, są tak zautomatyzowane, że utrudniają świeże spojrzenie i ocenę. Bodziec automatycznie wywołuje pewną reakcję. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Piszesz o pewności. Nie będziesz jej miał. Wybór jest, w pewien sposób, jednocześnie gotowością, a może i pogodzeniem się ze stratą.
Jeżeli jednak coś potęguje natręctwa, nie jest zapewne dobrą drogą.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-02-28, 15:52

Bez_Pomysłu pisze: 2024-02-28, 14:46 Mam pytanie. Czy zachowania wynikające z choroby, czyli nerwicy, mogą być grzechem? Czy nerwica nie odbiera dobrowolności, która jest elementem grzechu ciężkiego?
Owszem, częściowo odbiera - trudno jednak powiedzieć komu w jakim stopniu.
Ale tu w ogóle nie ten problem - nie ma mowy o grzechu, tym bardziej ciężkim.
Domyślam się, że jesteś w matni - jak zrobisz to, co jest przedmiotem skrupulanctwa, to dręczy cię, że zrobiłeś, jak nie zrobisz - że nie zrobiłeś.
Bogu zależy raczej na tym byś się nie dręczył, a nie na jakiejś "aptece" w stylu "czy to przypadkiem nie grzech".
Gdybym miał pewność, że to nie jest grzech, to mógłbym ignorować te myśli. A tak boję się, że są grzechem i próbuję je kontrolować, co tylko potęguje natręctwa.
Ale właśnie wyjście z natręctwa polega na tym, że trzeba odrzucić skrupuły w ogóle nie zastanawiając się nad nimi.

Pozwól, że przytoczę CI coś, co kiedyś napisałem na forum katolika:

Witaj
Jako dawny skrupulant, chcę Ci powiedzieć kilka rzeczy:

1
Nadmierne skupianie się na tym "czy na pewno", "czy wszystko wyznałam",ale czy NA PEWNO to nie grzech" itd. jest bardzo niebezpieczne - bo skłonność ta prezentuje się jako "gorliwość" (czyli jako coś dobrego), gdy tymczasem jest czymś nadzwyczaj rujnującym dla życia chrześcijańskiego

Łatwo to sprawdzić: na pewno sam widzisz, że skrupuły odsuwają Cię od relacji z Bogiem, a nie przybliżają do Niego.
Tak więc pierwsza rada: NIGDY NIE MYŚL, ŻE SKRUPUŁY TO COŚ DOBREGO, ŻE WYNIKAJĄ Z TWOJEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA
(przepraszam za wielkie litery - forum pomocy niestety nie dopuszcza pogrubiania)

Samo to, że skrupuły utrudniają Ci życie sakramentalne (np. pójście do spowiedzi) obnaża ich naturę i pokazuje, że właściwą drogą jest ich odrzucenie

2
Wyspowiadałeś się i to zostało wybaczone. Nie kwestionuj Miłosierdzia Bożego "księgowym" podejściem do Sakramentu Pokuty. Chciałaś przebaczenia, więc je otrzymałaś. Koniec, kropka.
Zajmij się swoimi bieżącymi, aktualnymi przywarami - bo te są dla Ciebie niebezpieczne, a nie te odpuszczone (bo, nawet jak o nich zapomniałaś, to one SĄ odpuszczone).

Skrupuły to narzędzie szatana, które sprawia, że nie jesteś w stanie pracować nad teraźniejszością, nad swoją aktulną formacją.
Czyli druga rada: ZWRÓĆ UWAGĘ NA TWOJE AKTUALNE GRZECHY. Przeszłe, zostaw przeszłości

3
Kolejna sprawa - natręctwa bazują na fałszywym obrazie Boga (jako surowego sędziego - śledczego itd., kogoś kto tylko patrzy czy czemuś przy spowiedzi nie uchybiłaś) Może pomóc zgłębianie i kontemplowanie Miłości i miłosierdzia Boga (tego, że umarł po to, by dać możliwość zbawienia każdemu nas).
Ja
Czyli rada trzecia: POSTARAJ SIĘ POZNAĆ MIŁOSIERNEGO BOGA, KTÓRY ZROBI WSZYSTKO, BY TYLKO CI POMÓC - I ODRZUĆ TĘ SUROWĄ KARYKATURĘ, KTÓRĄ MASZ ZA "OBRAZ BOGA" OBECNIE

Pomocą może być dobry, rozumiejący sprawy skrupulanctwa spowiednik. Najlepiej stały.

4
Ciesz się Panem w Eucharystii już od teraz. Od dziś, najpóźniej od jutra. Przylgnij do Niego - nie jako do "Księgowego grzechów" lecz do Kogoś, kto tak pragnie Twojego zbawienia, że umarł za Ciebie. Myślisz, że PO CZYMŚ TAKIM będzie miał pretensje za coś, czego nie powiedziałeś bo zapomniałeś, czy nie pomyślałeś że należy powiedzieć, zrobiłeś lub nie zrobiłeś?
Ja, jakiś facet z Internetu, rozumiem CIę i Twoją sytuację, choć Cię nie znam - myślisz, że Bóg mógłby Cię nie rozumieć?!

Rada czwarta: CIESZ SIĘ BOGIEM, ZAMIAST SIĘ GO OBAWIAĆ

5
Ważne: nie myśl o natręctwach. Nie rozumuj, nie "próbuj sobie wytłumaczyć", nie "szukaj argumentów by się przekonać" że aktualne natręctwo jest głupotą.
Zapewniam Cię - nawet jeśli sobie to wytłumaczysz, pojawi się następne. Myślenie o natręctwach, "walka z nimi" jest ich siłą.

Co zatem należy zrobić? Coś bardzo trudnego, o czym mówi rada piąta: ZLEKCEWAŻ NATRĘCTWA. Przychodzą - przyjmij, że nie są od Boga ani nie są "Twoje". Nie walcz z nimi - "puszczaj je bokiem" nie myśląc o nich, nie rozważając - po prostu odrzucaj.
To według mnie jedyny sposób, by po jakimś czasie zaczęły się zmniejszać. To jest bardzo podobne do walki z nałogiem - jeszcze nie raz Cię prawdopodobnie "dopadną" - ale zawsze wracaj do lekceważenia ich.
Mi się udało - Tobie też się uda.

6
Aha, jeszcze jedna sprawa, tym razem prosta: NIE DRAMATYZUJ. Nie przeceniaj swojej sytuacji - miliony ludzi w mniejszym czy większym stopniu miało podobny problem. Setki tysięcy, a może miliony go mają w tej chwili. To dość powszechne. I choć jest przykre, nie ma powodów do dramatyzmu. Wyjdziesz z tego i zobaczysz, że będziesz się jeszcze z tego śmiała.

http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_32.htm
https://wdrodze.pl/article/choroba-naddokladnosci/
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pww/js-pww_32.htm

Bardzo dobry wątek z zebranymi poradami, linkami i filmami na ten temat jest na "Dolinie modlitwy" https://dolinamodlitwy.pl/forum/viewtopic.php?f=8&t=13

Moje - byłego skrupulanta - zebrane rady położyłem tutaj viewtopic.php?t=9695#p195651

Tutaj https://dolinamodlitwy.pl/forum/viewtop ... 9793#p9793 opisałem dwie metody, które niektórym pomagają.

Życzę Ci powodzenia. Zwalcz skrupuły podczas tego Wielkiego Postu. Zacznij od razu.
Postanowienie ich lekceważenia i prowadzenia regularnego życia sakramentalnego będzie prawdopodobnie najcięższym postanowieniem wielkopostnym, jakie kiedykolwiek podjęłeś.
Były skrupulant
Marek
Ostatnio zmieniony 2024-02-28, 15:52 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Bez_Pomysłu
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 24 sie 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 6 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Bez_Pomysłu » 2024-02-28, 16:26

Przez chwilę wydawało mi się, że powoli wychodzę z tego koszmaru, choć nie było to widoczne w moim zachowaniu, to w głowie pojawiło się światełko w tunelu, jakiś obraz drogi, którą mogę podążać, by wychodzić na prostą.
Ale nie. Teraz znowu się zaplątałem w swoich myślach, że nie jestem w stanie zrobić zakupów, bo na skutek natrętnych myśli obawiam się, że może być to grzechem. Nie zakupy same w sobie, tylko myśli, które je poprzedziły, a sama czynność byłaby ich potwierdzeniem. Skomplikowane to strasznie, sam się gubię.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-02-28, 16:31

Dlatego nie rozważaj, nie zastanawiaj się - odrzuć. Puść wątpliwości bokiem, uznając je za nie Twoje.
Bo to jest jedno z narzędzi szatana, by utrudnić Ci bliskość z Kochającym Bogiem.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Andej » 2024-02-28, 17:41

Bez_Pomysłu pisze: 2024-02-28, 14:46 Mam pytanie. Czy zachowania wynikające z choroby, czyli nerwicy, mogą być grzechem? Czy nerwica nie odbiera dobrowolności, która jest elementem grzechu ciężkiego?
Gdybym miał pewność, że to nie jest grzech, to mógłbym ignorować te myśli. A tak boję się, że są grzechem i próbuję je kontrolować, co tylko potęguje natręctwa.
Grzechami są działania świadome i dobrowolne. Nerwica jest chorobą. Ale nie może być usprawiedliwieniem dla działań świadomych.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

użytkowniczka123
Przybysz
Przybysz
Posty: 15
Rejestracja: 8 gru 2023
Been thanked: 6 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: użytkowniczka123 » 2024-02-29, 11:38

Jeśli masz nerwicę od dzieciństwa czyli tak długi okres czasu to powinieneś ją leczyć. Ona sama nie przejdzie.
Jeśli chcesz nerwicę rozpatrywać w kategoriach grzechu to uważam, że nerwica grzechem nie jest. Żadna choroba nie jest grzechem.

Ale... pokusiłabym się o stwierdzenie, że omijanie lekarza czyli świadomy wybór życia w chorobie może być zaniedbaniem względem własnego ciała i psychiki. Gdy godzisz się na nerwicę zamiast podjąć leczenie to tak jakbyś sam sobie robił niepotrzebną krzywdę. Kochaj bliźniego jak siebie samego. Nie krzywdź innych i nie krzywdź siebie.

Poza tym nie wiem czy masz żonę czy w przyszłości chcesz ją mieć. Jak sobie wyobrażasz życie z nerwicą w małżeństwie? Ta choroba wpłynie też na żonę i dzieci. Nie ma opcji aby nie wpłynęła. Brak podjęcia leczenia i świadomość tego, że ta choroba będzie miała negatywny wpływ na członków rodziny jest również wg mnie zaniedbaniem i wyrządzaniem krzywdy rodzinie o którą ojciec i mąż powinieneś dbać.

Tak jak alkoholizm jest chorobą i nie rozpatrywałabym go w kategoriach grzechu. Ale jeśli ktoś świadomie mówi - wiem, że mój alkoholizm niszczy rodzinę, ale mam to gdzieś, będę dalej pił bo lubię - to jak tu już widzę grzech - zaniedbanie i godzenie się na krzywdzenie rodziny.
Oczywiście nie każda próba leczenia musi zakończyć się sukcesem. Tu chodzi o decyzję, motywację i próbę podjęcia działania w kierunku wyleczenia - Tak, chcę się wyleczyć. Tak, chcę przestać pić. Nie chcę już krzywdzić rodziny moim nałogiem.

Także jest różnica między - jestem chory ale mam to gdzieś, że moja choroba niszczy mnie i moją rodzinę i nic z tym nie zrobię a - tak jestem chory, podejmę próbę leczenia, nie chce krzywdzić siebie i mojej rodziny.

Dlatego uważam, że powinieneś podjąć próbę wyleczenia nerwicy, krzywdzisz nią siebie. Jeśli nie masz żony to krzywdzisz siebie podwójnie bo odbierasz sobie szansę na małżeństwo - kobieta nie wejdzie świadomie w małżeństwo z osobą chorą na nerwicę jeśli będzie widziała, że ta choroba przyniesie negatywne skutki dla małżeństwa, dla niej samej i dla potencjalnych dzieci. A jeśli masz już rodzinę, to pomyśl o nich. Jeśli jest tak jak sam mówisz - źle Ci z tą chorobą to na 100 % oni też odczuwają na sobie skutki Twojej choroby.
Ostatnio zmieniony 2024-02-29, 11:47 przez użytkowniczka123, łącznie zmieniany 1 raz.

Katarzyna1234
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 204
Rejestracja: 7 sty 2024
Been thanked: 21 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Katarzyna1234 » 2024-02-29, 19:00

Sama się z tym męczę.To zaburzenia obsesyjno kompulsywne.Sama tak mam ze skrupułami podczas spowiedzi.Ciągłe myśli czy to grzech.natrętne myśli nt.grzechu natłok myśli.Strach,niepokój można by było jeszcze wymieniać.Też miałam i mam podobne myśli o Bogu i na temat Boga natrętne.Nie dało i nie daje się z tym żyć.Walczę z tym.Ale nie jest łatwo.Na początku sama nie zdawałam sobie z tego sprawy co się ze mną dzieje dopóki nie zgłosiłam się do psychiatry.Niepotrzebnie się bałam,że mnie nie zrozumie.Odrazu wyszło,że mam zaburzenia obsesyjno kompulsywne.Uderzyło to we mnie na tle religijnym.Doszły kompulsywne spowiedzi obsesyjne natrętne myśli o grzechu,o strachu przed popełnieniem grzechu,o tym czy ten grzech popełniłam itd.Mi pomagają leki,wyciszyły mnie i te moje natrętne myśli.Chociaż nadal się pojawiają jest inaczej.Za radą spowiednika chodzę z tym problemem do psychologa.I tak z tym zaburzeniem walczę z pomocą i radami spowiednika,psychiatry i psychologa.Warto poprosić o pomoc.

Bez_Pomysłu
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 24 sie 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 6 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Bez_Pomysłu » 2024-02-29, 20:41

użytkowniczka123 pisze: 2024-02-29, 11:38 Jeśli masz nerwicę od dzieciństwa czyli tak długi okres czasu to powinieneś ją leczyć. Ona sama nie przejdzie.
Jeśli chcesz nerwicę rozpatrywać w kategoriach grzechu to uważam, że nerwica grzechem nie jest. Żadna choroba nie jest grzechem.

Ale... pokusiłabym się o stwierdzenie, że omijanie lekarza czyli świadomy wybór życia w chorobie może być zaniedbaniem względem własnego ciała i psychiki. Gdy godzisz się na nerwicę zamiast podjąć leczenie to tak jakbyś sam sobie robił niepotrzebną krzywdę. Kochaj bliźniego jak siebie samego. Nie krzywdź innych i nie krzywdź siebie.

Poza tym nie wiem czy masz żonę czy w przyszłości chcesz ją mieć. Jak sobie wyobrażasz życie z nerwicą w małżeństwie? Ta choroba wpłynie też na żonę i dzieci. Nie ma opcji aby nie wpłynęła. Brak podjęcia leczenia i świadomość tego, że ta choroba będzie miała negatywny wpływ na członków rodziny jest również wg mnie zaniedbaniem i wyrządzaniem krzywdy rodzinie o którą ojciec i mąż powinieneś dbać.

Tak jak alkoholizm jest chorobą i nie rozpatrywałabym go w kategoriach grzechu. Ale jeśli ktoś świadomie mówi - wiem, że mój alkoholizm niszczy rodzinę, ale mam to gdzieś, będę dalej pił bo lubię - to jak tu już widzę grzech - zaniedbanie i godzenie się na krzywdzenie rodziny.
Oczywiście nie każda próba leczenia musi zakończyć się sukcesem. Tu chodzi o decyzję, motywację i próbę podjęcia działania w kierunku wyleczenia - Tak, chcę się wyleczyć. Tak, chcę przestać pić. Nie chcę już krzywdzić rodziny moim nałogiem.

Także jest różnica między - jestem chory ale mam to gdzieś, że moja choroba niszczy mnie i moją rodzinę i nic z tym nie zrobię a - tak jestem chory, podejmę próbę leczenia, nie chce krzywdzić siebie i mojej rodziny.

Dlatego uważam, że powinieneś podjąć próbę wyleczenia nerwicy, krzywdzisz nią siebie. Jeśli nie masz żony to krzywdzisz siebie podwójnie bo odbierasz sobie szansę na małżeństwo - kobieta nie wejdzie świadomie w małżeństwo z osobą chorą na nerwicę jeśli będzie widziała, że ta choroba przyniesie negatywne skutki dla małżeństwa, dla niej samej i dla potencjalnych dzieci. A jeśli masz już rodzinę, to pomyśl o nich. Jeśli jest tak jak sam mówisz - źle Ci z tą chorobą to na 100 % oni też odczuwają na sobie skutki Twojej choroby.
Leczenie nie jest takie proste. Nigdzie nie napisałem, że unikam leków. Co do żony, to jestem samotny i wiele wskazuje, że taki pozostanę. Nawet całkowite wyleczenie z nerwicy nie zmieni znacząco tej sytuacji. W tym wypadku nawet o tym nie myślę. To zbyt odległa kwestia.
Alkoholik zaczął pić, bo lubił alkohol. Ja nie popadłem w nerwicę, bo lubię zachowania kompulsywne. To jest duża różnica. Nerwica nie daje przyjemności w przeciwieństwie do alkoholu.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19129
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 4642 times
Kontakt:

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Marek_Piotrowski » 2024-02-29, 21:49

Nerwica nie daje przyjemności w przeciwieństwie do alkoholu.
Ale daje uzależnienie.

Katarzyna1234
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 204
Rejestracja: 7 sty 2024
Been thanked: 21 times

Re: Nerwicowe myśli, zachowania

Post autor: Katarzyna1234 » 2024-03-01, 07:04

Uzależnienie? No nie wiem.Tak działają zaburzenia kompulsywne.To siedzi u człowieka w głowie.To jest przymus do wykonania czynności.Natrętne myśli napędzają zachowania kompulsywne.Nie wiem co jest gorsze zachowania kompulsywne czy te znienawidzone natrętne myśli.Jedno z drugim się łączy.U mnie to tak wygląda.Męczę się z tym.Też chciałabym być normalna.Początki były nie do zniesienia,ciągłe myśli i ten przymus wykonania danej czynności.Leki teraz to trochę wyciszyły.Usłyszałam id psychologa,że te zaburzenie nie wzięło się z nikąd.Że powstawało latami.Jak się cofnę pamięcią do przeszłości to już kiedyś podejrzewałam u siebie nerwicę.Tylko to mnie nie męczyło kiedyś tak jak teraz w sferze religijnej.

ODPOWIEDZ