Jak postanowić poprawę skoro powtarzam grzech?

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Meduza
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 7 paź 2020
Has thanked: 75 times
Been thanked: 4 times

Jak postanowić poprawę skoro powtarzam grzech?

Post autor: Meduza » 2024-03-16, 11:23

Jak w tytule. Boje się że zawsze już będę powtarzać (dokładnie co około miesiąc) dany grzech ciężki.
To walka z popędem seksualnym (nie nie chodzi o masturbację), co jest tak ciężkie dla mnie, a dodatkowo po grzechu przychodzi jakby fizyczny spokój, zdjęcie tego napięcia więc jest to też pod tym kątem atrakcyjne.

Nie chcę tego grzechu w moim życiu, ale co się będę oszukiwać że go więcej nie popełnię. Jest ciężko. Przed spowiedzią myślę że będę robić wszystko żeby tego nie zrobić ale jak już przychodzi pokusa to jakby wiem że jestem na przegranej pozycji, że nawet jak walcze to i tak przegram.

Jest jakaś rada? Ktoś wyszedł z takiego ciężkiego grzechu? Jak podchodzić do spowiedzi aby postanowienie poprawy się 'liczylo'?

Gzresznik Upadający
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3495
Rejestracja: 21 cze 2021
Has thanked: 159 times
Been thanked: 368 times

Re: Jak postanowić poprawę skoro powtarzam grzech?

Post autor: Gzresznik Upadający » 2024-03-16, 13:34

A probowales chwalic Boga za to ze jesteś zdrowy na tyle ze jednak biologia wygrywa?
Piszę to po to by wywalić twoje przekonanie ze sam zwalczysz biologię.
Ale jak bardzo chcesz to dostaje sie czasem laske przetrwania tych zlych kilku dni.

Awatar użytkownika
pom
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 783
Rejestracja: 21 mar 2023
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 134 times
Been thanked: 89 times

Re: Jak postanowić poprawę skoro powtarzam grzech?

Post autor: pom » 2024-03-16, 13:53

Módl się o czystość, świętość do Boga. I wypełnij czas obowiązkami i modlitwą, a Bóg Ci pomoże. Mnie uwolnił ze wszystkich nałogów. :ymblushing:
1J, 4, 16
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

recki
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 205
Rejestracja: 11 kwie 2023
Lokalizacja: Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 17 times
Been thanked: 130 times

Re: Jak postanowić poprawę skoro powtarzam grzech?

Post autor: recki » 2024-05-06, 18:35

Meduza pisze: 2024-03-16, 11:23 Jak w tytule. Boje się że zawsze już będę powtarzać (dokładnie co około miesiąc) dany grzech ciężki.
To walka z popędem seksualnym (nie nie chodzi o masturbację), co jest tak ciężkie dla mnie, a dodatkowo po grzechu przychodzi jakby fizyczny spokój, zdjęcie tego napięcia więc jest to też pod tym kątem atrakcyjne.

Nie chcę tego grzechu w moim życiu, ale co się będę oszukiwać że go więcej nie popełnię. Jest ciężko. Przed spowiedzią myślę że będę robić wszystko żeby tego nie zrobić ale jak już przychodzi pokusa to jakby wiem że jestem na przegranej pozycji, że nawet jak walcze to i tak przegram.
[...]
Jest jakaś rada? Ktoś wyszedł z takiego ciężkiego grzechu? Jak podchodzić do spowiedzi aby postanowienie poprawy się 'liczylo'?
Nie wiadomo o jaki grzech konkretnie chodzi, więc trudno udzielić konkretnej odpowiedzi na pytanie "jak z tego wyjść", oprócz ogólnego zalecenia, aby unikać okazji i nie stwarzać ich specjalnie (nie pchać się celowo w sytuacje, w których wiesz że wydarzy się grzech lub że Cię to bardziej nakłoni do danego grzechu), a w sytuacji pokusy i chęci - starać się oderwać od tego co robisz, tak konkretnie zmienić okoliczności, na przykład wyjść na spacer, albo zrobić pranie, albo wyjść na zakupy, albo zająć się czymś interesującym i kreatywnym, np. włączyć ciekawy podcast, zrobić coś twórczego. A duchowo - zwracać się do Boga z prośbą o pomoc, mówiąc że Go potrzebujesz i Go kochasz. Trwanie w Bożej obecności pomaga w tym aby nie myśleć o głupich rzeczach.

Jeśli chodzi o pytanie drugie, to dla ważności spowiedzi nie jest przeszkodą to, że grzech się powtarza. Postanowienie poprawy nie jest równoznaczne z przysięgą, że nigdy w życiu tego grzechu się nie popełni. Wystarczy nastawienie, że przystępując do spowiedzi, chcesz oderwać się od grzechu, chcesz zmiany, czyli masz umysł i serce odwrócone od danego grzechu. A jeśli jakieś szczególne okoliczności do niego skłaniają, to próbujesz je zmienić, na ile masz na nie wpływ.

Doświadczeniem naprawdę wielu osób jest to, że grzechy dotyczące seksualności "lubią" się powtarzać - problemem w takich przypadkach nie jest to, że "już 10-ty miesiąc to samo", tylko to że komuś się w ogóle nie chce nic zmieniać i nawet nie wykazuje się próbą zmiany, nie próbuje ani trochę, tylko się poddaje od razu. Dopóki próbujesz, dopóty robisz dobrze - nawet jeżeli się kolejny i kolejny raz podwinie noga.

Trzeba nad tym pracować i jako cel stawiać sobie raczej małe, możliwe do osiągnięcia kroki, a nie od razu wielkie założenia jak to rzekomo od teraz wszystko się zmieni. Obietnice i cele postawione znacznie na wyrost przyniosą rozczarowanie bardzo szybko, gdyż prawdopodobnie ich natychmiastowe spełnienie - akurat w tej dziedzinie - będzie nieosiągalne (lub osiągalne dla nielicznych).

W kontekście trudności które dotyczą wymiaru seksualności i nabytych już utartych przyzwyczajeń, schematów, taka trwała zmiana może nie nastąpić od razu i nie trzeba się tym zrażać, ani czuć złości na siebie. W okolicznościach, gdy ponownie się nie uda - trzeba się zwracać do Pana Boga, a nie skupiać na sobie i przesadnie koncentrować na samym grzechu. Potrzeba w tym mądrej cierpliwości, wytrwałości, wielu prób, aby z biegiem czasu nauczyć się opanowywać umysł, ciało, czy pożądanie albo napięcia które się mogą rodzić spontanicznie. Nie wystarczy tylko postanowić raz - i załatwione.

A więc fakt, że wiele razy się te dobre postanowienia nie spełnią i zaliczy się potknięcia, nie świadczy o tym że postanowienia były nieszczere czy spowiedź nieważna - bynajmniej. Jeśli coś powtarza się notorycznie, to pracując nad tym z czasem powinno być zauważalne, że danej rzeczy jest mniej - na przykład ktoś zauważy że rok temu wchodził z przyjemności w nieczyste fantazje o koleżankach co tydzień, a teraz może dwa razy w miesiącu, bo stara się jak najbardziej pilnować aby opanować myśli - w tą stronę a nie odwrotnie. Jeśli więc widać taką zmianę, to zmierza w dobrą stronę. Oczywiście zależy, jakiego grzechu konkretnie to dotyczy, bo są inne tematy dotyczące sfery seksualności których nie można w taki gradacyjny sposób potraktować.

Na koniec dodam, bo wspomniałaś że to jakiegoś rodzaju walka z popędem seksualnym - że z popędem nie należy walczyć, w sensie zwalczania go. Popęd sam w sobie jest dany przez Pana Boga i dobry - stworzony dla konkretnego celu. Grzeszymy czasem, bo siła tego popędu nas przerasta a czasem bo potrafi być niezwykle angażujący myśli, emocje, ciało. Trzeba spokojnie nauczyć się trudnej rzeczy, czyli umiejętności rozumowego i fizycznego opanowania tego popędu, tak aby stanowił dobry bodziec do działania, ale żeby nie rządził naszymi czynami, myślami, emocjami.
Ostatnio zmieniony 2024-05-06, 18:41 przez recki, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ