Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13927
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
A co to ma w ogóle za znaczenie.
Pokora nakazuje mniemać, że żadna postawa nie gwarantuje Królestwa Bożego.
Winniśmy głównie ćwiczyć się w wierze, żywić nadzieję i otwierać się na bożą miłość.
Fakt, że wróciłem do Kościoła, Sakramentów, modlitwy i jakiejś formy rozwoju duchowego paradoksalnie nie zwiększ pewności zbawienia, a raczej, mogłoby się zdawać, podnosi poprzeczkę.
"Bóg daje każdemu wg jego właściwości, jest bowiem jak źródło, z którego każdy czerpie swoim naczyniem." św. Jan od Krzyża
Wydaje mi się, że nie będziemy sądzeni ilości wody, a pełni naczynia, które jest nam dane.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
Ludzie ... młodemu potrzebna jest bliskość Boga by poleczył mu to i owo bo ewidentnie ktos mu zrobil złą introdukcję w bycie katolikiem ( znaczy dostał zly startpack) a wy mu extra ecclesiism nulla salus albo możesz robić co chcesz bo kacery te sa z automatu zbawione.
Cale szczęście ze Bóg zbawia tych co chcą i tych co go słuchają. I zna lepiej nasze serca niż my sami
Po prostu Mlody na tym etapie szukaj Jego Oblicza i staraj sie nie występować przeciw Jego Prawu.
Cale szczęście ze Bóg zbawia tych co chcą i tych co go słuchają. I zna lepiej nasze serca niż my sami
Po prostu Mlody na tym etapie szukaj Jego Oblicza i staraj sie nie występować przeciw Jego Prawu.
Ostatnio zmieniony 2024-03-24, 12:48 przez Morkej, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13927
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
I ja także. Nie napisałem, że jego postawa prowadzi go do piekła, a że istnieje prawdopodobieństwa minięcia się z Niebem. To chyba nie kłamstwo.
Uczestnictwo we wspólnocie Kościoła oraz życie Sakramentalne nie tylko pobudza ducha, ale również zwrotnie ubogaca Kościół, staje się świadectwem, wskazuje nam kierunek, rozwiewa wątpliwości, buduje pokorą oraz stanowi "bufor" dla niepojętej tajemnicy. Kościół jest w zasadzie zewnętrznym odzwierciedleniem wewnętrznej relacji z Bogiem. Eucharystia, komunia święta jest znakiem wewnętrznej laski zjednoczenia przez Chrystusa.
Kościół jest ważny. Oczywiście jestem świadomy tego, że na pewnym etapie rozwoju duchowego wygląda to zgoła inaczej, a samo uczestnictwo we wspólnocie nie jest równe zbawieniu. Podobnie jak brak uczestnictwa nie przesądza o potępieniu.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Już rozumiem
Mój poprzedni post dotyczący braku chęci udziału we wspólnocie dał mi trochę do myślenia. Doszedłem do wniosku, że to nie wina kapłana, lenistwa, innych wiernych, atmosfery czy innych zewnętrznych czynników. Ja po prostu nie zasługuję, żeby chodzić do kościoła.
-
- Złoty mówca
- Posty: 6122
- Rejestracja: 12 mar 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 468 times
- Been thanked: 932 times
Re: Już rozumiem
A to trzeba jakoś zasługiwać na to aby chodzić do kościoła?
Jest dokładnie odwrotnie - chodzenie do kościoła jest dla tych którzy widzą swój grzech, swoją słabość a w związku z tym to że Jezus Chrystus, Jego łaska i miłosierdzie są im koniecznie potrzebne i że w żaden sposób sobie na tą łaskę i miłosierdzie nie zasłużyli...
Jest dokładnie odwrotnie - chodzenie do kościoła jest dla tych którzy widzą swój grzech, swoją słabość a w związku z tym to że Jezus Chrystus, Jego łaska i miłosierdzie są im koniecznie potrzebne i że w żaden sposób sobie na tą łaskę i miłosierdzie nie zasłużyli...
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1601
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 204 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
Kościół to nie hotel dla doskonałych, Kościół to szpital dla poranionych!
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
Re: Już rozumiem
Nie dramatyzuj.
Nikt z nas nie zasługuje.
A to że tak mówisz to efekt zdania o sobie jakie wcześniej " ci nabyto".
To jak człowiek mówi że nie zasługuje to tylko nagranie tego jak kiedyś ktoś mu powiedział że nie zasługuje.
A ja Ci mówię że zasługujesz może nawet bardziej niż my ,katoliki z doświadczeniem pełnią narzędzi i " pełni wiary" .
Zresztą w Dzienniczku siostry Faustyny jest taki fragment gdzie Jezus wprost mówi że dusza zgnębiona grzeszna ma prawo.
To dla tej zgubionej owcy Pasterz idzie na poszukiwania .
I oddaje życie.
Następnym razem zanim tak napiszesz że nie zasługujesz zjedz ... Zgodnie z reklamą. ( To żart oczywiście i taki ma cel , rozśmieszyć .
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13927
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: Już rozumiem
A zatem problem, jak to bywa najczęściej, tkwi w Tobie.
Nie szukaj zatem na zewnątrz, w tym co dostrzegasz, a wewnątrz,
tam gdzie nie widzisz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
Byndzie padać albo nie byndzie padać.
Wejdą, nie wejdą.
Od razu chłopakowi może napisz ,napisz że on jest problemem. Bo problem w nim tkwi. Żadnej próby dystynalnosci czy jak to się tam nazywa. Żadnej separacji żadnego wytłumaczenia że może to tylko problem z oceną oceną oparta na jakimś kłamstwie w które nieświadomie wierzy Przecież on nie jest psychologicznie szkolony i nie odróżnia że problem w nim nie jest problemem z nim. Przecież problem w nim może odebrać że on jest problemem. A to bujda .
Wejdą, nie wejdą.
Od razu chłopakowi może napisz ,napisz że on jest problemem. Bo problem w nim tkwi. Żadnej próby dystynalnosci czy jak to się tam nazywa. Żadnej separacji żadnego wytłumaczenia że może to tylko problem z oceną oceną oparta na jakimś kłamstwie w które nieświadomie wierzy Przecież on nie jest psychologicznie szkolony i nie odróżnia że problem w nim nie jest problemem z nim. Przecież problem w nim może odebrać że on jest problemem. A to bujda .
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13927
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
Jużeś mu wyjaśnił.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13927
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
Dziękuję.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1709
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 556 times
- Been thanked: 419 times
Re: Brak chęci uczestniczenia we wspólnocie
Napisałeś, że jesteś w klasie maturalnej, więc pozwolę sobie spytać: czy planujesz studia, ogółem wyjazd z swojej miejscowości po skończeniu liceum?Snufkin pisze: ↑2024-03-22, 09:09 Zacznę od tego, że zostałem "wychowany" w wierze katolickiej. Polegało to na zmuszaniu mnie do kościoła, przez co w wieku ok. 7 lat sam zacząłem się deklarować jako ateista i przestałem chodzić do kościoła, rodziców przekonał proboszcz (powiedział, że kiedyś wrócę i miał rację, ale o tym potem). Rodzice nie przekazali mi wiary, nie wiem nawet, czy kiedyś od nich usłyszałem coś o Bogu - komunia była, dla prezentów oczywiście. W szkole prawie to samo, nawet jako ateista chodziłem na lekcję i dalej w klasie maturalnej chodzę, ale nigdy nie usłyszałem Ewangelii. Nawrócili mnie protestanci przez internet.
Po nawróceniu zacząłem czytać Biblię i postanowiłem wrócić do kościoła (katolickiego), przystąpiłem do bierzmowania i uczęszczałem do kościoła 2-4 razy w tygodniu. Mimo moich szczerych chęci wspólnota mnie nie chciała, nawet nie wiem czy można tych ludzi nazwać wspólnotą, bo nikt do siebie nie gadał. Nie ma tam moich rówieśników z uwagi na małą miejscowość, dla młodzieży nie da się niczego zorganizować, bo w całym liceum na religię chodzi ~10 osób (w tym niewierzący). Przed nawróceniem miałem dużo znajomych, teraz nikogo nie mam. Nie mam kontaktu z nikim, o Bogu mogę rozmawiać tylko przez internet lub z księdzem na religii, aczkolwiek ze względu na obszerny program nauczania (który ma swoje wady, w mojej ocenie jest o wszystkim i o niczym jednocześnie), nie da się prowadzić rozmowy na poważnie.
Przestałem chodzić do kościoła (ale dalej czytam Biblię i się edukuję, czytam książki o chrześcijaństwie). Nie mam chęci tam wracać, do tego byłem straszony piekłem przez nauczycielkę z tego powodu. Mój problem z kościołem (jako wspólnotą) nie jest spowodowany poglądami teologicznymi.
Czy moja sytuacja i dalszy brak uczestniczenia w kościele doprowadzi mnie (według KK) do piekła? Nie mam zamiaru tam wracać (wiem, że Eucharystia jest ważna i łamię do tego 3 przykazanie), ale dla mnie to jest jak przekleństwo. Ja nie przesadzam ani nie usprawiedliwiam lenistwa, po prostu kościół na mnie źle wpływa. Ślubu nie mam zamiaru brać (praktykuję celibat), więc dodatkowej motywacji na próbę nawiązania jakichkolwiek relacji ze wspólnotą (gdy ona tego nie chce) nie mam. Nie wymagam korzyści od kościoła i wspólnoty, jeżeli to tak zabrzmiało, po prostu trochę zrozumienia i może nawet głupiego "jak się masz?".
Pytam o to dlatego, że mam taką myśl na gorąco: jak rozumiem, twoje problemy z Kościołem wynikają de facto z tego, jak funkcjonuje Twoja lokalna wspólnota. Jeżeli wyjeżdżasz na studia do innego miasta, będziesz miał wkrótce możliwość poznania innych lokalnych wspólnot, w których być może odnajdziesz się lepiej.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)