Sam już nie wiem
Sam już nie wiem
Cześć. Sluchajcie przychodzę do was z pewną sprawą albowiem własnie dziś przezłylem takie pewne skumulowanie całej sprawy. Ale zacznijmy od początku nie nazwałbym się jakimś świetnym katolkiem bardziej takim złym przykładem katolika. Poza niedzelnymi mszami jakoś niezbyt się angaźowałem. Do czasu gdy można powiedzieć, że tak jakby się nie zakochołem od wtedy +/- od września codziennie modliłem sie różańcem w tej intencji o błogosławieństwo tej relacji do dnia dzisiejszego gdy czuję odrzucenie, samotność, opuszczenie mnie przez Matkę Bożà i Boga. Epicentrum doszło do tego stopnia, że mam serio bardzo złe myśli. Szczerze mówiąc mam dopiero 24 lata i czuję się przybity jak diabli. Nie wiem co dalej robić mówiąc szczerze aby nie czuć tego bólu. Przypuszczam, że większośc z was ma większe doświadczenie w życiu niż ja. I liczę szczerze waszą poradę. Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
Ostatnio zmieniony 2024-03-29, 22:02 przez Parkol, łącznie zmieniany 1 raz.
- helperman
- Bywalec
- Posty: 180
- Rejestracja: 8 lis 2019
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 50 times
Re: Sam już nie wiem
Cześć Parkol. Kiedy czasem życie daje nam w kość to nie jest łatwo, nawet dla wierzącego. Chyba dla większości z nas sprawy nie zawsze układają się idealnie. Każdy chyba ma ranę mniej lub bardziej zabliźnioną.Parkol pisze: ↑2024-03-29, 21:22 Szczerze mówiąc mam dopiero 24 lata i czuję się przybity jak diabli. Nie wiem co dalej robić mówiąc szczerze aby nie czuć dalej takiego bólu przychodzi jedna myśl do głowy na najprostszy na to sposób pewnie domyślicie się co mam na myśli. Wiem trochę to chorę ale zwyczajnie nie mam sił. Przypuszczam, że większośc z was ma większe doświadczenie w życiu niż ja. I liczę szczerze waszą poradę. Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
Ale wiedz na pewno że Twoje życie jest bardzo cenne i ważne nawet gdy jakaś kobieta nie chce póki co z Tobą być. To bardzo trudne, kiedy Ty chcesz z kimś być a ta druga osoba ma zupełnie inne plany...
Wiesz Parkol, mam przyjaciela w wierze który bardzo chciał założyć rodzinę jakiś czas temu. Dość szybko poznał dziewczynę, zamieszkali razem, wzięli ślub. Często powtarzał że są dla siebie stworzeni. Do czasu. Teraz... ma myśli samobójcze bo jego kobieta stała się dla niego bezwzględna. Tylko wymaga i stawia ultimatum. I on żałuję że się z nią związał.
Mimo ogromnego bólu - trzymaj się. Twoje życie jest bardzo cenne i nadal jesteś potrzebny innym. Niech Chrystus Pan Cię wspiera. On jak nikt wiedział co to ból odrzucenia.
Ostatnio zmieniony 2024-03-29, 22:13 przez helperman, łącznie zmieniany 2 razy.
Niech mówią o chwale Królestwa Twego
I niech opiewają potęgę Twoją
(Ps 145, 11)
I niech opiewają potęgę Twoją
(Ps 145, 11)
Re: Sam już nie wiem
Tak tylko problem jest jeszcze taki, że ja na serio bardzo mocno zawierzyłem tę sprawę Matce Bożej i Bogu. Ofiarując myślę całkiem sporo patrząc na to, że nigdy tak się nie amgażowałem. Więc w dniu dzisiejszym nie tylko czuję odrzucenie od pewnej dziewczyny ale nawet od Matki do której dzień w dzien się modliłem, a takzę od Boga któremu ofiarowywałem posty, drogi krzyżowe również w tym te ekstremalne gdzie nigdy nie brałem udziału w takich rzeczach. Prosiłem tylko o jedno, a czuję, że tylko mi zabranohelperman pisze: ↑2024-03-29, 21:58Cześć Parkol. Kiedy czasem życie daje nam w kość to nie jest łatwo, nawet dla wierzącego. Chyba dla większości z nas sprawy nie zawsze układają się idealnie. Każdy chyba ma ranę mniej lub bardziej zabliźnioną.Parkol pisze: ↑2024-03-29, 21:22 Szczerze mówiąc mam dopiero 24 lata i czuję się przybity jak diabli. Nie wiem co dalej robić mówiąc szczerze aby nie czuć dalej takiego bólu przychodzi jedna myśl do głowy na najprostszy na to sposób pewnie domyślicie się co mam na myśli. Wiem trochę to chorę ale zwyczajnie nie mam sił. Przypuszczam, że większośc z was ma większe doświadczenie w życiu niż ja. I liczę szczerze waszą poradę. Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
Ale wiedz na pewno że Twoje życie jest bardzo cenne i ważne nawet gdy jakaś kobieta nie chce póki co z Tobą być. To bardzo trudne, kiedy Ty chcesz z kimś być a ta druga osoba ma zupełnie inne plany...
Wiesz Parkol, mam przyjaciela w wierze który bardzo chciał założyć rodzinę 10 lat temu. Dość szybko poznał dziewczynę, zamieszkali razem, wzięli ślub. Często powtarzał że są dla siebie stworzeni. Do czasu. Teraz... ma myśli samobójcze bo jego kobieta stała się dla niego bezwzględna. Tylko wymaga i stawia ultimatum. I on żałuję że się z nią związał.
Mimo ogromnego bólu - trzymaj się. Twoje życie jest bardzo cenne i nadal jesteś potrzebny innym. Niech Chrystus Pan Cię wspiera. On jak nikt wiedział co to ból odrzucenia.
- helperman
- Bywalec
- Posty: 180
- Rejestracja: 8 lis 2019
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 50 times
Re: Sam już nie wiem
Wiem że możesz liczyć na wsparcie modlitewne i konkretne porady od innych Forumowiczów. Zaczekaj jeszcze chwilę a na pewno otrzymasz podpowiedzi. Jeszcze raz - trzymaj się!
Niech mówią o chwale Królestwa Twego
I niech opiewają potęgę Twoją
(Ps 145, 11)
I niech opiewają potęgę Twoją
(Ps 145, 11)
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2989 times
- Kontakt:
Re: Sam już nie wiem
Nie odpowiadałem, bo nie bardzo rozumiem twoją wypowiedźParkol pisze: ↑2024-03-29, 21:22 Cześć. Sluchajcie przychodzę do was z pewną sprawą albowiem własnie dziś przezłylem takie pewne skumulowanie całej sprawy. Ale zacznijmy od początku nie nazwałbym się jakimś świetnym katolkiem bardziej takim złym przykładem katolika. Poza niedzelnymi mszami jakoś niezbyt się angaźowałem. Do czasu gdy można powiedzieć, że tak jakby się nie zakochołem od wtedy +/- od września codziennie modliłem sie różańcem w tej intencji o błogosławieństwo tej relacji do dnia dzisiejszego gdy czuję odrzucenie, samotność, opuszczenie mnie przez Matkę Bożà i Boga. Epicentrum doszło do tego stopnia, że mam serio bardzo złe myśli. Szczerze mówiąc mam dopiero 24 lata i czuję się przybity jak diabli. Nie wiem co dalej robić mówiąc szczerze aby nie czuć tego bólu. Przypuszczam, że większośc z was ma większe doświadczenie w życiu niż ja. I liczę szczerze waszą poradę. Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
więc najpierw napisze jak rozumiem i na to odpowiem (jeśli źle zrozumiałem to doprecyzuj proszę)
poznałeś dziewczynę i ..... zacząłeś odmawiać różańce, pościć umartwiać się chodzić na ekstremalne drogi krzyżowe itp
zamiast podrywać dziewczynę, adorować ją, poświęcać jej czas i uwagę, spędzać z nią czas i budować relację
- nie pojmuję takiego zachowania
ale nie dziwię się , że dziewczyna z tobą zerwała.
Teraz Bóg i Maria- jeśli czujesz coś takiego co opisujesz, to źle czujesz, błędnie odbierasz duchową rzeczywistość - zapewniam cię, że tak nie jest
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Sam już nie wiem
Czyli według Ciebie wybrałem zła drogę? To nie było tak, że z nią byłem. Bardziej chciałem żeby z pomocą tych na górze mieć szansę z nią być. Być może faktycznie niepotrzebnie zawierzałem takie prosby Bogu i Matce Bożej. Ale jak nie im to komu?Dezerter pisze: ↑2024-03-29, 22:25Nie odpowiadałem, bo nie bardzo rozumiem twoją wypowiedźParkol pisze: ↑2024-03-29, 21:22 Cześć. Sluchajcie przychodzę do was z pewną sprawą albowiem własnie dziś przezłylem takie pewne skumulowanie całej sprawy. Ale zacznijmy od początku nie nazwałbym się jakimś świetnym katolkiem bardziej takim złym przykładem katolika. Poza niedzelnymi mszami jakoś niezbyt się angaźowałem. Do czasu gdy można powiedzieć, że tak jakby się nie zakochołem od wtedy +/- od września codziennie modliłem sie różańcem w tej intencji o błogosławieństwo tej relacji do dnia dzisiejszego gdy czuję odrzucenie, samotność, opuszczenie mnie przez Matkę Bożà i Boga. Epicentrum doszło do tego stopnia, że mam serio bardzo złe myśli. Szczerze mówiąc mam dopiero 24 lata i czuję się przybity jak diabli. Nie wiem co dalej robić mówiąc szczerze aby nie czuć tego bólu. Przypuszczam, że większośc z was ma większe doświadczenie w życiu niż ja. I liczę szczerze waszą poradę. Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
więc najpierw napisze jak rozumiem i na to odpowiem (jeśli źle zrozumiałem to doprecyzuj proszę)
poznałeś dziewczynę i ..... zacząłeś odmawiać różańce, pościć umartwiać się chodzić na ekstremalne drogi krzyżowe itp
zamiast podrywać dziewczynę, adorować ją, poświęcać jej czas i uwagę, spędzać z nią czas i budować relację
- nie pojmuję takiego zachowania
ale nie dziwię się , że dziewczyna z tobą zerwała.
Teraz Bóg i Maria- jeśli czujesz coś takiego co opisujesz, to źle czujesz, błędnie odbierasz duchową rzeczywistość - zapewniam cię, że tak nie jest
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2989 times
- Kontakt:
Re: Sam już nie wiem
Chodziłeś z dziewczyną czy nie?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2989 times
- Kontakt:
Re: Sam już nie wiem
To tak nie działa
Więc następnym razem jak poznasz dziewczynę to zacznij ją podrywać, adorować ją, poświęcać jej czas i uwagę, spędzać z nią czas i budować relację
jest taka dobra zasada
Postępuj tak jak by wszystko zależało od ciebie
Módl się tak jak by wszystko zależało od Boga
Więc następnym razem jak poznasz dziewczynę to zacznij ją podrywać, adorować ją, poświęcać jej czas i uwagę, spędzać z nią czas i budować relację
jest taka dobra zasada
Postępuj tak jak by wszystko zależało od ciebie
Módl się tak jak by wszystko zależało od Boga
Ostatnio zmieniony 2024-03-30, 12:59 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
Re: Sam już nie wiem
kupie więc Ci dłuto , marmur , bediesz mógł sobie wykuc ideał.
a jesli chodzi o modliwe to modlitwa musi byc zgodnaz Bozym planem. Widocnie ona ma pomóc w zbawieniu innych gdie indziej
Ostatnio zmieniony 2024-03-30, 00:33 przez Gzresznik Upadający, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sam już nie wiem
Parkol pisze: ↑2024-03-29, 21:22 Cześć. Sluchajcie przychodzę do was z pewną sprawą albowiem własnie dziś przezłylem takie pewne skumulowanie całej sprawy. Ale zacznijmy od początku nie nazwałbym się jakimś świetnym katolkiem bardziej takim złym przykładem katolika. Poza niedzelnymi mszami jakoś niezbyt się angaźowałem. Do czasu gdy można powiedzieć, że tak jakby się nie zakochołem od wtedy +/- od września codziennie modliłem sie różańcem w tej intencji o błogosławieństwo tej relacji do dnia dzisiejszego gdy czuję odrzucenie, samotność, opuszczenie mnie przez Matkę Bożà i Boga.. Szczerze mówiąc mam dopiero 24 lata i czuję się przybity jak diabli. Nie wiem co dalej robić mówiąc szczerze aby nie czuć tego bólu. Przypuszczam, że większośc z was ma większe doświadczenie w życiu niż ja. I liczę szczerze waszą poradę. Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
Re: Sam już nie wiem
tego kwiatu pół swiatu.Parkol pisze: ↑2024-03-30, 06:11Parkol pisze: ↑2024-03-29, 21:22 Cześć. Sluchajcie przychodzę do was z pewną sprawą albowiem własnie dziś przezłylem takie pewne skumulowanie całej sprawy. Ale zacznijmy od początku nie nazwałbym się jakimś świetnym katolkiem bardziej takim złym przykładem katolika. Poza niedzelnymi mszami jakoś niezbyt się angaźowałem. Do czasu gdy można powiedzieć, że tak jakby się nie zakochołem od wtedy +/- od września codziennie modliłem sie różańcem w tej intencji o błogosławieństwo tej relacji do dnia dzisiejszego gdy czuję odrzucenie, samotność, opuszczenie mnie przez Matkę Bożà i Boga.. Szczerze mówiąc mam dopiero 24 lata i czuję się przybity jak diabli. Nie wiem co dalej robić mówiąc szczerze aby nie czuć tego bólu. Przypuszczam, że większośc z was ma większe doświadczenie w życiu niż ja. I liczę szczerze waszą poradę. Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
po drugie , cy przystepujac do modłów o cos przyjałes załozenie ze Góra moze miec inne plany? oraz ta osoba ? bo jesli nie to co teraz czujesz to nie opuszcenie przez osoby które wymieniłeś, tylko bół ze twoje wymyslone plany nie wyszły. Miałem podobnie al e w trkcie przysło mi a myśl ze moga miec inni inne plany. A ze wyszło jak wyszło to pskonczeniu modłów doszło do mnie ze własnie jednak w głebi serca modliłem sie o rozwiazanie sprawy nie konkretny efekt
I WIESZ CO ? OD RAZU NIE ZŁAOWAŁEM ROZWIAZANIA. tylko ze ja w miedzyczasie podłełem działania i tez nie wyszły.
A my ludzie czasmai szukamy w innych leku na nasz wewnetrzny bół . Bo tak sobie wymyslimy ze ta konkretna osoba uleczy nas w konkretny wymyslony przzez nas sposób.
problemem jest nasze obolałe wczesniejszymi złymi zdarzeniami serce. I ONO nie powinno byc leczone kim innym .
Po swietach bedzie dalsza czesc wykładu.
Dobrych i Błogołsawionych Swiat Zmartwychstania
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1450
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 567 times
- Been thanked: 814 times
Re: Sam już nie wiem
Po pierwsze Twoje życie nie jest śmieszne - to Ty sam zacząłeś je tak postrzegać tylko dlatego, że uczyniłeś sobie swego rodzaju bożka w postaci relacji, którą postawiłeś ponad swoją relację z Bogiem. Wybacz, jeśli może zbyt ostro odbierzesz moje słowa - ale to częsta sytuacja (sam nie jestem od niej wolny), że stawiamy sobie obcych bogów przed Bogiem jedynym, a potem mamy pretensje do jedynego Pana o to, że nas w czymś nie wysłuchał.Parkol pisze: ↑2024-03-29, 21:22 Co robić dalej ze swoim smiesznym życiem bez osoby z którą najpewniej nigdy nie będzie dane mi być. Modląc się różańcem liczyłem na jakieś wsparcie z góry, a w zamian co wydaje mi się, że otrzymałem to tylko przybicie siebie jeszcze mocniej, opuszczenie i zawiedzenie.
Prawdziwą miłość u drugiego człowieka znajdziesz tylko i wyłącznie wtedy, gdy najpierw skierujesz tą miłość ku Bogu. Nie można Go traktować jak bankomatu, do którego podchodzisz, wstukując jakiś PIN (w tym przypadku modlitwę), aby uzyskać wypłatę (tutaj w postaci uczucia ze strony dziewczyny). Jeśli bardziej ukochasz Boga, będziesz zawsze otwarty na rozwiązanie, któe mija się z Twoimi oczekiwaniami - i dopiero po czasie dostrzegasz, że było to rozwiązanie najlepsze z możliwych.
Kiedyś zakochałem się w dziewczynie, która była moją szkolną koleżanką. Ona odtrąciła moje oświadczyny. Czułem żal, nawet do samego Boga, bo to było bardzo czyste uczucie. Gdy ono jednak wygasło zobaczyłem, że zupełnie do siebie nie pasujemy! Mało tego - ta osoba zapadła na ciężką psotać schizofrenii. Czy sam bym uniósł ten ciężar? Tego nie wiem. Wiem tylko, że do dziś musi go nosić ktoś zupełnie inny (jej mąż) - i że sam otrzymałem Żonę, którą kocham (jesteśmy ze sobą już ponad 30 lat). Tak więc z perspektywy człowieka nigdy nie mamy takiego oglądu sytuacji, jak z perspektywy Boga, który zawsze chce dla nas jak najlepiej - który czasem wydaje się milczeć lub pozostawać obojętnym na nasze prośby.