Po co to robić? Aby wspólnie się zastanowić nad ich sensem, który na pewno istnieje, choć być może trudno go dojrzeć przy pobieżnym czytaniu...
Zacznę od przykładu takiej wypowiedzi naszego Zbawcy, która według mnie pasuje do tego tematu jak ulał...
Oto 2 relacje ze zdarzenia, które samo w sobie jest niezwykłe: wskrzeszenie zmarłej dziewczynki - ale zwróćmy uwagę na ostatni werset w obu tekstach:
- Mk 5,35-43 PAU
(35) Kiedy jeszcze to mówił, przyszli z domu przełożonego synagogi i oznajmili: „Twoja córka umarła. Czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?”.
(36) Lecz Jezus, słysząc, co mówią, zwrócił się do przełożonego synagogi: „Nie bój się, tylko wierz!”.
(37) I nie pozwolił nikomu iść ze sobą, z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakuba.
(38) Gdy przyszli do domu przełożonego synagogi, zobaczył zamieszanie i płaczki głośno lamentujące.
(39) Wszedł, mówiąc do nich: „Dlaczego robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi”.
(40) Lecz oni wyśmiewali się z Niego. On zaś wyrzucił wszystkich, wziął z sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy Mu towarzyszyli, i wszedł tam, gdzie leżało dziecko.
(41) Wziął dziecko za rękę i rzekł: „Talitha kum”, to znaczy: Dziewczynko, mówię tobie, wstań!
(42) Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I zdziwili się ogromnie.
(43) Lecz przykazał im stanowczo, aby nikt się o tym nie dowiedział, i powiedział, aby dali jej jeść.
- Łk 8,49-56 PAU
(49) Kiedy jeszcze to mówił, przyszedł ktoś z domu przełożonego synagogi i oznajmił: „Twoja córka umarła, więc nie trudź już Nauczyciela”.
(50) Lecz Jezus, słysząc to, odezwał się do niego: „Nie bój się, tylko wierz, a będzie ocalona”.
(51) Gdy przyszedł do domu, nie pozwolił nikomu wejść z sobą, z wyjątkiem Piotra, Jana i Jakuba oraz ojca i matki dziewczynki.
(52) A wszyscy płakali i lamentowali nad nią. On rzekł: „Nie płaczcie, bo nie umarła, tylko zasnęła”.
(53) Lecz oni wyśmiewali się z Niego, bo wiedzieli, że umarła.
(54) On wziął ją za rękę i zawołał: „Dziewczynko, wstań!”.
(55) Duch jej powrócił i natychmiast wstała. Polecił, aby jej dano jeść.
(56) Zdumieli się jej rodzice, a On im przykazał, aby nikomu nie mówili o tym, co się stało.
Czy już na tym przykładzie widzicie, czemu założyłem ten temat (on się może nieco rozróść - poszperajcie w pamięci i Biblii, a na pewno znajdą się takie wypowiedzi Pana, które tu możemy omówić: aby je po prostu lepiej zrozumieć; nie twierdzę, że ja mam na każdy taki przypadek jedynie słuszne wyjaśnienie, ale dobrze będzie wspólnie szukać sensu słów Nauczyciela...).
Powyższe zapiski pokazują, że tłum ludzi wiedział, że dziecko nie żyje... Przychodzi Jezus i cudownie przywraca 12-tolatkę do życia... Do tej chwili nie ma tutaj szczególnie niczego nadzwyczajnego, bo cuda to była "norma" dla Chrystusa (one miały m.in. tę rolę, że uwiarygodniały Go jako obiecanego Mesjasza!)... Lecz czy nie zdumiewa nas polecenie, jakie On dał rodzicom dziecka (w obecności trzech apostołów)?!
Stanowcze polecenie/nakaz brzmi:
- (43) Lecz przykazał im stanowczo, aby nikt się o tym nie dowiedział, i powiedział, aby dali jej jeść.
+
(56) Zdumieli się jej rodzice, a On im przykazał, aby nikomu nie mówili o tym, co się stało.
Co za tragedia!! Trzeba iść i pocieszyć rodziców... No i przyszli z płaczem i lamentem... lecz oto widzą, że nadchodzi wędrowny Nauczyciel, znany już z cudownych dokonań... (niewątpliwie na cud liczył Jair, gdy się wybrał, by odszukać Jezusa i Go do dziecka sprowadzić w celu ratowania jej życia; ale zanim przybyli z powrotem, dziecko zmarło...). Ale cudem córeczka została do życia przywrócona!
W tych oto okolicznościach Jezus mówi, aby cicho-sza było o tym, co się stało, że dziecko znów żyje!
Czy to nie jest dziwne... bardzo dziwne polecenie, do tego, jak zapisał Marek: stanowcze!?
Wczujmy się w położenie rodziców: mamy nie mówić, że Jezus nam córkę do życia przywrócił! No doprawdy nie lada to zadanie! Trudne, jak przejście wielbłąda przez ucho igły... (o, a czy to nie jest możliwa zajawka kolejnego wątku w tym temacie? Możliwe, ale o tym teraz cicho-sza...).
Otwieram dyskusję - proszę się wypowiadać, kto ma jakieś myśli o tej całej sytuacji i tym dziwnym poleceniu: dlaczego Jezus tak zarządził?!
Ja nie ciągnę dalej pisania, choć mam też coś na ten temat do przekazania, ale nie teraz...