Marek_Piotrowski pisze: ↑2023-01-10, 11:24
Pytający pisze: ↑2023-01-10, 11:08
Tak to, nie jest niewłaściwe dowodzenie swoich racji za pomocą natchnionego słowa.
Kolejność powinna być akurat odwrotna: należy czerpać swoje przekonania ze Słowa, a nie kombinować, jak udowodnić "swoje racje" przy Jego pomocy. A zwłaszcza nie należy robić takich wykretasów, jakie tu prezentujesz, naciągając Słowo.
Zupełnie się z p. zgadzam. Tylko, że nic nie przemawia za dopatrywaniem się w stwierdzeniu: "ja jestem" użytym w J 18:6-8 nic ponad potwierdzeniem swojej tożsamości.
Jak i to, że wyrywając słowa z kontekstu, można...
Występuję przeciw jednemu i drugiemu. Niestety w przypadku J 18:6 itp. tak kontekst, jak i sens zdania wyklucza dopatrywania się w stwierdzeniu "ego eimi" czegokolwiek, poza stwierdzeniem "ja[nim] jestem".
Czy jak to oddaje Biblia Warszawsko-Praska
To ja jestem, czy Przekład Współczesny NT
" To ja"
Nie znoszę naciągania wersetów. W tym przypadku jest on naciągany. Wykazałem to powyżej.
Tutaj tylko dodam. W J 18:6 mamy zaimek osobowy "ja", do którego dołączony jest czasownik trybu orzekającego, "jestem". "ja jestem". W natchnionym słowie mamy przypadki występowania zaimka osobowego "ja" w zwrocie semickiego pochodzenia, jako "ja jestem" = "ego eimi", z jakimś domyślnym według kontekstu orzeczeniem.
I mamy kilka tego przykładów. Np. Mat.14:27 Idzie o przypadek chodzenia po wodzie opisany w Mat.14:22-33, czy Mk 6:45-52, oraz J 6:15-21
I czytamy tam o apostołach, którzy wypłynęli na jezioro. I o tym, że był mocny wiatr, i o tym, że w ich stronę szedł ktoś po wodzie.
przyszedł do nich idąc po morzuNie wiedzieli jednak, kto to, co to?
Jak czytamy w wer.26
Uczniowie zaś, gdy zobaczyli go idącego po morzu, przestraszyli się i mówili sobie, że to zjawa i ze strachu wykrzyknęliJednak w wer. 27 czytamy
Jezus zaś zaraz przemówił do nich: Odwagi, [to] ja jestemI w następnym wersecie odzew jednego z apostołów
jeśli to [ty] jesteś, każ mi iść do siebiewer.28
[On] zaś powiedział:Przyjdź
Mamy przypadek osoby, która nie wiadomo kim jest, i potrzebę jej identyfikacji. I zamiast "tak to ja", czytamy: "ja jestem", czy "To ja jestem".
I jest to taki przypadek, gdzie z kontekstu domyślamy się, o kogo chodzi. Mamy zidentyfikowanie osoby.
W tym przypadku mamy potwierdzenie osoby. I jak czytamy w przekładzie ks. Seweryna Kowalskiego
Lecz Jezus zwrócił się zaraz do nich mówiąc: Odwagi, to ja jestem, nie bójcie się, czy inne tłumaczenie
Spokojnie nie bójcie się, To ja! - szybko odrzekł Jezus
, czy inne
Bądźcie spokojni, to ja, nie bójcie się
Mamy przypadek potrzeby potwierdzenia, lub zaprzeczenia identyfikowanej osoby. I w przypadku potwierdzenia, w sensie "to ja", mamy: "ja jestem"."to ja jestem".
Tak to po raz kolejny, żeby dowieść trynitarne ujecie theos, potrzeba wyjść poza spotykany w języku semickim zwrot: "ja jestem", jako "to ja", i szukaniu w "ego eimi" czteroliterowego imienia, którym "ego eimi", nie jest.
I teraz ja przedstawiam kontekst. Ja przedstawiam zasadę języka, potwierdzającą moje wywody. W zamian, nie mam nic. Jednak brak dowodów na rzecz przeciwnego stanowiska, wystarcza mi, żeby go nie uznać.
A kontekst z J 18:1-11 w którym czytamy o poszukiwaniu osoby...w którym czytamy o jej poszukiwaniu i potrzebie zidentyfikowania, potwierdza moje stanowisko. Nie przeciwne. Sens zrozumienia J.18:6 ukazują inne przypadku używania okr. "ego eimi", jako: "to ja". Jeden podałem, jest ich jeszcze kilka.
I tak po sprawdzeniu kontekstu, przykładów używania: ego eimi, jako: "to ja", ukazują, że to ja napisałem prawdę. A o prawdę zawsze mi idzie.
I "wykrętasem" tzn.łamańcem, chodzeniem po krętej linii, [po cienkim lodzie] jest doszukiwanie się w "ego eimi" pełnego tetragramu, którym ego eimi, nie jest.
Hebrajskie ehjeh = jestem, nie jest tetragramem = jhwh