Wydaje mi się, że to dobrze. Istotne jest przesuwanie granic. Są osoby, które nie wierzą w siebie, bo mają problemy z nauką. Trzeba im pokazać w praktyce, że to, co uważają za istotne ograniczenia, da się zminimalizować. Wiele naszych granic cechuje się pewną elastycznoscią. Mam świadomość, że słowo "granica" brzmi niezbyt poprawnie pod względem stylistycznym, ale używam go teraz, żeby zobrazować to, co mam na myśli. Granicę naszej pamięci oraz efektywności można stopniowo przesuwać, tak żeby zasięg naszych możliwości stawał się trochę większy. To często jest proces. Pamieć i inne funkcje poznawcze można też wyćwiczyć i tym samym zwiększać ten zakres. Między innymi dlatego istotna jest forma liczbowa w ocenianiu. Ma się świadomość, że przeskakuje się wtedy na trochę wyższy poziom wraz ze zwiększaniem liczby.sądzony pisze: ↑2023-03-28, 11:10Nie wiem czy to dobrze. Nie mówię, że źle. Po prostu nie wiem.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2023-03-28, 10:15 A poza tym, dodawało to adrenaliny (żeby spróbować podwyższyć następnym razem ocenę albo podtrzymać dotychczasowe, żeby zapamiętać jak najwięcej i sprawdzić gdzie jest tego granica). Poza tym podnosi to poziom poczucia własnej wartości.
Do przesuwania granicy wystarczy czasem drobna zmiana sposobu nauki. Podam przykład: pomagałam kiedyś przed sprawdzianem koleżance, która nie mogła nic zapamiętać z notatek. A jest ona bardzo inteligentna, tylko w tej formie jej to nie wychodziło. Było to tuż przed sprawdzianem. Próbowałam coś na szybko wymyśleć i mówię jej "to ja będę czytać notatki, a ty powtarzaj na głos po mnie". Okazało się, że ta koleżanka potrafi powtórzyć z pamieci nawet bardzo długie zdania, gdy je słyszy. Podczas jednej przerwy (to było chyba 15 minut albo trochę więcej) opanowała to na tyle, że zaliczyła bardzo trudny sprawdzian. Momentalnie przesunęła swoją granicę, a może nawet tę granicę zlikwidowała. Ustaliłyśmy po tym, że powinna więcej uczyć się ze słuchu.
W tym jest konieczna metoda prób i błędów, eksperymentowanie co daje efekty, a co nie. Ja mam taki problem, że najlepiej zapamiętuję, gdy coś zapiszę, jest to bardzo irytujące, bo wolałabym zapamiętywać z książki. Nie wystarczy mi, że coś słyszę albo zobaczę, muszę mieć więcej bodźców, musi się coś dziać. Ale mogę zapamiętać bardzo dużo tych przez siebie zapisanych informacji, jak zrobię obszerne notatki na wiele stron, to mogę to później zapamiętać w jedną noc, łącznie z datami i wieloma szczegółami. Na egzaminach mi się notatki i kserówki odtwarzały słowo w słowo. Tylko muszę mieć intencję zapamiętania, bo inaczej nie zapamiętam tak szybko. Robienie notatek z czegoś, co mam przed sobą w książce, jest dla mnie irytujące, ale istotnie przesuwa granicę mojej pamięci i koncentracji.
Dodano po 20 minutach 7 sekundach:
Nasze sposoby mogą być nawet bardzo dziwne, ważne jest tylko, żeby działały. No i żeby nie były dla nas destrukcyjne. Warto łączyć ze sobą różne zmysły, techniki oraz synchronizować półkule mózgowe.
Sorry, że się tak rozpisałam, ale bardzo mnie ciekawią tego typu zagadnienia. Trochę skróciłam, bo się tego czytać nie dało.