Ale nie zamyka Boga, na człowieka. Ojciec czeka z miłością.
Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3495
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 159 times
- Been thanked: 368 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
a to co piszesz nie wyczerpuje znamion żalu doskonałego ? Bo mi sie wydajeże tak , przynajmniej poczatek Ale na pewno jest dużo poczucia odrzucenia ( ale to wyglada mi ze odrzucenie przez Boga to temat zastępczy, dawne urazy demon próbuje przekuc na swoje ) a to juz syczacy szept kłamstw demona. podobnie miałem . i nie tylko ja.Kasia pisze: ↑2021-12-11, 22:21Nie jestem zdolna do żalu doskonałego. Nie ten etap. Raz skrupuły, raz grzechy ciężkie. Im dalej od spowiedzi, tym gorzej. Nie umiem rozeznawać sama. Muszę spowiadać się regularnie. Miałam taki plan: niemal codzienne roraty. Chodziłam przez 1,5 tygodnia. Wstawałam wcześnie, by zdążyć na Mszę o 6:45. Jak pięknie zaczynać dzień od Eucharystii. Miałam iść wczoraj do spowiedzi. Potem trwać przy Panu Bogu. I wszystko się posypało. Jeśli wszystko jest od Boga, i to, że dzień wstaje, że wschodzi słońce, to od Boga jest też to, że dopuścił infekcję, że nie pójdę do kościoła. Moje zaniedbanie to to, że nie jestem pewna stanu mojej duszy: może nie ma łaski uświęcającej. Ale reszta? Dlaczego Pan Bóg dopuścił, żebym została w domu? Nie chce mnie w kościele? Ja zaraz wszystko tak sobie tłumaczę. Albo wszystko pochodzi od Boga, albo tracę wiarę, że cokolwiek.
Bez łaski uświęcającej wszystko można przekreślić. Moja modlitwa nie dociera do Boga, bo brak łaski jest murem stanowiącym przeszkodę. Tak chyba uczy Kościół? I to nawet, że teraz bym się modliła za innych, to bez znaczenia, gdy nie ma łaski uświęcającej, prawda?
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Daruj sobie, proszę, analizę duchową/psychologiczną mojej osoby. Nie prosiłam o nią.Gzresznik Upadający pisze: ↑2021-12-12, 09:24 a to co piszesz nie wyczerpuje znamion żalu doskonałego ? Bo mi sie wydajeże tak , przynajmniej poczatek Ale na pewno jest dużo poczucia odrzucenia ( ale to wyglada mi ze odrzucenie przez Boga to temat zastępczy, dawne urazy demon próbuje przekuc na swoje ) a to juz syczacy szept kłamstw demona. podobnie miałem . i nie tylko ja.
I nie, nie jest to żal doskonały. Wiara to wciąż moje hobby, wręcz część mojej tożsamości. Jeśli cokolwiek zostaje w tej kwestii zaburzone, zaczynam czuć się niepewnie.
Zresztą, uważam, że jeśli ktoś nie reaguje złością, lękiem, żalem i rozgoryczeniem na myśl, że nie może iść do kościoła, to znaczy, że jest mało wierzący. I nie próbujcie mnie przekonywać, że jest inaczej. Jeśli ktoś nie rozpacza z powodu braku Mszy, ma słabą wiarę.
Ostatnio zmieniony 2021-12-12, 10:12 przez Kasia, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
I tak i nie.
Sprowadzasz wszystko do uczuć. A wiara to nie uczucie. I wcale nie muszą pojawiać się emocje, gdy nie można pójść do kościoła. Ale może to tylko słowa. które niezbyt dokładnie odzwierciedlają stan.
Bo w końcu czym jest głód? A sam tym słowem określam brak możliwością przyjęcia komunii świętej. Fizycznie, w kościele, na mszy. Po prostu czuję głód Chrystusa.
Sprowadzasz wszystko do uczuć. A wiara to nie uczucie. I wcale nie muszą pojawiać się emocje, gdy nie można pójść do kościoła. Ale może to tylko słowa. które niezbyt dokładnie odzwierciedlają stan.
Bo w końcu czym jest głód? A sam tym słowem określam brak możliwością przyjęcia komunii świętej. Fizycznie, w kościele, na mszy. Po prostu czuję głód Chrystusa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Nie chodzi o uczucia. Przecież święci mówili o tym, jak ważna jest Msza. Św. Faustyna bała się dnia, w którym nie miałaby Komunii. Ale... i tak mnie pewnie nikt nie zrozumie.
Po prostu moja wiara jest taka: albo wszystko zależy od Boga, albo nic, więc jeśli jestem chora, to znaczy, że Pan Bóg nie chce mnie z jakiegoś powodu teraz w kościele i jest mi przykro. Jeśli napiszecie mi inaczej, zacznę mieć wątpliwości co do tego, czy dobre rzeczy też są od Boga. Moja wiara ciągle się chwieje. Kompletnie sobie z tym nie radzę.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
To dotyczy "stanu", w którym Twoja wola oddana jest całkowicie w ręce Boga.
Wydaje mi się, że taki stan nie istnieje,
nawet jeżeli wierzymy jedynie we własne "ja" i własne "siły".
O ile to działanie Boga to raczej nie chce byś nie poszła do kościoła. Raczej chce byś była w domu.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Nic nie jest idealnie czarne, ani idealnie białe. Przynajmniej w naszym życiu.
Jeśli tak masz, że albo wszystko, albo nic, to tylko mogę napisać, że jest mi przykro. Anie nie potrafię poradzić, ani radzić nie chcę (wiedząc, że nie chcesz niczyich rad). W jakiś sposób rozumiem tak emocjonalne podejście. Miłość albo nienawiść. Zawsze dwie strony i to skrajnie przeciwne. To rzeczywiście jest bardzo ciężkie. Zdaję sobie sprawę, jak to rani. Bo niemal wszyscy ludzie są zawsze pomiędzy. Pomiędzy dobrem i złem. Między miłością a nienawiścią (mam tu na myśli, uczucia, a nie prawdziwą miłość). Rzadko totalnie przyjmują i rzadko totalnie odrzucają.
Tylko Bóg totalnie kocha. Kocha zawsze. Bez względu na okoliczności. Bez względu na postawę człowieka. Kocha z bólem lub z radością. W zależności od postawy człowieka. Od wzajemności.
Od Boga zależy wszystko. Ale Bóg nie jest rukawoditielem. Nie przymusza. Dał człowiekowi rozum, wolną wolę, kreatywność. Dał prawo i umiejętność samostanowienia. Ale nie zdeterminował. Byłoby to sprzeczne z wolą wolą. I z tej furtki korzysta zły.
Jeśli tak masz, że albo wszystko, albo nic, to tylko mogę napisać, że jest mi przykro. Anie nie potrafię poradzić, ani radzić nie chcę (wiedząc, że nie chcesz niczyich rad). W jakiś sposób rozumiem tak emocjonalne podejście. Miłość albo nienawiść. Zawsze dwie strony i to skrajnie przeciwne. To rzeczywiście jest bardzo ciężkie. Zdaję sobie sprawę, jak to rani. Bo niemal wszyscy ludzie są zawsze pomiędzy. Pomiędzy dobrem i złem. Między miłością a nienawiścią (mam tu na myśli, uczucia, a nie prawdziwą miłość). Rzadko totalnie przyjmują i rzadko totalnie odrzucają.
Tylko Bóg totalnie kocha. Kocha zawsze. Bez względu na okoliczności. Bez względu na postawę człowieka. Kocha z bólem lub z radością. W zależności od postawy człowieka. Od wzajemności.
Od Boga zależy wszystko. Ale Bóg nie jest rukawoditielem. Nie przymusza. Dał człowiekowi rozum, wolną wolę, kreatywność. Dał prawo i umiejętność samostanowienia. Ale nie zdeterminował. Byłoby to sprzeczne z wolą wolą. I z tej furtki korzysta zły.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
No, niezupełnie. Jeśli (jak kiedyś pisałam) Black Friday sprawił, że spóźniłam się na uwielbienie i nie mogłam przez to śpiewać w zespole (bo ludzie zrobili korek, by dostać się do supermarketu), to moje oddanie woli Bożej nic by tu nie zmieniło. Albo jeśli jestem chora – to też zależy tylko od Boga. Bo to są sytuacje zewnętrzne. W obu tych przypadkach było mi przykro, czułam, że Pan Bóg nie chce, żebym coś zrobiła. Choć z tym uwielbieniem był jeden plus, że kiedy przyjechałam później, miałam okazję posłuchać z zewnątrz, jak brzmi zespół, w którym śpiewam. Że brzmi dobrze, ale osoby są nierównomiernie nagłośnione. I że niepotrzebnie tak się napinam zwykle z tym śpiewaniem, tak się staram, skoro i tak mnie nie słychać. A przede wszystkim, że to nie jest moja wina, że mnie prawie nie słychać, bo za cicho śpiewam. Po prostu technicznie jest coś nie tak z ustawieniem nagłośnienia. Ale i tak czułam się upokorzona.
Na jedno wychodzi.
@Andej
Muszę mocno trzymać się tego, co czarno-białe. Kiedyś chciałam odpuścić i popadłam w relatywizm. Było to kilka lat temu. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale łatwo wpadam w skrajności. Dlatego, żeby się chronić przed tym, co niewłaściwe, wszystko muszę mieć i rozumieć jak od linijki.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Może Bóg posłużył się ludźmi i Bleck Fridaj, byś nie była gdzieś w jakimś momencie, w którym byłabyś bez korków.
Może ktoś mógł zaśpiewać za Ciebie, bo Bóg chciał temu komuś coś dać w tym śpiewie.
Ty czułaś frustracje, może niepotrzebnie.
Może coś dostałaś, a nawet dałaś, a nie coś Ci "zabrano:.
Nie uważam, że twoja choroba zależy od Boga. Wpłynęło na nią b. wiele czynników.
To Twoje odczucie. Jest Ok. Ale może Bóg po prostu chce, byś zrobiła coś innego.
No widziszKasia pisze: ↑2021-12-12, 12:05 Choć z tym uwielbieniem był jeden plus, że kiedy przyjechałam później, miałam okazję posłuchać z zewnątrz, jak brzmi zespół, w którym śpiewam. Że brzmi dobrze, ale osoby są nierównomiernie nagłośnione. I że niepotrzebnie tak się napinam zwykle z tym śpiewaniem, tak się staram, skoro i tak mnie nie słychać. A przede wszystkim, że to nie jest moja wina, że mnie prawie nie słychać, bo za cicho śpiewam. Po prostu technicznie jest coś nie tak z ustawieniem nagłośnienia.
Wydaje mi się, że to problem psychologiczny.
Kto niby miałby Cię upokorzyć? Bóg? Oczywiście, że nie.
"Zbieg okoliczności" spowodował, że "Twój plan" się posypał. Dzięki temu twoje ego/"fałszywe ja" poczuło destabilizacje, niepokój, niebezpieczeństwo, lęk i zareagowało agresją skierowaną do wewnątrz w formie upokorzenia.
Ale czy tak naprawdę cokolwiek zmieniło to w Twojej głębokiej Relacji z Bogiem.
Czy ta sytuacja dotknęła Waszej Miłości.
Oberwała osobowość/persona/maska/ego/fałszywe ja/człowiek zewnętrzny/stary człowiek/adam ...
... i się przyzwyczaj, bo ona zawsze będzie obrywać.
Niekoniecznie.
W Twoim ujęciu ma to wydźwięk negatywny.
W moim pozytywny.
Wydaje mi się, że często tam gdzie dostrzegamy, iż Bóg chce nas "skrzywdzić", On często chce dla nas dobra.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Bóg może uzdrowić, Bóg może dopuścić chorobę. To jest albo białe, albo czarne.
Do tego jeszcze kilka dni po tym wydarzeniu 2 razy zaśpiewałam psalm na Mszach. Trochę mi to dodało skrzydeł, bo przez śpiew w zespole podkopała mi się „wiara we własne możliwości”; myślałam, że prawie wszyscy tam śpiewają głośno, tylko nie ja. A okazało się, że to sprzęt. Ale tu dużo mi uświadomiły lekcje śpiewu, na które uczęszczam od dwóch miesięcy. Mój nauczyciel uważa, że mam dobry głos, tylko boję się go używać. Jest to spowodowane tym, że nie mam techniki, bo do tej pory nie chodziłam na lekcje indywidualne, ale też właśnie śpiewem w zespole, gdzie słyszałam, jak inni głośno śpiewają i to mnie załamywało. A po zaśpiewaniu psalmu dwie osoby z zespołu mnie pochwaliły. Tak po ludzku, choć to jest dalekie od pokory, potrzebowałam słowa zapewnienia, że coś umiem.
Ale wymyśliłeś. To jest upokorzenie, że nie mogłam zaśpiewać, tylko siedziałam na końcu kościoła i przez większość uwielbienia płakałam tak głośno, że słyszeli mnie inni.
Pan Bóg coś mi pokazał, mogłam potem zaśpiewać dwa psalmy. Ale to i tak zostanie we mnie jako coś przykrego. Miłości żadnej nie ma z mojej strony, jest świadomy wybór. Zresztą, to uwielbienie to jest dla mnie nie tylko centrum tygodnia, ale i centrum życia.
Zobacz: jeśli miałoby być coś dobrego w tym, że ludzie, kiedy są chorzy, nie mogą iść na Eucharystię, znaczyłoby to, że Eucharystia nie jest najważniejsza na świecie. A przecież jest. Tak uczy Kościół. Nie ma nic ważniejszego, nic piękniejszego niż Msza Święta.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy też powiedzieć: "Wstań i chodź!" Mt 9,5
Odczułaś upokorzenie. Nie kwestionuję tego. Lecz to nie oznacza, że zostałaś upokorzona. Pytam raz jeszcze: "kto Cię upokorzył?"
Po cóż najważniejsza na świecie Eucharystia, osobie najbardziej na świecie martwej?
Dla mnie jest. Osobiście uważam, że ważniejsza i piękniejsza jest Relacja z Bogiem.
I oczywiście ta Relacja to również Msza Święta i Eucharystia, ale gdy jestem chory, chcę żyć i nie chcę rozchorować się bardziej lub zarazić innych to zostaję w domu.
Nawet kosztem własnego grzechu i zbawienia na rzecz życia innych.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19236
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2646 times
- Been thanked: 4665 times
- Kontakt:
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Nic podobnego, Kasiu.
Tak by było, gdybyś żyła w świecie przed grzechem pierworodnym. Niestety, grzech "zepsuł" świat i jego skutki (choroby, zmęczenie, śmierć itd) dotyczą wszystkich:
Rz 5:14 BT5 "A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama."
Nawet zwierzęta cierpią z tego powodu.
Rz 8:19-23 BT5 "Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. (20) Stworzenie bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał - w nadziei, (21) że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. (22) Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. (23) Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów - odkupienia naszego ciała."
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4469
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1082 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Jak jest się chorym i można zarazić kogoś, to wręcz powinno się zostać w domu. Więc nie popełniasz grzechu i nie jest to wcale kosztem zbawienia. To po prostu troska o innych.
Ostatnio zmieniony 2021-12-12, 14:43 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Oczywiście.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2021-12-12, 14:42 Jak jest się chorym i można zarazić kogoś, to wręcz powinno się zostać w domu. Więc nie popełniasz grzechu i nie jest to wcale kosztem zbawienia. To po prostu troska o innych.
Świadomie przerysowałem sprawę.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3495
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 159 times
- Been thanked: 368 times
Re: Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy
Bog kocha nie za zasługi, ale za to ze jestes..Po to Cie stworzył i każdej chwili wola Kasiu Kasiu by utrzymać Cie przy życiu,.Jest zadowolony z Twojej osoby i właśnie taką nie do końca doskonałą Cie chce..Doskonały jest On..I tylko On..Kasia pisze: ↑2021-12-12, 10:11Daruj sobie, proszę, analizę duchową/psychologiczną mojej osoby. Nie prosiłam o nią.Gzresznik Upadający pisze: ↑2021-12-12, 09:24 a to co piszesz nie wyczerpuje znamion żalu doskonałego ? Bo mi sie wydajeże tak , przynajmniej poczatek Ale na pewno jest dużo poczucia odrzucenia ( ale to wyglada mi ze odrzucenie przez Boga to temat zastępczy, dawne urazy demon próbuje przekuc na swoje ) a to juz syczacy szept kłamstw demona. podobnie miałem . i nie tylko ja.
I nie, nie jest to żal doskonały. Wiara to wciąż moje hobby, wręcz część mojej tożsamości. Jeśli cokolwiek zostaje w tej kwestii zaburzone, zaczynam czuć się niepewnie.
Zresztą, uważam, że jeśli ktoś nie reaguje złością, lękiem, żalem i rozgoryczeniem na myśl, że nie może iść do kościoła, to znaczy, że jest mało wierzący. I nie próbujcie mnie przekonywać, że jest inaczej. Jeśli ktoś nie rozpacza z powodu braku Mszy, ma słabą wiarę.
Dodano po 3 minutach 56 sekundach:
Iajasza 49.15 To fragment dla Ciebie..