Porozmawiajmy o ... wszystkim - temat dla lubiących offtopy

[abi]

To co zobaczyles, to Twoje, nie moje.
Antypolonizm wsrod zydow jest wiekszy, niz antysemityzm wsrod polakow

a ty się wypowiadasz jako kto?
bo nie żyd i nie polak
chciałabym to wiedzieć

[konserwa]

A skad wiesz co i jak sie wypowiadam? Piszesz mi zyciorys?

[abi]

nie.tylko chciałam wiedzieć
ja tam nie wstydzę się przyznawać i do polaków i do ukraińców

[konserwa]

To dobrze.
Krew mam po zydo-polako-niemcu.
Ziemia urodzenia to byly gulag w Kazachstanie.
Wychowanie rosyjskie.
Serce polskie. Obywatelstwo toze.
Wdzecznosc kajzerowska czyli austriacka. I zobowiazanie rowniez.

[marcin]

Jednak niikt nie chce sie przyznawac do wspolpracy z finansjera, a ty chyba nie trzeba nikomu nic wiecej wyjasniac, bo wlasnie ta finansjjera jest zrdlem wszelkich problemow na swiecie i wszelkich wojen.

[Arek]

Żródłem jest grzech. A potem są konsekwencje.

[Marek_Piotrowski]

Zazwyczaj przypisywanie wszystkich nieszczęść, wojen itd do jednego źródła -wszystko jedno czy będzie to "finansjera", "Żydzi", "kapitaliści", "masoneria", "komuniści", "socjaliści", "globaliści", "faszyści", "naziści", "moderniści", "wstecznicy", "religianci" itd itp) to projekcja własnych przekonań (czasem: subiektywnych doświadczeń) osoby przypisującej.
Jest wygodne, bo upraszcza widzenie świata. Niestety, tak wygenerowany, "wygodny" obraz nie jest wierny...

[marcin]

Muślę, że nie do końca tak jest. Wielu nie poznało Chrystusa i żyją wg własnego rozumowania. Wiary nie da się poznać, to nie jest tak jak z kartami, że można je wyłożyć na stół. To jest tajemnicą, której nie poznamy tutaj na ziemi, dlatego działamy trochę po omacku. Kroczkami, na kolanach lub szybko biegnąć do czasu, aż nam nogi coś nie podstawi.

Dodano po 5 minutach 28 sekundach:
Myślę, że Bóg może tak działać jak np. w przypadku Szawła czy innych, którzy wojują ale przeciw sobie. Myślę też, że starość jest najpiękniejszym darem od Boga pod kątem najpiękniejszego czasu, który uczy prawdziwej pokory. Gdy już sił braknie i priorytety się zmieniają z tych bez znaczenia na te o olbrzymiej randze.

Dodano po 2 minutach 43 sekundach:
Panie, gdy już z sił opadnę, jedynym ratunkiem Ty zostajesz.

Dodano po 1 minucie 44 sekundach:
Wcześniejsze życie to ułuda, że samemu można coś osiągnąć.

Zgadza sie ze Wiary niie da sie poznac, jednak mozna jej doswiadczyc, choc wrecz niemozliwym jest by komus ja wytlumaczyc, nawet jak sie jej doswiadczy.
Wiesz co to doswiadczenie zrobilo ze mna? Modlilem sie przez kilka lat lezac krzyzem pod krzyzem i plakalem jak male dziecko.
Gdyby ci domorosli nauczyciele tego doswiadczyli, milczeli by.

[Arek]

Muślę, że nie do końca tak jest. Wielu nie poznało Chrystusa i żyją wg własnego rozumowania. Wiary nie da się poznać, to nie jest tak jak z kartami, że można je wyłożyć na stół. To jest tajemnicą, której nie poznamy tutaj na ziemi, dlatego działamy trochę po omacku. Kroczkami, na kolanach lub szybko biegnąć do czasu, aż nam nogi coś nie podstawi.

Dodano po 5 minutach 28 sekundach:
Myślę, że Bóg może tak działać jak np. w przypadku Szawła czy innych, którzy wojują ale przeciw sobie. Myślę też, że starość jest najpiękniejszym darem od Boga pod kątem najpiękniejszego czasu, który uczy prawdziwej pokory. Gdy już sił braknie i priorytety się zmieniają z tych bez znaczenia na te o olbrzymiej randze.

Dodano po 2 minutach 43 sekundach:
Panie, gdy już z sił opadnę, jedynym ratunkiem Ty zostajesz.

Dodano po 1 minucie 44 sekundach:
Wcześniejsze życie to ułuda, że samemu można coś osiągnąć.

Zgadza sie ze Wiary niie da sie poznac, jednak mozna jej doswiadczyc, choc wrecz niemozliwym jest by komus ja wytlumaczyc, nawet jak sie jej doswiadczy.
Wiesz co to doswiadczenie zrobilo ze mna? Modlilem sie przez kilka lat lezac krzyzem pod krzyzem i plakalem jak male dziecko.
Gdyby ci domorosli nauczyciele tego doswiadczyli, milczeli by.

Właśnie o to chodzi, aby jednoczyć się w krzyżu, z bólem, z płaczem w bezsilności. W wierze niezbędna jest szczerość i czystość intencji. Tak kształtuje się hardość ducha, której żaden człowiek nie jest w stanie złamać. I sprawiedliwy człowiek odda tym, którzy pragną udowodnić jego winę, którą jest głoszenie, że Chrystus prawdziwe zmartwychwstał. Wszystko w zderzeniu z tym faktem jest nicością, a my szukamy nadal po omacku tak naprawdę czegoś co tylko jest pozorem.
Czasem się zastanawiam chcąc zadać pytanie czy to sobie czy komuś: czy Ty naprawdę wierzysz, że Chrystus zmartwychwstał? Czy uświadamiamy sobie co to znaczy, jak to możliwe, jaki jest prawdziwy sens tego zdarzenia?
Przed chwilą byłem świadkiem męczemstwa Chrystusa, Jego ukrzyżowania. I za chwilę wchodzę do grobu, a Jego tam nie ma. Nie dowierzam. A On mi się ukazuje i mówi mi dotknij moich dłoni i mojego boku dotknij. A ja dotykam i patrzę na Niego, Panie to naprawdę Ty.

[marcin]

Nie mam wniosku, raczej spostrzezenie: wierze w Boga ze wzgledu na Boga, a nie ze wzgledu na powodzenie czy poprawe zdrowia.

Ale jesli by ktos zabil w tobie wiare w cokolwiek to nawet w Boga bys nie byl w stanie uwierzyc.
Wiesz, nawet wiare w krasnoludki u dzieci, mozna bez prooblemow przeksztalcic w wiare w Boga, bo ta wiara w niich jest mocna.
Jesli ja zabijesz, to nie tylko nie beda w stanie wierzyc w krasnoludki, ale takze z pewnoscia nie uwierza w Boga.
Dla niektorych to bedziie heretyckie porownanie, jednakk jakk wezmiesz pod uwage psychologie, to zupelnie innaczej to wyglada.

[Pompieri]

Uwazam, ze zbyt duzo przenosisz na czynniki zewnwetrzne - ktos , cos , - gdyby tak to dzialalo to meczennicy powinni z automatu stracic wiare, bo ktos im zrobil cos.
Na krzyzu pewien czlowiek wlasnie uzyskal wiare, choc ktos mu cos zrobil itd.
Jesli chodzi o psychologie - na tym podlozu mozna wiele ( moze nawet wszystko ) uzasadnic - nawet to, ze ktos majac inne spojrzenie chetnie bedzie posadzony o zabijanie wiary.
Taka mala obserwacja - zaufanie Bogu to po prostu wiara, a wszystko pozostale to swiat i czynniki zewnetrzne,; ufam - i to wszystko i zarazem gdy nie ufam - to tylko czynniki zewnetrzne.
Pozdrawiam.

[marcin]

Uwazam, ze zbyt duzo przenosisz na czynniki zewnwetrzne - ktos , cos , - gdyby tak to dzialalo to meczennicy powinni z automatu stracic wiare, bo ktos im zrobil cos.
Na krzyzu pewien czlowiek wlasnie uzyskal wiare, choc ktos mu cos zrobil itd.
Jesli chodzi o psychologie - na tym podlozu mozna wiele ( moze nawet wszystko ) uzasadnic - nawet to, ze ktos majac inne spojrzenie chetnie bedzie posadzony o zabijanie wiary.
Taka mala obserwacja - zaufanie Bogu to po prostu wiara, a wszystko pozostale to swiat i czynniki zewnetrzne,; ufam - i to wszystko i zarazem gdy nie ufam - to tylko czynniki zewnetrzne.
Pozdrawiam.

Masz racje, bo to ze ktos przez kogos stracil wiare, dla Boga nie ma wplywu i roznicy, dlatego obdarowuje nas laska poznania tego co inni w nas zniszczyli.
Mi to zostalo pokazane w taki sposob ze nie tylko to zrozumialem, ale takze przyczyny tego ze wczesniej tego nie rozumialem.
To wlasnie laska Boga w ten sposob dziala, pokazuje nam to co inni w nas zniszczyli blokujac nasza droge do Boga.
On ja nam pokazuje ponownie, a tym samym znaczy to ze mamy tych co nam ta droge zablokowali, totalnie ignorowac, traktowac jak wilki w owczej skorze. Czy bedziesz wtedy ich sluchal, czy postarasz sie o znalezienie wlasciwych i prawdziwych nauczycieli?
Ja wybralem nauke w studium teologiczno pastoralnym, prowadzonym przez autoryzowanych nauczycieli Kosciola, zamiast sluchania tych wilkow w owczej skorze.

[Pompieri]

Trzymac sie podstaw Kosciola to jedna strona - wybaczac drugim i sobie - to druga sprawa : a wszystko w zaufaniu Bogu - to calosc calosci.
To moze byc trudne - szczegolnie to wybaczanie i budowanie zaufania.
Ale - ja nie znalazlem lepszej drogi.
Dlatego chetnie wsluchuje sie tu na forum ( na ile mi moje wady i nalecialosci pozwalaja). podobnie w zyciu.
W naczyniach z kruchej gliny przechowujemy nasza wiare.

[marcin]

Trzymac sie podstaw Kosciola to jedna strona - wybaczac drugim i sobie - to druga sprawa : a wszystko w zaufaniu Bogu - to calosc calosci.
To moze byc trudne - szczegolnie to wybaczanie i budowanie zaufania.
Ale - ja nie znalazlem lepszej drogi.
Dlatego chetnie wsluchuje sie tu na forum ( na ile mi moje wady i nalecialosci pozwalaja). podobnie w zyciu.
W naczyniach z kruchej gliny przechowujemy nasza wiare.

Dobrze robisz, jednak musisz pamietac ze "nikt nie przychodzi do mnie jesli go Ojciec nie pociagnie", wiec nigdy nie jest to czyjkolwiek wplyw tylko samego Boga Ojca. Wiec nigdy nie przypisuj tego ze wierzysz komukolwiek innemu niz Bogu.
Ci domorosli nauczyciele lubia sie podbudowywac w swojej samozwanczej chwale ze oni maja w tym jakies zaslugi. to jest glowny powod ich samozwancego dzialania i samozwanczej chwaly wsrod ludzi, ktorzy zamiast Bogu, wierza im. To jest wlasniei tak jak pisalem o fundacji Alamo, samozwanczy nauczyciele, ktorzy wszystkie zaslugi i chwale Boga przypisuja sobie i dbaja o swoj autorytet wsrod ludzi ktorzy im daja wiare.

[Pompieri]

Na wadliwych zalozeniach postawiles swoja teze marcinie.
Bog przyciaga kazdego, nie kazdy chce byc przyciagniety.
Tak wiec choc Bog jest zawsze i w kazdym miejscu, to ja musze ( jesli ja zechce ) najpierw ZECHCIEC Boga znalezc, a On da sie znalezc.
I znow - tak dlugo, jak dlugo bedziemy nosic w sercu zale ( bardziej lub mniej sluszne ) do kogokolwiek, tak dlugo trudno bedzie nam spotkac Boga, choc On jest wciaz przy kazdym z nas.
Samozwanczy nauczyciele jak piszesz zaczynaja sie od nas: najpierw ja ( Ty, kazdy z nas ) musi/powinien zrzucic z siebie samozwanczego nauczyciela, aby uslyszec glos jedynego Nauczyciela.
To nielatwe, trudne i trwa czesto calymi latami, nieraz az do konca zycia.
Tak wykuwa sie swietosc.
To moje widzenie.
Pozdrawiam.