Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-06-24, 15:16
wędrowiec pisze: ↑2018-06-24, 15:03
Ten co przebacza ma wiedzieć za co.
Ten któremu się przebacza - nie musi.
Dość... hmmm... oryginalne podejście. Nie daje możliwości opamiętania temu, któremu się przebacza.
Bo przebaczenie niesie uzdrowienie przede wszystkim przebaczającemu. Uwalnia go od ciężaru przeżytych traum.
Rzekłbym, że to psychologizująco - egoistyczna forma przebaczenia. Zatem - ciągnąc to rozumowanie - Jezus przebaczając krzyżującym, nie zrobił tego dla nich, lecz egoistycznie dla siebie?
Wędrowcowi rację przyznaję. To jest akurat chrześcijańskie podejście.
Prosząc: ... wybacz nam nasze winy, tak jak my przebaczamy ..." prosimy o bezwzględne wybaczenie, a jedynym kryterium jest to, aby Bóg stosował taką samą miarę wobec nas, jak my wobec innych.
Nie modlimy się, aby Bóg przebaczył nam, gdy Go przepraszamy. Nie ma też żadnych kryteriów przepraszania. Przebaczenie jest aktem jednostronnej miłości bliźniego.
Jestem przekonany, że Biczowany nie przeklinał, nie wygrażał biczującym. On ich odkupywał. On ich kochał pomimo zadawanego bólu. On im wybaczał. Gdy był opluwany, znieważany nie odpowiadał nienawiścią, tylko przeciwnie. Wybaczał. On na zagubioną owcę nie wrzeszczał, ale troskliwie brał na ręce. A zagubiona owieczka mogła wierzgać, beczeć, próbować ucieczki, a On i tak ja prowadził do stada. Bez karania. Ale z przebaczeniem. On wybaczał wszystkim, którzy nie wiedzą, co czynią. Nie znaczy to, że wybaczał głupkom. Wybaczał osobom zaślepionym. Tym, którzy ranili biczami, bo takie było dobro Rzymu (na rozkaz). Wybaczał tym, którzy pluli widząc dobro w poniżaniu Człowieka, którego nie rozumieli, a który zagrażał elitom (a elity mają zawsze rację, zwłaszcza, gdy płacą).
Wybaczanie nie polega też na wytykaniu błędów. Na jakimkolwiek odgryzaniu się, akcentowaniu własnej wyższości. Przebaczenie, to odpuszczenie win. To zachęta do poprawy. Do uznanie błędów. Zachęta, nie warunek.
Za przebaczenie nie powinno się płacić. Zapłatą nie powinna być satysfakcja z przeprosin.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.