Moim wielkim pragnieniem było otrzymać Ducha św w dniu Pięćdziesiątnicy rok temu. W naszej parafii była msza św z modlitwą o wylanie Ducha św w sobotę wieczorem, czyli w wigilię Pięćdziesiątnicy. Odważnie poszłam i poprosiłam o nałożenie rąk i modlitwę nade mną.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-01-05, 08:14
Co dla Was (choćby na potrzeby tego wątku) oznacza pojęcie "Wylanie Ducha Świętego" i w jakiej pozostaje relacji do takich pojęć jak "Chrzest (albo poprawniej: zanurzenie) w Duchu Świętym" oraz pojęcia "charyzmat"?
Nie było jakiegoś fenomenu, może nawet ciut czułam się rozczarowana. Ale po 2-3 miesiącach poczułam się wypełniona Duchem św. mój umysł zaczął działać jak brzytwa, naświetlona została cała moja wiedza abym mogła nią służyć, widziałam jasno co jest dobre a co jest złe, miałam odwagę mówienia o Jezusie, w momencie jakiejkolwiek wątpliwości ktoś obok mówił mi dokładnie to co powinnam usłyszeć by dalej działać, przychodziły do mnie takie Słowa Boże które mi były potrzebne, potrafiłam w ciągu sekundy zrozumieć o czym jest dane Słowo Boże, którego wczesniej nie rozumiałam latami. Nawet zdarzyło mi się, ze wałczyłam filmik z kazaniem O. Szustaka i po przeczytaniu Ewangelii zatrzymałam film, opowiedziałam mężowi moje olśnienie co do tej Ewangelii, potem O. Szustak powtórzył to słowo w słowo w kazaniu. Zdarzyło mi się to kilka razy, że coś co sama komuś tłumaczyłam, znajdowałam potwierdzenie w znalezionym filmiku, artykule, Piśmie św. Jednocześnie uczyłam się na swoich błędach z prędkością błyskawicy. W dwa miesiące zrobiłam większa pracę nad sobą niż wcześniej latami. Odczuwałam obecność nieznanej mi dotychczas mądrości, pokory, posłuszeństwa, daru modlitwy.
Do tego moja dusza nieustannie śpiewała Bogu pieśni uwielbienia, dzień i w nocy.
To było piękne. Doświadczyć tak blisko Boga i Jego obecności - tak bym określiła Wylanie Ducha św.
Choć mam świadomość, że chrzest dał mi drogę do takiego obcowania z Bogiem, to jednak po chrzcie św nie czułam takiej obecności. byłam niemowlęciem
Charyzmatu jednak jakiegoś szczególnego (poza tą mądrością i rozeznaniem dobra i zła) nie odkryłam w sobie.