Medytacja chrześcijańska

[sądzony]

Tego dotyczyła poprzednia wypowiedź. Sensem było to, że nie ma sensu mądrzyć się na temat medytacji. Wstawiać przykładów, czym ona jest dla kogoś. Nie ma sensu teoretyzować.

Wydaje mi się, że nie do końca. Wątek jest chyba również po to, by, na tyle na ile to możliwe:
- zrozumieć medytacje
- rozróżnić rodzaje medytacji
- odróżnić medytacje chrześcijańską od pozostałych
- poznać mistyków i świętych, którzy zajmowali się tym tematem
- zachęcić do tego rodzaju modlitwy bądź zniechęcić do tego rodzaju modlitwy (każdy ma własną drogę)
- wskazać różnice pomiędzy medytacją, a kontemplacją
- wskazać co i jak rozumieją medytacje współczesne wspólnoty, duchowni i "wladze" KK.

Tak uważam.

Ale jest sens dzielić się własnym doświadczeniem. Swoja droga. Skutkami, które przynosi. Bez wielkich słów zachęty. Tak zwykła szara proza życia. Bez mistycyzmu i uniesień. Bez ekstradoznań.

To trochę jakbym chciał byś dzielił się powyższym w kontekście innego rodzaju modlitwy. Przecież w każdej modlitwie chodzi o jedno. Relacja z Bogiem.

Tak jak chleb. Nasz powszedni. O takiej medytacji chciałbym poczytać.

Rozumiem. To, przynajmniej dla mnie dość intymne. Wiesz, właśnie sobie uświadomiłem, że jest to jeden ze stanów, o których "wstydziłbym" się napisać. Ale obiecuję, że popracuję nad tym i spróbuję coś napisać.

[Andej]

- zachęcić do tego rodzaju modlitwy bądź zniechęcić do tego rodzaju modlitwy (każdy ma własną drogę)

No właśnie. Z tym, ze bardziej zniechęcić.

Opis wyprawy na Mount Everest zupełnie nie zachęca mnie do takiego wyczynu. Bardziej uświadamia, ze to niemożliwe. Nieosiągalne. Dla zwykłego zjadacza chleba. Ale może rzeczywiście o to chodzi w tym wątku. Może taki jest jego cel.

Pozostaję w strefie profanum. Nie sadzę, abym kiedyś stał się medyteuszem. Ale nigdy nie mów nigdy.

[Marek_Piotrowski]

To bardzo ważne, co @Andej napisał. Mistycy nie pozostawiają wątpliwości: nie jest bezpiecznie wchodzić od razu na trzecie piętro.

[sądzony]

To bardzo ważne, co @Andej napisał. Mistycy nie pozostawiają wątpliwości: nie jest bezpiecznie wchodzić od razu na trzecie piętro.

Nie trzeba znać mistyki. To prawda towarzysząca każdemu od dziecka.

[Marek_Piotrowski]

No cóż, mistycy mają inne zdanie.
viewtopic.php?p=247465#p247465
viewtopic.php?f=41&t=9869&p=209315&hili ... st#p209315

[Dezerter]

Zakładając ten wątek i pisząc pierwszy post w tym wątku

Jak wiecie (albo nie) byłem na rekolekcjach a poniżej relacja z nich:

nigdy nie przypuszczałem, że osiągnie on 36 strony -- to jeden z fenomenów tego forum
Medytuje 0,5 % katolików, a wszyscy dyskutują i wszyscy się znają
...
a z praktyki
przyjechało na rekolekcje weekendowe medytacji małżeństwo, oboje dojrzali katolicy, sympatyczni, mili, spokojni, stateczni (nie to co ja), po dwu dniach medytacji dzielimy się swoimi niedoświadczeniami, odczuciami, wrażeniami
ONa
Jest wspaniale, odżyłam, po raz pierwszy czuje się, że jestem we właściwym miejscy i czasie i robię to co powinnam - zawsze tego szukałam i dziękuję, że znalazłam - to jest dla mnie
ON
Hm, nie chciałbym nikogo obrazić, ale jeden z najgorszych weekendów w moim życiu,
zasypiałem, nudziłem się, wszystko mnie bolało, wszystko denerwowało, wszystko przeszkadzało (tu kilka przykładów, które rozbawiły wszystkich), co w y w tym widzicie?! , ale .... było warto (my ), bo podczas jednej z sesji medytacyjnych rozwiązałem problem, który próbuje rozwiązać od 2 lat jak pogodzić w mojej fundacji X z Y

wniosek
medytacja, tak jak różaniec nie jest dla każdego
możemy pięknie się różnic i wzajemnie ubogacać

[Jozek]

Dez, chcesz powiedziec ze medytacja ma sluzyc tak jak terapia u psychologa?
Hmm... myslalem ze o co innego w niej chodzi.

[sądzony]

No cóż, mistycy mają inne zdanie.
viewtopic.php?p=247465#p247465
viewtopic.php?f=41&t=9869&p=209315&hili ... st#p209315

Którzy mistycy? Św Jan od Krzyża i ...?
Nie widzę nic o 3 piętrze.

Dodano po 12 minutach 41 sekundach:

... chcesz powiedziec ze medytacja ma sluzyc tak jak terapia u psychologa?

Chrześcijaństwo jest "terapią" człowieczeństwa poprzez Chrystusa.
Dzięki Bożej Miłości urzeczywistnionej w śmierci Swego Syna (papież Razinger nazwał to nawet: "Bóg w Chrystusie dokonuje wystąpienia przeciwko Sobie"), Bóg jednocześnie nas zbawia i wskazuje kierunek odrodzenia w nowym człowieczeństwie.

Niewątpliwie nosi to "sznyt" "ducho-terapii" gdyż prowadzi do "uzdrowienia" człowieka.

[Marek_Piotrowski]

No cóż, mistycy mają inne zdanie.
viewtopic.php?p=247465#p247465
viewtopic.php?f=41&t=9869&p=209315&hili ... st#p209315

Którzy mistycy? Św Jan od Krzyża i ...?

Praktycznie wszyscy.
Z ciekawości: ilu musi napisać, zeby Cię przekonać.

Nie widzę nic o 3 piętrze.

Bo ja to tak porównałem. Nieważne: sens jest jasny.

Dodano po 12 minutach 41 sekundach:

... chcesz powiedziec ze medytacja ma sluzyc tak jak terapia u psychologa?

Chrześcijaństwo jest "terapią" człowieczeństwa poprzez Chrystusa.
Dzięki Bożej Miłości urzeczywistnionej w śmierci Swego Syna (papież Razinger nazwał to nawet: "Bóg w Chrystusie dokonuje wystąpienia przeciwko Sobie"), Bóg jednocześnie nas zbawia i wskazuje kierunek odrodzenia w nowym człowieczeństwie.

Niewątpliwie nosi to "sznyt" "ducho-terapii" gdyż prowadzi do "uzdrowienia" człowieka.

Terapia psychologiczna i duchowa odnowa przez Chrystusa to dwie różne rzeczy.
Mieszanie psychologii z duchowością to jeden z najbardziej popularnych błędów. Na szczęście ta moda w Szkołach Ewangelizacji już mija.

[Jozek]

Obawiam sie ze to co juz zostalo wplecione z psychologii w duchowosc, ciezko bedzie odkrecic, nawet jak ta moda calkiem minie.
Widac to wyraznie nawet w tym temacie.

[Andej]

Nie tyle wplecione, ale wplatane. Teraz.
Takie psychologizowanie wiary relatywizuje ją. Sprowadza bardziej do zagadnień medycznych, niż boskich.
Nie przepadam za udziwnieniami. Ani za przykładaniem niewłaściwej miary do niewłaściwego przedmiotu.

Wydaje mi się też, że we wszystkim co związane z Bogiem i wiarą, musi być miejsce na pokorę.

[sądzony]

No cóż, mistycy mają inne zdanie.
viewtopic.php?p=247465#p247465
viewtopic.php?f=41&t=9869&p=209315&hili ... st#p209315

Którzy mistycy? Św Jan od Krzyża i ...?

Praktycznie wszyscy.

Chodziło mi o tych do których w liczbie mnogiej odwołujesz się linkami.

Z ciekawości: ilu musi napisać, zeby Cię przekonać.

Żaden. Napisałem, że to co napisałeś to prawda oczywista. To Ty upierasz się, że to coś szczególnego w mistyce.

Bo ja to tak porównałem. Nieważne: sens jest jasny.

Oczywiście, że jasny. Lecz nie: "bo ja".

Chrześcijaństwo jest "terapią" człowieczeństwa poprzez Chrystusa.
Dzięki Bożej Miłości urzeczywistnionej w śmierci Swego Syna (papież Razinger nazwał to nawet: "Bóg w Chrystusie dokonuje wystąpienia przeciwko Sobie"), Bóg jednocześnie nas zbawia i wskazuje kierunek odrodzenia w nowym człowieczeństwie.

Niewątpliwie nosi to "sznyt" "ducho-terapii" gdyż prowadzi do "uzdrowienia" człowieka.

Terapia psychologiczna i duchowa odnowa przez Chrystusa to dwie różne rzeczy.

A gdzie piszę o terapii psychologicznej?

Mieszanie psychologii z duchowością to jeden z najbardziej popularnych błędów. Na szczęście ta moda w Szkołach Ewangelizacji już mija.

Nie użyłem słowa "psychologia".

[Jozek]

A dlaczego medytować?
Czy ma sens nauka metod, dróg i technik? Uważam, ze to wszystko jest strefa psychouczuciową. A nie świadomym wyborem miłości. Bo miłość nie potrzebuje konkretnej formy, ani wyrazu. Nie potrzebuje formy. Ani mantr.

Co nie znaczy, że potępiam mantry. Ależ skąd. Czasem mantra jest jedynym sposobem modlitwy, gdy cos tak przytłacza, ze nie sposób zneźć słów, myśli. Gdy jedyną ucieczką jest Bóg.
mam kilka takich mantr. Gdy nie potrafię się modlić, a muszę i potrzebuję. Wtedy powtarzam mantrę. Np. Pan mój i Bóg mój. Powtarzam w kółko, aby nie wyć, aby nie przeklinać, aby nie gryźć ze wściekłością lub z bólu ziemi. Powtarzam: Boże kocham Ciebie. Powtarzam w kółko, gdy nie jestem w stanie sięgnąć po różaniec. Gdy nie pamiętam słów najprostszych modlitw. Wtedy zostaje mantra. Bez wschodnich podtekstów. Modlitwa mantrą. Obsesyjna modlitwa krótkim zwrotem. Aktem strzelistym. Czymkolwiek, co przyjdzie do głowy.
Ale, może to wcale nie jest mantrowaniem? A jeśli nie, to czym?

Andej, to tylko ja tak sobie nazwalem to po co przyszedlem do kosciola.
Nie umiem tego jakos precyzyjnie okreslic wiec nazwalem to medytacja.
Nazwanie tego precyzyjnie malo mnie obchodzi.
Po prostu robie to co robie i jak robie.
Wtedy to byla po prostu modlitwa, choc wiedzialem ze w trakcie moze sie cos dziac. Bylem juz przyzwyczajony do tego ze moze sie cos dziac choc nie zawsze sie cos dzialo, a te modlitwy to byly jak zwyczajne rozmowy, szedlem do kosciola, zwykle poza czasem Mszy Sw. by po prostu pogadac, modlic sie i rozmyslac.

[Dezerter]

Dez, chcesz powiedziec ze medytacja ma sluzyc tak jak terapia u psychologa?
Hmm... myslalem ze o co innego w niej chodzi.

Chcę powiedzieć to co mówię, ale w moim mówieniu nie znajdziesz "ze medytacja ma sluzyc tak jak terapia u psychologa"
nie wymyślaj tylko najpierw mnie zacytuj a później odpowiedz na to co w cytacie
a tak znów pleciesz coś bez sensu

[Jozek]

Dez, ja nic nie wymyslam tylko zapytalem, a ty zamiast odpowiedziec na pytanie twierdzisz ze ja mam odpowiadac na to co w cytacie.
Nie zauwazyles na koncu tego pytania takiego malego znaczka w ksztalcie "s" nad kropka?

Chyba nie chcesz bym dzis z toba znow maglowal ten sam temat co wczoraj z Andejem.