W jakim przedmiocie tyle godzin na pracę pozalekcyjną jest potrzebne?Viridiana pisze: ↑2019-04-06, 10:07 Oczywiście zgadzam się też z częścią postulatów przeciw, natomiast jak zawsze muszę zadawać za dużo pytań:To może też zależeć od tego, jakiego przedmiotu kto uczy.Marek_Piotrowski pisze: ↑2019-04-05, 22:00 Pracowałem krótko w szkole (myślałem że chcę być nauczycielem...) i niech mi nie wciska że co do zasady sprawdzanie zadań czy wywiadówki zajmują nauczycielowi 22 godziny tygodniowo...
Komentarz aktualny
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19208
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2642 times
- Been thanked: 4658 times
- Kontakt:
Re: Komentarz aktualny
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Komentarz aktualny
Polski, matematyka, może angielski, jak ktoś uczy w kilku szkołach, to też może mieć sporo roboty. Z takiej matmy uczniowie często i gęsto zgłaszają się do popraw różnych testów, nauczycielka u mnie aż nie pozwala poprawiać kartkówek. Mam też taką panią od francuskiego i biologii, która trzyma klasy dosyć ostro bo stwierdza, że ona ma dwanaście klas (a uczy też w innej szkole, więc pojawia się pytanie, czy dwanaście tutaj, czy w ogóle). Nauczyciele też powinni się dokształcać, osoba nauczająca mnie podstaw przedsiębiorczości twierdzi, że ma za sobą 17 różnych studiów podyplomowych, kursów itp. Mówi też, że w trakcie wakacji musi być do połowy lipca w szkole bo nabór, nie wiadomo, czy w tym roku z powodu podwójnego nie będzie jeszcze dłużej. A w sierpniu musi czasami być w szkole, bo poprawki.Marek_Piotrowski pisze: ↑2019-04-06, 11:06 W jakim przedmiocie tyle godzin na pracę pozalekcyjną jest potrzebne?
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19208
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2642 times
- Been thanked: 4658 times
- Kontakt:
Re: Komentarz aktualny
Czemu? Co roku przecież mówią to samo.Viridiana pisze: ↑2019-04-06, 12:05Polski, matematyka, może angielskiMarek_Piotrowski pisze: ↑2019-04-06, 11:06 W jakim przedmiocie tyle godzin na pracę pozalekcyjną jest potrzebne?
Nawet ja za swoich nauczycielskich czasów, mając przedmiot którego uczyłem po raz pierwszy (automatyka, informatyka, maszyny elektryczne) nie potrzebowałem tylu godzin.
Mówimy o jednej pracy.jak ktoś uczy w kilku szkołach, to też może mieć sporo roboty.
Przecież to jest powtarzalne w każej klasie.Z takiej matmy uczniowie często i gęsto zgłaszają się do popraw różnych testów, nauczycielka u mnie aż nie pozwala poprawiać kartkówek. Mam też taką panią od francuskiego i biologii, która trzyma klasy dosyć ostro bo stwierdza, że ona ma dwanaście klas (a uczy też w innej szkole, więc pojawia się pytanie, czy dwanaście tutaj, czy w ogóle).
SOrry, ale dokształcać się trzeba dziś w każdym zawodzie - nie słyszałem, żeby jakiś lekarz dopisywał to sobie do godzin pracy. Zresztą... ile się tygodniowo dokształca.Nauczyciele też powinni się dokształcać, osoba nauczająca mnie podstaw przedsiębiorczości twierdzi, że ma za sobą 17 różnych studiów podyplomowych, kursów itp.
Wakacji jest w sumie ponad 70 dni. Z tego w szkole ma nauczyciel być obowiązek (jeśli go wezwą) przez najwyżej 7 dni.. Mam wszystko to wlicza Mówi też, że w trakcie wakacji musi być do połowy lipca w szkole bo nabór, nie wiadomo, czy w tym roku z powodu podwójnego nie będzie jeszcze dłużej. A w sierpniu musi czasami być w szkole, bo poprawki.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Komentarz aktualny
Bywają nauczyciele, którzy rzeczywiście pracuję bardzo dużo. Ale jest to 1% - 2 %. Przygotowują, ze własne pieniądze pomoce naukowe. Opracowują testy. Społecznie organizują douczania. Bezpłatnie udzielają lekcji w swoich domach. W szkołach, do których uczęszczałem spotkałem jedną taką. Prywatnie jeszcze dwie. Od nich też słyszałem jak robią to inni nauczyciele. Jak określają ich poświęcenie.
Takie osoby są mało lubiane przez grono nauczycielskie. Ciągle czegoś potrzebują. I w końcu sami się starają o to, co pomoże dobrze wykonywać zawód - powołanie. Ten malutki margines nie krzyczy, nie szantażuje. Tylko jak orwellowski Boxer ...
Głównym argumentem jest: Daliście innym, nam też dajcie. Macie pieniądze dla xxxxx, muszą być dla nas. Chwalicie się, że was stać, to musicie nan dać.
W kółko: daj, dajcie, dawajcie.
A co w zamian? Obiecamy, że przez jakiś czas nie będziemy was szantażować. Do czasu, aż znowu dacie kasę jakiejś grupie zawodowej. Wtedy znowu was przymusimy. Mamy świadomość, że nie zastąpicie nas Ukraińcami, więc możemy sobie na to pozwolić.
Uczciwa transakcja polega zawsze na tym, że jest coś, w zamian za coś.
Takie osoby są mało lubiane przez grono nauczycielskie. Ciągle czegoś potrzebują. I w końcu sami się starają o to, co pomoże dobrze wykonywać zawód - powołanie. Ten malutki margines nie krzyczy, nie szantażuje. Tylko jak orwellowski Boxer ...
Głównym argumentem jest: Daliście innym, nam też dajcie. Macie pieniądze dla xxxxx, muszą być dla nas. Chwalicie się, że was stać, to musicie nan dać.
W kółko: daj, dajcie, dawajcie.
A co w zamian? Obiecamy, że przez jakiś czas nie będziemy was szantażować. Do czasu, aż znowu dacie kasę jakiejś grupie zawodowej. Wtedy znowu was przymusimy. Mamy świadomość, że nie zastąpicie nas Ukraińcami, więc możemy sobie na to pozwolić.
Uczciwa transakcja polega zawsze na tym, że jest coś, w zamian za coś.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19208
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2642 times
- Been thanked: 4658 times
- Kontakt:
Re: Komentarz aktualny
Zapewne. Z tym że jest silny opór u nauczycieli by zróżnicować wynagrodzenie w zależności od oceny pracy. Ma być po równo "czy sie stoi czy się leży tyle i tyle się należy".
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Komentarz aktualny
Mówienie mówieniem, jeszcze trzeba sprawdziany, wypracowania i klasówki sprawdzać, dokształcać się, czasami zastanowić się, jak przekazać lekcję klasie (bo każda może być trochę inna), poza tym są zmiany podstawy programowej, zmiany podręczników.Marek_Piotrowski pisze: ↑2019-04-06, 12:18Czemu? Co roku przecież mówią to samo.Viridiana pisze: ↑2019-04-06, 12:05Polski, matematyka, może angielskiMarek_Piotrowski pisze: ↑2019-04-06, 11:06 W jakim przedmiocie tyle godzin na pracę pozalekcyjną jest potrzebne?
Podejrzewam, że to może zależeć od szkoły. Moja należy do zespołu szkół więc biorąc pod uwagę cały zespół, to może tu być więcej roboty.Marek_Piotrowski pisze: ↑2019-04-06, 12:18Wakacji jest w sumie ponad 70 dni. Z tego w szkole ma nauczyciel być obowiązek (jeśli go wezwą) przez najwyżej 7 dni.Mówi też, że w trakcie wakacji musi być do połowy lipca w szkole bo nabór, nie wiadomo, czy w tym roku z powodu podwójnego nie będzie jeszcze dłużej. A w sierpniu musi czasami być w szkole, bo poprawki.
Natomiast jeśli chodzi o mnie: nie wiem, może jestem po prostu dzieckiem szczęścia, ale znam sporo dobrych nauczycieli (i to nie to, że tylko z prywatnej, w publicznych też).
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Komentarz aktualny
Urawniłowka jest najlepsza dla miernot. W spadku po socjalizmie mamy terror miernot. I zgodne z teoriami Parkinsona. Nie mogą liczyć na awans, mogą tylko wymusić kasę.Marek_Piotrowski pisze: ↑2019-04-06, 13:37 ... jest silny opór u nauczycieli by zróżnicować wynagrodzenie w zależności od oceny pracy ...
Zastawiam się, czy ustawieniu minimum zaliczeniowego na maturze na 30% nie jest efektem pracy nauczycieli. Nie wierzę, aby młodzież miała przeciętną IQ poniżej 100. Złe wyniki są pochodną niskiego poziomu nauczania. I braku rozbudzania ambicji.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Komentarz aktualny
Owszem, złe wyniki mogą być pochodną niskiego poziomu nauczania, ale nie tylko. To też zależy od tego, ile pracy i intelektu wkłada uczeń w dobre przygotowanie się. Oczywiście, że nauczyciel powinien rozbudzać ambicje - zdecydowanie to popieram! Natomiast zdaję sobie sprawę, że gdy na polskim przerabialiśmy Pieśń XIX z Ksiąg wtórych zwaną również Pieśnią o dobrej sławie Jana Kochanowskiego i pani omawiając ten utwór dobitnie zaznaczała, że nasz rozum to dar i jeżeli nie dbamy o swoje samodoskonalenie, to według Kochanowskiego niegodni jesteśmy nazwania ludźmi, to pewnie wnioski z tego wysnuło... No właśnie, część osób u mnie w klasie pewnie nadal będzie żyć z mottem "Byleby zdać".
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Komentarz aktualny
Ja się zgodzę z Viridianą. W uczniach jest ogromna niechęć do nauki. W dodatku taka głupia niechec.
Najprostszym przykładem jest nasza lekcja prawa.
Nasza nauczycielka super tłumaczy, Dale przykłady z życia, dzięki czemu łatwo to do czegoś odnieść- a więc i łatwiej zapamiętać. Wystarczy jej powiedzieć, że się nie rozumie, a wytłumaczy jak tej przysłowiowej krowie na rowie.
Ja na lekcji robię sobie notatki, z tego, co sorka mówi na lekcji. Są to definicje bardzo proste, zamykające się w dwóch zdaniach. Nieistotną częścią (a trochę tego jest w podręczniku) nigdy się nie zajmuje.
Dzięki temu, zamiast przerabiać 50 stron podręcznika do sprawdzianu, mam 2 strony A4 prostych definicji (w podręczniku lubią kombinować).
Ale żeby tylko teraz, na lekcji nie pracować!
I wszyscy narzekają, że za dużo na jeden raz. Że za dużo się od nich wymaga (informacje w stylu "nieruchomość to określone grunty lub budynki stanowiące odrębny podmiot własności").
A później jest konfrontacja przed sprawdzianem, kiedy wychodzą z rozpisaną cała książką i narzekają, że nie mogą tego ogarnąć, a ja pokazuję im swoje notatki i wielkie zdziwienie. Bo jak ja takie czary robię, że tyle dużo robię na tyle mało. To naprawdę ma być wina nauczycielki, że im się nie chce poświęcić trochę uwagi na lekcji i zanotować (bo, o zgrozo, w technikum nikt nie dyktuje notatek!)?
Najprostszym przykładem jest nasza lekcja prawa.
Nasza nauczycielka super tłumaczy, Dale przykłady z życia, dzięki czemu łatwo to do czegoś odnieść- a więc i łatwiej zapamiętać. Wystarczy jej powiedzieć, że się nie rozumie, a wytłumaczy jak tej przysłowiowej krowie na rowie.
Ja na lekcji robię sobie notatki, z tego, co sorka mówi na lekcji. Są to definicje bardzo proste, zamykające się w dwóch zdaniach. Nieistotną częścią (a trochę tego jest w podręczniku) nigdy się nie zajmuje.
Dzięki temu, zamiast przerabiać 50 stron podręcznika do sprawdzianu, mam 2 strony A4 prostych definicji (w podręczniku lubią kombinować).
Ale żeby tylko teraz, na lekcji nie pracować!
I wszyscy narzekają, że za dużo na jeden raz. Że za dużo się od nich wymaga (informacje w stylu "nieruchomość to określone grunty lub budynki stanowiące odrębny podmiot własności").
A później jest konfrontacja przed sprawdzianem, kiedy wychodzą z rozpisaną cała książką i narzekają, że nie mogą tego ogarnąć, a ja pokazuję im swoje notatki i wielkie zdziwienie. Bo jak ja takie czary robię, że tyle dużo robię na tyle mało. To naprawdę ma być wina nauczycielki, że im się nie chce poświęcić trochę uwagi na lekcji i zanotować (bo, o zgrozo, w technikum nikt nie dyktuje notatek!)?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Komentarz aktualny
Byłem uczniem. Byłem i jestem leniem. Na lekcjach różne rzeczy robiłem, zwykle zupełnie nie związane z tematem lekcji. Zakładając oczywiście, że przypadkowo byłem akurat w szkole.
Ale dobra nauczycielka wzbudzała zainteresowanie przedmiotem. Tak potrafiła przekazywać wiedzę, że każdy (niemal) był zainteresowany słuchaniem. I rzeczywiście wystarczyło wysłuchać, aby potem nie musieć się już uczyć. Bo zostawało w głowie.
Dobry nauczyciel jest pasjonatem tego, czego uczy. Interesuje się przedmiotem. Zna ciekawostki.
Ale przyznam rację, że niezależnie od nauczyciela, uczeń może być odporny. Kiedyś uczono mnie chemii, biologii, geografii. Nikt nie potrafił wytłumaczyć mi, że w chemii jest jakaś logika. Dla mnie i innych była to abstrakcja. A pozostałe zupełnie mnie nie interesowały. Nauczycieli też te przedmioty nie interesowały. Przechodzili od tematu do tematu nie bacząc na stopień opanowania wiedzy.
Kiedyś przygotowywałem koleżankę z pracy do matury z matematyki. Zacząłem, od tego, co trudność sprawiało. Po krótkim czasie zorientowałem się, że brak jej wiedzy z zakresu podstawówki. I to podstawowej wiedzy. Wściekała się, że uczę podstaw, a nie tego, czego nie umie. Potem ze zdziwieniem stwierdziła, że matematyka jest prościutka i łatwa. W ramach tegoż uczyłem geometrii. Zmuszałem do robienia porządnych rysunków. Dokładnych i w skali. Gdy to opanowała, geometria przestałą być problemem. Gdyby na początku miała dobrych nauczycieli, to nie byłoby problemów i obaw o zdanie matury.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Komentarz aktualny
Ale ja też ideałem nie jestem.
Na geografii usypiam, albo żartuję z tego, o czym akurat mówimy. Nie patrzę, co się dzieje na matmie, bo uwidziałam sobie zadanie i ja je rozwiążę. Na polskim jestem tylko teoretycznie i naprawdę mogę wymieniać do jutra.
Ale jeśli uda Ci się przekazać na czym polega odpowiedzialność cywilna i kiedy jesteśmy z niej zwolnieni prościej i ciekawiej, niż robi to moja sorka, to dam ci Oskara.
Naprawdę, niektórymi rzeczami można zainteresować. Ale do niektórych trzeba się przyłożyć. Dla mnie prawo, czy matematyka jest ciekawa. Ale do statystyki i np. Pdz-u muszę się przymuszać. Nie ważne, co tam zrobią ci nauczyciele, ja tego nie lubię i lubić nie będę. To nie oznacza, że mogę to olać. Muszę się skupić na lekcji, nie usnąć i powtórzyć w domu.
Ostatnio mieliśmy dwie lekcje z uczniami z wymiany z Francji. Ja i jeden kolega z klasy staraliśmy się z nimi jakoś pogadać, dogadać. Wiedomo, poziom olimpijski tego naszego angielskiego to nie był. Ale wspólnymi siłami trochę sobie pogadaliśmy. Oni dukali, my dukaliśmy i jakoś to poszło. A reszta? Reszta uznała, że oni nie umieją i tyle. Nie umieją, więc nie będą nic robić, siedzieli na telefonach. Czy wyobrażasz sobie lepszą lekcję angielskiego? Na kolejnej lekcji, którą prowadzili nauczyciele z Hiszpanii, było to samo. Ja starałam się odpowiadać, jakoś rozmawiać, chociaż robiłam wiele błędów. Reszta nie umie i tyle. Czy moglibyśmy mieć lepszą okazję, żeby szkolić angielski?
Nauczyciel ma zaciekawić w podstawówce, czy gimnazjum. Ale sam musisz się też wykazać inicjatywą, szczególnie później, kiedy pozostaje wypełnianie smutnych weksli, kw i ujemna delta.
Na geografii usypiam, albo żartuję z tego, o czym akurat mówimy. Nie patrzę, co się dzieje na matmie, bo uwidziałam sobie zadanie i ja je rozwiążę. Na polskim jestem tylko teoretycznie i naprawdę mogę wymieniać do jutra.
Ale jeśli uda Ci się przekazać na czym polega odpowiedzialność cywilna i kiedy jesteśmy z niej zwolnieni prościej i ciekawiej, niż robi to moja sorka, to dam ci Oskara.
Naprawdę, niektórymi rzeczami można zainteresować. Ale do niektórych trzeba się przyłożyć. Dla mnie prawo, czy matematyka jest ciekawa. Ale do statystyki i np. Pdz-u muszę się przymuszać. Nie ważne, co tam zrobią ci nauczyciele, ja tego nie lubię i lubić nie będę. To nie oznacza, że mogę to olać. Muszę się skupić na lekcji, nie usnąć i powtórzyć w domu.
Ostatnio mieliśmy dwie lekcje z uczniami z wymiany z Francji. Ja i jeden kolega z klasy staraliśmy się z nimi jakoś pogadać, dogadać. Wiedomo, poziom olimpijski tego naszego angielskiego to nie był. Ale wspólnymi siłami trochę sobie pogadaliśmy. Oni dukali, my dukaliśmy i jakoś to poszło. A reszta? Reszta uznała, że oni nie umieją i tyle. Nie umieją, więc nie będą nic robić, siedzieli na telefonach. Czy wyobrażasz sobie lepszą lekcję angielskiego? Na kolejnej lekcji, którą prowadzili nauczyciele z Hiszpanii, było to samo. Ja starałam się odpowiadać, jakoś rozmawiać, chociaż robiłam wiele błędów. Reszta nie umie i tyle. Czy moglibyśmy mieć lepszą okazję, żeby szkolić angielski?
Nauczyciel ma zaciekawić w podstawówce, czy gimnazjum. Ale sam musisz się też wykazać inicjatywą, szczególnie później, kiedy pozostaje wypełnianie smutnych weksli, kw i ujemna delta.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19208
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2642 times
- Been thanked: 4658 times
- Kontakt:
Re: Komentarz aktualny
Mam nadzieję że nie naruszam zasad forum, ale chciałem się pochwalić; moja książka "Kościół na celowniku" otrzymała właśnie wyróżnienie na dorocznym konkursie Stowarzyszenia Wydawców Katolickich ("Feniks") na Targach książki katolickiej w Warszawie (kategoria "publicystyka religijna").
https://warszawa.gosc.pl/doc/5443766.Na ... argach-w/3
https://warszawa.gosc.pl/doc/5443766.Na ... argach-w/3
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Komentarz aktualny
Okazuje się, co w sumie było do przewidzenia, że trzecia płeć, to za mało. Otóż pewien Angol jest psem. Nie wiem, jakim dokumentem się posługuje. Ale szczekać potrafi. Jeść z miski też. Bez użycia łyżki czy widelca. Wydaje mi się, że jest to wielki krok ludzkości. jeno nie potrafię określić kierunku. Wcale mi nie chodzi o Neila Armstronga, ale o wcześniejszego klasyka. Pamiętacie tow. Wiesława, który powiedział: Przed wojną znajdowaliśmy się tuż nad przepaścią, obecnie zrobiliśmy wielki krok do przodu.
Brytyjczyk czuje się psem. Jeśli tych piesków będzie więcej, to się potoczy. Kotki też by się przydały. Przyszła mi do głowy nieprzyzwoita myśl. Czy psy odczuwają pociąg seksualny? Jeśli tak, to do kobiet, mężczyzn, suczej, psów, kocic czy kotów?
I drugi problem. Kiedy, na wzór transseksualizmu będą oferowane operacje (koniecznie finansowane przez państwo) zmieniające człowieka w zwierzę. I vice versa. I w jaki sposób piesek może przekazać info, że jednak woli być kotkiem?
A wracając na ludzkie pole. Dał nam przykład król popu, że z Murzyna można zrobić Białego (chwila: białego czy Białego?). A odwrotnie? Chyba też.
Link do notatki: https://www.fronda.pl/a/gender-juz-pass ... 24896.html
Przeczytałem ten tekst. Pomyślałem sobie "zabawne". Pomyślałem ze zgrozą, a nawet przerażeniem.
Brytyjczyk czuje się psem. Jeśli tych piesków będzie więcej, to się potoczy. Kotki też by się przydały. Przyszła mi do głowy nieprzyzwoita myśl. Czy psy odczuwają pociąg seksualny? Jeśli tak, to do kobiet, mężczyzn, suczej, psów, kocic czy kotów?
I drugi problem. Kiedy, na wzór transseksualizmu będą oferowane operacje (koniecznie finansowane przez państwo) zmieniające człowieka w zwierzę. I vice versa. I w jaki sposób piesek może przekazać info, że jednak woli być kotkiem?
A wracając na ludzkie pole. Dał nam przykład król popu, że z Murzyna można zrobić Białego (chwila: białego czy Białego?). A odwrotnie? Chyba też.
Link do notatki: https://www.fronda.pl/a/gender-juz-pass ... 24896.html
Przeczytałem ten tekst. Pomyślałem sobie "zabawne". Pomyślałem ze zgrozą, a nawet przerażeniem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19208
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2642 times
- Been thanked: 4658 times
- Kontakt:
Re: Komentarz aktualny
Jeden facet w USA postanowił zostać tygrysem.
Ale jak już się zmienił (tatuaże, chirurgia plastyczna + makijaż) to chyba nadal był nieszczęśliwy, bo popełnił samobójstwo...
Ale jak już się zmienił (tatuaże, chirurgia plastyczna + makijaż) to chyba nadal był nieszczęśliwy, bo popełnił samobójstwo...