Dobre motto na dziś

[Logan]

Nie ma większego wroga w życiu duchowym niż modlitwa powierzchowna i płytka. Modląc się szybko i formalnie, nie wchodząc tym samym w realne spotkanie z Bogiem, przestajemy dostarczać naszemu duchowemu organizmowi podstawowego pożywienia zapewniającego życie.
Ks. Krzysztof Kralka

[AdamS.]

Nie ma większego wroga w życiu duchowym niż modlitwa powierzchowna i płytka. Modląc się szybko i formalnie, nie wchodząc tym samym w realne spotkanie z Bogiem, przestajemy dostarczać naszemu duchowemu organizmowi podstawowego pożywienia zapewniającego życie.
Ks. Krzysztof Kralka

Można z tego wnioskować, że lepiej modlić się w takich chwilach milczeniem, niż wypowiadanymi z przymusu i przyzwyczajenia słowami? Lubię taką modlitwę bez słów - lub też z krótkim wezwaniem "Jezu ratuj", "Jezu wybacz", "Jezu, dziękuję". To, co aktualnie dyktuje mi serce. A bywa i tak, że stoję przed Bogiem milcząco i próbuję usłyszeć w sercu, co mi powie...

[Andej]

Nie ma większego wroga w życiu duchowym niż modlitwa powierzchowna i płytka.

Zapewne tak, acz lepsza jest modlitwa powierzchowna i płytka niż jej brak. Albowiem nawet taka jest jednak oddawaniem Bogu kawałka naszego czasu. I to jest dobre.
Oczywiście, trzeba dbać o jakość. Ale ilości nie zaniedbywać. A czasem ilość jest drogą do osiągnięcia jakości.

Można z tego wnioskować, że lepiej modlić się w takich chwilach milczeniem, niż wypowiadanymi z przymusu i przyzwyczajenia słowami?

Nie sądzę. Uważam, że każda modlitwa, czy to gotową formułą, własnymi słowami czy westchnienie, ma podobną wartość. Nie uważam, aby pod względem formy było lepiej lub gorzej. Natomiast zaangażowanie w modlitwę, jestem przekonany, ma kapitalne znaczenie.
Znaczenie też ma to, choć patrząc od innej strony, że w modlitwę własnymi słowami jest łatwiej się zaangażować. I mocniej. Bo to modlitwa, wypowiadana na głos czy bezgłośna, płynąca z naszego wnętrza. Z naszych potrzeb relacji z Panem.

[Logan]

Wiele osób w Kościele szuka dzisiaj dróg ewangelizacji z wielką mocą, nowych sposobów przynoszących lepsze efekty, ale tak naprawdę w tych wszystkich nowych metodach chodzi o powrót do Ewangelii. Nie ma ewangelizacji bez bycia wiernym Bogu w rzeczach małych. Nie ma ewangelizacji bez konsekwencji, bez systematyczności, bez wyciągania wniosków, bez otwartości na nawrócenie. Nie ma. Wiele razy mogliśmy widzieć to, że największą moc ewangelizacja ma wtedy, gdy nie jest nawet świadoma, gdy po prostu żyjemy z Jezusem, gdy jest On obecny w drobiazgach naszej codzienności. Dlatego nie musimy szukać rzeczy wielkich ani tych, które przerastają nasze siły. Nie musimy wyszukiwać sobie ewangelizacyjnych zajęć. Możemy po prostu żyć z Jezusem, będąc wiernymi w drobnych rzeczach - i poprzez to stawać się sługami, tak jak On stał się sługą wszystkich.
Ks. Krzysztof Kralka

[Logan]

Współczesna dusza, która nie potrafi żyć sama ze sobą, nie potrafi żyć ze swoimi bliźnimi. Człowiek, który nie żyje w pokoju z samym sobą, nie będzie żył w pokoju ze swoim bratem. Wojny światowe nie są niczym innym, jak tylko makrokosmicznymi znakami wojen psychicznych toczących się w mikrokosmosie otumanionych dusz. Gdyby bitwy nie toczyły się już w milionach serc, żadna bitwa nie toczyłaby się na polach tego świata.
Fulton J. Sheen

[konserwa]

Tam gdzie taca zaslania oltarz, kropidlo dzierzy diabel - zaslyszane w Tyrolu.

[Logan]

Bomba atomowa w rękach Świętego Franciszka z Asyżu byłaby mniej szkodliwa niż pistolet rękach zbira. Tym, co czyni bombę niebezpieczną, nie jest zawarta w niej energia, ale człowiek, który się nią posługuje. Dlatego tym, kogo trzeba ukształtować na nowo, jest współczesny człowiek. Jeśli nie powstrzyma eksplozji mających miejsce w jego własnym umyśle, najprawdopodobniej - uzbrojony w bombę - wyrządzi szkodę naszej planecie.
Fulton J. Sheen

[Logan]

Istnieją trzy rodzaje brudu, jaki może zgromadzić się na oknie duszy, uniemożliwiając łasce Bożej przeniknięcie do środka. Są to: brud cielesny, czyli nieuporządkowana miłość rozkoszy cielesnych, brud pieniędzy, czyli żądza posiadania oraz brud egocentryzmu, czyli samolubstwa i próżności. Wyczyszczenie choć trochę okna duszy bardzo mocno przybliża do Boga.
Fulton J. Sheen

[sądzony]

"Myślimy, że to, czego szukamy, jest zawsze gdzie indziej, podczas gdy jest zawsze tu i teraz."

Wilfrid Stinissen OCD

[sądzony]

„Wchodzimy na drogę nie po to aby ją poznać, ale aby nią kroczyć.”

o. Jan M. Bereza OSB

[sądzony]

Można z tego wnioskować, że lepiej modlić się w takich chwilach milczeniem, niż wypowiadanymi z przymusu i przyzwyczajenia słowami? Lubię taką modlitwę bez słów - lub też z krótkim wezwaniem "Jezu ratuj", "Jezu wybacz", "Jezu, dziękuję". To, co aktualnie dyktuje mi serce. A bywa i tak, że stoję przed Bogiem milcząco i próbuję usłyszeć w sercu, co mi powie...

Zgadzam się.
Ja obecnie próbuję praktykować modlitwę Jezusową.
Wdech - "Panie Jezu Chryste"; wydech - "zmiłuj się nade mną grzesznikiem."

Generalnie używam krótkich formuł. "Jezu, Ty się tym zajmij.", "Panie proszę ogarnij to.", "Ojcze wskaż mi drogę.", "Tato pomóż rozeznać Twą wolę.", "Boże pomóż mi to przyjąć.".

Również staram się praktykować modlitwę milczenia.

"Standardowa" modlitwa ("Ojcze Nasz", "Zdrowaś Maryjo"), którą odmawiam raz dziennie jest dla mnie w zasadzie dopełnieniem krótkiej formy.

nieustannie się módlcie! 1 Tes 5.17
Mnisi realizują nieustanną modlitwę "spinając" ją z oddechem.
Ojcowie i Matki Pustyni praktykowali ją już w IV i V wieku.

[AdamS.]

Uważam, że każda modlitwa, czy to gotową formułą, własnymi słowami czy westchnienie, ma podobną wartość. Nie uważam, aby pod względem formy było lepiej lub gorzej. Natomiast zaangażowanie w modlitwę, jestem przekonany, ma kapitalne znaczenie.

Masz rację,wcale nie deprecjonowałem tu gotowych formuł. Chodziło tylko o to zaangażowanie - jeśli ono jest większe w przypadku modlitwy myślnej, to ona w danym momencie jest lepsza. Ale istnieje też połączenie jednego z drugim. Dla mnie taką formą kontemplacyjnej modlitwy jest Różaniec - choć wypowiadam w nim wielokrotnie te same formuły, czuję się w ciągłej drodze.

Tutaj można również odnieść modlitwę różańcową do tego, o czym wspomniał Sądzony - "wdechem" (w sensie metaforycznym) jest "Zdrowaś Maryjo" - bo to słowa wypowiedziane przez Boga (za pośrednictwem Gabryela) do Człowieka, więc je chłoniemy całym sobą. "Wydechem" jest "Święta Maryjo" - bo to słowa moje (człowieka-grzesznika) kierowane do Boga przez wstawiennictwo najświętszej Matki, więc całym sobą zawierzamy tu swojego ducha Bogu.

[sądzony]

"Modlimy się tak, jak żyjemy, ponieważ tak żyjemy, jak się modlimy."

KKK 2725

[Lunka]

Jak można kochać Boga który jest niewidzialny, nie kochając człowieka który jest obok nas.

Św. Jan Paweł II

[sądzony]

"Prawdziwa modlitwa polega na złączeniu naszej woli z wolą Boga (…) jest kwestią życia lub śmierci."

Benedykt XVI