Dobre motto na dziś

[Pompieri]

Zlota gora na szczycie jest tylko upadkiem.
Moze pojmiesz.
A jesli nie pojmiesz, to co to mnie obchodzi ...
lepiej sobie niz innym ... i niekoniecznie muzom.

[sądzony]

Zlota gora na szczycie jest tylko upadkiem.

Piękne.

[Pompieri]

Piekno jest nipojmowalne. Nie poddaje sie logice. Czasem moze byc parsdoksem. Moze byc tak piekne, ze az odpychajace.

A czy pojales? Staralem sie , abys nie pojal. Chyba mi nie wyszlo?

[sądzony]

Piekno jest nipojmowalne. Nie poddaje sie logice. Czasem moze byc parsdoksem. Moze byc tak piekne, ze az odpychajace.

A czy pojales? Staralem sie , abys nie pojal. Chyba mi nie wyszlo?

Myśli, aforyzmy, motta, poezja mają to do siebie, iż każdy może odczytać ją inaczej.
Czyż podobnie nie jest z Ewangelią?
To co napisałeś jest formą aforyzmu metaforycznego. Piszę takie rzeczy od 10 lat.

Ja to oczytałem. Do mnie to trafiło.
Dla kogoś innego może być puste.

Wszystko zależy od odbiorcy.

Czytywałeś haiku?
To dopiero odjazd.

[Pompieri]

Haiku nie czytalem. Gdy dotarla ta tworczosc do mnie, bylem juz na innej drodze.
Przeszedlem przez ksiegi diamentowe, (zen), Bhagawat gite ... i tego czasu natknalem sie na Matke Terese z Kaluty ...wznalazlem perle i diament, trociny poszly do kosza.

[sądzony]

Obym i ja znalazł "swoją Teresę" i pozbył się trocin.

[Pompieri]

Z calego serca zycze. Znajdziesz.

[sądzony]

"Uznanie za prawdę jest kwestią woli, a więc wiara zależy od woli."

Aureliusz Augustyn z Hippony


Tak troszkę z rozmowy z @Dezerter.
Skoro więc uznanie Boga jako Prawdy wynika z wiary czyli woli - jest więc kwestią wyboru.
Wiara jest więc decyzją, która może zostać podjęta (podejmowana permanentnie w tu i teraz) zarówno wbrew faktom i doświadczeniu
jak i podług nim.

Czy źle rozumiem słowa św. Augusta?
Poniekąd są wyrwane z kontekstu.

[Dezerter]

"Uznanie za prawdę jest kwestią woli, a więc wiara zależy od woli."

Aureliusz Augustyn z Hippony


Tak troszkę z rozmowy z @Dezerter.
Skoro więc uznanie Boga jako Prawdy wynika z wiary czyli woli jest kwestią wyboru.
Wiara jest więc decyzją, która może zostać podjęta (podejmowana permanentnie w tu i teraz) zarówno wbrew faktom i doświadczeniu
jak i podług nim.

Czy źle rozumiem słowa św. Augustyna?
Poniekąd są wyrwane z kontekstu.

Wiara jest kwestią woli - tak samo pisałem
wiedza o Bogu wynika z doświadczenia a jak doświadczyłem, to już wiara i wola nie mają nic do gadania.
natomiast z pierwszą częścią zdania św. Augustyna się nie zgodzę :

Uznanie za prawdę jest kwestią woli

bo gdy czegoś doświadczam, to Wiem, że to się wydarzyło a więc jest prawdziwe.
Prawda po prostu jest i nie potrzeba tu ani intelektu ani woli by ją uznać
jak drzwi mają 1,5m wysokości i walniesz głową to nie musisz ani wierzyć, ani aktem woli potwierdzać, bo wiesz, że są za niskie, bo doświadczyłeś
(tak wiem, że przykład słaby )

[sądzony]

(...)
Prawda po prostu jest i nie potrzeba tu ani intelektu ani woli by ją uznać
(...)

No tu bym polemizował. Bóg jest największą (rzekłbym jedyną) Prawdą,
a jednak bez woli i wiary,
nawet poprzez fakt tego, że dał nam życie
wielu z nas tę Prawdę mija.

PS: Doświadczyłem wielu rzeczy, które bolały bardziej niż drzwi, a były jedynie wytworem umysłu.

[Jozek]

Bo czlowiek wytworzyl sobie wokol siebie cos w rodzaju matrixa i nie umie z niego wyjsc, bo jest on w glowie czlowieka, a nie na zewnatrz.

[sądzony]

Bo czlowiek wytworzyl sobie wokol siebie cos w rodzaju matrixa i nie umie z niego wyjsc, bo jest on w glowie czlowieka, a nie na zewnatrz.

Nie wiem do czego się odniosłeś, ale poniekąd jest tak jak napisałeś.

[Jozek]

Odnioslem sie ogolnie, bo to co odczuwamy i czego chcemy to zwykle nasze wlasne wyobrazenia co dla nas dobre, a co zle.
Jesli bol jest dla kogos przykry, to dlatego ze tak go sobie ustawil jako cos zlego.
To samo z przyjemnosciami, bo najczesciej jestesmy tak uczeni, co ma byc przyjemne a co nieprzyjemne.
Wszystkie bodzce sa w rzeczywistosci neutralne i sluza organizmowi do zwrocenia uwagi-zasygnalizowania co sie dzieje.
Bol moze stac sie obojetny, jesli tak go zakwalifikuje umysl, albo nawet moze sie stac przyjemnoscia, czego przykladem sa maschisci.

[sądzony]

Odnioslem sie ogolnie, bo to co odczuwamy i czego chcemy to zwykle nasze wlasne wyobrazenia co dla nas dobre, a co zle.
Jesli bol jest dla kogos przykry, to dlatego ze tak go sobie ustawil jako cos zlego.
To samo z przyjemnosciami, bo najczesciej jestesmy tak uczeni, co ma byc przyjemne a co nieprzyjemne.
Wszystkie bodzce sa w rzeczywistosci neutralne i sluza organizmowi do zwrocenia uwagi-zasygnalizowania co sie dzieje.
Bol moze stac sie obojetny, jesli tak go zakwalifikuje umysl, albo nawet moze sie stac przyjemnoscia, czego przykladem sa maschisci.

Prawie ocierasz się o niedualność / niedualizm.

[Jozek]

To nie jakis dualizm czy niedualizm, tylko fakty ktore zazwyczaj ludzie nie potrafia zaakceptowac jako fakty, bo maja w swoim wewnetrznym matrixie innaczej to zaprogramowane i to nie przez sam mozg, czy nature, tylko przez wlasna wole.