Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Czy chcialbys wyjechac na 3-4 tygodnie poza granice Polski?Cenzor13 pisze: ↑2018-10-23, 20:37 Pewnie, chciałbym być od razu prezesem NBP lub jakiegoś banku np. WBK.
A tak na poważnie. Skończyłem studia dosyć dobre, przez cały okres studiów ciężko pracowałem, sen 5 godzin był dla mnie rozkoszą, przeważnie spałem po 4 godziny, co tylko odbiło się na mojej urodzie i zdrowiu. Kiedy ja ciężko zapieprzałem bez snu, każdy mój rówieśnik na roku miał jakąś pracę biurową, gdzie rąk sobie nie brudził. Mogłem im tylko zazdrości, niemniej ja nie miałem żadnych znajomości, które by mi pomogły, a nie uczyłem się wcale gorzej, osiągałem nawet lepsze wyniki. Dodam tylko, że podobnym trybem działałem w szkole średniej tylko sen był dłuższy, a tak to tylko nauka i praca. Po studiach postanowiłem odetchnąć od pracy studiów, nauki i zrobić sobie dłuższą przerwę.
Od jakiegoś czas staram się przebranżowić, stąd znowu działam trybem ekstremalnym, gdzie praktycznie cały czas się uczę, wykonuję zlecenia pro bono dla różnych firm, aby nabrać doświadczenia, chociażby online, ale poświęcam te 6- 7 godzin na sen. Skończyłem też kursy, aby zwiększyć swoje szanse na przebranżowienie. Na kursach również spotkałem rówieśników, z których każdy ma jakąś pracę biurową, i nikt nie brudził sobie rąk w fizycznej pracy.
Z tego względu proszę mi się nie dziwić, że ja naprawdę nie chcę pracować fizycznie, ponieważ mam taką niebywałą przyjemność pracować takim trybem od 16 roku życia, a zauważyłem, że im dalej w moim życiu tym ciężej, nic się nie poprawia. Chciałbym choć raz żeby ktoś dał mi szanse, abym mógł zdobyć trochę lepszego doświadczenia. Potem to już pójdzie. Naprawdę nie chcę równać w dół, chciałbym chociaż raz w życiu równać w górę. Ale boję się, że sytuacja się powtórzy i znów mój wysiłek pójdzie na marne.
Praca fizyczna i wymagajaca, ale dajaca satysfakcje i w wyjatkowym otoczeniu i rejonie atrakcyjnym turystycznie, a przy okazji moge w czasie pobytu podszkolic cie z angiielskiego, bo uzywam go na codzien od ok. 30 lat i na stale mieszkam w UK.
Poza tym praca jest we Francji, wiec mozesz takze zaczac uczyc sie francuskiego w przyjaznym towarzystwie i otoczeniu (ja tez sie ucze francuskiego)
Musial bys tylko sam na swoj koszt dojechac i wyzywienie na wlasny koszt, zakwaterowanie w oddzielnym pokoju bezplatne z kuchnia w poblizu miejsca pracy (ok 300m). Platne gotowka co tydzien 15 euro za godzine pracy. Mozliwa praca po 10 godzin dziennie.
Ostatnio zmieniony 2018-10-24, 22:23 przez sam2, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Dziękuję za ofertę, niemniej póki co rzucam wszystkie siły, aby tutaj coś ogarnać i w końcu jakoś normalnie egzystować
Zamierzam testować. Z tego względu wiem, że ta branża z każdym dniem zamyka się coraz bardziej. Stąd to już chyba ostatni dzwonek, a i tak wiem, żę trzeba mieć fart lub raczej znajomości, aby jakąś pracę dostać. Niemniej pozostaje mi próbować, taka ostatnia szansa na jakikieś poukładanie sobie życia, chciażby w jednym procencie i z jakąś tam perspektywą na przyszłość.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Widzisz, ja tez mialem takie dylematy jak ty teraz, ale po slubie i przyjsciu na swiat pierwszego dziecka, musialem sie wziasc za prace ktore byly dostepne i mawet przestac pic mleko ktore pilem litrami dziennie, by przypadkiem nie zabraklo dla dzieci.
I tak od pracy do pracy z ktorych zadna nie trwala dluzej niz 2-2.5 roku, wyladowalem w UK, a tu tez od pomocnika na budowie poprzez rozne inne do stolarza, az w koncu wyladowalem naprawiajac antyczne meble dla ekskluzywnego Reform Club w Londynie, do ktorego niewielu ludzi moze w ogole wejsc, nawet miliarderzy, czy czlonkowie Rzadu, bo zasdy Clubu sa restrykcyje od poczatkow jego istnienia i opinia jest najwazniejszym kryterium, a nie stan konta czy pozycja.
I tak krok po kroku zaczalem robic to co robie dzis i od wielu lat nie chcial bym tego zamienic na nic innego.
Zawod wyuczony to tylko papierek i nikt sie do twojego profesjonalizmu nie odniesie pozytywnie jesli nie wykazesz sie w roznych innych pracach poprzez ktore mozesz pokazac swoje pozytywne cechy, a one nigdy nie sa zwiazane z twoim zawodem, tylko charakterem.
Charakter najlepiej widac wlasnie przy pracach fizycznych. W kazdej pracy musisz byc z ludzmi i wsrod ludzi, dlatego wiekszosc solidnych i konkretnych pracodawcow zwykle daje inne prace niz by sie wydawalo z umowy.
Moze ci opisze moje doswiadczenie z jednym z klientow.
Otoz dostalem umowe na cene robot budowlanych podciecia sciany nosnej na parterze 4 pietrowego budynku i podwieszenia jej na stalowej ramie, tak by otwarcie do oranzerii ktora tez mialem wybudowac bylo na cala szerokosc budynku.
Nieco niedokladnie zrobilem kosztorys i troche zle dobralem pracownikow (leniwych) tak ze fundusze sie skonczyly i musialem pracownikow zwolnic, i sam przez 6 tygodni dokanczac roboty.
Po 2 tygodniach zleceniodawca zauwazyl ze sam robie i zapytal co sie stalo, wiec wyjasnilem ze przeliczylem sie z kostorysem, ale umowa umowa i sam koncze bo nie moge juz placic pracownikom.
Okazalo sie ze zleceniodawca sam z wlasnej inicjatywy zacza placic mi tygodniowki za prace za ktora juz kase wzialem.
Od tamtej pory jest to jeden z moich najlepszych klientow i od 18-tu lat ciagle mam od niego zlecenia na kwoty o ktorych mi sie wczesniej nawet nie snilo, a jak mam jakis zastoj to zawsze ma dla mnie jakies nawet male roboty i pomaga mi utrzymac sie na powierzchni. W sumie jestem dla niego jak czlonek rodziny. W sumie mam 4 takich klientow i wiecej mi nie potrzeba, chociaz jak cos robie dla innych to zawsze z takim samym podejsciem jak to w opisie powyzej. Znam ich potrzeby i prace jakie chca wykonac i dzieki temu moge ci zaoferowac ta powyzsza prace w imieniu klienta, bo wiem wszystko co i jak, a i klient sam prosil mnie by znalesc mu pracownikow i to nie jednego.
Klucze do ich domow mam ciagle przy sobie i moja obecnosc w ich domu jest jak obecnosc kogokolwiek z ich rodzin.
Podczas wiekszych prac dysponuje ich kasa i dostepem do ich kont i na tak kase tak ze jedno oszustwo i nie musial bym pracowac do konca zycia, ale maja do mnie zaufanie i ja do nich a to wazniejsze od jakiejkolwiek kasy.
Poza tym, na tej swojej opinii zbudowalem przyszlosc swoim dzieciakom, bo traktowane sa tak samo jak mnie traktuja klienci.
Tak ze juz od wielu lat nie musze sie o nie martwic i wystarczy mi zarobek na swoje i zony utrzymanie.
Dodano po 39 minutach 44 sekundach:
Tak jeszcze raz poczytalem twoje wpisy i az sie prosi by napisac ze jeden z moich klientow to gosciu ktory robi indywidualne oprogramowania dla systemow bankowych, na ktorych poszczegolne banki operuja.
Jezdzi sobie ciagle po swiecie do roznych bankow i firm.
Gdybym mial zaciecie i zawod zwiazany z IT to penie bym razem z nim jezdzil, bo wystarczylo by aby mnie w to wprowadzil, ale wole robic to co robie, a poza tym gdyby nie prace budowlane od ktorych zaczalem to pewnie nigdy bym go nawet nie poznal jesli pracowal bym w IT.
I tak od pracy do pracy z ktorych zadna nie trwala dluzej niz 2-2.5 roku, wyladowalem w UK, a tu tez od pomocnika na budowie poprzez rozne inne do stolarza, az w koncu wyladowalem naprawiajac antyczne meble dla ekskluzywnego Reform Club w Londynie, do ktorego niewielu ludzi moze w ogole wejsc, nawet miliarderzy, czy czlonkowie Rzadu, bo zasdy Clubu sa restrykcyje od poczatkow jego istnienia i opinia jest najwazniejszym kryterium, a nie stan konta czy pozycja.
I tak krok po kroku zaczalem robic to co robie dzis i od wielu lat nie chcial bym tego zamienic na nic innego.
Zawod wyuczony to tylko papierek i nikt sie do twojego profesjonalizmu nie odniesie pozytywnie jesli nie wykazesz sie w roznych innych pracach poprzez ktore mozesz pokazac swoje pozytywne cechy, a one nigdy nie sa zwiazane z twoim zawodem, tylko charakterem.
Charakter najlepiej widac wlasnie przy pracach fizycznych. W kazdej pracy musisz byc z ludzmi i wsrod ludzi, dlatego wiekszosc solidnych i konkretnych pracodawcow zwykle daje inne prace niz by sie wydawalo z umowy.
Moze ci opisze moje doswiadczenie z jednym z klientow.
Otoz dostalem umowe na cene robot budowlanych podciecia sciany nosnej na parterze 4 pietrowego budynku i podwieszenia jej na stalowej ramie, tak by otwarcie do oranzerii ktora tez mialem wybudowac bylo na cala szerokosc budynku.
Nieco niedokladnie zrobilem kosztorys i troche zle dobralem pracownikow (leniwych) tak ze fundusze sie skonczyly i musialem pracownikow zwolnic, i sam przez 6 tygodni dokanczac roboty.
Po 2 tygodniach zleceniodawca zauwazyl ze sam robie i zapytal co sie stalo, wiec wyjasnilem ze przeliczylem sie z kostorysem, ale umowa umowa i sam koncze bo nie moge juz placic pracownikom.
Okazalo sie ze zleceniodawca sam z wlasnej inicjatywy zacza placic mi tygodniowki za prace za ktora juz kase wzialem.
Od tamtej pory jest to jeden z moich najlepszych klientow i od 18-tu lat ciagle mam od niego zlecenia na kwoty o ktorych mi sie wczesniej nawet nie snilo, a jak mam jakis zastoj to zawsze ma dla mnie jakies nawet male roboty i pomaga mi utrzymac sie na powierzchni. W sumie jestem dla niego jak czlonek rodziny. W sumie mam 4 takich klientow i wiecej mi nie potrzeba, chociaz jak cos robie dla innych to zawsze z takim samym podejsciem jak to w opisie powyzej. Znam ich potrzeby i prace jakie chca wykonac i dzieki temu moge ci zaoferowac ta powyzsza prace w imieniu klienta, bo wiem wszystko co i jak, a i klient sam prosil mnie by znalesc mu pracownikow i to nie jednego.
Klucze do ich domow mam ciagle przy sobie i moja obecnosc w ich domu jest jak obecnosc kogokolwiek z ich rodzin.
Podczas wiekszych prac dysponuje ich kasa i dostepem do ich kont i na tak kase tak ze jedno oszustwo i nie musial bym pracowac do konca zycia, ale maja do mnie zaufanie i ja do nich a to wazniejsze od jakiejkolwiek kasy.
Poza tym, na tej swojej opinii zbudowalem przyszlosc swoim dzieciakom, bo traktowane sa tak samo jak mnie traktuja klienci.
Tak ze juz od wielu lat nie musze sie o nie martwic i wystarczy mi zarobek na swoje i zony utrzymanie.
Dodano po 39 minutach 44 sekundach:
Tak jeszcze raz poczytalem twoje wpisy i az sie prosi by napisac ze jeden z moich klientow to gosciu ktory robi indywidualne oprogramowania dla systemow bankowych, na ktorych poszczegolne banki operuja.
Jezdzi sobie ciagle po swiecie do roznych bankow i firm.
Gdybym mial zaciecie i zawod zwiazany z IT to penie bym razem z nim jezdzil, bo wystarczylo by aby mnie w to wprowadzil, ale wole robic to co robie, a poza tym gdyby nie prace budowlane od ktorych zaczalem to pewnie nigdy bym go nawet nie poznal jesli pracowal bym w IT.
Ostatnio zmieniony 2018-10-25, 00:33 przez sam2, łącznie zmieniany 2 razy.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1992
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 420 times
- Been thanked: 439 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Jest zupełnie inaczej niż myślisz. W IT jest obecnie niedobór na wszystkich stanowiskach.Cenzor13 pisze: ↑2018-10-24, 23:36 Dziękuję za ofertę, niemniej póki co rzucam wszystkie siły, aby tutaj coś ogarnać i w końcu jakoś normalnie egzystować
Zamierzam testować. Z tego względu wiem, że ta branża z każdym dniem zamyka się coraz bardziej. Stąd to już chyba ostatni dzwonek, a i tak wiem, żę trzeba mieć fart lub raczej znajomości, aby jakąś pracę dostać. Niemniej pozostaje mi próbować, taka ostatnia szansa na jakikieś poukładanie sobie życia, chciażby w jednym procencie i z jakąś tam perspektywą na przyszłość.
Z testerami takimi co to przychodzą testować i w życiu nie dotykali tego tematu jest taki problem, że drogie jest ich doprowadzenie do poziomu samodzielności. Ktoś inny musi prowadzić za rączkę a to kosztuje realne godziny pracy, które najczęściej są potrzebne we właśnie palącym się projekcie.
Natomiast przychodzą do nas czasem ludzie bez doświadczenia biznesowego, ale po testach „społecznościowych”. Są takie platformy w internecie gdzie testujesz żywe aplikacje na normalnych narzędziach dla organizacji non profit.
Po czymś takim jedt zupełnie inny przekaz dla pracodawcy.
Nie :
„ oto jestem, zróbcie ze mnie testera”
Tylko:
„Chcę, staram się, wykazuję się inicjatywą”
A znajomości można zawrzeć. Np teraz w Warszawie będzie taka konferencja wawaQA. Za darmochę, wstęp wolny
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Ogólnie rzecz biorąc to zainwestowałem w trochę dłuższy kurs testerski, nie jestem człowiekiem, który zdał tylko ISTQB i po 3 dniowym kursie chce mieć pracę.
Przed kursami ogarnąłem trochę automatyki i jestem w stanie zrobić prosty freamwork bazując na odpowiednim schemacie, który waliduje opcje na stronie, do tego ogarniam zapytania do baz danych, liznąłem też trochę soapa, czy jmetera, brałem udział i biorę w projektach, jeśli coś skapnie oczywiście, czasami uznają moje błędy, czasami nie, czasami mam ochotę iść na noże, że to błąd, ale oczywiście out of scope... Tylko dłuższy udział w projektach za nic, też nie jest kluczem do sukcesu, bo to tylko zamułka i efektów nie widać, a z czegoś trzeba żyć w najbliższym czasie.
Stąd wydaje mi się, że robię naprawdę dużo, do szczęścia brakuje mi tylko jakieś stałej pracy. Niemniej kiedy wysyłam CV na ofertę z mojej okolicy, na którą się nawet łapie, to oczywiście bez odzewu. Stąd naprawdę coraz bardziej myślę, że ten rynek zamyka się coraz bardziej, szczególnie testerski. A kiedy czytam, że ktoś dostał pracę testera na piękne oczy to śmiać mi się chce jeszcze bardziej, ale tak ironicznie oczywiście.
Przed kursami ogarnąłem trochę automatyki i jestem w stanie zrobić prosty freamwork bazując na odpowiednim schemacie, który waliduje opcje na stronie, do tego ogarniam zapytania do baz danych, liznąłem też trochę soapa, czy jmetera, brałem udział i biorę w projektach, jeśli coś skapnie oczywiście, czasami uznają moje błędy, czasami nie, czasami mam ochotę iść na noże, że to błąd, ale oczywiście out of scope... Tylko dłuższy udział w projektach za nic, też nie jest kluczem do sukcesu, bo to tylko zamułka i efektów nie widać, a z czegoś trzeba żyć w najbliższym czasie.
Stąd wydaje mi się, że robię naprawdę dużo, do szczęścia brakuje mi tylko jakieś stałej pracy. Niemniej kiedy wysyłam CV na ofertę z mojej okolicy, na którą się nawet łapie, to oczywiście bez odzewu. Stąd naprawdę coraz bardziej myślę, że ten rynek zamyka się coraz bardziej, szczególnie testerski. A kiedy czytam, że ktoś dostał pracę testera na piękne oczy to śmiać mi się chce jeszcze bardziej, ale tak ironicznie oczywiście.
Ostatnio zmieniony 2018-10-25, 15:27 przez Cenzor13, łącznie zmieniany 2 razy.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1992
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 420 times
- Been thanked: 439 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
To niczym się nie martw. Zapuść po prostu szerzej sieci. Wyślij więcej cv. Pokarz się rekruterom. Załóż konto na linked. Masz na prawdę co pokazać. Chyba że okolicę masz jakąś mało żyzną, to inna kwestiaCenzor13 pisze: ↑2018-10-25, 15:23 Ogólnie rzecz biorąc to zainwestowałem w trochę dłuższy kurs testerski, nie jestem człowiekiem, który zdał tylko ISTQB i po 3 dniowym kursie chce mieć pracę.
Przed kursami ogarnąłem trochę automatyki i jestem w stanie zrobić prosty freamwork bazując na odpowiednim schemacie, który waliduje opcje na stronie, do tego ogarniam zapytania do baz danych, liznąłem też trochę soapa, czy jmetera, brałem udział i biorę w projektach, jeśli coś skapnie oczywiście, czasami uznają moje błędy, czasami nie, czasami mam ochotę iść na noże, że to błąd, ale oczywiście out of scope... Tylko dłuższy udział w projektach za nic, też nie jest kluczem do sukcesu, bo to tylko zamułka i efektów nie widać, a z czegoś trzeba żyć w najbliższym czasie.
Stąd wydaje mi się, że robię naprawdę dużo, do szczęścia brakuje mi tylko jakieś stałej pracy. Niemniej kiedy wysyłam CV na ofertę z mojej okolicy, na którą się nawet łapie, to oczywiście bez odzewu. Stąd naprawdę coraz bardziej myślę, że ten rynek zamyka się coraz bardziej, szczególnie testerski. A kiedy czytam, że ktoś dostał pracę testera na piękne oczy to śmiać mi się chce jeszcze bardziej, ale tak ironicznie oczywiście.
No i najważniejsze. Jak już pójdziesz na rozmowę o pracę to nastaw się tak :„lubię osobę z którą będę rozmawiał i nie boję się jej, nie muszę niczego udowadniać” o wiele łatwiej się gada
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Też mam profil na linkedinie i nawet setki znajomych z napisem rekruter nie wiadomo skąd Niemniej tam jeszcze nie zacząłem poszukiwań, póki co nastawiłem się na moją okolicę.
Ostatnio zmieniony 2018-10-25, 16:52 przez Cenzor13, łącznie zmieniany 1 raz.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15126
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4260 times
- Been thanked: 2984 times
- Kontakt:
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
W Wawie mógłbym cię skontaktować z osobą, która działa w 2 dużych firmach.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Cenzorze … nieraz chcialbym miec taka prosta, nieskomplikowana i taka niebolesna droge zycia, jaka Ty nam tu opisales w swojej osobie. Nie rozumiem ( choc konska lepetyna duza ) nad czym tak biadolisz?
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Syn kończył zaocznie SSI - Sieciowe Systemy Informatyczne, cały czas pracując jako monter najpierw sieci elektrycznej, później infrastruktury informatycznej. Budowy, teren , klienci, biuro, przetargi, kursy dokształcające na koszt firmy. Teraz siedzi w domu, zamknięty w swoim pokoju i tyra na komputerze. Raz na tydzień lub dwa wyjazd na dzień lub dwa, czasem krótki wypad za granicę. Zarabia raczej dobrze, ale przebywanie w takiej izolatce dla mnie masakra i nie do zniesienia. Czy na pewno wiesz Cenzor, czego chcesz? W zawód trzeba wchodzić raczej stopniowo, starannie, ale bez niepotrzebnych emocji - przecież to nie małżeństwo.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Dzięki, jeśli przez miesiąc nikt się nie odezwie oprócz komornika to na pewno się zgłoszę.
To nie chodzi o to, że biadolę. Ja po prostu dokonuje prostej subsumpcji, że jeśli przez 27 lat w moim życiu nic nie zaistniało, co mogłoby stanowić namiastkę przyszłości(chociażby jakiś zaczyn w postaci drugiej połówki), a wręcz przeciwnie pustka stała się jeszcze większa, to wiem, że za kilka lat będzie wręcz gigantyczna, więc z tego powodu po prostu trzeba powiedzieć sobie dość i spasować.
W IT zależy gdzie się pracuje, czasami można w ogóle nie wychodzić z domu. Nie o to mi oczywiście chodzi, niemniej lepiej się czuje w IT, może to sprawia mi większą satysfakcję, sam nie wiem. Ogólnie gdybym miał cofnąć czas to w moim życiu zmieniłbym absolutnie wszystko i może nawet pokusiłbym się o jakiś kierunek artystyczny, chociaż takie kierunki tylko dla majętnych, czyli w sumie i tak bym nie mógł, więc rzuciłbym się w jakąś informatykę, a nie humanistykę.agust pisze: ↑2018-10-26, 09:27 Syn kończył zaocznie SSI - Sieciowe Systemy Informatyczne, cały czas pracując jako monter najpierw sieci elektrycznej, później infrastruktury informatycznej. Budowy, teren , klienci, biuro, przetargi, kursy dokształcające na koszt firmy. Teraz siedzi w domu, zamknięty w swoim pokoju i tyra na komputerze. Raz na tydzień lub dwa wyjazd na dzień lub dwa, czasem krótki wypad za granicę. Zarabia raczej dobrze, ale przebywanie w takiej izolatce dla mnie masakra i nie do zniesienia. Czy na pewno wiesz Cenzor, czego chcesz? W zawód trzeba wchodzić raczej stopniowo, starannie, ale bez niepotrzebnych emocji - przecież to nie małżeństwo.
Ogólnie jestem dość uniwersalnym człowiekiem. Niemniej kiedy zawsze myślę o swojej sytuacji, to przychodzi mi do głowy początek 1Kor 13 od 1-3, to jest doskonałe podsumowanie tego życia i moich myśli, i jeszcze może piosenka Autoportret Witkacego.
Ostatnio zmieniony 2018-10-28, 12:58 przez Cenzor13, łącznie zmieniany 1 raz.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1708
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 555 times
- Been thanked: 419 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Skąd ten wniosek? Moi rodzice nie są najbogatsi, a w tym roku zaczęłam naukę w Liceum Plastycznym. Racja, trzeba kupić materiały, ale da się taką kwotę zaoszczędzić jeśli masz taką siłę woli.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Pójście w kierunkach muzycznych, jednak wymaga to dosyć sporych nakładów już tak naprawdę od urodzenia Oczywiście, jeśli mówimy o różnych szkołach, do których trzeba uczęszczać. Jakakolwiek praca zawodowa tym bardziej ciężka nie wchodzi w grę, jeśli mówimy o profesjonalizmie, ale na to trzeba mieć pieniądze.
Wszyscy podniecają się ludźmi, którzy osiągnęli jakiś sukces np. takim Edem Sheeranem, ale to jest prawdziwy produkt swojego otoczenia. Tacy ludzie nie biorą się znikąd. Otoczenie do najmłodszych lat rzeźbi ich umiejętności, otoczenie oraz kontakty i gigantyczne nakłady finansowe.
Wszyscy podniecają się ludźmi, którzy osiągnęli jakiś sukces np. takim Edem Sheeranem, ale to jest prawdziwy produkt swojego otoczenia. Tacy ludzie nie biorą się znikąd. Otoczenie do najmłodszych lat rzeźbi ich umiejętności, otoczenie oraz kontakty i gigantyczne nakłady finansowe.
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Cenzor, nie tylko Ty jesteś nieśmiały, posłuchaj:
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... k_8Ab_V147
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... k_8Ab_V147