Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15000
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4218 times
- Been thanked: 2958 times
- Kontakt:
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Dostałeś konkret od Praktyka inni też ci dali - zacznij stosować.
Z socjologicznego, antropologicznego punktu widzenia - nigdy nie było tak dobrego czasu dla mężczyzn szukających kobiet na żonę.
Już wyjaśniam - jak świat światem faceci zawsze musieli ostro rywalizować o żony, szczególnie te atrakcyjne, bo wszyscy chcieli się żenić - czyli był popyt.
Od jakichś 20 lat już nie trzeba się żenić, by mieć łatwy seks i związek bez zobowiązań - spadła więc drastycznie ilość mężczyzn kandydatów na męża - pojawiła się duża podaż - trafiłeś w najlepszy czas w historii.
...stąd moja konkretna rada
Z socjologicznego, antropologicznego punktu widzenia - nigdy nie było tak dobrego czasu dla mężczyzn szukających kobiet na żonę.
Już wyjaśniam - jak świat światem faceci zawsze musieli ostro rywalizować o żony, szczególnie te atrakcyjne, bo wszyscy chcieli się żenić - czyli był popyt.
Od jakichś 20 lat już nie trzeba się żenić, by mieć łatwy seks i związek bez zobowiązań - spadła więc drastycznie ilość mężczyzn kandydatów na męża - pojawiła się duża podaż - trafiłeś w najlepszy czas w historii.
...stąd moja konkretna rada
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Może i jest to najlepszy czas dla kobiet, które chcą się ustatkować, ponieważ widzę, że w moim wieku coraz więcej wartościowych kobiet zachodzi w ciążę i zawiera zawiązki małżeńskie. Nie zapominam także o tym, że te kobiety, które naprawdę mi się podobają i mają poukładane w głowie są już dawno zajęte i pozostają zajęte od przeszło kilku ładnych lat. Nie spotkałem się z sytuacją, w której ładna i wartościowa laska byłaby wolna, trach, i w rok poznała gościa, i zamierzała się ustatkować z nim. Za to małżeństw nie zamierzam rozbijać.
Najgorsze to chyba są w tym temacie introwertyczki, te to nawet jak faceta widzą raz na ruski rok to i tak są z nim. Poza tym kobieta nigdy nie wybierze takiego niedoświadczonego w niczym gościa jak ja, który przespał życie i nie potrafi nawet rozmawiać, i błyszczeć. P.S. Kobiet, które mi się nie podobają nie biorę pod uwagę. Tak to niestety jest. Ciężko jest znienić coś czego nie da się zmienić, stąd wiem dokąd to życie zmierza.
Najgorsze to chyba są w tym temacie introwertyczki, te to nawet jak faceta widzą raz na ruski rok to i tak są z nim. Poza tym kobieta nigdy nie wybierze takiego niedoświadczonego w niczym gościa jak ja, który przespał życie i nie potrafi nawet rozmawiać, i błyszczeć. P.S. Kobiet, które mi się nie podobają nie biorę pod uwagę. Tak to niestety jest. Ciężko jest znienić coś czego nie da się zmienić, stąd wiem dokąd to życie zmierza.
Ostatnio zmieniony 2018-11-04, 23:35 przez Cenzor13, łącznie zmieniany 2 razy.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1969
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 417 times
- Been thanked: 432 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Sam napisałeś, że mało ludzi znasz bo się ich boisz i jesteś nietowarzyski. To na jakiej podstawie stwierdzasz, że wszystkie są zajęte ? Trochę przeceniasz swoje doświadczenie.Cenzor13 pisze: ↑2018-11-04, 23:33 Może i jest to najlepszy czas dla kobiet, które chcą się ustatkować, ponieważ widzę, że w moim wieku coraz więcej wartościowych kobiet zachodzi w ciążę i zawiera zawiązki małżeńskie. Nie zapominam także o tym, że te kobiety, które naprawdę mi się podobają i mają poukładane w głowie są już dawno zajęte i pozostają zajęte od przeszło kilku ładnych lat. Nie spotkałem się z sytuacją, w której ładna i wartościowa laska byłaby wolna, trach, i w rok poznała gościa, i zamierzała się ustatkować z nim. Za to małżeństw nie zamierzam rozbijać.
Najgorsze to chyba są w tym temacie introwertyczki, te to nawet jak faceta widzą raz na ruski rok to i tak są z nim. Poza tym kobieta nigdy nie wybierze takiego niedoświadczonego w niczym gościa jak ja, który przespał życie i nie potrafi nawet rozmawiać, i błyszczeć. P.S. Kobiet, które mi się nie podobają nie biorę pod uwagę. Tak to niestety jest. Ciężko jest znienić coś czego nie da się zmienić, stąd wiem dokąd to życie zmierza.
A co do introwertyczek to stwierdzam, że oprócz nieśmiałości jesteś jeszcze egocentryczny i pogardliwy... co jest dziwne w twym załamaniu... gardzisz gorszymi... myślisz, że jak będzie ktoś od ciebie gorszy to tobie będzie lepiej ?
Czy w ogóle znasz kogoś kto jest Ci równy ? Czy znasz tylko lepszych lub gorszych od ciebie ? Dopiero kiedy poczujesz, że ludzie są ci braćmi i siostrami znajdziesz szczęście.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Chociaż co prawda jestem jeszcze zbyt młodą introwertyczką, żeby coś na ten temat więcej powiedzieć, to jednak wydaje mi się, że generalizujesz.
To da się wypracować. Tematem do rozmowy przecież mogą być nie tylko jakieś przeżycia życiowe, ale też zainteresowania, ulubiona książka, etc. a o to już łatwiej.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Nie chodzi o to, że boję się ludzi. Najbardziej boję się, że nie dam rady dorównać tym, którzy są już kimś, bo mieli znacznie lepszy start niż ja i znacznie więcej rzeczy podanych na tacy, przez to ich umiejętności są znaczeni wyższe, a przez to uważają się za alfę i omegę, a mnie traktują jak jakieś ścierwo, jak kogoś gorszego, tak przeważnie jest. Poza tym ja nie prowadziłem ciekawego życia, bo po pierwsze nigdy nie miałem z kim, a po drugie nigdy nie miałem pieniędzy, aby gdziekolwiek dalej wyjechać na jakieś dłuższe wakacje. Tego zawsze brakowało, z tego względu nie mam wspomnień, fajnych wspomnień, jak to większość ludzi ma ze wspólnych wypadów ze znajomymi. Radości, zabaw, itp...
Co do ludzi to nigdy nie gardziłem ludźmi, wręcz przeciwnie zawsze starałem się pomóc każdemu, kto prosił mnie o pomoc, przekładając pomoc innym nad moje własne obowiązki. Gardzę jedynie pracą, którą uważam za poniżej moich kompetencji i zdolności, ponieważ jestem człowiekiem ambitnym i już mam naprawdę dosyć patrzenia jak ludzie po znajomości dostają fajne prace, a ich umiejętności nie są wcale większe niż moje. Po prostu mieli odrobinę szczęścia, którego mi zawsze brakowało.
Co do znajomości osób, chodzi mi o realne znajomości z ludźmi, tych to nie mam. Jestem za to świetnym obserwatorem i naprawdę widzę, kto jest sam, kto był sam, kto będzie sam. Kto jest zajęty, kto jest wolny, kto kogoś ma, jest w związku, ale mimo wszystko widuje swoją drugą połówkę od święta. Z tego też względu wiem, że wartościowe dziewczyny są już dawno zajęte, i wiem o czym piszę. I wiem również, że nie ma już na tym świecie czystości dla kogoś takiego jak ja, nie ma na tym świecie miłości dla gościa takiego jak ja. I to przeraża mnie najbardziej. Nie ma fundamentu życia. Jest tylko pogoń, aby dorównać materialnym standardom współczesnego życia, które i tak większość dostała w pakiecie, tylko nie ja.
Praca pracą, dobrze jest ją mieć, ale co po pracy jak przyjemności zero, null, nie ma żadnych, jedynie stres-walka, walka-stres, potem chwila odprężenia gdzieś w komunikacji miejskiej, widok roześmianych par, widok szczęścia, którego nie można doznać, powrót do domu, pustka, najlepsze co może się przytrafić to kilka godzin snu, i kolejny dzień taki sam, i znowu, i znowu. Aż chce się powiedzieć witamy w piekle. Tylko negatywne emocje, zero przyjemności, zero bliskości, zero miłości, zero radości. Pustka, pustka, pustka...
Stąd powstał ten wpis odnośnie przeznaczenia. Jedni się rodzą i mają wszystko, nigdy nie proszą, nigdy się nie modlą, nie błagają, nie skamlą, nie chodzą do kościoła, nie wierzą, negują, a mają, i dostają jeszcze więcej i więcej. Jedna miłość, druga, dobra praca, znajomi, życie, dobre życie. A drudzy mają tylko stres, niepokój, zmartwienia, walkę, pustkę, negatywne myśli. I kto w takim układzie wygrywa? Kto w takim układzie będzie błogosławiony, a kto przeklęty? Odpowiedzi jest oczywista. Ten, który wszystko miał pójdzie do nieba, bo kto mu zabroni być dobrym człowiekiem dla siebie i innych. A ten, który miał tylko pustkę i stres, pójdzie do piekła, bo już dłużej nie mógł znieść cierpienia, i postanowił jak postanowił. Z tego względu jest przeznaczenie do śmierci i do życia, tego nie idzie oszukać. Tego nie idzie zmienić kilkoma uśmiechami. To tylko maskarada przed tym co w człowieku siedzi i gdzie jest kierowany.
Co do ludzi to nigdy nie gardziłem ludźmi, wręcz przeciwnie zawsze starałem się pomóc każdemu, kto prosił mnie o pomoc, przekładając pomoc innym nad moje własne obowiązki. Gardzę jedynie pracą, którą uważam za poniżej moich kompetencji i zdolności, ponieważ jestem człowiekiem ambitnym i już mam naprawdę dosyć patrzenia jak ludzie po znajomości dostają fajne prace, a ich umiejętności nie są wcale większe niż moje. Po prostu mieli odrobinę szczęścia, którego mi zawsze brakowało.
Co do znajomości osób, chodzi mi o realne znajomości z ludźmi, tych to nie mam. Jestem za to świetnym obserwatorem i naprawdę widzę, kto jest sam, kto był sam, kto będzie sam. Kto jest zajęty, kto jest wolny, kto kogoś ma, jest w związku, ale mimo wszystko widuje swoją drugą połówkę od święta. Z tego też względu wiem, że wartościowe dziewczyny są już dawno zajęte, i wiem o czym piszę. I wiem również, że nie ma już na tym świecie czystości dla kogoś takiego jak ja, nie ma na tym świecie miłości dla gościa takiego jak ja. I to przeraża mnie najbardziej. Nie ma fundamentu życia. Jest tylko pogoń, aby dorównać materialnym standardom współczesnego życia, które i tak większość dostała w pakiecie, tylko nie ja.
Praca pracą, dobrze jest ją mieć, ale co po pracy jak przyjemności zero, null, nie ma żadnych, jedynie stres-walka, walka-stres, potem chwila odprężenia gdzieś w komunikacji miejskiej, widok roześmianych par, widok szczęścia, którego nie można doznać, powrót do domu, pustka, najlepsze co może się przytrafić to kilka godzin snu, i kolejny dzień taki sam, i znowu, i znowu. Aż chce się powiedzieć witamy w piekle. Tylko negatywne emocje, zero przyjemności, zero bliskości, zero miłości, zero radości. Pustka, pustka, pustka...
Stąd powstał ten wpis odnośnie przeznaczenia. Jedni się rodzą i mają wszystko, nigdy nie proszą, nigdy się nie modlą, nie błagają, nie skamlą, nie chodzą do kościoła, nie wierzą, negują, a mają, i dostają jeszcze więcej i więcej. Jedna miłość, druga, dobra praca, znajomi, życie, dobre życie. A drudzy mają tylko stres, niepokój, zmartwienia, walkę, pustkę, negatywne myśli. I kto w takim układzie wygrywa? Kto w takim układzie będzie błogosławiony, a kto przeklęty? Odpowiedzi jest oczywista. Ten, który wszystko miał pójdzie do nieba, bo kto mu zabroni być dobrym człowiekiem dla siebie i innych. A ten, który miał tylko pustkę i stres, pójdzie do piekła, bo już dłużej nie mógł znieść cierpienia, i postanowił jak postanowił. Z tego względu jest przeznaczenie do śmierci i do życia, tego nie idzie oszukać. Tego nie idzie zmienić kilkoma uśmiechami. To tylko maskarada przed tym co w człowieku siedzi i gdzie jest kierowany.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
To do roboty, spróbuj stworzyć swoje własne nowe wspomnienia. Moim zdaniem do tego wystarczy mieć pasję.Cenzor13 pisze: ↑2018-11-09, 13:05 Poza tym ja nie prowadziłem ciekawego życia, bo po pierwsze nigdy nie miałem z kim, a po drugie nigdy nie miałem pieniędzy, aby gdziekolwiek dalej wyjechać na jakieś dłuższe wakacje. Tego zawsze brakowało, z tego względu nie mam wspomnień, fajnych wspomnień, jak to większość ludzi ma ze wspólnych wypadów ze znajomymi. Radości, zabaw, itp...
Chwilaaa moment. Moim zdaniem to bardzo ważny punkt tej dyskusji, bo już na innym forum zetknęłam się z sytuacją podobną do twojej i w pewnym momencie ta strona wylewająca żale zdała sobie sprawę, że brak życia w czystości mocno wpłynął na jego chęci do życia (a raczej ich brak). Czy żyjesz w czystości? (mam nadzieję, że nie obrazisz się na mnie za to pytanie)
I znów: moim zdaniem wystarczy mieć pasję, żeby życie było bardziej kolorowe.Cenzor13 pisze: ↑2018-11-09, 13:05 Praca pracą, dobrze jest ją mieć, ale co po pracy jak przyjemności zero, null, nie ma żadnych, jedynie stres-walka, walka-stres, potem chwila odprężenia gdzieś w komunikacji miejskiej, widok roześmianych par, widok szczęścia, którego nie można doznać, powrót do domu, pustka, najlepsze co może się przytrafić to kilka godzin snu, i kolejny dzień taki sam, i znowu, i znowu. Aż chce się powiedzieć witamy w piekle. Tylko negatywne emocje, zero przyjemności, zero bliskości, zero miłości, zero radości. Pustka, pustka, pustka...
Kto w takim układzie wygrywa na ziemi czy w niebie?Cenzor13 pisze: ↑2018-11-09, 13:05 Stąd powstał ten wpis odnośnie przeznaczenia. Jedni się rodzą i mają wszystko, nigdy nie proszą, nigdy się nie modlą, nie błagają, nie skamlą, nie chodzą do kościoła, nie wierzą, negują, a mają, i dostają jeszcze więcej i więcej. Jedna miłość, druga, dobra praca, znajomi, życie, dobre życie. A drudzy mają tylko stres, niepokój, zmartwienia, walkę, pustkę, negatywne myśli. I kto w takim układzie wygrywa?
To brzmi tak, jakby posiadanie dóbr miało być czynnikiem decydującym o zbawieniu. Ten, kto dużo ma, wcale przecież nie musi być moralnym, a ten, kto musiał walczyć, wcale nie musi być potępiony.
Teoretycznie jeżeli coś sobie powtarzasz codziennie, staje się to twoim nastawieniem do życia.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Pasję maiłem zawsze, czyli muzykę. Ale nigdy nie miałem z kim jej dzielić. Chociaż raz w moim życiu pojawiła się osoba, z którą mógłbym się rozwijać, ale ostatecznie olała mnie i moją współprace. Czyli taki standardzik mojego życia. Ty jesteś jeszcze młoda, ja kiedy byłem w Twoim wieku też żyłem pasją, marzeniami, ale kiedy ma się 27 lat, jest się samemu, bez nikogo, na cóż pasja? Zrozumiesz to kiedy będziesz w moim wieku, ja w Twoim też tego nie rozumiałem. Ostatecznie ani nie mam pasji, ani nie mam życia. Pustka. Jeśli będziesz sama w wieku 27, czego Ci nie życzę, w sumie najgorszemu wrogowi tego nie życzę, ten Kor 13 1-3, nabierze dla Ciebie całkiem nowego sensu i zrozumiesz, że bez fundamentu w postaci drugiej, bliskiej osoby to życie jest przegrane. Masz ten plus, że jesteś kobietą, intro faceci mają znacznie gorzej. Uwierz mi, nie jestem jedynym takim przypadkiem, bo trochę zaobserwowałem ludzi w mojej sytuacji, szczególnie mężczyzn. I śmiać mi się chcę jak ludzie mówią, wielcy kaznodzieje, że, pustka jest potrzebna, fajna, tam można odnaleźć Boga, poznać siebie. To chyba nigdy nie zaznali prawdziwej pustki. W pustce rodzi się wszystko co złe. Kiedy nie ma się miłości wszelkie zło się przykleja i tylko sieje niepokój. Samotność to najgorsza rzecz jak może być na świecie na równi z ciężkimi chorobami. Chociaż będąc strasznie chorym i tak możesz mieć drugą połówkę przy sobie. Ostatnio nawet widziałem takiego żołnierza, który po wypadku był sparaliżowany, ale kochająca osoba wciąż przy nim była i w miarę wrócił do zdrowia. Ale cuda się dzieją kiedy ma się dla kogo żyć.
Rozumiem, o co Ci chodzi z czystością. Filmy porno, masturbacja, itp... To jest oczywiste, że 27 latek, który zawsze był sam nie żyje w czystości. I tutaj też właśnie dochodzimy do meritum. Ja grzeszę i pójdę do piekła, bo nie mam szansy na normalność. A inni, którzy zawsze mieli drugą połówkę, są czyści, bo zawarli związek małżeński i jest już fajnie. Z tego względu dalej mówię, ludzie przeznaczeni są do śmierci lub do życia. Pornografia ogólnie to najgorsze ścierwo jakie może być na świecie, ale jest jedno ale. Pornografia działa jak narkotyk dla mózgu, uwalniając chwilowo wielkie ilości dopaminy, przez co na chwilę idzie zapomnieć a swoim marnym położeniu i poczuć jakieś inne emocji niż tylko stres, lęk, nerwy, to jest naprawdę jedyny pozytyw. Tylko to działa chwilowo, później mózg się mści za to, że próbowaliśmy go oszukać i pustka jest przepotężna, przez jakiś czas oczywiście. Ja tam staram się z tym walczyć z mniejszymi lub większymi sukcesami, niemniej przy ciągłym stresie to jest jedyna zła odskocznia, gwarantująca coś innego. Nie mam źródła serotoniny w postaci drugiego człowieka. A kiedy nie ma się serotoniny, nie odczuwa się radości z życia. Gdzie jest moja serotonina?
Co do czystości w moim poprzednim wpisie, chodziło mi o to, że nie ma dla mnie miłości czystej, przeznaczonej osoby, z którą będę aż po grób. Komuś może się wydawać śmieszna taka zaśniankowość, staromodność, niemniej widziałem już kilka par, które naprawdę były czyste i ofiarowały swoją czystość sobie nawzajem, teraz wzięli ślub i do tej pory są szczęśliwi. A ja dalej jestem w tyle za tym życiem. Niedługo to w podstawówkach ludzie już będą ze sobą mentalnie i fizycznie, a ja ciągle sam, sam, sam.
Z pójściem do piekła i nieba... W mojej ocenie ludzie, którzy wszystko mają, ale są dobrzy to i tak tam pójdą, bo są dobrzy, pomagają, dają to co mają. A ludzie, którzy chcę skrócić swoje męki pójdą do piekła, bo nie przyjęli woli Ojca. Tak to widzę. Przeznaczenie. Najgorsze jest to, że rzadko kiedy się mylę i to mnie przeraża najbardziej. Jedyną rzeczą, w której się pomyliłem to chyba to, że w wieku 22, 23 lat kogoś poznam i będę szczęśliwy. Tak to w miarę wszystko się sprawdza.
Ps. Udanego weekendu życzę
Rozumiem, o co Ci chodzi z czystością. Filmy porno, masturbacja, itp... To jest oczywiste, że 27 latek, który zawsze był sam nie żyje w czystości. I tutaj też właśnie dochodzimy do meritum. Ja grzeszę i pójdę do piekła, bo nie mam szansy na normalność. A inni, którzy zawsze mieli drugą połówkę, są czyści, bo zawarli związek małżeński i jest już fajnie. Z tego względu dalej mówię, ludzie przeznaczeni są do śmierci lub do życia. Pornografia ogólnie to najgorsze ścierwo jakie może być na świecie, ale jest jedno ale. Pornografia działa jak narkotyk dla mózgu, uwalniając chwilowo wielkie ilości dopaminy, przez co na chwilę idzie zapomnieć a swoim marnym położeniu i poczuć jakieś inne emocji niż tylko stres, lęk, nerwy, to jest naprawdę jedyny pozytyw. Tylko to działa chwilowo, później mózg się mści za to, że próbowaliśmy go oszukać i pustka jest przepotężna, przez jakiś czas oczywiście. Ja tam staram się z tym walczyć z mniejszymi lub większymi sukcesami, niemniej przy ciągłym stresie to jest jedyna zła odskocznia, gwarantująca coś innego. Nie mam źródła serotoniny w postaci drugiego człowieka. A kiedy nie ma się serotoniny, nie odczuwa się radości z życia. Gdzie jest moja serotonina?
Co do czystości w moim poprzednim wpisie, chodziło mi o to, że nie ma dla mnie miłości czystej, przeznaczonej osoby, z którą będę aż po grób. Komuś może się wydawać śmieszna taka zaśniankowość, staromodność, niemniej widziałem już kilka par, które naprawdę były czyste i ofiarowały swoją czystość sobie nawzajem, teraz wzięli ślub i do tej pory są szczęśliwi. A ja dalej jestem w tyle za tym życiem. Niedługo to w podstawówkach ludzie już będą ze sobą mentalnie i fizycznie, a ja ciągle sam, sam, sam.
Z pójściem do piekła i nieba... W mojej ocenie ludzie, którzy wszystko mają, ale są dobrzy to i tak tam pójdą, bo są dobrzy, pomagają, dają to co mają. A ludzie, którzy chcę skrócić swoje męki pójdą do piekła, bo nie przyjęli woli Ojca. Tak to widzę. Przeznaczenie. Najgorsze jest to, że rzadko kiedy się mylę i to mnie przeraża najbardziej. Jedyną rzeczą, w której się pomyliłem to chyba to, że w wieku 22, 23 lat kogoś poznam i będę szczęśliwy. Tak to w miarę wszystko się sprawdza.
Ps. Udanego weekendu życzę
Ostatnio zmieniony 2018-11-10, 00:24 przez Cenzor13, łącznie zmieniany 1 raz.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Więc dbaj o jej rozwój, nie pozwól jej zanikać.
Teoretycznie to, że jestem młoda nie wyklucza mojej jakiejś dojrzałości psychicznej. Nie twierdzę, że jestem w pełni dojrzała, bo wiem, że nie jestem, jeszcze długa droga, ale też trochę coś przeżyłam. Moim zdaniem pasja wypełnia i zmienia życie. Nigdy się nie nudzisz, zawsze jest coś, za co się możesz zabrać... I masz mniej czasu na smutek. Mnie moja pasja rozpoczęta od jednego bohomazu w wieku 13 lat doprowadziła na obóz artystyczny, który przez poznanie nowych ludzi sprawił, że zaczęłam być bardziej niezależna od szkolnych znajomych, zaprowadził na lekcje rysunku, które nauczyły mnie pracy nad własnym talentem, teraz jestem w Liceum Plastycznym, które każdego dnia mnie rozwija. Moja pasja sprawia, że przyjaciół niezaangażowanym na co dzień w sztukę zdarza mi się zaskakiwać. Do tego sztuka sprawia, że mam większą wrażliwość na otaczający mnie świat.
Więc wróć do swojej pasji, aby wypełnić pustkę.
Wiem, że jestem młoda i mogę się mylić, ale nie wydaje mi się , aby w razie samotności moje życie przestało mieć sens. Już kiedyś rozmyślałam na temat tego, co będzie, jeśli nigdy nie wyjdę za mąż. Doszłam do wniosku, że wtedy będę dbać o swój samorozwój, co byłoby trudniejsze w przypadku posiadania rodziny i będę mogła przeczytać więcej książek, niż bym mogła, zagłębiać się w różne skarby kultury, jeśli będzie mnie na to stać, będę podróżować. Jak to będzie tak naprawdę za te 10 lat? Nie wiem.
Moim zdaniem na temat tego, kto ma gorzej, można by tyle się rozpisywać, że to temat na oddzielny wątek.
Podejrzewam, że mieli na myśli samotność, a nie pustkę.
Niekoniecznie. Moim zdaniem czasami samotność jest bardzo ważnym elementem, który odpowiednio wykorzystany może wręcz pomóc w budowie późniejszego związku.
Albo kiedy uwierzysz w to, że Wszechmogący Bóg może ich dokonać w twoim życiu.
Ty sam sobie nie dajesz szansy na normalność. Czystość jest wyborem. I zależy od twojej pracy. Nie pozwalaj, żeby Szatan ci wmawiał coś innego.
No nie wiem. Nie znam się na małżeństwie, co 16 - latka może w końcu na ten temat z doświadczenia wiedzieć ale wydaje mi się, że czystość w małżeństwie też nieraz trudno zachować. Mam nadzieję, że ktoś starszy ode mnie powie coś na ten temat więcej.
Hormonem szczęścia są też np. endorfiny, które wydzielają się chociażby przy jedzeniu czekolady, śmiechu albo uprawianiu sportu. Cenzor, nie zajmuj się serotoniną, endorfiny łatwiejsze do zdobycia!
Nie zazdrość dzieciom w podstawówkach tych ich zabaw w "związki". Moim zdaniem to jakiś żart.
Natomiast, jak widać, przede wszystkim trzeba być dobrym. Poza tym, ile jest ludzi na ziemi, którzy mają naprawdę wszystko?
Jeżeli ktoś poważnie rozważa samobójstwo, to radziłabym szukać pomocy.
Ogólnie bardzo trudno mi się pisze w tym temacie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam aż takiego doświadczenia, żeby wszystko zrozumieć. Natomiast Cenzorze tak mi się plącze z tyłu głowy taka myśl:
Czy wierzysz w to, że Wszechmogący Bóg cię kocha i może odmienić twoje życie, jeśli Mu na to pozwolisz?
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Właśnie co do muzyki, to nie jest mi ona pisana, ponieważ zawsze chciałem ją robić, ale nigdy nie miałem na nią czasu, przez chociażby pracę i naukę. Kiedy udało mi się w końcu uzyskać trochę czasu na rozwój, to i tak zostałem jeszcze bardziej w tyle za rówieśnikami. A teraz to nawet muszę sprzedać swoje muzyczne graty, aby zdobyć pieniądze na życie i jakąś ewentualną relokację, w przypadku znalezienia pracy. Z tego względu kolejny raz rzucam moją pasję. Chyba już wspominałem, że wszystko w moim życiu jest pyłem prawda?
Co do Twojego podejścia do samotności to ponownie odsyłam do Kor 13 1-3. Na co CI pasja, na co Ci muzyka, sztuka, kiedy przemierzasz świat sama, spędzasz każde święta sama, po pracy jesteś sama, nie masz z kim iść na koncert, na jakieś wydarzenia kulturalne, czy chociażby do baru, klubu, na imprezę do dalszej rodziny. To największe przekleństwo jakie można otrzymać od swojego losu. I intro-dziewczyny rzeczywiście mają lepiej i to nie tylko moja opinia, bo zawsze jakiś ekstra-facet taką gdzieś zaprosi, szczególnie jak dziewczyna ma to coś w sobie. A intro-facet, małomówny, niewygadany, bez wspomnień, z pustką w głowie nie zaprosi nikogo i nie zostanie przez nikogo zaproszony. Bo po co taki komu?
Czystość może i jest wyborem, ale facet tym bardziej w moim wieku ma swoje potrzeby. Normalnością jest być w tym okresie w związku, niemoralnością jest być samemu. Dlatego napisałem, że samotność/pustka rodzi wszystko co złe i to niestety najszczersza prawda. Widocznie nie jest mi pisane szczęśliwe życie i dobrze, że to zrozumiałem prędzej niż później i przestałem się łudzić.
Skoro endorfiny wydzielają się od śmiechu, to oczywiste, że nie będę ich miał, bo prawie nic nie daje mi tutaj radości. Co do sportu to uprawiam, ale nie inwestuję w siłownie, nie mam na to pieniędzy. Nie czuję się jakoś szczęśliwszy, kiedy jestem zmęczony, jedynie trochę nerwy idzie zabić. Czekolady jak nieudacznik na pocieszenie nie będę jadł bo skończę jak Ci amerykanie w programach o rozmiarach XXXLLLLL, a wtedy mój sport pójdzie na nic.
Co do Twojego podejścia do samotności to ponownie odsyłam do Kor 13 1-3. Na co CI pasja, na co Ci muzyka, sztuka, kiedy przemierzasz świat sama, spędzasz każde święta sama, po pracy jesteś sama, nie masz z kim iść na koncert, na jakieś wydarzenia kulturalne, czy chociażby do baru, klubu, na imprezę do dalszej rodziny. To największe przekleństwo jakie można otrzymać od swojego losu. I intro-dziewczyny rzeczywiście mają lepiej i to nie tylko moja opinia, bo zawsze jakiś ekstra-facet taką gdzieś zaprosi, szczególnie jak dziewczyna ma to coś w sobie. A intro-facet, małomówny, niewygadany, bez wspomnień, z pustką w głowie nie zaprosi nikogo i nie zostanie przez nikogo zaproszony. Bo po co taki komu?
Czystość może i jest wyborem, ale facet tym bardziej w moim wieku ma swoje potrzeby. Normalnością jest być w tym okresie w związku, niemoralnością jest być samemu. Dlatego napisałem, że samotność/pustka rodzi wszystko co złe i to niestety najszczersza prawda. Widocznie nie jest mi pisane szczęśliwe życie i dobrze, że to zrozumiałem prędzej niż później i przestałem się łudzić.
Skoro endorfiny wydzielają się od śmiechu, to oczywiste, że nie będę ich miał, bo prawie nic nie daje mi tutaj radości. Co do sportu to uprawiam, ale nie inwestuję w siłownie, nie mam na to pieniędzy. Nie czuję się jakoś szczęśliwszy, kiedy jestem zmęczony, jedynie trochę nerwy idzie zabić. Czekolady jak nieudacznik na pocieszenie nie będę jadł bo skończę jak Ci amerykanie w programach o rozmiarach XXXLLLLL, a wtedy mój sport pójdzie na nic.
Tylko, że mi już nie można pomóc, jestem za stary na ten wyścig o złoty laur pustki. Mam na głowie kredyt, który zanim spłacę minie sporo czasu, mieszkanie do remontu, środka transportu też brak, defekty w urodzie, na które już wydałem kilka tysięcy, a muszę już kilka, aby w końcu dorównać standardom ludzi. Nie mogę się rozwijać, bo i tak zawsze pieniędzy brakuje, a w niedalekiej przyszłości zostanę kompletnie sam i dobrze o tym wiem. Czy można w tym doszukać się jakiegoś powodu do życia? Zanim wyjdę z tego bajzlu to pewnie będę miał 40 lat, dlatego wiem to nie od dzisiaj, że ludzie z góry przeznaczeni są do śmierci lub do życia.
Czy ja Bogu czegokolwiek kiedyś broniłem? Znowu odsyłam do moich poprzednich wypowiedzi. Jedni się rodzą i mają wszystko, nigdy nie proszą, nigdy się nie modlą, nie błagają, nie skamlą, nie chodzą do kościoła, nie wierzą, negują, a mają, i dostają jeszcze więcej i więcej. Jedna miłość, druga, dobra praca, znajomi, życie, dobre życie. A drudzy mają tylko stres, niepokój, zmartwienia, walkę, pustkę, negatywne myśli. Nawet gdyby spędzili cały rok na kolanach z twarzą przyciśniętą do ziemi nic to nie zmieni. Szkoda tylko, że to przekleństwo pustki i niemocy padło na mnie. Pozostaje mi tylko spłacić kredyty i powoli się żegnać, bo nie zamierzam być ostatnim członkiem rodziny, który odjedzie. Wolę szybciej zejść i przygotować miejsce
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Cenzor, i ja i wielu innych dobrze Ci radziło, a Ty dalej swoje. Biedną by była dziewczyna, która dałaby się omotać takiemu nieszczęśliwcowi. Jakby nawet śliczna i dobra była, to byś się zastanawiał, czy tam u niej w najczulszym miejscu, na gwoździa nie natrafisz. Na pewno brakowało tu mądrego ojca, który dawałby Ci wiarę w siebie, a jednocześnie spuściłby Ci porządne lanie za mazgajstwo. Syn chyba niegroźnego klapsa ode mnie dostał, ale gdyby dziś żonaty i dzieciaty, takie brednie wygadywał, to pewnie dostałby na otrzeźwienie najpierw z liścia, a później z drugiej strony na odlew. Zastanów się, bo życzę Ci dobrze.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1969
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 417 times
- Been thanked: 432 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Ja również odnoszę wrażenie, że ty Cenzorze w cale nie chcesz pomocy czy rady a bardziej szukasz kto ci powie :
"Tak biedaku, taki jesteś pokrzywdzony i życie jest wobec ciebie tak niesprawiedliwe, że nawet już Bóg ci na tym łez padole nie jest w stanie pomóc, połóż się najlepiej i płacz nad swoim nieszczęściem"
Tylko że nikt tu tak nie powie
Są tu osoby poddane przez życie o wiele cięższym próbom niż ty. I co ? Znajdują sens, znajdują radość. Pomagają innym.
Jest takie głupie powiedzonko, które bardzo lubię :
"Jeśli uważasz, że możesz, to możesz.
Jeśli uważasz, że nie możesz, to nie możesz.
A teraz sobie wybierz"
Jedyne więc co trzeba zmienić w twoim życiu to to co "uważasz".
"Tak biedaku, taki jesteś pokrzywdzony i życie jest wobec ciebie tak niesprawiedliwe, że nawet już Bóg ci na tym łez padole nie jest w stanie pomóc, połóż się najlepiej i płacz nad swoim nieszczęściem"
Tylko że nikt tu tak nie powie
Są tu osoby poddane przez życie o wiele cięższym próbom niż ty. I co ? Znajdują sens, znajdują radość. Pomagają innym.
Jest takie głupie powiedzonko, które bardzo lubię :
"Jeśli uważasz, że możesz, to możesz.
Jeśli uważasz, że nie możesz, to nie możesz.
A teraz sobie wybierz"
Jedyne więc co trzeba zmienić w twoim życiu to to co "uważasz".
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Uśmiałem sięagust pisze: ↑2018-11-12, 20:38 Cenzor, i ja i wielu innych dobrze Ci radziło, a Ty dalej swoje. Biedną by była dziewczyna, która dałaby się omotać takiemu nieszczęśliwcowi. Jakby nawet śliczna i dobra była, to byś się zastanawiał, czy tam u niej w najczulszym miejscu, na gwoździa nie natrafisz. Na pewno brakowało tu mądrego ojca, który dawałby Ci wiarę w siebie, a jednocześnie spuściłby Ci porządne lanie za mazgajstwo. Syn chyba niegroźnego klapsa ode mnie dostał, ale gdyby dziś żonaty i dzieciaty, takie brednie wygadywał, to pewnie dostałby na otrzeźwienie najpierw z liścia, a później z drugiej strony na odlew. Zastanów się, bo życzę Ci dobrze.
Niemniej Panowie i Panie, nie piszę tutaj o jakiś farmazonach. Piszę niestety prawdę o tym co mnie otacza i z jakimi problemami będę musiał się jeszcze zmagać, bez krzty radości czy ukojenia, tak do 40, ah...wspaniałe życie. Potem będę miał te 40 lat, dalej będę zacofany w niektórych sprawach i samotny. Może na moim koncie będzie jakaś kwota dodatnia, ale co z tego. Wszyscy już będę mieli rodziny, dzieci, czasami nawet wnuki. A mi co pozostanie? Czytanie książek, oglądanie telewizji, może jakieś biegi wieczorem. Tak wygląda pustka, a ja nie chcę tak żyć. Kłopot w tym, że urodziłem się z takim spapranym charakterem, a nie innym, w takich spapranych okolicznościach, a nie innych. Z tego względu wiem, że nie będę spokojnie czekał w pustce na śmierć. Wolę oszczędzić sobie kolejnych załamań i silniejszych lub słabszych negatywnych emocji. Czy to źle, że nie chcę cierpieć, aż do śmierci? W mojej ocenie nie.
Ostatnio zmieniony 2018-11-13, 12:32 przez Cenzor13, łącznie zmieniany 1 raz.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Cenzorze, czy Kor 13 to cała Biblia, żeby na nim oprzeć całość życiowej filozofii?
I czy Kor 13 może mówić nie tylko o miłości małżeńskiej, ale o miłości chrześcijańskiej w ogóle?
Jak już naprawdę nikogo nie ma, to można poszukać jakiejś wspólnoty, etc.Cenzor13 pisze: ↑2018-11-12, 13:00 Na co CI pasja, na co Ci muzyka, sztuka, kiedy przemierzasz świat sama, spędzasz każde święta sama, po pracy jesteś sama, nie masz z kim iść na koncert, na jakieś wydarzenia kulturalne, czy chociażby do baru, klubu, na imprezę do dalszej rodziny. To największe przekleństwo jakie można otrzymać od swojego losu.
A jak dziewczyna nie ma tego czegoś w sobie? Cóż wtedy? I co jeśli "ekstra facet" to nie do końca mój typ?
Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia w tym wymiarze (w końcu z drugiej strony mam te prawie 16 lat) to zawsze swoje zainteresowanie wobec mnie wyrażały osoby kompletnie nieodpowiednie i niepasujące do mnie. Naturalna małomówność i rozmarzenie powodowały, że niektórzy tak naprawdę wcale mnie nie znają.
Tylko teraz tak, porównujesz przypadek introwertycznej dziewczyny ale nie mówisz nic na temat jej wspomnień albo pustki, a przy facecie już dodajesz takie czynniki i wtedy porównanie przestaje być adekwatne.
Bycie introwertykiem nie oznacza bycia osobą nudną. Introwertyk, choć może nawet nie ma mnóstwa historii z przyjaciółmi czy znajomymi, nieraz tak bardzo dba o swój samorozwój, że jest szalenie interesującą osobą. Tylko trzeba postawić na rozwój samego siebie.
To "prawie" robi wielką różnicę.
"Jestem za stary" brzmi, jakbyś miał lat 80, a nie 27. Chodziło mi o to, że żyjemy w takich czasach, że większość ludzi ma swobodny dostęp do psychologa. Nie bójmy się tego słowa. A specjalista na pewno może coś więcej wiedzieć na temat tego, jak ci pomóc.
Powód do życia dajesz sobie sam. Mimo wszystko.
To pozwolenie polega też na wierze w to, że On chce twojego szczęścia i najlepiej wie, jak cię do niego doprowadzić.
A po śmierci wychodzą na minus.
Też słyszałam kiedyś taką teorię, że Szatan tych, których już do siebie przyciągnął, nie dręczy aż tak bardzo trudnościami życiowymi, bo wie, że ci przyciągnięci już zostaną w swoich grzechach. Tych, którzy próbują iść drogą moralności, bardziej dręczy, żeby zwątpili w słuszność swej drogi.
No i tu wychodzi twoja niewiara. Więcej nadziei.
To może być pustką tylko, jeśli nie doceniasz walorów literatury albo pięknych widoków, jakie możesz dostrzec pod wieczór. Podejście, jak to Praktyk napisał, podejście.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15000
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4218 times
- Been thanked: 2958 times
- Kontakt:
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
Zauważyłem, że ty porównujesz się z innymi- to najlepsza droga do tego, by być ciągle niezadowolony, bo przecież zawsze będą tacy, którzy będą młodsi, ładniejsi , bogatsi, będą mieli ładniejsze kobiety, samochody, włosy, bicepsy, dzieci, będą mądrzejsi, bardziej wygadani, będą mieli większe firmy, męskości i co tam jeszcze sobie wymyślisz...
Wyobraź sobie, że w okół mnie też takich pełno!
i wiesz co mnie to ?
no właśnie - nic!
Bo ja wiem kim jestem - kochanym dzieckiem Boga, przyjacielem Jezusa, współdziedzicem - zaliczonym do grona zbawionych, bo napełniony Duchem Świętym
przy tym, to co na początku postu, to pikuś nic nie ważny
szczęście to stan wewnętrzny a nie zewnętrzne okoliczności.
Wyobraź sobie, że w okół mnie też takich pełno!
i wiesz co mnie to ?
no właśnie - nic!
Bo ja wiem kim jestem - kochanym dzieckiem Boga, przyjacielem Jezusa, współdziedzicem - zaliczonym do grona zbawionych, bo napełniony Duchem Świętym
przy tym, to co na początku postu, to pikuś nic nie ważny
szczęście to stan wewnętrzny a nie zewnętrzne okoliczności.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Czy jest przeznaczenie do dobrego życia albo pustki?
7 stron dyskusji, która do nikąd prowadzi, bo Cenzor dalej „swoje” sobie wkręca, a Wasze próby przekonania go o tym w jakim błędzie jest nic nie dają. Mocno pogalopowałeś w tą pustkę i najciekawsze jest to, że sam ją sobie fundujesz wymyślając pełno wymówek. Ale widocznie tak Ci dobrze.
Szkoda.
Szkoda.