Świadomy sen a Kościół

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13865
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2032 times
Been thanked: 2216 times

Re: Świadomy sen a Kościół

Post autor: sądzony » 2023-01-15, 21:03

Albertus pisze: 2023-01-15, 17:49 Niestety nie rozumiem o co ci konkretnie chodzi.
Mógłbyś się jaśniej wyrazić?
Wiesz, zagrożenia się wszędzie.
Ja osobiście (ale znam wielu ludzi) odszedłem od wiary z powodu tego jak podawano mi naukę Kościoła, z powodu „głupoty” jaką dostrzegałem w religii, z powodu ograniczenia i zła, które dostrzegałem w katolicyzmie. Przez blisko 20 lat uważałem, że to o czym mówił Kościół to brednie i że nie ma tam żadnego Boga. No i z czego to mogło wynikać. Oczywistym jest, że z mojej niedojrzałości, moich zaburzeń, mojej niegotowości. Problem nie tkwił w Kościele, katolikach, religii, moich rodzicach, a we mnie.

Wydaje mi się, że podobnie jest ze świadomym snem, psychologią, Jungiem itd., itp. Fakt, że Jung kogoś „opęta” nie wynika z jego psychologii, a z niegotowości, niedojrzałości czy zaburzeń osoby, która w to „wchodzi”. Świadomy sen, psychologia czy Jung same w sobie nie są złe. Przecież dobrze wiemy, że również religia może stać się „niebezpiecznym” narzędziem (politycznym, zastraszającym, fanatycznym) czy generować zaburzenia (nerwica eklezjogenna).
Albertus pisze: 2023-01-15, 17:49 Co to jest ta "szarość" a co to jest ta "czerń"?
Mogę się na przykład domyślać że ta "czerń" to brak miłości a ta "szarość" to różne inne zagrożenia duchowe.
Jeżeli nie ma miłości, relacji, więzi nie ma czemu zagrażać, bo nie ma duchowości lub jest chora/pozorna.
Albertus pisze: 2023-01-15, 17:49 Jeśli tak to oczywiście ważniejsza jest miłość. I każdy katolik o tym wie albo powinien wiedzieć jeśli słucha nauczania w Kościele.
Cieszy mnie, że to takie oczywiste.
Albertus pisze: 2023-01-15, 17:49 Tylko czy z tego że najważniejsza jest miłość miałoby wynikać to że nie powinniśmy się wzajemnie ostrzegać przed różnymi zagrożeniami duchowymi?
Powinniśmy, ale śmiem twierdzić, że największym zagrożeniem duchowym jesteśmy sami dla siebie. Czy naprawdę uważasz, że zainteresowanie buddyzmem, że buddyzm, religia dobra i miłości, lub jungowska psychologia głębi same w sobie jest zagrożeniem duchowym?
Albertus pisze: 2023-01-15, 17:49 Myślę że raczej wręcz przeciwnie - powinniśmy bo to wynika z miłości. Ostrzegamy naszych braci przed rzeczami które mogą im zaszkodzić.
Miłość to nie jest „suche” mówienie komuś co jest dobre, a co złe. Miłość to relacja, więź, proces, współbycie. Miłość to bliskość. Jeżeli kochasz, nikogo do niczego nie musisz przekonywać.
Ostatnio zmieniony 2023-01-15, 21:37 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6090
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 464 times
Been thanked: 925 times

Re: Świadomy sen a Kościół

Post autor: Albertus » 2023-01-15, 21:44

To oczywiste że zagrożenia duchowe zagrażają ludziom dlatego że ludzie są słabi ułomni i grzeszni.

Ale tacy właśnie jesteśmy - słabi i podatni na manipulację.

I dlatego trzeba się wzajemnie ostrzegać przed zagrożeniami duchowymi bo jak ktoś w coś wdepnie to potem może nie znaleźć drogi powrotnej.

A miłość niejedno ma imię ale na pewno polega też na wzajemnym dbaniu o siebie i ostrzeganiu przed tym co jest złe.

A buddyzm jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem.

Tutaj https://www.rp.pl/historia/art2156531-z ... am-piekiel ciekawy artykuł o buddyzmie tybetańskim.

Cytat:
Buddyzm tybetański naucza, że każdy budda i bodhisatwa oprócz pełnej współczucia i dobrotliwej postaci posiada również straszne oblicze. I tak jedną z 11 głów Awalokiteśwary jest głowa Yamy, pana buddyjskich piekieł. Yama jest przedstawiany jako rogaty demon, który ma na głowie koronę z ludzkich czaszek, w ręku trzyma „koło śmierci" i z penisem we wzwodzie tańczy na byku kopulującym z kobietą, która jest jednocześnie zgniatana pod ciężarem tej bestii. Jako reinkarnacja Awalokiteśwary Dalajlama jest więc jednocześnie władcą demonów. I to nie byle jakich. Dalajlamie ma służyć kilka tysięcy demonicznych istot – są to dawne tybetańskie bóstwa oraz różne lokalne duchy i duszki, które po wprowadzeniu w kraju buddyzmu jako religii panującej musiały się „przebranżowić". Jednym z nich jest Palden Lhamo, opiekunka Dalajlamy, miasta Lhasa i całego Tybetu. To istota o ciemnoniebieskiej skórze, trojgu oczach i demonicznej twarzy z ostrymi zębami, galopująca na dzikim mule przez morze krwi, w którym pływają odcięte kończyny i głowy, wyprute oczy i wnętrzności wrogów doktryny buddyjskiej. Siodło, na którym siedzi, jest zrobione ze skóry małego dziecka – jej synka, który nie chciał się podporządkować władzy Buddy. Dalajlama zmusił ją do zabicia jedynego dziecka, którego szkielet trzyma w ręku i wykorzystuje jako pałkę do bicia wrogów buddyzmu.

Ciekawą postacią jest również Pehar, demon służący od wieków jako państwowa wyrocznia Tybetu. Wcześniej był bogiem Mongołów Hor (od których pochodzi słowo „horda"), opisywanych w tybetańskich kronikach jako „jedzące ludzkie mięso demony". W VIII w. indyjski mędrzec Padmasambhava (Guru Rinpoche), który przywiózł buddyzm wadżrajana do Tybetu, za pomocą magii podporządkował sobie Pehara i zmusił go do służenia tybetańskim buddystom. Pehar zarzekał się później wielokrotnie, że się zemści. Obiecywał, że spustoszy Tybet, sprowadzi na niego najeźdźców, zniszczy klasztory, wymorduje mnichów, sprofanuje relikwie i zgwałci wszystkie dziewice. Jako wyroczni zdarzało mu się też podpuszczać tybetańskie władze, by podejmowały złe decyzje. Na początku XX w. namawiał np. Dalajlamę XIII do zaatakowania brytyjskich wojsk. Niektórzy Tybetańczycy uważają więc, że Pehar zdradził kraj w 1950 r. i od tej pory jest agentem komunistycznych tajnych służb.
Ostatnio zmieniony 2023-01-15, 22:39 przez Albertus, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13865
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2032 times
Been thanked: 2216 times

Re: Świadomy sen a Kościół

Post autor: sądzony » 2023-01-16, 08:11

Albertus pisze: 2023-01-15, 21:44 To oczywiste że zagrożenia duchowe zagrażają ludziom dlatego że ludzie są słabi ułomni i grzeszni.
Ale tacy właśnie jesteśmy - słabi i podatni na manipulację.
Zgadza się. I co uważasz, że we współczesnym świecie łatwiej być zmanipulowanym poprzez buddyzm, świadomy sen, psychologię niż niewłaściwie podaną religię chrześcijańską?
Albertus pisze: 2023-01-15, 21:44 I dlatego trzeba się wzajemnie ostrzegać przed zagrożeniami duchowymi bo jak ktoś w coś wdepnie to potem może nie znaleźć drogi powrotnej.
Rozumiem, że skrajnym wynikiem "zderzenia" z zagrożeniem duchowym jest opętanie? Jak je rozumiesz?
Albertus pisze: 2023-01-15, 21:44 A miłość niejedno ma imię ale na pewno polega też na wzajemnym dbaniu o siebie i ostrzeganiu przed tym co jest złe.
Psychologia, świadomy sen, Jung, buddyzm, religia chrześcijańska nie jest sama w sobie ani dobra, ani zła. Dobre lub złe jest to co czynią tymi narzędziami ludzie.
Albertus pisze: 2023-01-15, 21:44 A buddyzm jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem.
Nie twierdziłem, że jest. Jednak można być katolikiem i interesować się buddyzmem. Można czytać Junga i praktykować Modlitwę Jezusową.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6090
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 464 times
Been thanked: 925 times

Re: Świadomy sen a Kościół

Post autor: Albertus » 2023-01-16, 17:35

sądzony pisze: 2023-01-16, 08:11
Albertus pisze: 2023-01-15, 21:44 To oczywiste że zagrożenia duchowe zagrażają ludziom dlatego że ludzie są słabi ułomni i grzeszni.
Ale tacy właśnie jesteśmy - słabi i podatni na manipulację.
Zgadza się. I co uważasz, że we współczesnym świecie łatwiej być zmanipulowanym poprzez buddyzm, świadomy sen, psychologię niż niewłaściwie podaną religię chrześcijańską?
Nie wiem. Ale nawet jakbym wiedział to jakie to miałoby znaczenie?

Czy jak na przykład jest dużo większe prawdopodobieństwo dostania sraczki po nieświeżym jedzeniu niż zgonu po trujących grzybach to wynikałoby z tego że nie warto ostrzegać ludzi przed trującymi grzybami?
Ostatnio zmieniony 2023-01-16, 18:11 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13865
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2032 times
Been thanked: 2216 times

Re: Świadomy sen a Kościół

Post autor: sądzony » 2023-01-16, 18:31

Albertus pisze: 2023-01-16, 17:35 Nie wiem. Ale nawet jakbym wiedział to jakie to miałoby znaczenie?
Znaczne.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ