Ja też w dzieciństwie nie raz się prałem w niedzielę.
I słusznie. W okresie, gdy większa odporność warto zadbać o przeciw ciała. Zbytnia sterylność to wygoda, ale tylko do czasu pierwszej infekcji. Która w takich razach przebiega znacznie gorzej.
Ja też w dzieciństwie nie raz się prałem w niedzielę.
I słusznie. W okresie, gdy większa odporność warto zadbać o przeciw ciała. Zbytnia sterylność to wygoda, ale tylko do czasu pierwszej infekcji. Która w takich razach przebiega znacznie gorzej.
Zapytałaś o zdanie więc się wypowiedzielisny co sądzimy o prasowaniu w niedzielę Nie bierz tego aż tak do siebie. Ja też nigdzie nie napisałam nic oskarżającego Twoja osobę.
Chemia takze szkodzi, ale mi chodzilo raczej o wieksze mikroby niz bakterie w poscieli.lambda pisze: ↑2021-06-14, 23:09Podrażnia skórę dziecka to chemia chyba najbardziej. A spać dzieci nie mogą najczęściej przez zęby lub bolący brzuch. Mikroby są wszędzie.. nawet po umyciu rąk na skórze zostają miliony różnych bakteri. Wychodzę z założenia że dziecko musi mieć kontakt z drobnoustrojami aby nabywalo odporności.
Nie mam moli w szafie oraz innych i sektow i pasożytówJozek pisze: ↑2021-06-15, 05:52Chemia takze szkodzi, ale mi chodzilo raczej o wieksze mikroby niz bakterie w poscieli.lambda pisze: ↑2021-06-14, 23:09Podrażnia skórę dziecka to chemia chyba najbardziej. A spać dzieci nie mogą najczęściej przez zęby lub bolący brzuch. Mikroby są wszędzie.. nawet po umyciu rąk na skórze zostają miliony różnych bakteri. Wychodzę z założenia że dziecko musi mieć kontakt z drobnoustrojami aby nabywalo odporności.
Z bakteriami dziecko ma kontakt bawiac sie w domu czy na zewnatrz, ale w lozeczku nie powinno byc zadnych mikrobow czy owadow, zwlaszcza takich ktorych nie widac golym okiem. Na roztocza i pasozyty raczej dziecko sie nie uodporni, a moze stac sie np. nerwowe.
Zerknij do pierwszego z brzegu linku jaki znalazlem w sieci.
https://porady.interia.pl/sprzatanie/ne ... Id,4906663
Prasowanie poscieli daje wygodny i zdrowy sen, a tym samym sprzyja zdrowiu dziecka.
Ja sam z uwagi na czeste prace na wyjazdach i spaniu na kwaterach szczegolnie na to zwracam uwage, a zwlaszcza jak wracam do domu to ciuchy, posciel i reczniki na podroz powrotna pakuje w foliowe worki. Z workow ida pierw do prania, a po praniu sa prasowane i wracaja do workow na 2 tygodnie, zanim wroca na polki i do szaf. A na kwaterach wkladajac ubrania do szafy uzywam pokrowcow takich jakie uzywaja w pralniach.
Najczestrzym problemem sa mole, ale moga trafic sie wszelakie insekty i pasozyty.
Nauka to raczej nie praca niekoniecznaZebra pisze: ↑2021-07-17, 12:38 Ja przyznam szczerze, że cale życie uczyłam się w niedzielę. Teraz będąc na studiach też się uczę, robię prezentacje itd.
Ja zawsze uczyłam się dużo i nigdy by mi nie starczyło czasu uczyć się tylko w sobotę. A i czasem coś mi po prostu do głowy nie wchodziłoby i też musiałam popracować.
Teraz jak jestem na studiach faktycznie zdarza mi się uczyć mniej tak ogólnie i tym samym w niedzielę też.
No to nie do końca tak działa jak piszesz. Można pielic ogród w niedzielę bo się lubi i wtedy nie jest to pracaAndej pisze: ↑2021-07-17, 13:18 Nauka, jak każda praca, może być konieczną lub nie. Jeśli ktoś potrafi ta się zorganizować, że wystarczy praca=nauka w dni powszednie, to doskonale. Gdy komuś bardzo ciężko wszystko wchodzi do głowy, to można uznać naukę z niedzielę, za konieczną. Ale nie można uznać, gdy piąteczek i sobotą był czas na imprezowanie i odsypianie, a nie na naukę. I trzeba to nadrabiać w niedziele.
Przyznam się, że nie raz uczyłem się w niedzielę. Zapewne z racji wrodzonej tępoty. Ale też z nieświadomości oraz pokrętnego tłumaczenia, że to niby nie praca. Teraz uważam to za nieuczciwość. Choć czasem bywały sytuacje krytyczne, gdy nie było innego wyjścia.
Teraz też mam ochotę pisać w niedziele, bo w dni powszednie robię cos koło domu. Czy stukanie w klawisze to praca? Czy byłaby to praca konieczna, skoro w inne dni nie mogę zorganizować czasu? Ano nie. To brak organizacji, lenistwo i marnowanie czasu.