Nie ma znaczenia ile ktoś miał żon, równie dobrze 3 mężczyzn nie miało żadnej. Małżeństwo wiąże przysięga która stoi na straży dochowania treści przysięgi. Dez nie poznałeś wszystkich kobiet na świecie aby finalnie zdecydować się na twoją obecną żonę, zredukowałeś zbiór do możliwości. Dlatego nikt nie ma pojęcia że owa żona jest tą najlepszą. Być może w niebie odnajdziemy idealne dopasowanie.Dezerter pisze: ↑2019-01-12, 19:14 Ja wątpliwości nie ma, że przysięgałem tylko do puki śmierć nas nie rozdzieli. Znam człowieka, który pochował 2 żony i jest z 3 ,
więc w niebie będzie miał ...
„Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie” (Mat 22, 30)
Po zmartwychwstaniu będziemy mieć ciała przemienione i będziemy kochać tak samo, miłością doskonałą wszystkich ludzi, więc naszych byłych małżonków też.
Przysięgamy ze względu na podatność na grzech. W niebie nie będzie skłonności do zła, to też taka przysięga jest nieistotna. Uniesienia miłosne między kobietą i mężczyzną to jedno z najpiękniejszych przeżyć których całe ciało i umysł doświadcza, ktoś żyjąc tu bardzo krótko albo z ograniczeniami nie miał okazji tego przeżyć, dlaczego miałoby nie być tego w niebie? Stąd ja mam wątpliwości
Najbardziej podobają mi się te opisy patrzenia i nic nie robienia, jakby ciągły narkotyczny letarg z prawie wywalonymi białkami jak po wstrzykniętej heroinie.