I znów kierujesz swoją uwage na adwersarza - mnie, zamiast na argumenty merytoryczne.Abraham45 pisze: ↑2018-01-11, 13:29 Oczywiscie wielki doradca ma zawsze racje. I właśnie dlatego założyłem ten temat. Tylko widzisz, różnica jest taka, że twoje oceny, krytyki mają nyć uznawane za prawdziwe no jesteś wielkim doradcą forumowym i jak widać zawsze ty masz rację a ja nie uważam sienie za specjalistę i moje uwagi to tylko moja ocena, która nie musi być uznawana przez innych, ważne aby służyla dobru innych.
Zarzucasz mi, że "muszę mieć zawsze rację".
W ten sposób imputujesz mi, jakoby moim motywem nie było to, co uważam, tylko chęć przeforsowania "mojej racji".
A jednak ja - w przeciwieństwie do Ciebie - nie zabraniam Tobie mieć swojego poglądu na sprawę - jedyne, za co mnie krytykujesz to to, że nie przyjmuję Twojego stanowiska, dalej argumentując za swoim.
Jest więc DOKŁADNIE odwrotnie niż twierdzisz: ja wprawdzie nie zgadzam się z Tobą i polemizuję, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie obrażam się, że nie chcesz przyjąć mojego punktu widzenia i nie robię z tego powodu afery.
I kto tu z nas dwóch przyjmuje postawę "wielki doradca ma zawsze racje" ?
Powiedz, czego właściwie chcesz? Żebym Ci przyznał rację niezależnie od tego, co sam myślę na konkretny temat?
oczywiście. DOKŁADNIE tak jak Twoje twierdzenia , oceny i radyTytułu doktora czy magistra jak widać nie masz z psychologii więc twoje rady czy twierdzenia to tylko twona ocena której nie można uznać za 100% prawdę, więc nie ma co sie nią kierować.
Szkoda, ze fakt iż adwersarz nie zgadza się z Twoimi tezami powoduje w Tobie takie stany.To już wiele wyjaśniło. teraz można nawet zamknąć temat, chyba że ktoś ma swoje ywagi. Ja bynajmniej do ciebie Marku już nie mam żadnych. Wiem to co chciałem wiedzieć. 100 % dystansu do twoich wypowiedzi. Rozumiem że pójdzie to w odwrotnym kierunku i bedzie vice versa. Ale to nie jest dla mnie już ważne.
Nic na to wszakże nie poradzę - a cały ten wątek (jak i całą awanturę) uważam za zbędną.
Nie znam Cię Człowieku, więc nie mogę mieć uprzedzeń do Ciebie - ale też nie widzę powodu, by przyznawać Ci rację, kiedy uważam że jej nie masz.
Ty masz takie zdanie, ja inne. Czy naprawdę nie można z tym żyć bez dramatyzowania, awantur i przypisywania adwersarzowi dziwnych intencji?