Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-11-06, 11:26
Pytający pisze: ↑2022-11-06, 10:58 Nie ma tam występującego w greckim kione przymiotnika, który mówiłby o rzeczywistym istnieniu jako pokarm.
Zaczynam się zastanawiać czy to zacietrzewienie CIę oślepia, czy też po prostu robisz to ze złej woli.
Powyższy "argument" jest tak absurdalny, że nie chce mi się wierzyć, byś pisał to poważnie.
To tak, jakby ktoś napisał:
"To jest książka" a Ty argumentowałbyś, że
"to nie może być książka, bo nie ma tam występującego w greckim kione przymiotnika, który mówiłby o rzeczywistym istnieniu jako książka."
Słowa oznaczają to, co oznaczają, a nie to, co chciałbyś, by oznaczały zgodnie w tym, czego Cię nauczono w zborze.
A moje argumenty służą ustaleniu znaczenia.
Nie, Twoje wypowiedzi (bo trudno to nazwać "argumentami") służą przypasowaniu tekstu Pisma do z góry przyjętych przez Ciebie tez.
Na moje wywody odnośnie greckich słów używanych w manuskryptach odnośnie Jana 6:1-71, w tym Jana 6:55. Ich znaczenia, przykładów użycia, kontekstu, miejsc paralelnych, nie otrzymałem nic przemawiającego przeciw temu co napisałem. Zaczynam z tej przyczyny: "zastanawiać się czy to zacietrzewienie cię oślepia, czy po prostu robisz to ze złej woli".
W kontekście wypowiedzi o "zjadaniu" powołałem się na miejsce, które nie jest nawet zapowiedzią "potrzeby jedzenia", co stwierdzeniem prawdy, że "wszyscy ojcowie nasi p o ż y w a l i ten sam pokarm...[pomazańca]". patrz. 1 Kor.10:3-4 Czytamy o rzeczywistym jedzeniu, jednak w istocie nie rzeczywistym.
I przypominam i więcej nie chcę tego powtarzać, że występujący w Jana 6:55 przymiotnik, w innych manuskryptach odpowiadający mu przyimek, wyraża myśl o mówieniu prawdy, w sensie: "mówię wam, że to jest prawda". "Prawdę mówiąc". Nic ponad to. Ponad to rzeczywistość w sensie posiadania nie tylko nazwy i podobieństwa, ale rzeczywistą naturę odpowiadającej swej nazwie, wyraża gr. przymiotnik "alethinos". Jego tam jednak, nie ma. Jest "alethes", który ozn. "zgodnie z prawdą" moje ciało jest prawdziwym pokarmem. To jednak już pisałem. A p. na to, że twierdzę, że książka nie jest książką. Twierdzę, że maszynopis sam w sobie nie jest książką. Jest rękopisem, opracowaniem, brudnopisem, jeśli nawet wydrukowanym. Nie jest jednak produktem, publikacją itp. Tak, żeby pozostać przy p. porównaniu.
Tak to użyte w wypowiedzi Jana 6:55 i in. wyrazy, nie zawierają w sobie myśli o rzeczywistym istnieniu w pokarmie i potrzebie rzeczywistego go zjadania. To ujawniają użyte tam wyrazy. Zawierają w sobie co zawierają, i nie wolno nam widzieć w nich tego, czego w nich nie ma.
W zamian za to mam posądzenie o złą wolę. Zaczynam sądzić podobnie.