Zapewne tak, Pominąłem to, albowiem, nigdy do mnie to nie docierało, choć słyszałem. Od wczesnego dzieciństwa denerwowało mnie coś, co często słyszałem od jednej cioci i kuzynki (5 lat starsza, we wczesnym wieku to wielka różnica): Bój się Boga.
A ja nigdy nie chciałem bać się Boga. Bo nie da się bać miłości.
Ale poza wspomnianym i prymitywnymi kazaniami, nie słyszałem straszenia Bogiem, karami etc. Dlatego jestem dziwakiem, bo wzrastałem w otoczeniu ludzi pełnych miłości do Boga i ludzi.
Nie wiem. Bo wcale nie wydaje mi się, aby introwertyzm, musiał do tego prowadzić. Także obsesyjne rozdzielanie włosa na czworo, nie musi prowadzić do skrupulantyzmu. Raczej odwrotnie. Skrupulantyzm prowadzi do drobiazgowego roztrząsania, rozważania. A w połączeniu z introwertyzmem może zatruwać życie. Ale nie prowadzić do sktupulantyzmu.
Co nie znaczy, że mam rację. Tym bardziej, że medycy inaczej to widzą. I rzeczywiście upatrują przyczyny w wielu czynnikach związanych z psychiką. Na przykład (na podstawie Internetów, a nie z mojej głowy, choć przefiltrowane przeze mnie):
- depresja,
- przewlekły stres,
- pedanteria,
- nadmierna wrażliwość na oceny,
- brak samodzielności,
- kompleks niższości,
- niepewność,
...
Ale jak poczytałem o tych wszystkich przyczynach, a jest ich o wiele więcej niż podałem powyżej, to musiałbym być totalnym skrupulantem. Ale może jestem, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy? Albo jestem i lekceważę to? A może, po prostu, wolę kierować się miłością, niż szukaniem dziur w całym. Czyli lenistwo? Czy lenistwo może być ratunkiem? Albo olewnictwo?
Chyba jednak lepiej nie zastanawiać się nad źródłami, jeśli nie mamy na nie żadnego wpływu. Lepiej, pragmatycznie, zastanowić się, jak z tym walczyć. A wydaje mi się, że z każdym przypadkiem indywidualnie. Ale w każdym przypadku z miłością. otoczenie miłością. I wpajaniem wiary w miłość Bożą do człowieka.