Różaniec inaczej

Matka Kościoła świętego, Matka Jezusa Chrystusa, nasza Matka. Panna Najświętsza. Rozmowy na temat Maryi.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Różaniec inaczej

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-05-02, 00:31

Ciekawy komplet - tekst Jacka Święckiego o "Różańcu biblijnym" http://mateusz.pl/duchowosc/js-rb.htm?f ... DJsJJjODjU (z linkami do wersji z różnymi Ewangeliami) oraz opracowanie muzyczne p. ‎Wojciecha Kęsy‎
Obrazek
linia melodyczna https://www.dropbox.com/s/wo2dnydzdimq1 ... UprXuuwSOU

Magnolia

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Magnolia » 2019-05-02, 09:52

Kościół domowy w ten sposób się modli, że zamiast drugiej części Zdrowaś Mario, po słowie Jezus pada dopowiedzenie od słowa który.
Na Kręgu odmawiamy dziesiątkę różańca, zwykle dopowiedzenia dotyczą konkretnej tajemnicy różańca.
W pierwszym roku sprawiało mi to trudność, ale obecnie, kiedy dobrze zrozumiałam zasadę tych dopowiedzeń, to jest łatwe. no i łatwiej jest rozważać tajemnicę różańca. :)
My nie śpiewamy, odmawiamy.
Ostatnio zmieniony 2019-05-02, 09:53 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-05-02, 13:58

Tak, w Kosciele domowym to stała praktyka. Warto pamiętać, że jest ona pierwotna w stosunku do aktualnej wersji różańca.

Biserica Dumnezeu

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2019-05-02, 22:03

W podobny sposob modle sie na rozancu.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Andej » 2019-05-04, 19:22

Filmiku wstawić nie potrafię, dlatego ino podaję link: https://www.fronda.pl/a/katoliku-nie-ws ... 26208.html

Akcja POKAZ RÓŻANIEC. Myślę, że warto się włączyć. Zwłaszcza po ostatnim popisie przedmówcy Tuska i demonstrantów toruńskich.

A może ktoś z Was, jeśli uzna to za stosowne, wklei ten filmik do postu?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Magnolia » 2019-05-04, 20:11



Zdjęcia wklejamy na instagramie z hasztagiem #PokażRóżaniec

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Andej » 2019-05-05, 09:16

Dziękuję. Ale co to jest instagram? Co to jest hasztag? Szkoda, że po polsku się nie da.
Tym niemniej dziękuję. I ciekaw jestem, czy zacznę tak robić? I kiedy zacznę? A okazje miewam wychodząc na psie spacery. Zwykle jedna ręka wolna, a umysł niezbyt zaabsorbowany. Jest okazja, aby się skupić na różańcu.

Dodano po 10 sekundach:
Dziękuję. Ale co to jest instagram? Co to jest hasztag? Szkoda, że po polsku się nie da.
Tym niemniej dziękuję. I ciekaw jestem, czy zacznę tak robić? I kiedy zacznę? A okazje miewam wychodząc na psie spacery. Zwykle jedna ręka wolna, a umysł niezbyt zaabsorbowany. Jest okazja, aby się skupić na różańcu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Magnolia » 2019-05-05, 11:08

https://www.instagram.com/explore/tags/pokażróżaniec/
przyłączyłam się do akcji! Innych także zachęcam.

Magnolia

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Magnolia » 2019-05-14, 16:27

Geneza modlitwy Różańcowej
Różaniec jest modlitwą, w której występuje połączenie trzech elementów: sznura modlitewnego, Psałterza Dawidowego i rozważania tajemnic wiary. Jest to niezwykła synteza, która dokonała się za sprawą tysięcy niekiedy zupełnie anonimowych świętych w ciągu prawie tysiąca lat dziejów chrześcijańskiej Europy – mniej więcej od siódmego, do szesnastego wieku.
Sznur modlitewny nie jest wcale chrześcijańskim wynalazkiem: występuje on we wszystkich niemal religiach i duchowych praktykach, gdzie stosuje się modlitwę polegającą na powtarzaniu jakiegoś świętego imienia, wezwania lub wersetu. Służy on do odmierzania ilości wypowiadanych modlitw. Tak też paciorki, węzełki lub też specjalne nacięcia mające na celu odliczanie modlitw pojawiają się już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Ponieważ Ojcowie Pustyni zalecali nieustanną modlitwę przez powtarzanie imienia Jezus, z czasem przyjął się na chrześcijańskim Wschodzie zwyczaj powtarzania tysiąc razy dziennie wezwania: „Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem” – i pojawiły się też odpowiednie sznury modlitewne z tysiącem węzełków.
Na chrześcijańskim Zachodzie sznurów modlitewnych zaczęto używać do odmawiania Modlitwy Pańskiej i dlatego nazywano je „paternostrami”. Otóż już we wczesnym średniowieczu w klasztorach irlandzkich przyjął się zwyczaj odmawiania wszystkich 150 psalmów w ciągu dnia: pięćdziesięciu rano, pięćdziesięciu w południe i pięćdziesięciu wieczorem. Nie wszyscy zakonnicy mogli psalmy czytać i rozumieć – tylko ci, którzy byli najbardziej wykształceni. Inni zastępowali każdy psalm odmawiany przez braci przez jedno „Ojcze Nasz”. Qui non potest psallere, debet patere - nakazywał przeor. I ci właśnie zakonnicy jako pierwsi zaczęli używać sznurów modlitewnych z odpowiednią ilością paciorków – pięćdziesiąt albo sto pięćdziesiąt. Z czasem zaczęli się do nich przyłączać pobożne osoby świeckie, które zaczęły praktykować ten rodzaj modlitwy także prywatnie, poza oficjalnymi nabożeństwami. Nazywano ją po prostu Psałterzem Chrystusa...
Od jedenastego wieku zaczęto praktykować także Psałterz Najświętszej Maryi Panny polegający na zastąpieniu Modlitwy Pańskiej poprzez Pozdrowienie Anielskie: Ave Maria gratia plena, Dominus tecum (Łk 1,28). Trzeba tu wspomnieć, że już w siódmym wieku przyjął się w Rzymie zwyczaj używania tych słów w refrenach hymnów śpiewanych w czasie mszy z okazji święta Zwiastowania i Bożego Narodzenia. Potem, gdy zaczęto czcić figury i obrazy Matki Bożej, też śpiewano Ave Maria, aby Ją w możliwie najpiękniejszy sposób powitać, tak właśnie, jak powitał Ją archanioł Gabriel. Stąd łatwo było przejść do swoistego nabożeństwa polegającego na odmawianiu przed figurą, którą chciano uczcić 50ciu Ave rano, 50ciu Ave w południe i 50 Ave wieczorem. W dwunastym wieku dodano do Pozdrowienia Anielskiego także pozdrowienia św. Elżbiety: Benedicta tu in mulieribus et benedictus fructus ventris tui (Łk 1,42).
Wielcy mistrzowie duchowi tych czasów podają przepiękne uzasadnienie podobnej praktyki:
Gdy pozdrawiamy Maryję, to nie jest chyba tak niewychowana (sic!), aby i nas w odpowiedzi nie pozdrowić. Elżbieta, gdy usłyszała pozdrowienie Maryi, została napełniona Duchem Świętym. Tak więc Maryję często pozdrawiać nam trzeba, abyśmy przez jej pozdrowienie byli napełnieni łaską.” (Hugo de Santa Clara – 1263)
Pozdrawiajmy się nawzajem – my i Maryja. Pozdrawiajmy Ją tak, jakbyśmy chcieli, aby i Ona nas pozdrowiła.” (św. Albert Wielki)
Zobacz, jak wielka jest moc pozdrowienia Maryi: daje nam ono radość, daje nam samego Ducha Świętego, daje nam objawienie Bożych tajemnic, daje nam moc prorokowania. Powinniśmy zatem ochoczo pozdrawiać Maryję za wszystko, co zyskujemy gdy Ona odwzajemnia nam je.” (Nicholas de Gorran)

Mniej więcej w tym samym czasie powstają pierwsze zakony żebracze, które rozpowszechniają Psałterz Najświętszej Maryi Panny: czynią to zwłaszcza dominikanie. Św. Dominik modlił się w ten sposób, aby wyprosić zwycięstwa nad heretyckimi katarami i w ogóle w intencji ich nawrócenia. Wśród ludu zakonnicy szerzyli różne nowe nabożeństwa do Matki Bożej, które polegały na odmawianiu określonej liczby Zdrowaś Mario ku czci radości czy też smutków Najświętszej Panienki. Tak więc wymieniano jako jej pięć radości: Zwiastowanie, Narodzenie, Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie i Wniebowzięcie. Dodając do tego Nawiedzenie i Zesłanie Ducha Świętego (niekiedy zastępowane przez pokłon Mędrców) franciszkanie zaczęli propagować nowe nabożeństwo zwane „Koroną Siedmiu Radości”.
Wymieniano też pięć boleści: Agonia w Ogrójcu, Biczowanie, Koronowanie Cierniem, Ukrzyżowanie i Przebicie Boku. Potem, w ramach „Korony Siedmiu Boleści”, dodano także rzeź niewiniątek i odnalezienie w świątyni (niekiedy zastępowane przez „miecz boleści” zapowiedziany Maryi w trakcie Ofiarowania w świątyni).

Odmawianie kolejnych Ave porównywano do róży, którą wierny ofiarowuje Maryi, jako wyłącznej Pani swojego serca. Każda wypowiedziana pięćdziesiątka stanowiła koronę róż, jaką wierny wieńczył skroń Matki Bożej, a całość 150ciu Pozdrowień stanowiła już cały ogród różany – rosarium. Stąd też wzięły się terminy „koronka” i „różaniec”... W zależności od praktykowanej formy modlitwy pojawiły się coraz to nowe sznury modlitewne – niekoniecznie z 50cioma czy też 150cioma paciorkami. Na przykład stosowano sznury z 63-cioma paciorkami dla uczczenia wieku w jakim Maryja miała według rozlicznych tradycji zostać wzięta do nieba.

W XIVtym wieku Zdrowaś Mario zaczęto kończyć na imieniu Jezus, przypuszczalnie po to, aby móc dodawać krótkie dopowiedzenia do odpowiedniej radości lub boleści (np. błogosławiony owoc żywota Twego, Jezus, okrutnie pobity). Nie było jednak jeszcze mowy o rozważaniu tajemnic wiary. Wreszcie na początku XVgo wieku rozpowszechnił się zwyczaj przetykania każdych dziesięciu Zdrowaś Mario jednym Ojcze nasz z następującym uzasadnieniem:
„Zaleca się, aby po dziesięciu białych różach wpleść [w bukiet Maryi] jedną czerwoną różę, którą symbolizuje Pater Noster i poprzez którą przypominamy sobie o krwi Jezusa Chrystusa przelanej z woli Ojca dla naszego zbawienia” (Jacob Sprenger, dominikanin stojący na czele jednego z pierwszych w Europie bractw różańcowych)

Marienfloss – „Strumień Maryi”
Ta niezwykła historia zaczyna się od spotkania Adolfa z Essen, przeora kartuskiego opactwa św. Albana w Trewirze z księżną Lotaryngii, bł. Małgorzatą Bawarską. Małgorzata została w zasadzie wygnana przez swojego męża, Karola Drugiego, który znienawidził ją z powodu jej pobożności. Księżna Małgorzata schroniła się zatem w Trewirze, a bł. Adolf został jej kierownikiem duchowym. Wobec rozpaczliwej sytuacji osobistej, w jakiej się znajdowała zalecił jej, aby w trakcie odmawiania Psałterza Najświętszej Maryi Panny próbowała medytować całe życie Pana Jezusa opisane w Ewangeliach: od poczęcia w chwili Zwiastowania do Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego. Dlaczego właśnie tak? Otóż przeor Adolf wierzył głęboko, że jedynym ratunkiem na wszelkie ludzkie tragedie i dramaty jest Słowo Ewangelii, a Maryja jest jedyną przewodniczką, które może znękanego człowieka do tego Słowa w pełni doprowadzić... Rada okazała się zbawienna: Małgorzata stopniowo doszła do siebie i po śmierci męża odzyskała wpływy w księstwie Lotaryngii na tyle, że mogła ufundować na skraju swej krainy – tak blisko Trewiru jak tylko się dało – nowe opactwo kartuzów. Nastąpiło to w roku 1415 na wzgórzu w pobliżu przełomu Mozeli o symbolicznej nazwie Marienfloss – „strumień Maryi”.
Zanim jednak fundacja nowego klasztoru miała miejsce, do opactwa św. Albana zapukał w 1409 roku pewien młodzian. Był to Dominik, były student Uniwersytetu Jagiellońskiego, który musiał uciekać z Krakowa i w ogóle z Polski z powodu długów i skandalicznych historii, w które wplątało go uprzednio prowadzone hulaszcze życie. Nie był on jednak rodem z Krakowa: urodził się na Pomorzu, które wtedy jeszcze było częścią państwa krzyżackiego i dlatego nazwano go „Dominikiem z Prus”. Dominika wysłali do Krakowa jego ubodzy rodzice za zachętą dominikanów kierujących szkołą parafialną, w której pobierał on pierwsze nauki. Tam odznaczył się błyskotliwym umysłem, ale niestety uległ licznym pokusom czyhających na młodych prowincjuszy w wielkiej europejskiej stolicy. Po ucieczce z Krakowa tułał się Dominik po całej Europie, bo do rodzinnego domu bał się wrócić. Próbował nawet przystać do jakiegoś zakonu, ale z podobnym włóczykijem nikt już nie chciał rozmawiać. Zrobił to dopiero bł. Adolf z Essen. Powiedzielibyśmy dzisiaj: dał mu ostatnią szansę. Było to chyba jednak coś więcej: przeor Adolf musiał odczytać w sercu Dominika wielkie pokłady wielkoduszności i szlachetności, których nie zdołały zatrzeć namiętności i grzechy, w które się był ów nieszczęsny młodzieniec wplątał.
Dominik został zatem zakonnym nowicjuszem. Przeor Adolf polecił mu modlić się podobnie, jak uczynił to w przypadku księżnej Małgorzaty. Niestety Dominik zupełnie nie mógł się skupić na modlitwie: wydawało mu się wprost niemożliwe, aby rytmiczne powtarzanie Ave Maria móc połączyć z medytacją Ewangelii. Światło przyszło niespodziewanie w Adwencie A.D. 1409. Dominik uzmysłowił sobie, że do Imienia Jezus kończącego Pozdrowienie można dołączyć jakieś ewangeliczne wydarzenie. Spontanicznie ułożył pięćdziesiąt dopowiedzeń, które pozwalały mu przejść przez całe życie Chrystusa w trakcie pozdrawiania Jego Matki:
Różaniec bł. Dominika z Prus
To odkrycie zupełnie zmieniło Dominika. Przełożeni nie mogli nadziwić się, skąd wzięły się u niego nagłe pozytywne zmiany usposobienia, skąd wypłynęło tyle cnót, których istnienia nikt przedtem nie mógł nawet podejrzewać. On, który słynął z tego, że w ciągu paru dni potrafił przepuścić niezłą fortunę, został po paru latach ekonomem opactwa Marienfloss, i doprowadził je do rozkwitu. Tylko przeor Adolf znał jego sekret: po jakimś czasie zachęcił go do spisania dopowiedzeń i do udzielania odpowiednich porad modlitewnych porad najpierw dla współbraci, a potem dla coraz licznych rzesz ludzi, którzy masowo zaczęli napływać do Marienfloss, czując podświadomie, że tam się coś niezwykle istotnego dzieje. Różaniec bł. Dominika rozpowszechniał się w niesamowitym tempie. Aby zapamiętać wszystkie dopowiedzenia zaczęto nawet rzeźbić przedstawienia każdego z nich. Marienfloss stało się prawdziwym strumieniem wody żywej, danym wszystkim spragnionym Ducha Świętego ludziom za przyczyną Matki Bożej.

Od Marienfloss do „Rosarium Virginis Mariae”
Niemniej trzeba sobie uświadomić, że wspólne odkrycie naszej trójki Błogosławionych wprowadzało tak radykalne zmiany w stosunku do poprzednich praktyk, że musiało napotkać na pewne opory. Po pierwsze pięćdziesiąt dopowiedzeń trudno było zapamiętać. Wierni przekręcali je i tym samym wypowiadali publicznie sformułowania niezupełnie zgodne z przekazem wiary. Aby modlić się w ten sposób w czasie wspólnych nabożeństw trzeba było zawsze mieć kogoś, kto potrafiłby przeczytać dopowiedzenia, a to nie zawsze było w XV-tym wieku takie oczywiste. Poza tym Różaniec był uważany bardziej za modlitwę ku czci Matki Bożej, a nie za medytację Ewangelii...
W tym kontekście pojawił się w drugiej połowie XV-go wieku pewien dominikanin rodem z Bretanii: bł. Alain de la Roche, zwany z łacińska Alanusem de Rupe. Wobec narastającego zamieszania wokół kilku konkurujących ze sobą sposobów modlitwy różańcowej postanowił wypracować pewną syntezę: z poprzednich praktyk wziął radości i smutki Najświętszej Panienki, a z Marienfloss zapożyczył połączenie odmawiania Ave Maria z medytacją treści ewangelicznych. W wyniku tego powstał nowy różaniec, ogromnie zbliżony do różańca jaki znamy obecnie. Tak więc pierwszą pięćdziesiątkę bł. Alanus polecił odmawiać ku czci Wcielenia Chrystusa. Przy odmawianiu każdej dziesiątki wierny miał postawić sobie przed oczyma jakieś przedstawienie (obraz lub rzeźbę) dotyczące odpowiedniego wydarzenia związanego z Wcieleniem, wziętego jednak z listy „radości i smutków”. Były to właśnie: Zwiastowanie, Nawiedzenie, Narodzenie, Ofiarowanie i Odnalezienie. Podobnie drugą pięćdziesiątkę należało odmówić ku czci Męki Pańskiej stawiając sobie przed oczy przedstawinia Modlitwy w Ogrójcu, Biczowania, Koronowania Cierniem, Niesienia Krzyża i Śmierci na Krzyżu. Trzecią pięćdziesiątkę należało odmówić ku czci Zmartwychwstania Pańskiego, Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego. Pozostałymi dwoma wydarzeniami były: Zaśnięcie Najświętszej Marii Panny i Powtórne Przyjście Chrystusa.
W 1464 roku Alanus rozpoczął swoje przepowiadanie nowej formy Psałterza Najśw. Marii Panny z dużym sukcesem. Aby uniknąć zbyt wielu pytań, czemu właśnie tak go należy odmawiać, a nie inaczej, Alanus powoływał się na własne doświadczenia mistyczne: twierdził że tak właśnie modlili się wszyscy wielcy święci poczynając od św. Augustyna, a ponadto Matka Boża sama objawiła św. Dominikowi tę modlitwę, jako niezawodny sposób na zwyciężanie wszelkich herezji. Alanus był w swych staraniach niezwykle energiczny: zjeździł praktycznie całą Europę i uzyskał dla swojego nowego Psałterza liczne odpusty – co w owych czasach było decydującym przywilejem. Po jego śmierci w 1475 forma wypracowana w Marienfloss zaczęła szybko zanikać, a dopowiedzenia (dotyczące już tylko piętnastu zbawczych wydarzeń) utrzymały się jedynie w krajach niemieckojęzycznych.
Wyrastające spontanicznie niczym grzyby po deszczu w całej Europie bractwa różańcowe wprowadziły już tylko niewiele nowych elementów. I tak w 1521 wyszedł modlitewnik dla użytku jednej z takich bractw Rosano della gloriosa Vergine, autorstwa dominikanina Alberto da Castello. Wprowadza on termin Różaniec w miejsce Psałterza Najśw. Marii Panny, zbawcze wydarzenia, ku czci których należało odmawiać kolejne dziesiątki nazywa „tajemnicami” i ustala, że tajemnice te należy odtąd medytować. Pierwszą pięćdziesiątkę nazywa tajemnicami Radosnymi 12, drugą – Bolesnymi, a Trzecią – Chwalebnymi. Ponadto zamienia dwie ostatnie tajemnice na Wniebowzięcie i Koronowanie Matki Bożej na Królową nieba i ziemi (zgodnie z tradycją hiszpańską) i wprowadza Credo oraz trzy Ave na początku Różańca, aby uprosić wiarę, nadzieję i miłość.
Wreszcie w 1568 roku papież Pius V, dominikanin, zatwierdza tę formę jako jedyną w całym Kościele powszechnym listem Consueverunt Romani Pontifices. Dopiero tam pojawia się też wezwanie kończące Pozdrowienie: „Sancta Maria, Mater Dei, ora pro nobis, peccatoribus, nunc et in hora mortis nostrae” (Święta Mario, Matko Boża...) przypisywane św. Bernardino ze Sieny (który zmarł w 1564) oraz „Gloria Patri et Filio et Spiritui Sancto” (Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu) na zakończenie każdej dziesiątki.
Trzy lata później miała miejsce jedna z bitew decydujących o losach cywilizacji europejskiej: siódmego pażdziernika 1571 pod Lepanto połączona flota kilku chrześcijańskich państw rozgromiła zagrażającą bezpośrednio Rzymowi flotę turecką. W dniu bitwy modliło się tysiące bractw różańcowych, a sam papież miał wizję Matki Bożej z różańcem w ręku, która miała osłaniać flotę chrześcijańską przed nieprzyjacielskimi pociskami. Natychmiast kazał bić w dzwony w całym Rzymie, chociaż wieść o zwycięstwie dotarła do niego dopiero po tygodniu, i zaraz też ustanowił święto Matki Boskiej Różańcowej (rozszerzone na cały Kościół powszechny w 1716).

Odtąd forma Różańca już nie ewoluowała, a raczej starano się zgłębić jego treść. Najwybitniejszy wkład wniósł w tej materii św. Ludwik Grignon de Monfort, który na początku XVIII w swych licznych misjach upowszechnił go wśród zaniedbanej duchowo ludności zachodniej Francji, sprowadzając go tym samym z orbity dość elitarnych bractw różańcowych dosłownie „pod strzechy”. Jego traktaty maryjne stały się natchnieniem całej rzeszy propagatorów modlitwy różańcowej 13.
W dziewiętnastym wieku i na początku dwudziestego decydujące znaczenie miały liczne objawienia Matki Bożej, w których prosi ona nieustannie o modlitwę różańcową (la Salette, Lourdes, Gietrzwałd, Fatima...). Wtedy też zaczęły pojawiać się dodatkowe akty strzeliste na zakończenie każdej dziesiątki.
Najbardziej znane jest wezwanie z Fatimy: „O, mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, wyrwij nas od ognia piekielnego, doprowadź wszystkie dusze do nieba, a zwłaszcza te, które najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia. Ponadto papieże, począwszy od Leona XIII, wydają wiele encyklik i listów zachęcających wiernych do odmawiania Różańca i potwierdzających nadane wcześniej odpusty.
Adhortacja papieża Pawła VI Marialis cultus, napisana już po Drugim Soborze Watykańskim (w 1974), kładzie akcent na tym, że modlitwa różańcowa jest skierowana przede wszystkim do Chrystusa i powinna wiązać się z medytacją całej Ewangelii. Ale jej formy w niczym jednak nie zmienia. Dopiero papież Jan Paweł II w liście Rosarium Virginis Mariae (z 2002) wprowadza nowe tajemnice światła, potwierdza użycie dopowiedzeń i zachęca nas do kontynuacji rozwoju Różańca, zgodnie z tysiącletnią tradycją tej jedynej w swoim rodzaju modlitwy, gdzie dajemy się Matce Bożej prowadzić do Jej Syna..
źródło: http://www.modlitewnik.com.pl/aktualnos ... c-biblijny

Claudiax

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Claudiax » 2020-07-14, 09:17

O, pięknie :) teraz już Różaniec napewno mnie nie będzie nudził:)

Claudiax

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Claudiax » 2020-07-23, 05:40

Ja chciałam się podzielić z wami tym Różańcem z fragmentami z Dzienniczka św. Faustyny.


Ostatnio zmieniony 2020-07-23, 05:40 przez Claudiax, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Różaniec inaczej

Post autor: Magnolia » 2021-01-07, 09:54

Z radością zapraszam Was do wspólnej modlitwy różańcowej, ale w formie różańca z dopowiedzeniami.
Przez cały styczeń będziemy publikować dziesiątke różańca dziennie, to tylko 4 minuty wspólnej modlitwy, na pewno znajdziecie czas.
(No i bardzo proszę udostępniajcie znajomym i na FB, komentujcie i kto jeszcze nie ma subskrybcji to koniecznie to nadróbcie, dzięki temu nasz kanał poszerza kręgi osób do których dociera)


ODPOWIEDZ